A może po prostu jest wilkołakiem?
Lestat, please...
Była świadkiem, czy tak sugestywnie to oplotkowano, że się dziewczę przeraziło?
Stawiam na to drugie, jak widzę co matki wyprawiają bo widzą psa. Przechodzenie na drugą stronę ulicy "OJEJ KAROLCIA CHODŹ BO TAM GROŹNY PIES IDZIE I CIĘ UGRYZIE". Zarówno ja jak i właściciel małego Maltańczyka na smyczy mieliśmy ubaw;)
Z dwojga złego, chyba lepiej, żeby matka z córką omijały cię szerokim łukiem (choć fakt, lepiej bez takich komentarzy), niż żeby dziecko, zachęcone przez matkę, znienacka podbiegło do twojego psa, żeby je pogłaskać, albo pociągnąć za ogon (bo ono się bawi!).
Ale tak jak piszę - komentarze niepotrzebne, tylko zastraszają dziecko, zamiast pomóc mu zrozumieć, że obcy pies, to nieznajomy pies, który może nie lubić dzieci, albo ogólnie człowieka.
--->www.ulvis.net/e6Q
Po pierwsze - to nie mój pies. Po drugie, może lepiej zamiast robić szopkę przechodzenia na drugą stronę ulicy i krzyczenia jakby ktoś trzymał na smyczy krokodyla tłumaczyć dziecku "to jest pies, jak pan się zgodzi to pogłaszcz, jak nie pies może nie mieć humoru więc nie ruszaj". A no tak, myślenie u większości madek to coś czego nie potrafią, lepiej zamiast tłumaczyć dziecku jak obchodzić się ze zwierzęciem przedstawiać mu obraz psa mordercy...
Nie którym nigdy nie dogodzisz. Jak dzieci chcą głaskać źle, jak rodzic obchodzi szerokim łukiem też źle. A może niektórzy straszą psem bo zwyczajnie nie chcą go u siebie w domu albo boją się że w czasie wirusopsychozy pozwolisz pogłaskać swojego psa i się zaraża. Co komu do tego ważne powinno być dla Ciebie że nie głaszcze bez pytania.
Wytłumaczenie zawsze jest lepszym sposobem, niż zastraszanie. Trzeba się więcej nagimnastykować, aby dziecko zrozumiało, ale ma to o wiele lepszy skutek. Znam wiele dzieci, których rodzice opowiadali straszne historię, żeby zniechęcić dzieci do pewnych zachowań albo coś na nim wymóc. Tym sposobem moja kuzynka popłakała się, kiedy miały mnie odwiedzić, bo mam psa, a każdy pies może ją ugryźć. Wtedy nagle jej mama zaczęła mówić, żeby nie robiła z siebie ofiary heh No ale mała jej porządnie wygarnęła, że się boi, nie wejdzie, bo psy są złe. Pozbyła się tego strachu dopiero w wieku nastoletnim.
Czy nie lepiej byłoby faktycznie wytłumaczyć, że psy nie są złe, ale lepiej ich nie dotykać i nie zaczepiać bez wyraźnej zgody właściciela? Że tak jak dziecko nie chciałoby być dotykane przez nieznajomych, tak piesek też może nie chcieć? Zwrócenie uwagi, że zwierzęta też czują oraz nie należy do nich przypadać - dwie pieczenie na jednym ogniu. A i dziecku oszczędza to stresu i irracjonalnych lęków.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
fejk | 89.64.53.* | 23 Maja, 2020 09:59
Z dwojga złego, chyba lepiej, żeby matka z córką omijały cię szerokim łukiem (choć fakt, lepiej bez takich komentarzy), niż żeby dziecko, zachęcone przez matkę, znienacka podbiegło do twojego psa, żeby je pogłaskać, albo pociągnąć za ogon (bo ono się bawi!).
Ale tak jak piszę - komentarze niepotrzebne, tylko zastraszają dziecko, zamiast pomóc mu zrozumieć, że obcy pies, to nieznajomy pies, który może nie lubić dzieci, albo ogólnie człowieka.