Kłótnia to prawo kobiety, pretekst zawsze się znajdzie, a przyczyna zazwyczaj jest inna, emocje i hormony robią swoje, najgorzej jak same często nie wiemy czemu tak jest a frustracja i stres wybucha.
Rzuć czekoladę, przytul i powinno przejść.
Możliwe, że to nie o to chodzi, że Ty robisz za mało, tylko ONA ZA DUŻO.
Czasem wystarczy po prostu odpuścić, czasem czegoś nie zrobić, a czasem po prostu oddać komuś innemu.
Ale do tego trzeba odpowiedniego nastawienia, rozmowy i uświadomienia sobie źródła problemu. Może robi to w poniedziałki o konkretnej porze, bo dzięki temu może zrobić coś innego wcześniej (np. Jak wyładuje zmywarkę wcześniej to może wcześniej przygotować lunchboxy na caly tydzień i zapakować zmywarkę brudami). Wtedy wypadałoby siw zamienić - no ja Ci w poniedziałki nie pomoge, ale w sobote moge zrobić pranie albo podlać kwiatki...
Za dużo. Ja w tym tkwie już od tak dawna... ciężko się wyrwać z tego. No bo, trzeba wyprać, trzeba wytrzeć blaty, trzeba odkurzyć. Trzeba! A jak ktoś ma przyjść to absolutnie TRZEBA. To jest ciężkie, ja mam swoje rytuały wieczorne i zdarzyło mi się może 2 razy przez 10 lat nie wytrzeć blatów... rano też wycieram,bo nie ufam kotu, który przy nas nie wskoczy. To jest wszystko w głowie. Bo jak można wstać rano na nieposprzątane? Może żona też się tak zafiksowala. Ja staram się trochę z tym walczyć, ale są rzeczy, których nie umiem odpuścić.
W takim razie pora iść do specjalisty, wygląda na coś w podobie nerwicy natręctw. I nie piszę tego dla wyśmiewania - to są serio poważne sprawy. A o ile kotów niezbyt lubię, to jaki problem, że przebiegnie po blacie?
Co?! Czytałaś w ogóle co napisałaś? Gość doświadcza przemocy od żony a ty jeszcze twierdzisz że nic się nie stało i usprawiedliwiasz agresora. Ja bym to po prostu zgłosił na policję. Wizytę czy interwencję radzę nagrywać ukrytą kamerą lub dyktafonem. Niestety wciąż można się natknąć na podwójne standardy (kobieta może więcej) oraz "co z babą pan sobie nie radzi?!". Zgłaszać i się nie bać. Dość milczącego przyzwolenia na przemoc domowa!
Kurde, może jednak pogadaj na spokojnie z żoną. Może to nie miało być tak, że w poniedziałek późno wieczorem mówię coś zrobić, tylko żeby na poniedziałek było gotowe? Może coś tu wyszło nie tak na poziomie komunikacji? Może zaproponuj,ze będziesz robić inne rzeczy, skoro to nie wychodzi? W większości tego typu sytuacji to nie jest tak, że kobieta jest "wariatka"tylko jest tam jakieś niedopowiedzenie, niedogadanie. Np nie wie, jak inaczej wyrazic, ze masz zrobic jedna mała rzecz,a nawet tego nie możesz zrobić dobrze. Możesz to ilość i cieszyć się, że teraz nic nie musisz robić. Ale pamiętaj, że to nie tylko obowiazki domowe, ale dobro i szczęście osoby, ktora kochasz najbardziej na świecie.
Proponuję rozmowę, jednak jakby nic dała to jest jeden sposób. Przestań robić cokolwiek.
Miałam podobne awantury w domu od matki i babki. I z dnia na dzień przestałam robić wszystko co robiłam.
Były wyrzuty ale powiedziałam "w końcu nic nie robię i albo się uspokoisz albo nadal tak będzie"
Zgadzam się z Just_me to jest chora sytuacja i mężczyzna jest ofiarą. Nie ma nawet szansy zrobić tej rzeczy, a takie wmawianie osobie, że nic nie robi to już przemoc psychologiczna. Szczególnie, że osoba która drze japę sama uniemożliwia wykonanie tej czynności.
Na wszelki wypadek bym nagrywała, może nie koniecznie szła od razu na policję ale na pewno żona musi iść do psychiatry. A jak coś to nagrania będę stanowić dowody przy rozwodzie
No jak jaki problem... A jak w kuwecie była przed chwilą?
No jak jaki problem... A jak w kuwecie była przed chwilą?
Ja się męża nie czepiam, że za mało robi, ale to fakt, że sobie robotę wymyślam!
To po co robić kłótnie? Kobieta nie może powiedzieć "jestem dziś drażliwa, nie wiem czemu, ale nie podchodź do mnie"? Ewentualnie "jest mi źle, wszystko mnie wkurza, zdobądź czekoladę!"? Czemu te wszystkie hormony, emocje i frustracje mają się kumulować na partnerze, który chyba nie jest twoim wrogiem? No chyba, że po to się z facetem wiążesz, ale chyba warto go przynajmniej ostrzec, co go czeka. Bo nie każda kobieta jest taka, więc jak nie będzie miał na to nerwów, niech znajdzie sobie stabilniejszą emocjonalnie dziewczynę. Mężczyzna nie jest przedmiotem, ani workiem bokserskim.
No taki że potem na tym blacie przygotowujesz jedzenie. A kot może być nosicielem paru ciekawych chorob jak końcu katar czy coś z czym walczy moja teściowa toksoplazmoza
No moim zdaniem to już jest chore. Mi też się czasem zdarza mieć drażliwy humor, ale wystarczy ochłonąć parę minut i się zastanowić nad sytuacją, przeprosić i jest gitara. A tu babeczka dwa dni czeka z urazą za rzecz, na którą nie miało się wpływu, może ma jakieś problemy psychiczne?
Dawno takich bzdur nie czytałam. Bycie kobietą nie pozbawia Cię rozumu i samokontroli. Jeśli tak uważasz, to widocznie natura nie obdarzyła Cię tym pierwszym, a tego drugiego nie chciało Ci się opanować.
Niestety, sporo takich panienek się spotyka "och, jestem dziewczyną, a to przecież takie urocze, gdy robię awanturę o nic i nie umiem panować nad sobą". Fuj !
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Stokrotka22 | 89.77.255.* | 05 Lutego, 2021 22:51
Możliwe, że to nie o to chodzi, że Ty robisz za mało, tylko ONA ZA DUŻO.
Czasem wystarczy po prostu odpuścić, czasem czegoś nie zrobić, a czasem po prostu oddać komuś innemu.
Ale do tego trzeba odpowiedniego nastawienia, rozmowy i uświadomienia sobie źródła problemu. Może robi to w poniedziałki o konkretnej porze, bo dzięki temu może zrobić coś innego wcześniej (np. Jak wyładuje zmywarkę wcześniej to może wcześniej przygotować lunchboxy na caly tydzień i zapakować zmywarkę brudami). Wtedy wypadałoby siw zamienić - no ja Ci w poniedziałki nie pomoge, ale w sobote moge zrobić pranie albo podlać kwiatki...