Mam znajomą, która jest trenerką fitness. Wygląda niesamowicie, ale bardzo ortodoksyjnie podchodzi do spraw diety. Niestety wszystkie nakazy i zakazy nałożyła również na swoje dzieci, które mają absolutny zakaz jedzenia słodyczy i wszystkiego co zdaniem mamy jest niezdrowe. Ostatnio jak u nas była z dzieciakami, to dorwały w łazience płyn do mycia o zapachu czekolady i zanim je przydybaliśmy to prawie go opróżniły. Pochorowały się po tym niemiłosiernie i dopiero wówczas do znajomej dotarło, że chyba jednak trochę przesadza. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
Dana | 83.31.159.* | 30 Czerwca, 2021 22:46
Chyba dzieciaki nigdy się nie zetknęły z mydłem zapachowym...
To nie wina matki tylko dzieci o mózgach mniejszych od ziarnka piasku. Chemikalia smakują okropnie więc jak głupim trzeba być żeby pić coś co ma okropny smak po pierwszym łyku? Choroba się dzieciom należała, ale ja bym do tego jeszcze rzucił jakąś karę na deser.
2
3
hqq | 93.180.179.* | 01 Lipca, 2021 01:42
To raczej wina w jej metodach wychowawczych a nie diecie. Oprócz tego że to zmyślona historia bo jest tak durna że szok. Ja znam dzieci które nie jedzą wielu szkodliwych rzeczy nie dlatego że nie wolno im, tylko dlatego że rozumieją że nie wszystko jest do jedzenia. A wy jedzcie zmieszany olej palmowy z cukrem i uczcie swoje dzieci ze to w nagrodę xD te dzieci które znam uważają że to najgorszy syf i dużo bardziej wolą słodycze zrobione w domu. Przede wszystkim nie mają stepionego smaku solą, tłuszczem i cukrem, dzięki temu czują w pełni smaki wszystkich warzyw i owoców, wyczuwają wyraźnie niuanse nawet w sałacie. Jedzenie dzięki temu jest dla nich bardzo przyjemne - każde. A takie dzieci karmione mlekiem w proszku z fruktozą są jak ćpuny, często nie chcą jeść odżywczego jedzenia, wyrabiają sobie złe nawyki. Więc kto tu ogranicza dzieciom przyjemności... A piszę o tym bo sama byłam karmiona tym co ja chciałam i popadłam w uzależnienie od słodyczy. Zajęło mi 4 lata żeby wyjść z monodiety i w ogóle nauczyć się jeść warzywa tak żeby nie było to "za karę". I obserwuję, że dużo jest takich ludzi, którzy jedzą z warzyw ziemniaki i cebulę, a tak to sery, mleko, jajka, wolowinę, drób i wieprzowinę, biały chleb i to jest 95% ich diety. Mega przykre bo nawet gdy chorują to nie przychodzi im otrzeźwienie, chociaż nie dziwię się bo przejście przez zmianę tego jest ciężkie.
0
4
Lusia | 77.65.106.* | 01 Lipca, 2021 21:56
A może przestań krytykować rodziców, którzy postępują inaczej, jeśli nie przesadzają i od czasu do czssu dają dzieciom co jedzenia coś niezdrowego? Wszystko jest dla ludzie, tylko trzeba znać umiar.
