Gdyby odwrócić role, to byłoby "jak można zostawić tak schorowaną kobietę! On ma obowiązek się nią zająć! Niewdzięcznik!"i tego typu durne brednie.
Czy YAFUDem jest to, że on przeżył? Rozumiem, że wolałabyś, żeby on trafił do szpitala, mimo że wiadomo, że jest w grupie ryzyka i z jego schorzeniami mogłoby się to fatalnie dla niego skończyć. Nie ma to jak kochająca partnerka.
Mam nadzieję że jak zachorujesz to sama szybciutko faceta zostawisz w końcu po co ma się przy tobie męczyć (przerażająca perspektywa).
A trzeba było brać conajmniej 10000 jednostek vit D3 tylko w oleju. Ludzie z koronką potrzebują końskie ilości tej witaminy. Swoją drogą w Polsce każdy powinien brać co najmniej 4000 jednostek. Wiara w to że norma 50-60 jest git to się mocno mylą. Norma którą powinniśmy mieć w Polsce to 100 jednostek w organizmie. Natomiast podczas każdej choroby wyprztykujemy się z vit D3, a podczas korony i po niej nie mamy w ogóle w organizmie tej witaminy.
On był szczepiony, Ty nie?
Nic z tych rzeczy, zamiana płci nie zmieniłaby mojej perspektywy, chodzi mi o sens takiego związku dla obu stron, o wpływ na przyszłość ewentualnych dzieci i dalszych pokoleń.
Oczywiście że tak, jestem konsekwentna w swoich poglądach, jeśli nie byłabym w stanie dać facetowi zdrowych dzieci i ich wspólnie z nim wychowywać - to wolałabym, aby znalazł taką partnerkę, która umożliwi założenie dobrej rodziny. W takiej sytuacji nie widziałabym dla siebie sensu bycia w związku, nie wynikłoby z tego nic dobrego ani dla mężczyzny (a jeśli go kocham, to powinnam chcieć dla niego jak najlepiej, a nie tylko dla siebie) ani dla naszych potomków. Zamiast tego w miarę możliwości wykorzystałabym wszelkie resztki sił i życia, jakie by mi zostały, na zrobienie czegoś dla społeczeństwa.
Ariadna - ale dlaczego zakładasz, że autorka i jej facet chcą mieć dzieci?
I nie, to nie ja.
A co do Yafuda: widać korona u faceta miała zbyt dużą konkurencję, żeby poszaleć;)
Jeśli nie chcą mieć dzieci, to nie ma tak wielkiego problemu, co najwyżej autorka sama sobie robi krzywdę na własne życzenie i nikt inny na tym nie ucierpi. Jednak dla większości ludzi, i jest to zdrowe i naturalne, posiadanie dzieci jest długoterminowym celem związku.
O jezu... a kto powiedzial, ze sa w wieku rozrodczym? a przynajmniej ona? Moga miec rownie dobrze 20 lat, jak i 50. Jak na tyle chorob i to raczej wyniklych z nadwagi, to stawiam na gorna granice wieku. Bardziej prawdopodobne, no i 20 latka napisalaby raczej moj chlopak.
10 tys w oleju? Tzn jak w oleju? 4 tys jednostek codziennie pora jesienno zimowa? Wole spytac, zeby nie obudzic sie sztywnym.
Ta, akurat już to widzę jak wspaniałomyślnie rezygnujesz ze szczęśliwego życia przy ukochanej osobie z powodu nadciśnienia czy astmy. Z resztą opisane tutaj choroby mogą być nabyte, nie genetyczne, więc potencjalnym dzieciom nie zagrażają, a osoba chora przy odpowiednim leczeniu funkcjonuje normalnie.
Chorob6 nabyte moga rzutowac na zdrowoe przyszłych dzieci: na przykład nawyki żywieniowe, higiena snu (zły sen może rozregulowywać cukier), nieradzenie sobie zd stresem. Z resztą, w oryginalnym tekście nie wiadomo jak chłop jest prowadzony: niedoczynnosc tarczycy dobrze leczona nie ma wpływu na przebieg chorób immunologicznych i koronawirusa. Z drugiej strony koleś ma nadwagę- może dlatego, że bierze za słabe leki? A co z cukrzucą? Może być genetyczna, polekowa, 2giego typu (nabyta)... Dpbrze prowadzona powinna wręcz prowadzić do schudnięcia... A astma - cóż tego sie nie da obejść.
