Jak sobie wychowaliście tak macie...
a gdzie ma się wyprowadzić pod most? łatwo się mówi..ale za mieszkanie trzeba zapłącić z góry za wynajem zazwyczaj za 6 miesięcy, 28 to jest po studiach..znajdzie prace to moze za 2 ta da radę sie wyprowadzić..nie wiem co w tym takiego oczywistego, ze sie ktoś z domu wyniesie ..JAK się pytam? co d.. ma dawać? czy co bo nie wiem
Na razie nie ma mowy o mieszkaniu, ale nawet o własnej mikrofalówce, tzn. za własną kasę. Wolę jednak nie zarzucać młodemu dziecinnego podejścia do życia, gdyż znowu dowiem się od lokalnych wesołków, skąd to mi kij wychodzi.
Najlepsza by była konkretna rozmowa o dalszych planach. Jeśli syn zamierza kupować mieszkanie to musi mieszkać z rodzicami tak długo aż uzbiera ma kredyt + oszczędności na czarną godzinę.
Jeśli wynajem, to łatwiej ale młodą osobę często stać tylko na wynajem pokoju. Jeśli na spółkę z drugą połówką to kawalerka, ale pytanie jak długo można tak żyć.
Najlepsza by była konkretna rozmowa o dalszych planach. Jeśli syn zamierza kupować mieszkanie to musi mieszkać z rodzicami tak długo aż uzbiera ma kredyt + oszczędności na czarną godzinę.
Jeśli wynajem, to łatwiej ale zakładając że jest sam, to albo wynajmie sam pokój albo będzie żył od wypłaty do wypłaty na styk.
Z tym, ze za wynajem za pol roku z gory to bzdura. Nie wiem skad to wziales. Standardem obecnie jest tak, ze placi sie przy wynajmie za pierwszy czynsz plus kaucja, ktora wynosi zwykle tyle ile pierwszy czysz plus ew wynagrodzenie agenta, jesli szukamy przez agencje nieruchomosci. Tak jest z reszta bezpieczniej, kiedy jest posrednik, bo on sprawdza, czy ludzie ktorzy podaja sie za wlascicieli, faktycznie nimi sa.
Ok - to, że mieszka z rodzicami w tym wieku to jak dla mnie jeszcze nie zbrodnia. Różnie losy się toczą, czasem ludzie mieszkają z rodzicami do końca życia, nawet mając własne rodziny.
Ale że mieszkając u rodzicow nie stać go na mikrofalówkę?
Z wpisu nie wynika czy dorzuca się coś rodzicom do wydatków, ale raczej nie każą mu płacić za pokój...
Także on chyba rzeczywiście siedzi i nic nie robi, bo pracując to z pierwszej wypłaty by sobie kupił tę mikrofalówkę, a może i małą lodówkę nawet...
Wrzucajacy YAFUDA ma 25 letniego syna. Czyli urodził mu się syn 1995r - już dawno po komunie. Ciekawe, skąd roszczeniowość?
Dalej uważam, że osoba pełnoletnia po 18/19r życia ( o ile nie ustaliła konkretnie swojej przyszłości z rodzicami, na ścisłych i wspólnie ustalonych zasadach) skoro może samostanowić o sobie to powinna również sama sie utrzymywać. Bądź dokładać do rachunków, ergo, pracować. Wyjątkiem są owe ustalenia z rodzicami, np. konkretne wyniki w nauce na studiach, osiągnięcia naukowe itp. Jeżeli nie - won z chaty na głęboką wodę bo i tak z dziecka nic nie będzie... Co najwyżej lewak, weganin, rozwydrzony antyfaszysta albo inny napęd rowerowy.
Po pierwsze: 28-latek jest 4 lata po studiach. Mieszka z rodzicami, więc za dużo wydawać nie musi. Choćby zarabiał 2 tysiące na rękę, to odkladajac z tego połowę, w ciągu roku miałby 12 tysięcy, po 4 latach spokojnie by wystarczyło na wkład własny.
Po drugie: skąd przeświadczenie, że rodzice mają pomagać w "dobrym starcie", czyli w kupnie mieszkania? Dali mi dobry start w postacie opieki przez 20 kilka lat, dali szansę na wykształcenie, to w zupełności wystarczy.
Czyli wychodzi na to, że natura to taki roszczeniowy wrzod, który nadal mieszka na garnuszku rodziców, bo biedna po studiach nie może znaleźć pracy. Dlatego go tak broni.
Współczuję syna. No ale tak obecnie się wychowuje chłopaków. Dziewczyny szybciej stają się niezależne. Chłopaki całe dnie mulą przed kompem (głupie gierki, nic ambitnego), a potem problem się pozbyć takiego wrzoda, bo to ani do pracy nie pójdzie, ani nic w domu nie pomoże. Trzeba takiemu podcierac dupe i prac gacie (idę o zakład, że typ jest stulejarzem).