W odpowiedzi na komenatrz #3 użytkownika hqq[ Zobacz ]
0
5
utqu | 93.180.179.* | 03 Lipca, 2021 18:07
Skoro tak piszesz to nie rozumiesz kompletnie czym jest jedzenie ze sklepu i co robi z organizmem. Jeśli dasz dziecku "w umiarze"mieszaninę którą stworzył sztucznie człowiek to już NIC nie będzie smakowało tak samo, a dziecko będzie zawsze miało ten punkt odniesienia. Jeszcze jeśli mu powiesz jeszcze że to w nagrodę, jego psychika oszaleje i słodkie stanie się świętym graalem. Jeśli będziesz mu dawać to wtedy kiedy jest grzeczne / zasłużyło, to zaczniesz je tresować za pomocą wystrzału hormonów które kompletnie nie powinny istnieć. Nasze organizmy wyewoluowały 200 tys lat temu w trybie zbieraczy-łowców. Dopiero 10 tys lat temu zaczęliśmy regularnie jeść zboża. Nie jesteśmy przystosowani do takiego jedzenia jakie proponuje się teraz w erze postprzemysłowej. Mamy jedzenie jakie mamy ze względu na wiele czynników i żaden z tych czynników to nie jest nasze zdrowie. To że nasze krótkie życia nas nauczyły co jest "normalne"przez ekspozycję na ten wąski rodzaj jedzenia, wcale nie znaczy że dla naszego organizmu tak jest! To ogromny błąd poznawczy, a dodając do tego przekonanie że tzw "umiar"jest zdroworozsądkowy - przepis na choroby. Uważasz za umiarkowane jedzenie coś co jest uśrednione w TWOJEJ puli wyboru. A Twoja pula to jest 90% rzeczy które człowiek nigdy nie powinien wkładać do ust. Gdybyś żyła w takich warunkach jak wyewoluowało twoje ciało to miałabyś umiar zagwarantowany w 100% - idealny dla niego ludziom i rodzaj ruchu, proporcje białka do tłuszczu, nieprzetworzone (nieoczyszczone) węglowodany i dieta oparta głównie na zieleninie. Tego nie przeskoczysz, ludzki organizm nie ewoluuje żeby czerpać energię z ulepu oleju tropikalnego z rafinowanym cukrem bez szkody, a lubimy to połączenie dlatego że jest złożone z dwóch bardzo pożądanych składników, a jednocześnie nie występuje zazwyczaj w naturze. Każdy z nich występuje osobno w formie pełnej i korzystnej (cukier w owocach razem z blonnikiem który zapobiega gwałtownemu wyrzutowi insuliny), tłuszcz w mięsie razem z białkiem a nie cukrem. Nie da się tego wyłożyć w jednym komentarzu, bo to jest kwestia bardzo długiego procesu nauki ale to co piszesz w świetle historii naszej biologii brzmi jak byś zalecała dzieciom dawać amfetaminę, byle z umiarem. Bo przetworzone jedzenie pełne soli, tłuszczu i cukru jest dla organizmu dziecka tym samym. To że jego ciało da radę odzyskać równowagę (trwa to ok miesiąc pod kątem hormonalnym - a wątpię żebyś miała na myśli "umiar"w tej kwestii tylko raczej kalorycznej), nie oznacza że powinno się tak robić. Wybacz mi ale racjonalne podejście to nie chłopski rozum i błędy poznawcze tylko twarda wiedza i analiza. Chyba nie wyobrażasz sobie że byłoby to powszechnie roztrząsane przez większość ludzi i każdy rodzic czytałby opasłe tomy o biologii? I tutaj właśnie wkracza kultura która z dietetyka nie ma nic wspólnego. Pełno w niej głupich mitów opartych na ciekawostkach z radia. Ponad połowa ludzi ma nadwagę a wśród dzieci wzrasta ten problem z roku na rok. I tyle z umiaru. Nie krytykuję rodziców, mam w dupi3 jaką krzywdę robią swoim dzieciom. Napisanie prawdy to nie krytyka.
W odpowiedzi na komenatrz #4 użytkownika Lusia[ Zobacz ]
0
6
trtp | 93.180.179.* | 03 Lipca, 2021 18:17
Jeszcze dodam że jeśli masz wątpliwość w sklepie czy powinnaś coś kupować zapytaj siebie czy twoja praprababcia mieszkająca pod lasem 100tys lat temu by to jadła i jak często. Jeśli nie - to nie. I przemyśl sobie na zakupach ile działów ci zostanie do obskoczenia. "Umiar"to nie jest wejście do każdego działu w sklepie o kupienie z niego jednej rzeczy. Zostanie ci w zasadzie dział z owocami i warzywami, orzechami, nasionami, strączkami, kiszonki i na święta mięso. Serio, najbardziej odżywczymi rzeczami dla naszego organizmu są jagody i zielone liście, są też optymalne kalorycznie do sytości. Uwierz mi że jest ku temu powód. Kiedy ostatnio zjadłaś 1kg zielonych liści? Bo to jest umiarkowana ilość z perspektywy twojego organizmu. A nie umysłu żyjącego w 2021 roku 200 lat od wystrzału populacji i ery przemysłowej. Czaisz jak bardzo nasze spojrzenie jest wykrzywione przez dokładny czas w którym żyjemy, a jednocześnie to jest malutenki ułamek istnienia naszego gatunku? A czas istnienia naszego gatunku jest w skali ewolucyjnej małą, nieistotną kropką. A Ty mi mówisz że narkotyczny ulep raz w tygodniu to umiar xd
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Dana | 83.31.159.* | 30 Czerwca, 2021 22:46
Chyba dzieciaki nigdy się nie zetknęły z mydłem zapachowym...
