Nigdy się nie mastu#bowała?
A może tak odreagował całą sytuację? Nie pomyślałeś o tym?
Natura rzeczy jak zwykle pier dolisz jak potłuczona gdyby napisał to gdzieś gdzie każdy by wiedział o kogo chodzi to spoko był by niedojrzały a tu nikt nie wie kim jest o kogo chodzi wiec anonimowo opisał co zepsuło mu dzień i po to jest ta strona matole
Zależy co znaczy "lata"i od kiedy zaczęli. Może ta para zaczęła spotykać (i współżyć) w gimnazjum, a powyższa sytuacja była gdzieś w liceum. 4 lata (5, 6...) razem to już sporo dla osób w tym wieku;)
Jeśli twoja dziewczyna przez lata nie była w stanie osiągnąć satysfakcji ze współżycia to nie za dobrze to świadczy o twoich umiejętnościach. Skoro w końcu jej sie udało to znaczny, że nie jest to uwarunkowane jakąś przypadłością zdrowotną.
Panowie. Nie oklamujmy się. Najwiecej w tej kwestii zależy od faceta. Najgorzej jak sie trafi na takiego mistrza tematu i utknie sie z nim w zwiazku.
Co zwiazek z byle jakim pozyciem to lepiej byc samej. Czlowiek chodzi mniej zdenerwowany.
Bzdura. Jak kobieta ma problemy z or gazmem (i nie są efektem choroby) to jest to wina kobiety, bo widocznie nie chce powiedzieć co zrobić, żeby to zmienić. Każdy odczuwa to inaczej i to, co podobało się byłej niekoniecznie spodoba się obecnej. Od tego jest komunikacja i rozmowa, żeby ustalić co sprawia większą przyjemność, a co mniejszą.
Nie każdego do tego ciągnie.
Nie chodzi o ciągnięcia tylko o sprawdzenie co jest nie tak.Czy tylko w czasie wspolzycia jest problem czy w ogole nie jest w stanie szczytowac.
Po za tym nie trzeba byc mistrzem,zeby doprowadzić poprzez stymulacje łechtaczki.
Jeśli partner jest technicznie kiepski to kobieta choćby sie zes.rala (za przeproszeniem zabprzeproszeniem wszystkich uczestnikow dyskusji) to orga.zmu mieć nie będzie. Zwalanie winy na kobiete w tej sytuacji jest domena kiepskich kochankow ktorzy próbują w ten sposob powiedzieć"to nie moja wina, to z toba jest cos nie tak. Jestes chora/oziębła/dysfunkcyjna.."a prawda jest taka ze po prostu sa kiepscy i ich kulejace ego odsuwa od siebie przykre mysli przezucajac wine na druga stronę.
Czasami kobieta fizycznie jest zdolna do osiągnięcia satysfakcji ale ma psychiczne blokady, ja tak niestety mam. Bawiac się sama osiągam satysfakcje bez problemu ale z partnerem udało mi się tylko parę razy przez całe zycie. Mam 33lata, mialam 7 partnerów więc prób było bardzo wiele i każdy miał dobre umiejętności, umieli podniecać mnie bardzo tak że byłam na granicy spełnienia ale nie mogłam go osiągnąć.
Jeśli oboje się starają. Rozmawiają szczerze, a partner nie olewa tematu, tylko się stara, a mimo to się nie udaje, to trudno go winić. Mało kobiet osiąga or gazm dopo chwowy.
Problem zaczyna się wtedy, gdy ona chce o tym rozmawiać, a on ją zbywa.
Jako kobieta stwierdzam, że to noże byc wina pnu stron - kobieta musi badać swoje ciało i wiedzieć co na nią wpływa.
ALE JEDNOCZEŚNIE niestety cala masa facetow mysli ze wsadzenie i wyciągnięcie czyni z nich ogiera..
O czym Ty piszesz, weź kobieto/mężczyzno się zastanów. Każdy jest inny, każdego kręci co innego, skąd druga osoba ma się domyśleć? Taki komentarz jest żałosny. Jestem facetem i jak kobieta jest słaba to też nie mam z takiego se*su satysfakcji. Już nie mówiąc o sek*ie oralnym. Dopóki nie powiem co i jak to może być ciężko. Tym bardziej jest tak z kobietami. Poza tym zależy też czy rozmawiamy o orga*mie podczas sto*unku czy podczas zabaw oralnych. Przy 1 to nie jest wcale taka oczywista sprawa. 70% kobiet nigdy nie miała orga*mu podczas sto*unku. I część z tego to wina facetów lub dogadania, ale część anatomii, której nie przeskoczysz - za daleko łechtaczka od wejścia do pochwy. W niektórych przypadkach jest opcja specjalnych pozycji. W niektórych nie ma żadnej opcji. Przy 2 opcji - rozmowa oraz chęć faceta do nauczenia się. I wtedy jest wszystko ok. To prawda, że sporo facetów jest ignorantami, ale nie wszyscy i poza tym jest coraz większa świadomość społeczna tego. Osobiście mam za punkt honoru, aby moja partnerka doszła, jeśli to możliwe. Ale nie wkuwaj rzeczy ludziom, które są kłamstwem.
Mam dla ciebie radę. Przestań p**rdolic o anatomii i jak mężczyzna współpracuj z partnerką. To nie anatomia, to bycie slabym w łóżku.
Wystarczy sie nia zajac zanim wsadzisz ptaka, doprowadzic do szczytu i dopiero potem myslec o spuszczeniu sie... To nie wina anatomii, po prostu jestes slaby.
Śmieszny jesteś, powolujesz się na naukę a piszesz jak ktoś kto nie wie że lechtaczka ma do 15 cm wielkości i jej duża część znajduje się w środku. O kobiecych wytryskach i powiązaniu budowy lechtaczki z punktem g też pewnie nie słyszałeś... nic dziwnego że potem faceci są przekonani że zdecydowana większość kobiet ma problemy z or G a zmem- co innego mają powiedzieć kiepskiemu partnerowi, żeby nie było mu przykro?
Dokładnie, w samo sedno. Ja jestem sama 3,5 roku i nie uważam mastur8acji za coś złego, wprost przeciwnie, ale to nie jest dla mnie. To tak, jakby się samej głaskac po głowie albo po plecach - kicha, ale jak ktoś inny to robi, to można odpłynąć do szczęśliwej krainy.
Mam 23 lata, miałam już trochę partnerów, mastu rbował się i miałam naprawdę dobre stosunki, a jakoś nigdy orga zmu nie miałam. Niektóre kobiety tak mają. Ot albo nie jestem w stanie go osiągnąć albo go zupełnie nie czuję. Nie wiem. I dla mnie to nie tabu więc wiele razy z partnerami rozmawialiśmy o tym co lubimy. Więc nie wiem w ogóle skąd takie zdziwienie kentujących i zwalanie winy na autora.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Aaa | 94.254.234.* | 02 Stycznia, 2020 11:23
Jeśli twoja dziewczyna przez lata nie była w stanie osiągnąć satysfakcji ze współżycia to nie za dobrze to świadczy o twoich umiejętnościach. Skoro w końcu jej sie udało to znaczny, że nie jest to uwarunkowane jakąś przypadłością zdrowotną.
Panowie. Nie oklamujmy się. Najwiecej w tej kwestii zależy od faceta. Najgorzej jak sie trafi na takiego mistrza tematu i utknie sie z nim w zwiazku.
Co zwiazek z byle jakim pozyciem to lepiej byc samej. Czlowiek chodzi mniej zdenerwowany.