Na szczęście nadal istnieją normalni mężczyźni, którym duma by nie pozwoliła w dorosłości żyć na garnuszku mamusi.
Mieszkanie z rodzicami to nie jest zła opcja, o ile oni również są entuzjastami tego pomysłu. Dorosłe dziecko samo się utrzymuje i pomaga w domu.
W historii typ jest wrzodem. Nawet nie umie sam kupić sobie mikrofalówki.
Sprawdźcie czy wejdzie do okna życia i go tam wypie®dolcie.
Przeczytaj jeszcze raz mój pierwszy komentarz: „Dorosłość to jest umiejetność samodzielnego i produktywnego życia w społeczeństwie” - bohater YAFUDA się pod to nie kwalifikuje. Ale widzę, że Wielkiego Dorosłego zapiekła opinia internetowego anonimka, że aż pod innymi YAFUDami się żali :D
Tak sobie czytam te wasze komentarze i rece mi opadają. Ja tez studiowalam i sama placilam za swoje studia (mialam tez stypendium wiec czesc studiow wyszła za darmo) a w wieku 28 lat to ja z mezem dom budowalismy a nie siedzielismy na garnuszku rodzicow. A nawet jak mieszkalismy u nich przez jakis czas to trzeba bylo placic za rachunki i im pomagac. Skąd sie biorą takie pipy życiowe ja sie pytam? Do roboty Panowie i myśleć o przyszłości. Jak taka Panna w rurkach potem rodzine planuje utrzymac jak na mikrofale od rodziców prosi?
Zaraz tam żalić. Nawet w stół nie uderzyłem. Ledwo zapukałem.
"synek"prosi rodziców o lodówkę a Wy o kredycie na mieszkanie, to się nazywa logika :) jak rodzice życia nie nauczyli to przyjdzie że życie go nauczy, na razie mają pasożyta na karku który powinien już być w jakimś stopniu samodzielny
Ok boomer.
Uuu zalatuje conajmniej mową nienawiści.
Może chłopak nie chce mieć rodziny. Po śmierci starych odziedziczy lokum to i będzie miał gdzie mieszkać. Moim zdaniem taki scenariusz jest możliwy. Jego życie, jego wybory, jego sprawa.
Skąd taki nacisk społeczeństwa na młodych ludzi do zakładania rodzin? Będą chcieli to będą zakładać. Nic na siłę. Nie zmusicie ich. Klasyczny model podstawowej komórki stołecznej to relikt.
Mam wielka nadzieje, że ty nie dałaś i nie masz zamiaru dać sobie pstryknać dziecka. Tylko dla tego dziecka dobra.
Czemu wszyscy zakładanie, że chłopak jest po studiach? Nic autor nie pisze, że syn skończył studia. Mógł ich nawet nie zacząć. Mógł skończyć zawodówke lub też rzucić szkołę przed maturą. Nie znamy sytuacji, w której się znajdują.
Czyli to prawda, jesteś stulejarzem. W dodatku na garnuszku mamusi hahaha
To wszystko tłumaczy.
Twój komentarz jest conajmniej żenujący
Jedyna rozsądna osoba.
W samo sedno
Ja pierniczę. To ja myślałam, że późno wyprowadziłam się od mamy, a zrobiłam to jak miałam 24 lata. Studiowałam 5 lat, a od 3. roku studiów podjęłam stałą pracę, ale w niepełnym (ze względu na zajęcia) wymiarze godzin. Dokładałam się do czynszu i do jedzenia na tyle ile mogłam sobie pozwolić (co prawda tylko 500 zł, ale zawsze), plus opłacałam sobie resztę swoich wydatków sama, jednocześnie odkładając pieniądze na przyszłość. Większość moich znajomych wyprowadzała się od rodziców już na studiach i zazwyczaj wynajmowała coś ze współlokatorami, żeby było taniej.
Nie wiem jak można w wieku 28 lat siedzieć dalej na garnuszku rodziców i jak rozumiem - nie dokładać się do mieszkania. Nawet biorąc pod uwagę głupią chęć usamodzielnienia się i układania życia "po swojemu".
Uważam, że wszystko się da tylko trzeba chcieć (oczywiście w granicach rozsądku).
Syn 28 lat, a więc cztery lata po studiach. Biorąc pod uwagę, że dziś pracę zaczyna się na ostatnim roku, ten chłopak pracuje już pewnie z pięć lat. 40 tys. na pięć to znaczy, że musiałby odłożyć 8 tys. rocznie, czyli niecałe 700 zł miesięcznie. Dla kogoś, kto ma wikt i opierunek u rodziców to nie jest jakaś kosmiczna kwota
Gdzie jest napisane, że ten chłopak skończył studia?
Daj spokój. Ja nikomu nie każe zakladac rodziny. Jak sie mieszka u mamusi i ma wikt i opierunek to zdecydowanie łatwiej odłożyć kasę w tym wieku bo nie ma innych wydatków.
