A tak konkretnie to za co chcesz ja pozwac? Nie masz podstawy, a lepiej, ze zostawila Cie teraz niz po slubie.
Jeżeli terapeutka rozmawiała z jego byłą o terapii obecnej dziewczyny to popełniła przestępstwo i powinna stracić prawo do wykonywania zawodu. Nie zmienia to faktu, że udowodnić ciężko, a nie sądzę, żeby było to warte takiego zachodu. Skoro kobieta dała się przekonać obcej osobie, żeby nie kontynuować związku, to znaczy że ten związek nie był wiele warty.
Przecież terapie dla par to zawsze jedna wielka ściema xD
terapeuta prędzej czy później i tak będzie musiał przestać być bezstronnym...
Trochę chaotycznie napisane, ale powinieneś zgłosić podejrzenie popełnienia przestępstwa przez terapeutkę. Dowodem jest sms od tej byłej, która nie miała prawa wiedzieć o terapii Twojej obecnej (teraz byłej).
A dlaczego powinieneś to zgłosić?
Bo terapeutka popełniła przestępstwo, złamała tajemnicę lekarską, taka terapeutka papla może doprowadzić do niejednej tragedii. Na terapię zgłasza się w najsłabszych momentach życia, jest się niezwykle odsłoniętym i podatnym, więc terapeuta który plotkuje o pacjentach to spore zagrożenie dla tych pacjentów.
Nawet jak nie dojdzie do skazania, to niech się baba trochę potłumaczy przed czerwonym żabotem, może zmądrzeje.
Aaaa... no tak kłania się umiejętność czytania ze zrozumieniem :D Zrozumiałam w pierwszym momencie, że psychoterapeutka dziewczyny jest jej psiapsiułą. Mój błąd...
Wobec tego powinien zgłosić tę sprawę do firmy dla której pracuje lub rzeczywiście wyżej, swoją drogą to trochę dziwne, że psycholog wiedziała kim jest jej podopieczna i że chodzi akurat z byłym jej najlepszej kumpeli.
Nie takie dziwne. Skoro autor to były najlepszej kumpeli terapeutki, to mogła widzieć choćby na fejsie jego zdjęcie z tą nową - pacjentką. Była mogła się jej żalić, albo wręcz przeciwnie, śmiać z nowego związku. Wystarczyło skojarzyć twarz pacjentki. Ba, może nawet kiedyś się spotkali, tylko jemu umknął ten fakt, nie skojarzył nazwiska, cokolwiek.
Ciekawe kto jest toksyczny tak naprawdę - facet, narzeczona czy psycholożka (która powinna tak czy inaczej za swoje zachowanie odpowiedzieć).
Obecnie jestes w stanie udowodnic bardzo wiele. Pamietaj jedno: dane na FB nie naleza do "wlasciciela"profilu a do facebooka ktore sa generalnie publiczne. Takze na upartego mozesz stalkowac ile wlezie a nawet włamac sie jej na konto i skopiowac rozmowy miedzy psycholozka a Twoja byla. Na wniosek sądu Facebook moglby udzielić kopii danej rozmowy jezeli bedzie kluczowa w sprawie, wtedy niejako FB bierzesz na swiadka;) w duzym uproszczeniu, oczywiście. Kolejna rzecz, numery telefonów w Polsce sa rejestrowane. Mozesz na wniosek (jezeli poszlaka jest kluczowa w sprawie) wnieść o kopie korespondencji miedzy właścicielkami numerów ktore zbada biegły. Masz szanse tylko i wylacznie dlatego, ze sprawa dotyczy lekarza i potencjalnego dzialania na szkode pacjenta, ergo, dobra papuga wyjelaby z sadu nakaz pod pretekstem usiłowania zabójstwa - celowe działanie psychologiczne majace na celu nie leczenie a wlasne(czyjes korzysci) moze doprowadzic do depresji a następnie samobójstwa, ergo, nieumyslne spowodowanie śmierci. Takze masz szanse, dobierz dobra linie oskarżenia
To tak nie działa :D Z bardzo prostego powodu - autor z punktu widzenia prawa nie jest tutaj stroną poszkodowaną. Terapeutka zachowała się nieprofesjonalnie, ale ewentualnie sprawdzanie prywatnych rozmów musiałoby się odbywać z powództwa strony poszkodowanej (czyli dziewczyny autora). Poza tym mamy pewność, że terapeutka zachowała się nieprofesjonalnie, bo rozmawiała o klientce ze swoją koleżanką, ale nie wiemy, czy sama terapia w związku z tym była wadliwa. Może autor faktycznie był dla dziewczyny toksyczny?