Chyba Ktoś | 93.105.178.* | 30 Czerwca, 2021 23:40
To nie wina matki tylko dzieci o mózgach mniejszych od ziarnka piasku. Chemikalia smakują okropnie więc jak głupim trzeba być żeby pić coś co ma okropny smak po pierwszym łyku? Choroba się dzieciom należała, ale ja bym do tego jeszcze rzucił jakąś karę na deser.
hqq | 93.180.179.* | 01 Lipca, 2021 01:42
To raczej wina w jej metodach wychowawczych a nie diecie. Oprócz tego że to zmyślona historia bo jest tak durna że szok. Ja znam dzieci które nie jedzą wielu szkodliwych rzeczy nie dlatego że nie wolno im, tylko dlatego że rozumieją że nie wszystko jest do jedzenia. A wy jedzcie zmieszany olej palmowy z cukrem i uczcie swoje dzieci ze to w nagrodę xD te dzieci które znam uważają że to najgorszy syf i dużo bardziej wolą słodycze zrobione w domu. Przede wszystkim nie mają stepionego smaku solą, tłuszczem i cukrem, dzięki temu czują w pełni smaki wszystkich warzyw i owoców, wyczuwają wyraźnie niuanse nawet w sałacie. Jedzenie dzięki temu jest dla nich bardzo przyjemne - każde. A takie dzieci karmione mlekiem w proszku z fruktozą są jak ćpuny, często nie chcą jeść odżywczego jedzenia, wyrabiają sobie złe nawyki. Więc kto tu ogranicza dzieciom przyjemności...
A piszę o tym bo sama byłam karmiona tym co ja chciałam i popadłam w uzależnienie od słodyczy. Zajęło mi 4 lata żeby wyjść z monodiety i w ogóle nauczyć się jeść warzywa tak żeby nie było to "za karę". I obserwuję, że dużo jest takich ludzi, którzy jedzą z warzyw ziemniaki i cebulę, a tak to sery, mleko, jajka, wolowinę, drób i wieprzowinę, biały chleb i to jest 95% ich diety. Mega przykre bo nawet gdy chorują to nie przychodzi im otrzeźwienie, chociaż nie dziwię się bo przejście przez zmianę tego jest ciężkie.
Lusia | 77.65.106.* | 01 Lipca, 2021 21:56
A może przestań krytykować rodziców, którzy postępują inaczej, jeśli nie przesadzają i od czasu do czssu dają dzieciom co jedzenia coś niezdrowego? Wszystko jest dla ludzie, tylko trzeba znać umiar.