Są jakieś badania, że nawet cukrzyce typu 2 można odziedziczyć (w sensie skłonnosc do niej i nabycie zaburzeń metabolicznych we wczesnym dzieciństwie). Zwłaszcza w linii ojciec- córka i ojciec-syn.
Nie ma to jednak wiele wspólnego z yafudem. Autorka po prostu egoistycznie skupia się na swoim stanie zdrowia życząc najbliższej osobie źle. To smutne.
Raczej była zaszczepiona - pod tlen trafiają głównie takie osoby. Niezaszczepieni prędzej pod respirator.
Wit d3 kapsułki w oleju. Są jakieś vigantoletten czy coś one są tabletkami i zupełnie się to nie przyswaja bo nie ma nośnika i witaminą D3 się nie rozpuszcza. Żeby witamina D3 się rozpuściła i przyswoiła do organizmu musi być w tłuszczu. Więc najlepiej żeby to była kapsułka z olejem w środku. 4k jednostek jak masz gdzieś pomiędzy 70-80/100 w badaniach. Jak masz mniej to uzupełnienie musisz zrobić bo nasza szerokość geograficzna powoduje że absolutnie każdy ma niedobory. Na szczęście przedawkowanie Wit d3 to mit, są tacy którzy biorą po 60000 jednostek dziennie i nic się nie dzieje złego.
Nadmiar magazynuje się w wątrobie więc nie ma żadnego problemu z D3.
Niekoniecznie. Pod respiratory także trafiają zaszczepieni, w niektórych szpitalach częściej niż niezaszczepieni.
Idąc twoim tokiem myślenia to nikt nie powinien mieć dzieci. Znajdź mi chodź jedna osobę w 100% zdrową, która prowadzi idealnie higieniczny tryb życia. A jeśli nawet taka znajdziesz to, taki ktoś też może potencjalnie zachorować np. przez smog.
A skąd masz te dane kto trafia częściej pod respirator? Mój tata nie był zaszczepiony, do tego ma inne choroby płuc, a w szpitalu wystarczyła tylko tlenoterapia.
Idąc Twoim tokiem myślenia, powinno być nam zupełnie obojętne z kim mamy dzieci, bo każdy ma jakiś problem ze zdrowiem, nawet mały, czy jest narażony na jakiś negatywny wpływ środowiska.
Jednak czynniki te występują w różnym nasileniu, mogą być genetyczne lub nabyte, może wystąpić zbieg kilku niekorzystnych czynników... w różnych sytuacjach ryzyko należy odpowiednio ocenić i zadbać o zdrowie swoich przyszłych dzieci także przez odpowiedni wybór partnera. Jasne, że jakieś ryzyko zawsze jest;ale jednak lepiej utrzymywać je na jak najniższym poziomie.
Nie mogąc mieć zdrowych dzieci, nie mogłabym być szczęśliwa w związku i nie widziałabym w ogóle sensu tego związku. Chcę założyć rodzinę, i dlatego jestem z mężczyzną. Gdyby chodziło tylko o bliskość psychiczną, wspólne zainteresowania i cele - do tego wystarczyłaby relacja przyjacielska.
Jedna choroba nabyta w środowisku, bez skłonności genetycznych, to jeszcze nie koniec wszelkich szans. Ale już cały szereg chorób oznacza, że z organizmem jest coś nie tak na wielu poziomach, możliwe że także na poziomie genetycznym, że dzieci otrzymają skłonności do słabszego zdrowia, i że będą się wychowywać z niedołężnym rodzicem, który będzie miał małe szanse uczestniczyć przez długi czas w ich życiu. Jeśli rodzic ma niezdrowy styl życia, to tym gorzej, bo nie przekaże dobrych wzorców i przez pierwsze lata życia dzieci też będą żyć niezdrowo.
Jest Vigantol, witD3 w kroplach. Mozna ja np do salatki wkropic z oliwa, czy olejem? Albo na lyzke z cukrem zakropic i zjesc cos z olejem?
