Kupuj w marketach, ktore prowadza sprzedaz z dowozem. Duza wygoda, zwlaszcza z malym dzieckiem. Nie musisz nigdzie wychodzic.
Dzięki za radę, ale akurat warzywa i mięso wolę kupować w małych, sprawdzonych sklepikach, zwłaszcza że gotuję również dla dziecka.
Aha, bo w „małym sprawdzonym” sklepiku mięso i warzywa są z innej hurtowni niż w tym dużym, albo internetowym? O święta naiwności…
Ale mnie irytuje taki styl narracji
W sklepie firmowym małej ubojni, w którym po godzinie 14 masz już praktycznie puste lodówki napewno mam lepszą ofertę, przynajmniej jeśli chodzi o świeżość. A co do warzyw, napewno w markecie są piękniejsze, ale wolę kupować u pani Danusi, która prowadzi sklepik około 40 lat, część warzyw ma ze swojego gospodarstwa, a resztę od okolicznych rolników. Bananów czy pomarańczy jednak u niej nie dostaniesz, za to dla "swoich"czasem ma spod lady mleko, albo ser, czasem jajka ze swojego gospodarstwa. Jeśli myślisz że w markecie masz to samo, to nie wiem kto tu jest naiwny.
Ale mi się podoba taki styl narracji ☺
To może trzeba się czasem odezwać? Może facet myślał, że wychodzisz? A nie księżniczka siedzi cicho i czeka aż ludzie się domyślą o co jej chodzi...
Rozumiem, ale to w takim razie zaden yafud, tylko Twoj wybor.
No bywa że są. Markety biorą jedzenie które przywoza bezpośrednio z gospodarstw, a właściwie z ogromnych fabryk jak nowalijka pod Piotrkowem Trybunalskim. A małe sklepiki np z Broniszy, gdzie warzywa pochodzą z mniejszych gospodarst. Jedzenie dużo lepsze jest np z Hali Mirowskiej, czy z pasażu marymonckiego niż ze zwykłego marketu.
Odezwać się nie zdążyłam, a Pan musiał mnie widzieć z daleka co robię.
Chciałam opisać dla mnie zabawna sytuację, jak to założyłam że Pan chce mi pomóc, a po prostu wykorzystał moja stracona pozycje żeby być pierwszy w kolejce. Nie dziwię się że ta strona upada, skoro jedyne co tu można spotkać to hejt i czepianie się wszystkiego dla zasady. Życzę wesołych świąt i odrobinę więcej dystansu.
Nie w każdej mieścinie sklepy internetowe dowożą zakupy. Miasta w Polsce to nie tylko Warszawa, Wrocław, Trojmiasto, Szczecin i Łódź.
W kwestii yafuda, możliwe, że gościu szedł zamyślony i np. dopdopiero po fakcie dotarło do niego, co zrobił, tylko głupio było poprawić.
Ty umiesz czytać ze zrozumieniem? Yafudem nie jest wyjście do sklepu, tylko sytuacja z drzwiami i owym Panem.
Niby martwisz się o dziecko i gotujesz tylko sprawdzone rzeczy, a czasami kupujesz rzeczy spod lady które nie są w żaden sposób kontrolowane i sprawdzane, ale wierzysz pani Danusi na słowo ze wszystko zdrowe? Fck logic. Wiele rzeczy może pójść nie tak, od chorego zwierzęcia po złe przechowywanie produktu. Jeśli chcesz zdrowe rzeczy to i cenie jest mnóstwo bio eko pierdół które są faktycznie bio eko a dodatkowo są dokładnie kontrolowane. Fakt zapewne są droższe niż u Pani Danusi, ale chyba nie będziesz żałować dziecku?
"Musial widziec", "stracona pozycja"- to sa Twoje wylacznie wyobrazenia o tej sytuacji. Ludzie w wiekszosci sa mili, nie robia tak po prostu na zlosc innym ludziom. Wystarczylo usmiechnac sie i powiedziec, ze nie mozesz otworzyc drzwi, czy on moglby. I sytuacja zalatwiona. Zyczysz innym dystansu, a sama go nie masz, bo piszesz yafuda o tym, ze drzwi nie moglas otworzyc i ktos Ci ich nie przytrzymal.
Dowoza dowoza, np carefour ma kilka form dostaw i jedna z nich (sprint) dowozi w przerozne miasta Polski. Sama sprawdz.