utqu | 93.180.179.* | 03 Lipca, 2021 18:07
Skoro tak piszesz to nie rozumiesz kompletnie czym jest jedzenie ze sklepu i co robi z organizmem. Jeśli dasz dziecku "w umiarze"mieszaninę którą stworzył sztucznie człowiek to już NIC nie będzie smakowało tak samo, a dziecko będzie zawsze miało ten punkt odniesienia. Jeszcze jeśli mu powiesz jeszcze że to w nagrodę, jego psychika oszaleje i słodkie stanie się świętym graalem. Jeśli będziesz mu dawać to wtedy kiedy jest grzeczne / zasłużyło, to zaczniesz je tresować za pomocą wystrzału hormonów które kompletnie nie powinny istnieć. Nasze organizmy wyewoluowały 200 tys lat temu w trybie zbieraczy-łowców. Dopiero 10 tys lat temu zaczęliśmy regularnie jeść zboża. Nie jesteśmy przystosowani do takiego jedzenia jakie proponuje się teraz w erze postprzemysłowej. Mamy jedzenie jakie mamy ze względu na wiele czynników i żaden z tych czynników to nie jest nasze zdrowie. To że nasze krótkie życia nas nauczyły co jest "normalne"przez ekspozycję na ten wąski rodzaj jedzenia, wcale nie znaczy że dla naszego organizmu tak jest! To ogromny błąd poznawczy, a dodając do tego przekonanie że tzw "umiar"jest zdroworozsądkowy - przepis na choroby. Uważasz za umiarkowane jedzenie coś co jest uśrednione w TWOJEJ puli wyboru. A Twoja pula to jest 90% rzeczy które człowiek nigdy nie powinien wkładać do ust. Gdybyś żyła w takich warunkach jak wyewoluowało twoje ciało to miałabyś umiar zagwarantowany w 100% - idealny dla niego ludziom i rodzaj ruchu, proporcje białka do tłuszczu, nieprzetworzone (nieoczyszczone) węglowodany i dieta oparta głównie na zieleninie. Tego nie przeskoczysz, ludzki organizm nie ewoluuje żeby czerpać energię z ulepu oleju tropikalnego z rafinowanym cukrem bez szkody, a lubimy to połączenie dlatego że jest złożone z dwóch bardzo pożądanych składników, a jednocześnie nie występuje zazwyczaj w naturze. Każdy z nich występuje osobno w formie pełnej i korzystnej (cukier w owocach razem z blonnikiem który zapobiega gwałtownemu wyrzutowi insuliny), tłuszcz w mięsie razem z białkiem a nie cukrem. Nie da się tego wyłożyć w jednym komentarzu, bo to jest kwestia bardzo długiego procesu nauki ale to co piszesz w świetle historii naszej biologii brzmi jak byś zalecała dzieciom dawać amfetaminę, byle z umiarem. Bo przetworzone jedzenie pełne soli, tłuszczu i cukru jest dla organizmu dziecka tym samym. To że jego ciało da radę odzyskać równowagę (trwa to ok miesiąc pod kątem hormonalnym - a wątpię żebyś miała na myśli "umiar"w tej kwestii tylko raczej kalorycznej), nie oznacza że powinno się tak robić. Wybacz mi ale racjonalne podejście to nie chłopski rozum i błędy poznawcze tylko twarda wiedza i analiza. Chyba nie wyobrażasz sobie że byłoby to powszechnie roztrząsane przez większość ludzi i każdy rodzic czytałby opasłe tomy o biologii? I tutaj właśnie wkracza kultura która z dietetyka nie ma nic wspólnego. Pełno w niej głupich mitów opartych na ciekawostkach z radia. Ponad połowa ludzi ma nadwagę a wśród dzieci wzrasta ten problem z roku na rok. I tyle z umiaru. Nie krytykuję rodziców, mam w dupi3 jaką krzywdę robią swoim dzieciom. Napisanie prawdy to nie krytyka.
trtp | 93.180.179.* | 03 Lipca, 2021 18:17
Jeszcze dodam że jeśli masz wątpliwość w sklepie czy powinnaś coś kupować zapytaj siebie czy twoja praprababcia mieszkająca pod lasem 100tys lat temu by to jadła i jak często. Jeśli nie - to nie. I przemyśl sobie na zakupach ile działów ci zostanie do obskoczenia. "Umiar"to nie jest wejście do każdego działu w sklepie o kupienie z niego jednej rzeczy. Zostanie ci w zasadzie dział z owocami i warzywami, orzechami, nasionami, strączkami, kiszonki i na święta mięso. Serio, najbardziej odżywczymi rzeczami dla naszego organizmu są jagody i zielone liście, są też optymalne kalorycznie do sytości. Uwierz mi że jest ku temu powód. Kiedy ostatnio zjadłaś 1kg zielonych liści? Bo to jest umiarkowana ilość z perspektywy twojego organizmu. A nie umysłu żyjącego w 2021 roku 200 lat od wystrzału populacji i ery przemysłowej. Czaisz jak bardzo nasze spojrzenie jest wykrzywione przez dokładny czas w którym żyjemy, a jednocześnie to jest malutenki ułamek istnienia naszego gatunku? A czas istnienia naszego gatunku jest w skali ewolucyjnej małą, nieistotną kropką. A Ty mi mówisz że narkotyczny ulep raz w tygodniu to umiar xd