Ale wy pi*rdolicie. Nie macie pojęcia ani o prawie ani o tym na czym polega terapia. Czemu musicie się wypowiadać na tematy o których g*wno wiecie? Lepiej wam?
Aby kogos pozwac nie trzeba byc poszkodowanym w sprawie. Autor moze wystepowac w roli oskarżyciela i swiadka.
Zgoogluj sobie oskarżyciel posiłkowy subsydiarny lub samoistny, jezeli sprawa dotyczy etyki lekarskiej, jak wspomnialem wyzej - ze szkoda dla zdrowia pacjenta, autor nie musi byc bezposrednio pokrzywdzonym. Tak samo, jezeli np. masz kontakt z lekarzem/przychodnia ktora zauwazyles, ze leczy tylko tych co smarują w kopertach a resztę odsyła, mimo, ze nie jestes poszkodowanym, majac dowody mozesz skierowac sprawe do sądu mimo odrzucenia postepowania przez prokuratora lub oskarzyciela publicznego. Jak najbardziej moze wtedy powolac swiadkow celem ustalenia znajomosci psycholożka/była i zlozenie wyjasnien w sprawie SMSa ktorego otrzymal. Samo stawiennictwo przed sadem potrafi złamać ludzi i zaczynaja sami spiewać i przyznawac sie do roznych rzeczy.
Dobra zamknij już papę płaczku. Ty ze swoim merytorycznym komentarzem wiesz wszystko. Idź się zabij, skoro już się zes*ałeś.
Niestety, żeby prokuratora zajęła się tym przypadkiem, potrzebny byłby wniosek samej pokrzywdzonej.
Art 266 Kodeksu Karnego:
§ 1.
Kto, wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją, wykonywaną pracą, działalnością publiczną, społeczną, gospodarczą lub naukową,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
(....)
§ 3.
Ściganie przestępstwa określonego w § 1 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
@Jaszczuro, to o czym piszesz mogłoby zadziałać, gdyby była mowa o jakimś przestępstwie ściganym z urzędu. Poza tym, bez względu na to, do kogo należą dane na Facebooku, włamywać się na czyjeś konto nie można, bo to przestępstwo z 267 KK: "§1. Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."
Poza tym, psycholog ani terapeuta nie jest w polskim prawie traktowany jak lekarz, więc sprawa nie dotyczy etyki lekarskiej.
Przede wszystkim w tej sytuacji trzeba poinformować byłą już dziewczynę. Może zechce podjąć jakieś kroki prawne, a nawet, jeśli nie, to powinna wiedzieć, że terapeutkę można o kant tyłka potłuc. Drugim krokiem powinno być znalezienie innych niż prokuratora organów, które mogą się zainteresować sytuacją. Jeśli terapia odbywała się w przychodni lub jakimś centrum, gdzie przyjmuje więcej terapeutów, to szef takiej instytucji powinien coś zrobić. Jeśli prywatny, jednoosobowy gabinet, to trzeba sprawdzić, czy "terapeutka"jest zrzeszona w jakichś związkach psychologicznych i czy ma superwizora - jeśli tak, to należy uderzać tam. Więcej pomysłów niestety nie mam.
nie da się napisać nic merytorycznego bo 5 zdań yafuda nie jest opisem sytuacji tylko śmieszną anegdotą opowiedzianą przez jedną stronę. Jeśli kogoś mielibyśmy eliminować ze społeczeństwa to lepiej takich agresywnych wszystko-wiedzących kretynów jak ty, może po jakimś czasie byłoby milej i mądrzej :)
bo kobita potrzebuje nie psychoterapeuty tylko dobrego bolca ofiaro losu
Oczywiście, że facet jest pokrzywdzony, skoro terapeutka rozbiła mu rodzinę.