Nawet jeśli odziedziczy lokal po rodzicach jak tam to sobie zalozyles to taki lokal tez trzeba utrzymać a on nie ma na lodówkę i mikrofale więc geniuszu moze byc krotko właścicielem
@Uptt
Tak. Zgadza się. I co teraz?
@Aaa
Widzisz sęk w tym że każesz. Świadczy o tym chociażby zdanie "Do roboty Panowie i myśleć o przyszłości."A dalej to już starasz się obrazić mężczyzn nazywając ich (o ironio) pannami czyli kobietami :D Feministki lubią to;)
Problem polega na tym że zakładasz (mylnie) że każdy dąży do założenia rodziny a przynajmniej powinien. Nawet jeśli chłopak odkłada pieniądze to wcale nie musi tego robić w celu nabycia nieruchomości. Może chce inwestować, może zbiera na własny biznes, może lubi podróżować, może na wymarzone auto, a może wszystko przepierdziela na alko i dragi. Pojęcia nie mam, ale wiem jedno. Jest to jego decyzja. Jego życie i jego sprawa. Nie ma ŻADNEGO obowiązku zakładać rodziny. Powiem więcej jeśli jest on tak jak sugerujesz niezaradny życiowo to nawet lepiej że nie myśli o posiadaniu rodziny. Co w tym złego pytam?
Zgadzam sie. Jego zycie, jego sprawa. Z tym malym zastrzezeniem, ze aktualnie na jego zycie i jego sprawe haruja rodzice. Zycie mozna sobie prowadzic jak sie chce. Jak juz zacznie sie je prowadzic. Jak na razie jego rodzice prowadza go za raczke.
Nazywanie mężczyzn pannami czyli też kobietami to rasizm. Nie uchodzi. Wystarczy stwierdzenie, że pacjent nie ma jaj. (To metafora - chodzi o testosteron).Prawdziwy problem polega na braku komunikacji wewnątrz rodziny, co zaskutkowało rozziewem wzajemnych oczekiwań (i yafudem, jako efektem ubocznym, rzuconym przed wieprze, czyli przed nas tutaj). Wygląda na to, że dyskusja o przyszłości sprowadzała się w tej rodzinie do zadawania wykrętnych pytań i udzielaniu podchwytliwych odpowiedzi. Nie dziwota, że nie zażarło.
Z natury to ja raczej kura domowa jestem ale pierd.olowatych chłopców niezaradnych życiowo, bytujacych na garnuszku mamy i taty nie rozumiem. To nie feminizm ani faszyzm. Dziwię się że dorosły facet nie umie zapracować na siebie, ociazajac wymaganiami swoich rodziców. Nie mieści mi sie to w głowie. Tyle
Chciałaś powiedzieć "kwoka".
A skoro nie feminizm ani faszyzm, to czy aby to nie dżąderyzm?
Dżąderyzm to ideologia dzieląca ludzkość pod względem mania lub niemania dżąder (to metafora. Chodzi o testosteron)
Wyprowadzka z domu rodzinnego nie musi się wiązać z zakładaniem rodziny. Większość moich znajomych i ja sama wyprowadziliśmy się od rodziców w celu usamodzielnienia się i odciążenia rodziców.
Wyprowadziłam się nie mając nawet ukończonych studiów i wynajmowałam sobie na początku tylko jeden pokój, oszczędzając w tym samym czasie na inne rzeczy.
Chłopak JEST niezaradny życiowo, a do tego pasożytem.
Jeszcze pół biedy, że się nie wyprowadził. Może myślał, że rodzice wolą go mieć przy sobie, może boi się zamieszkać sam, albo nawet mu przez myśl nie przeszło, bo w jego głowie (jak i Twojej) wyprowadzka = zakładanie rodziny. Ale proszenie się o mikrofalówkę i lodówkę do pokoju, by mógł więcej unikać rodziców, którzy go sponsorują? To jest szczyt bezczelności.
To po prostu incelstwo.
Incele to największe gówno, jakie istnieje.
Nikt nie napisał że go nie stać na zakup. On po prostu chciał żeby dokonali go rodzice
Desperacja mocno co? :-)
Oczywiscie, bo to wina inceli (INVOLUNTARY celibate), ze sa incelami. To jest poprostu smutne, ale zapewne jestes jedna z tych osob, ktora gnebila innych w szkole, po czym robi na lopacie, czy w innym McD/kasie
A ty dalej jak byłeś głupi tak jesteś. Głupi umrzesz. Nic ci już nie pomoże.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Gość | 89.160.206.* | 11 Stycznia, 2020 12:07
Czemu wszyscy zakładanie, że chłopak jest po studiach? Nic autor nie pisze, że syn skończył studia. Mógł ich nawet nie zacząć. Mógł skończyć zawodówke lub też rzucić szkołę przed maturą. Nie znamy sytuacji, w której się znajdują.
Gość | 89.160.206.* | 11 Stycznia, 2020 18:09
Gdzie jest napisane, że ten chłopak skończył studia?