No wlasnie, jak sama napisalas, Twoim celem jest zalozenie rodziny i pod ten cel szukalas mezczyzny ktory sie do tego nada. Sa natomiast ludzie, ktorzy sa z kims ze wzgledu na to, ze czuja sie z tym kims dobrze. Po prsotu. Swietnie sie dogaduja, uzupelniaja, sa podobni, podniecaja sie, sa wobec siebie opiekunczy. I to nie jest relacja przyjacielska, a zwiazek. Na tym polega milosc. Bycie z kims bezinteresowne, a Ty jestes z czlowiekiem bo moze Ci dac zdrowe dzieci, wiec masz interes w byciu z nim. Tak wynika logicznie z Twojej wypowiedzi.
Oczywiście, że nie ma osób prowadzących w 100% higieniczny tryb życia. Ale jeśli ten tryb życia wywołuje choroby lub jednostka mimo choroby nie naprawia przynajmniej w części tych składowych, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że złe nawyki przeniesie na dziecko.
Nie mówię, że koniecznie, ale zdarza się. Często otyły rodzic powoduje, że dziecko ma zaszczepione złe nawyki żywieniowe dopóki nie wyniesie się na swoje, a i potem może mieć problemy.
Oczywiście w przypadku yafuda może być inaczej: to, że koleś ma nadwagę może oznaczać, że schudł z otyłości, a cukrzyca może być w odwrocie (da się na tyle schudnąć, żeby odwrócić procesy metaboliczne i np. Zejść z cukrzycy na insulinooporn0ść).
Dane mam wyssane z palca. To znaczy dokładniej: na podstawie obserwacji znajomego ratownika medycznego, lekarza i pielęgniarki.
A ponoć nawet sami producenci szczepionek mówią, że zapobiegają prawie w 100% ciężkiemu przebiegowi choroby, w tym: leżeniu pod respiratorem.
Wyjątek potwierdza regułę, a ja napisałam "raczej"i "głównie".
A twój partner wie, że jak zachoruje to go kopniesz w du.ę? Mnie nawet przez myśl nie przyszło żeby wypytywać męża o stan zdrowia i choroby w jego rodzinie. Przysięgałam że będę z nim w zdrowiu i chorobie i tak będzie. Ale każdy ma inne potrzeby. Ja wolę być z partnerem do końca życia bez względu na wszystko, a inni wola "czystego"genetycznie inseminatora. Kwestia priorytetów.
Wypytanie partnera o ew. choroby ma sens, ale tylko pod tym katem, ze jezeli mialabym miec dziecko, a wiedzialabym ze jest szansa, ze przeniose na nie jakas ciezka chorobe genetyczna, to bym go nie miala.
Z pozostala czescia sie zgadzam.
O ciężkiej, genetycznej chorobie, partner sam powinien poinformować bez wypytywania. Natomiast w yafudzie mowa o cukrzycy, astmie i nadwadze jako dyskwalifikacji do roli ojca i życiowego partnera.
nie wiem czemu co niektórzy podpierają się danymi ministerstwa pandemi które są tak oszukańczo spreparowane że nawet żadna międzynarodowa organizacja zajmująca się covidem nie bierze ich pod uwagę, jak to możliwe że w dni powszednie z covidem umiera w/g tych oszustów 500 czy 700 osób a w niedziele i święta gdy konowały po większości leżą w domu tych zgonów jest 10 do 20
On też chce dać życie, szczęście i szanse dzieciom, dać wiele od siebie licznej rodzinie i społeczności do której należymy, a nie skupia się tylko na własnych, jednostkowych potrzebach emocjonalnych. Są ludzie, którzy patrzą na więcej niż tylko własne zachcianki i chcą czynić większe dobro.
Ze swoim partnerem mam wszystkie elementy które wymieniasz, i tak, jest to miłość. To, że chcemy mieć dzieci i dokonujemy świadomych wyborów, się z tą dojrzałą miłością harmonijnie łączy, a nie wyklucza. Kiedyś szukanie żony/męża, z którymi dobrze ułoży się życie rodzinne, mających pożądane cechy dla przyszłości dzieci - było jedną z podstawowych norm społecznych. W obecnych czasach ludzie zdziwaczeli i są tymi naturalnym faktami wielce zdziwieni...
