Może trzeba zacząć wychowywać dziecko a nie zrzucać na bunt
Bezstresowe wychowanie i pozwalanie na wszystko? Spokojnie, taki okres potrwa jeszcze z 20 lat.
Sprawdź czy się jeszcze w Oknie Życia zmieści. Trochę szkoda tych straconych 3 lat, ale lepsze to niż niańczyć takie dziecko przez kolejne 15 lat.
Za 20 lat to on dopiero jej da popalić
U dziecka w tym wieku ksztaltuje sie osobowosc, poczucie odrębności, samodzielnosci itd. Koszmarny czas dla rodzica, ale jestes juz na finiszu. Taki rolerkoster trwa od 2 do okolo 3 roku zycia. To mija. Cierpliwości. Wyznaczaj granice i nie pozwalaj przekraczać.
To co proponujesz? Lanie kablem czy kąpiele we wrzątku? A może trzymanie w skrzyni będzie wystarczająco stresowe, by cie zadowolić?
Zaskocze cię, ale brak wychowania i pozwalanie na wszystko nie mają nic wspólnego z wychowaniem bezstresowym. Przykro mi, że jedyne "metody wychowawcze"jakie znasz to róbta co chceta albo przemoc fizyczna i psychiczna. Mam nadzieję, że nie masz dzieci, bo zrobisz im ogromną krzywdę i niedługo usłyszymy o was w Uwadze lub innym programie, gdy będzie poruszany temat dramatu dziecka, któremu starzy urządzili małe piekło, rzucając nim o ściany, bo zachował się nieodpowiednio.
No po prostu xD
Bezstresowe wychowanie i pozwalanie na wszystko się wzajemnie wyklucza. Widzę, że nic nie wiesz o bezstresowym wychowaniu w praktyce, tylko powtarzasz głupoty zasłyszane gdzieś w internetach. Jakbyś chciała zgłębić temat to polecam Thomas Gordon "Wychowanie bez porażek"
Dokładnie, dzieciak wrzeszczy i bije, a mamusia uważa, że to taki okres. Ten okres się nie skończy.
Tak się składa że mam w bliskiej rodzinie na codziennym przykładzie te "metody wychowawcze"chłopczyk od dziecka chuchany, dmuchany, wszyscy wokół skaczą, biedny nie może płakać, na wszystko pozwalamy, nie można mu nic zakazać bo będzie smutny. Też w wieku 3 lat był upartym buntownikiem co było według innych "słodkim buntem 3-latka".
Teraz ma 7 i kopie ludzi drąc mordę że cytując "RZĄDA"czegoś od nich. Wsadźcie sobie w tył pleców to "bezstresowe wychowanie", dziecko musi znać system kar i nie mówię tu o skrajnościach które przytoczył kolega wyżej jak bicie tylko zwykłych karach. Zachowujesz się jak bezczelny bahor? Pożegnaj się z wieczorynką i zabawkami. A nie ojejku, bo będzie płakało, że nie ma bajeczki.
Widzę z skrajności w skrajność, typowe myślenie ograniczonych umysłowo.
Proponuję użyć MÓZGU czyli nauczyć dzieci systemu kar - za rozbestwienie ograniczenie telewizji, zabawek, słodyczy, drobne obowiązki domowe itp. oczywiście na to nie wpadłeś geniuszu?
Jeszcze najlepsi ci "obrońcy"że nie ma innych metod niż bicie lub pozwalanie na wszystko, którzy wyskakują z książkami.. Pokolenie nieudaczników życiowych dorobiło się 500+ i teraz muszą szukać w książkach porad bo w głowie pusto.
A wiesz, tepa dziuro, że najbardziej pusto w głowie ma ten, który myśli, że posiadł wszystkie rozumy? Jeśli nie umiem złożyć szafy, to sięgam po instrukcję. Gdy gotuję, czytam przepisy kulinarne, więc dlaczego przy wychowaniu młodego człowieka, miałabym nie skorzystać z wiedzy mądrzejszych?
Twoi starzy jak widać zawalili proces wychowywania cię, skoro uważasz, że jedyną opcją, by wychować dziecko, jest je gnebic.
Nawet nie wiesz czym jest bezstresowe wychowanie, a kłapiesz dziobem. Chodzi o to, by nie znecac się nad dzieckiem (lanie, krzyki, wyzwiska - to stres). Chodzi o to, by pokazać dziecku świat, nie odbierając mu przy tym godności.
Uczyć świata, tłumaczyć - podejść do dziecka jak do istoty rozumnej.