Tak, wierzę pani Danusi. Sama się wychowałam na niebadanym mleku od krowy, mięsie i jajach od szczęśliwych kurek u babci na wsi i napewno są bardziej bio eko niż te marketowe. Dla porównania, kiedyś zatrzymałam się przy dużej plantacji truskawek żeby kupić parę koszyczków. Gospodarz zapytał czy chce droższe, nie pryskane. Truskawki rosły obok siebie, więc nie wierzę że te bio nie dostały nic z oprysku, w dodatku cała plantacja była przy głównej trasie, ale to nie ważne, przecież bezpośrednio oprysku nie dostały więc są bio Eco, a ich cena jest dwa razy większa. Bez wspomagania ciężko żeby coś na polu uroslo, kto ma styczność z rolnictwem ten wie. Jednak wolę od małego rolnika, który produkuje głównie na własne potrzeby, niż pseudo bio eko za miliony monet. Ważne jest też dla mnie kogo wspieram, czy nasza panią Danusię i jej sąsiadów, czy Hansa i Johana. Dziecku nie żałuję i tym bardziej wybieram to co uważam że jest najlepsze.
Wesołych świąt i żeby cie ten kij w du..pce w końcu przestał uwierać, bo ewidentnie masz z nim problem.
To chyba ty masz kij nie wiadomo gdzie. To ty się czepiasz faceta, bo ci dywanu nie rozwinął. Tak jak napisał/a hsko, rzadko kiedy ludzie robią komuś na złość. Pewnie gościu się zamyślił czy zagapił. Skąd miał wiedzieć skoro nawet się nie odezwałaś?? Nie wszyscy muszą zwracać na ciebie uwagę.
Ale ciekawe jest to, że często postrzegamy innych przez pryzmat tego jacy sami jesteśmy... Ja bym raczej nie wpadła na to, że ktoś specjalnie zamyka mi drzwi przed nosem.
XD xD xD a później płacz ojoj skąd ta salmonella to napewno przez te złe markety
A uśmiechniętemu panu korona z głowy by spadła gdyby zapytał czy pomóc?
Zgadzam się! Nie dałabym dziecku nic spod lady. Zero kontroli nad pochodzeniem towaru. I w razie czego nikomu nic nie udowodnisz.
U moich rodziców nie dowożą, u tesciów też nie. W najbliższym miasteczku postawili paczkomat dopiero w tym roku, paczki można było odbierać czasem na Orlenie.
Najbliższe Carrefour i Lidle są 25 km dalej, niby jest Biedronka, ale też odmawiaja dowozu.
Jak byli na kwarantannie to im raz w tygodniu dowozilismy z miasta 100km dalej.
Jeśli ktoś produkuje żywność dla siebie, a sprzedaje jej niewielki nadmiar, to jestem pewna jej jakości o wiele bardziej niż od masowych producentów. Salmonella może trafić się wszędzie, niezależnie czy jest to od gospodarza czy z marketu, ale taka kurka od babci ze wsi napewno nie będzie naszprycowana antybiotykami czy innym syfem. Jeśli ma się pewne i sprawdzone źródło, to wcale nie widzę problemu. Ale nie namawiam i nie zachęcam, każdy ma swój rozum i robi jak uważa. Ja i większość moich znajomych była wychowana na jedzeniu bez etykiet, mleku od krowy, jajkach od swoich kur, wędlinach ze swinki wyhodowanej przez dziadków. Jakoś nie pamiętam żeby ktoś chorował. Nawet po surowych jajkach w postaci kola-mogla.
Ja do najbliższego carefura mam 35 km. Już widze jak z chęcią do mnie jada
No no... ale mamusia ladnie sie odzywa. Dziecko ladnych slowek nauczy:D I oczekiwania od innych, ze beda czytali Ci w myslach:D
O jezu, to wam wspolczuje - Tobie i Yyy.
Ale wiesz, ze nikt nie ma obowiazku wszystkich pytac, czy pomoc? Jak ktos potrzebuje pomocy to sam musi o nia poprosic, a nie oczekiwac, ze inni beda czytac mu w myslach. Czasami ludzie sami z siebie pomagaja, ale bez jaj, zeby miec pretensje, ze ktos nie pomogl jak sami o to nie poprosilismy.
Facet mnie odsunął, wszedł i trzasnął mi drzwiami przed nosem. Nie oczekiwałam pomocy, mógł poczekać aż się wtocze, ale złapał za klamkę (co uznałam za oczywiste że chce je przytrzymac), uśmiechnął się do mnie, po czym wszed do środka i je zamknął zanim zdążyłam otworzyć usta. A co do mojego dziecka to spokojnie, złego przykładu jej nie daję. Co prawda trochę mnie tu poniosło, ale szukanie problemu nawet w zabawnej anegdocie sytuacyjnej może zirytować.