Czy chęć założenia zdrowej rodziny jest interesowna - egoistyczna? Nie powiedziałabym. Jest to duże poświęcenie na rzecz swojego potomstwa, na rzecz dobra kilku nowych istot ludzkich. Dla mnie i partnera wynika to z naszego systemu wartości etycznych, nie z egoistycznych zachcianek. Osoby faktycznie egoistyczne znacznie częściej nie mają dzieci, bo wolą zachować spokój, pieniądze i wolność. A jeśli już je mają, to wykorzystują je do własnych celów. Czystym egoizmem byłaby też chęć zatrzymania przy sobie partnera chcącego mieć zdrową rodzinę, wiedząc, że mu się tego nie zapewni - moim zdaniem to odrażające moralnie.
Czasy sie zmieniaja. Naczelna zasada juz nie jest koniecznosc brania slubu i plodzenia dzieci. Coraz czesciej ludzie zadaja sobie pytanie -po co? Zycie jest coraz drozsze i szczerze mowiac, zeby w obecnych czasach, zaczac sie rozmnazac, trzeba byc albo bogatym czlowiekiem, albo nieodpowiedzialnym. Juz zapowiadaja ze od 1 lutego br, rzad planuje wprowadzic takie same ceny na produkty pierwszej potrzeby, czyli pieczywo, maslo, jaja. Komuna 2. Ludzie beda musieli zamykac firmy, beda bankrutowac i tym samym bedzie brakowac towarow pierwszej potrzeby. Jak jestes za mloda zeby pamietac co sie dzialo 40 lat temu i wczesniej to poczytaj, zanim zaczniesz sie rozmnazac. Chyba ze jestes bogata.
"Osoby faktycznie egoistyczne znacznie częściej nie mają dzieci, bo wolą zachować spokój, pieniądze i wolność."
To ja :)
"Czystym egoizmem byłaby też chęć zatrzymania przy sobie partnera chcącego mieć zdrową rodzinę, wiedząc, że mu się tego nie zapewni"
Dlatego darowałem sobie związki. Nie będę okłamywać dziewczyn.
Facet po prostu mógł mieć wcześniej kontakt z koronawirusem (przecież on wcale nie pojawił się na Ziemi w 2019), albo chorował na grypę i miał już przeciwciała.
Też znam astmatyka, który przeszedł covida lżej niż przeziębienie, podobno regularne przyjmowanie leków przeciw astmie pomaga na objawy koronawirusa. Zdrowia dla Was obojga :)
(Na szczęście przedawkowanie Wit d3 to mit, są tacy którzy biorą po 60000 jednostek dziennie i nic się nie dzieje złego.)
No, nie wiem;jest w "Blaszanym bębenku"scena, w której matka głównego bohatera intensywnie suplementuje się węgorzem świeżym (1200 j.m./ 100g). Wkrótce potem, choć to film niemieckojęzyczny, ścieżkę dźwiękową dominuje rzewne "Dobry Jezu, a nasz Panie".
[Facet po prostu mógł mieć wcześniej kontakt z koronawirusem (przecież on wcale nie pojawił się na Ziemi w 2019)]
Za epidemię koronawirusa odpowiedzialni są Władek Sikora z Kabaretu "Potem" i niejaki Batman.
Oto fragment tekstu pióra Sikory do skeczu "Baba Jola"jeszcze z ubiegłego stulecia
(...)
Baba Jola: - Chłopie, a po co ci ta zaraza?
Wredny typ: (krygując się nieco) - Ja nie dla siebie... dla ludzi proszę. Bo wredny jestem i nie lubię patrzeć na cudze szczęście!
Baba Jola: - To ludzie teraz szczęśliwi?
Wredny typ: - Oficjalnie nie, ale podejrzewam, że cieszą się po kątach.
Baba Jola: - To niedobrze! Trzeba im dokuczyć!
Wredny typ: - Tak!!! Żeby ich pokręciło!
Baba Jola: - Pokręciło...? To ma być zaraza czy wesołe miasteczko?
Wredny typ: - Zaraza. Najlepiej jakaś nowa odmiana wirusa. Taaakie malutkie wirusy... z taaaakimi zębami!!! (pokazuje jaaakie zęby)
Baba Jola: - Daj spokój. Ja jestem prosta czarownica, a nie jakiś głupek w białym kitlu. (...)
A dlaczego Batman? Ponoć jakiś czas później słyszano, jak mówił do Wonder Women "eat me".
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
HPWU | 91.237.79.* | 08 Stycznia, 2022 22:36
Gdyby odwrócić role, to byłoby "jak można zostawić tak schorowaną kobietę! On ma obowiązek się nią zająć! Niewdzięcznik!"i tego typu durne brednie.