Nie wiem czy masz dzieci, oby nie. Nie wiem czy ktoś w twoim pato otoczeniu ma dzieci. Powiedz mi, wyznaczacie jakieś absurdalne kary dziecku, które uczy się raczkować, ale mu nie idzie? Sadzacie w kącie malucha, który nieporadnie uczy się mówić? No raczej nie, więc dlaczego chcecie wyznaczać głupie, absurdalne kary, gdy dziecko uczy się żyć w społeczeństwie, ale mu nie wychodzi to tak dobrze, jak tego oczekujecie?
Poczytaj czasem coś mądrzejszego niż pudelek i fakt.
o, widze mamy eksperta, to moze wyjanisz mi cos. otoz nigdy nie rozumialem jaki jest sens w pokazywaniu zdeformowanego ksztaltu swiata. dlaczego odbierac dziecku mozliwosc nauczenia sie radzenia sobie ze stresem? jak ma sie nauczyc kontroli skoro przez cale dziecinstwo nie napotka ani jednej stresujacej sytuacji? slusznie zauwazasz ze dziecko musi sie nauczyc raczkoac, chodzic, mowic, a nawet zyc w spoleczenstwie. dlaczego wiec pozbawiac go mozliwosci nauczenia radzenia sobie ze stresem? czy to nie jest aby recepta na stworzenie neurotycznego doroslego?
Dlatego ci gówniarze tacy rozwaleni teraz. Jakby za moich czasów gówniarz zaatakował nauczyciela, to by takie wpier...l w domu dostał, że nakryłby się nogami i tak został. Teraz nauczyciel jeszcze ma problemy.
Przecież Dex napisał wyraźnie, że bezstresowe wychowanie to nie jest pozwalanie na wszystko. Wytłumaczę Ci. Mamy:
a) bezstresowe wychowanie znane z mediów - polegające na pozwalaniu na wszystko i chuchaniu i dmuchaniu na dzieciaczka - w rzeczywistości na skutek braku jakichkolwiek granic dziecko dostarcza całego mnóstwa stresu, nie ma wzorców, wyrasta na małego potworka
- rodzicielstwo bliskości, o którym pisze Dex i Natalkaja - rodzic jest przewodnikiem dziecka, nie nagradza i nie kara, ale przewodzi dziecku, tłumaczy świat, wyznacza granice w zgodzie z własną wrażliwością, przez co nie są sztuczne i wymuszone. Dzięki temu dziecko nawet jak doświadcza stresujących sytuacji, to czuje się kochane, akceptowane i wspierane, dzięki czemu faktycznie niemal bez większych stresów idzie przez życie.
Ciężko jest wytłumaczyć całą ideę w parunastu zdaniach w komentarzu na yafudzie, masz swoje dziecko, jesteś ciekawskim człowiekiem, naprawdę przeczytaj poleconą wyżej książkę w celu zgłębienia swojego światopoglądu :)
jezeli bezstresowe wychowanie nie polega na wychowaniu bez stresu, to ma najglupsza nazwe jaka mozna sobie wyobrazic. to tak jakby nazwac cole produktem bezcukrowym i argumentowac ze przeciez "bezcukrowy" nie oznacza ze jest bez cukru.
Pewnie, że to głupia nazwa, tak samo jak i cała idea tego wychowania. Mówię teraz o tym, co media nazywają "bezstresowym wychowaniem"- czyli pozwalamy dziecku na wszystko. Z punktu widzenia niewyedukowanego rodzica dziecko nie doświadcza stresu, bo ma wszystko podstawione pod nos i wszystko może. Z punktu rozwoju dziecka brak granic jest dla niego ogromnym stresem i dlatego źle się rozwija i wyrasta na potworka.
Na to "rozsądne bezstresowe wychowanie", które opisałam jako drugie i o którym pisali Dex i Natalkaja, są inne, mniej mylące i bardziej adekwatne nazwy jak np użyte przeze mnie rodzicielstwo bliskości. Moim zdaniem głupie jest nazywanie go bezstresowym, bo się myli z tym pierwszym i potem powstaje niezrozumienie i gównoburza jak tutaj.
Wszystko jasne?;)
potwierdzam zrozumienie :-)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Dex | 31.0.47.* | 08 Lutego, 2020 16:53
To co proponujesz? Lanie kablem czy kąpiele we wrzątku? A może trzymanie w skrzyni będzie wystarczająco stresowe, by cie zadowolić?
Zaskocze cię, ale brak wychowania i pozwalanie na wszystko nie mają nic wspólnego z wychowaniem bezstresowym. Przykro mi, że jedyne "metody wychowawcze"jakie znasz to róbta co chceta albo przemoc fizyczna i psychiczna. Mam nadzieję, że nie masz dzieci, bo zrobisz im ogromną krzywdę i niedługo usłyszymy o was w Uwadze lub innym programie, gdy będzie poruszany temat dramatu dziecka, któremu starzy urządzili małe piekło, rzucając nim o ściany, bo zachował się nieodpowiednio.