Ludzie, dziewczyna pisze, że miała problem, żeby pokonać ciężkie drzwi idąc z wózkiem obwieszonym siatkami z zakupami, mężczyzna widząc to uśmiecha się i sam wchodzi nie pomagając w dostaniu się do środka, a Wy się doszukujecie jakichś problemów i pretensjonalnego tonu u autorki? Naprawdę przytrzymanie drzwi kobiecie z wózkiem wymaga ogromnej umiejętności czytania w jej myślach? Doszukiwanie się zamyślenia u tego jegomościa naprawdę wymaga kreatywności przy interpretacji tej sytuacji i braku chęci zrozumienia autorki. Przytrzymanie komuś drzwi jest naturalną reakcją w przeciętnie cywilizowanym społeczeństwie - nawet 10-letnie dzieci potrafią mieć taki odruch, i nie zawsze musi być to osoba z wózkiem.
Mój były pracował na kurzej farmie, to było bardzo dawno temu a farma była spora. Bio eko to były te same jajka od zadziobujacych się nawzajem kur z przepełnionych klatek w kurnikach. Większość tego co jest tzw zdrową żywnością nie ma nic z tym wspólnego. Mleko pozyskiwane jako bio z obrazkiem szczęśliwej krowy żyjącej trawkę na łące ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wszystkie te certyfikaty bio to pic na wodę. Jak chcesz mieć eko i bio to jedz na wieś i znajdz rolnika który hoduje zwierzę dla siebie. Takie jedzenie spod lady da dużo bardziej bio i eko niż to co jest tak oznaczone.
Faktycznie trudno się domyślić że kobieta która stoi przed wejściem z wózkiem i szarpie się z drzwiami chce tam wejść do środka. Skad panowie w tramwajach w Warszawie wiedzą że kobieta z wózkiem zbliżającą się do drzwi na przystanku, chce tam wysiąść i nie poradzi sobie z wyjęciem wozka.. No skąd? Jak tak teraz mam porównanie warszawa a reszta kraju(akurat się wyprowadziłam za mężem) to widzę jaka kolosalna przepaść jest między przyjaznymi i uczynnymi ludźmi w Warszawie a chamstwem poza.
Nikt nie ma też obowiązku myśleć i coraz częściej widać to na ulicach. A w takiej sytuacji w jakiej była autorka nawet należy mieć pretensje. Już pomijając fakt pomocy to chamstwem jest zatrzaskiwać komuś drzwi przed nosem.
Dokładnie tak. Ewidentnie typ prostaczka wsiowego.
Tys niewinna jak nieobsrana łąka xD no ale łatwiej się żyje tak myśląc. Błąd poznawczy na błędzie poznawczym. Ale rozumiem że po urodzeniu dziecka obniża się sprawność intelektualna i zatrzymuje rozwój. Danusia zaciera rączki. Wspierasz nielegalny biznes - przy czym obostrzenia wynikają z tego żebyś mogła kupić swoim kaszojadom pewny produkt. Ale Karyna wie lepiej :) a potem będzie się leczyć biorezonansem na robaki xD
Pozwól, że zgadnę: jesteś warszawskim słoikiem?
A jestem ja wrocławianką od zawsze. U nas są inne zwyczaje.
Jak widzę, że starszej osobie upadła laska, to podchodzę i podnoszę, nie czekam, aż mnie o to poprosi. Jak sąsiad z 10 piętra, od 15 lat poruszający się na wózku wraca do domu, to przytrzymam mu drzwi zarówno od bramy, jak i windy.
Miłego dnia życzę.
O, wzorowa obywatelka, która "uprzejmie donosi"na morderczynie-babcie, sprzedające zatrute mleko od niebadanej krowy. Napewno wszyscy cie uwielbiają jak wrzod na dooopie. Lepiej nakarm kota wyselekcjonowana karma od psychiatry, żeby nie miał traumy, zamiast lac jad w internecie. A o spadek swojej sprawność intelektualnej po urodzeniu dziecka się nie martw, napewno ci nie grozi.
A Ty wierzysz w to kontrolowanie. Kontrole są wyrywkowe i kontrolowani wiedzą, kiedy i jak będą kontrolowani - w przeciwnym przypadku nie byłoby tak dużo zastrzeżeń po akcyjnych kontrolach produktów w hipermarketach, o których to kontrolach co jakiś czas się czyta lub słyszy.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Stacha | 37.248.166.* | 22 Grudnia, 2021 09:24
Ale mi się podoba taki styl narracji ☺