To jak się nie da, to klej na wary i spie*dalaj w podskokach.
Hmmm... nie jestem pewien, ale chyba technicznie terapeuta / psycholog nie jest lekarzem, więc nie obowiązuje go tajemnica lekarska... co nie zmienia faktu, że postąpiła paskudnie i wypadałoby zareagować, względnie - sprawę nagłośnić;psycholog, który nie potrafi trzymać języka za zębami jest raczej mało wiarygodny.
Podstawa prawna do scigania z urzedu: celowe działanie (z premedytacja) na szkode zdrowia (lub zycia) pacjenta (nie musi byc lekarzem, zwyczajnie dzialanie na szkode drugiego czlowieka).
Dane z FB: jezelinsa to dwie najlepsze psiapsióły wystarczy zestalkowac publicznie dostepne dane (profile), zapewne maja wspolne zdejcia.
Dowod przed sadem: wiadomosc tekstowa bezposrednio od pani psycholog
Swiadkowie: narzeczona, autor, była autora i pani psycholog.
Jezeli prokurator nie bedzie scigal z urzedu badz odmowi, autor moze sostac oskarzycielem posilkowym. Narzeczona jako pokrzywdzona moze odmowic skladania zeznań, ale pozostali swiadkowie nie bardzo.
Gwarantuje, ze odpowiednio zadane pytanie albo zlapanie na klamstwie (np, ze psycholozka i byla autora sie nie znaja) złamało by je plynacymi konsekwencjami. Sama obecnosc przed sadem by je złamała i przyznalyby sie do manipulacji. Psycholozka dostalaby pewnie zakaz wykonywania zawodu i jakies zawiasy, była autora wyrok za podżeganie, narzeczona pewnie jakies odszkodowanie.
Tak szczerze, to jest to jeden z przypadkow gdzie szkoda, ze para nie byla malzenstwem. Wtedy bylaby sprawa rozwodowa i autor moglby spokojnie powolywac na swiadka pania psycholog i pokazac owego smsa.
Przestań oglądać tyle filmów amerykańskich.
Narzeczona szukała pretekstu, aby zerwać związek. Nie wiem, nawet, czemu ten pretekst był jej potrzebny, ale widocznie porąbana.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
WVSV | 89.64.62.* | 12 Maja, 2020 22:34
Jeżeli terapeutka rozmawiała z jego byłą o terapii obecnej dziewczyny to popełniła przestępstwo i powinna stracić prawo do wykonywania zawodu. Nie zmienia to faktu, że udowodnić ciężko, a nie sądzę, żeby było to warte takiego zachodu. Skoro kobieta dała się przekonać obcej osobie, żeby nie kontynuować związku, to znaczy że ten związek nie był wiele warty.
SPT | 83.22.99.* | 12 Maja, 2020 22:50
Trochę chaotycznie napisane, ale powinieneś zgłosić podejrzenie popełnienia przestępstwa przez terapeutkę. Dowodem jest sms od tej byłej, która nie miała prawa wiedzieć o terapii Twojej obecnej (teraz byłej).
A dlaczego powinieneś to zgłosić?
Bo terapeutka popełniła przestępstwo, złamała tajemnicę lekarską, taka terapeutka papla może doprowadzić do niejednej tragedii. Na terapię zgłasza się w najsłabszych momentach życia, jest się niezwykle odsłoniętym i podatnym, więc terapeuta który plotkuje o pacjentach to spore zagrożenie dla tych pacjentów.
Nawet jak nie dojdzie do skazania, to niech się baba trochę potłumaczy przed czerwonym żabotem, może zmądrzeje.