Hehe powinien raczej pomyśleć o tamtych zdjęciach.
Kto napisał choć słowo o telefonie męża? Autorka wyraźnie pisała o APARACIE FOTOGRAFICZNYM. Który równie dobrze mógł być jej lub wspólny. Jak ktoś ma zwykły aparat kompaktowy i nie jest jakimś zapalonym fotografem, tylko zwyczajnie woli cykać fotki z wakacji trochę lepszej jakości sprzętem niż to, co ma w telefonie (lub chce robić zdjęcia w kościołach czy innych miejscach, gdzie z komórką niezbyt wypada), to zazwyczaj nie traktuje go jak coś osobistego, jak komórka czy szczoteczka do zębów, tylko jak wspólny sprzęt. Równie dobrze mógłbyś się oburzać, że mąż bez pytania ubił białka na ciasto mikserem, który przecież ŻONA KUPIŁA ZA WŁASNE PIENIĄDZE.
Bądź co bądź to ona była na tym foto i może nie miała ochoty, by ta fotka ujrzała światło dzienne.
Nie wiem, jaki sens ma porównanie do damskiej torebki. Jest ono takie trochę od czapy, bo nie ma żadnego związku z opisaną historią.
Ja piernicze
Serio? Kto jest na tyle głupi, że uwiecznia zdradę na aparacie, który jest wspólny? Że w ogóle robi jakieś zdjęcia z kimś z kim zdradza. Jakoś mi się nie chce wierzyć w tą całą historie.
Zdradzający facet nie myśli. Nie wiem dlaczego im się wydaje, że nikt nigdy się nie dowie. Mój były mąż też robił zdjęcia.
Jaczuro "jedno i drugie są siebie warci". No tak, grzebanie w telefonie męża i zdrada są Równoznaczne.
Poza tym ludzie są różni. Ja i mój mąż nie mamy problemu z korzystaniem że swoich telefonów, nie wiem czemu mielibyśmy mieć.
Może masz racje.
Skoro zdjęcia przenosił gdzieś indziej (raczej nie robił ich po to, by je zaraz usuwać) i nie wiedział o możliwości odzyskiwania usuniętych plików, to czemu miałby tego nie robić? Kopie zapewne są bardzo dobrze schowane, może nawet chronione długim hasłem.
O mój boże! Ktoś przyznał mod rację w internecie!
Część historii z odzyskiwaniem danych jest możliwa, niejednokrotnie sam odzyskiwałem dane i często pomimo nawet zapełnienia kart, potrafiło wyciągać bardzo stare dane.
Czekaj. Czyli mimo to że wiedziałaś że mąż się wkurzy to i tak to zrobiłaś... Aha.
Dane sa do odzyskania z kazdego nośnika. Nawet z czesciowo uszkodzonego. Aby dane były nie do odzyskania trzeba je nadpisać 35krotnie. Jest to metoda jakiegos tam speca od informatyki. Jest jedyna dostepna na ta chwilę skuteczna opcja. Program jest dosc kosztowny.
Policja albo dobry informatyk odzyska ci dane pewnie z przed 10 lat jesli byloby to potrzebne.
Także powodzenia wszystkim bezmyślnym panom dokumentujacym swoje "nielegalne"podboje. Trzeba byc skonczonym idio.tą żeby tak robić w dobie dzisiejszej wiedzy informatycznej i ciagle rozbudowujacym sie mozlowosciom technologicznych.
Może ja jestem tylko glupią kobietą, ale co wy w tym widzicie żeby tam sobie coś uwieczniać. Po co? Byliscie, widzieliscie, robiliście...
Żeby nie zapomnieć czy co?
No taaaak. Bo wywalić niechciane zdjecie swojego wizerunku to taki sam kaliber co puszczać sie z sasiadka w malzenskiej sypialni.
Litosci człowieku.
I weźmy pod uwagę że on wczesniej tez wykasowal zdjęcia z wizerunkiem sasiadki. To jemu wolno a jej nie?
Jemu wolno, bo jak rozumiem jest właścicielem sprzętu i autorem zdjęć. A jak lasce nie pasują fotografię, to niech powie przed robieniem zdjęć, a nie usuwa. Zwłaszcza, że doskonale wiedziała, że maż się na to nie zgadza. Uzyskała podstępem dostęp do informacji nie przeznaczonych dla siebie - to nawet karalne nie wspominając już o kwestiach moralnych. Robienie zdjęć (nawet aktów) sąsiadce karalne, ani niemoralne nie jest.
"... jestem tylko glupią kobietą..."
Tu się zgadzamy. Lepiej bym tego nie ujął;-)
Skarbie w którym miejscu mojego komentarza napisałem pochwałę zdrady hmm? Zastanawiam się tylko dlaczego autorka robi coś czego mąż jej zabronił i wie że się o to wkurzy. Ty też z premedytacją działasz mężowi na nerwy? Po co kobiety robią coś mimo tego że znają konsekwencje? Żeby postawić na swoim czy o co biega?
Uhu, zjazd impotentów w komentarzach :D ta frustracja i agresja wobec kobiet...
Robienie aktow sąsiadce w domowej sypialni niemoralne nie jest.... Ojojojoj
To co wedlug ciebie jest nie moralne?
Gdzie jest napisane że aparat wlasnoscia męża był bo sie nie doczytałam. W mazenstwie to chyba wspolnota obowiazuje jesli strony nie ustalily wczesniej inaczej
A co to kalifat? Maz zabronil? A jak z sasiadka fikal to pytal zone o zgode? Moze tez by mu zabronila.
A skąd przed zrobieniem zdjęć miała wiedzieć jak ma nich wyjdzie??
Dobrze, że jego zdrada wyszła na jaw. A mąż wiedział, że chce odzyskać zdjęcia więc żadnym podstępem.
Przestań, ona nie zrobiła nic złego.
Wygląda na to że ten przypadek wyszedł żonie na dobre.
Abstrah*jąc od sprawy z sąsiadką..
"mąż zawsze się wkurza"ale I TAK TO ZROBIĘ?
Bo ona bardziej się wkurza świadomością, że źle wyszła na zdjęciu;)
Ja pierdziele, a gdzie tam choćby słowo o zdradzie? Też jestem fotografem i często fotografuje nagie kobiety w sypialni, bo to ciekawy temat. Czy wam wszystko się z pierdóleniem kojarzy?
gwoli scislosci, to nie trzeba drogiego programu, ani nie trzeba nadgrywac 35-krotnie. odzyskiwanie danych jest mozliwe tylko i wylacznie dlatego ze operacja kasowania danych nie jest w rzeczywistosci kasowaniem.
uwaga, dalej sa technikalia. dyski dzialaja tak ze faktyczne dane trzymaja sobie w roznych miejscach, a logicznie wszystko spina w calosc tzw tablica alokacji plikow (fat - file allocation table). w tejze tablicy jest zapisane ze plik naga_sasiadka.jpg znajduje sie w okreslonym miejscu na dysku (moze byc tez rozproszony, ale nie chce komplikowac). kasowanie polega tylko i wylacznie na usunieciu tego wpisu z fat`u oraz oznaczenia blokow w ktorych znajduje sie dany jpg jako "do zapisu". wszystkie programy do odzyskiwania danych nie robia nic poza mozolnym czytaniem bloku po bloku na dysku (niezaleznie czy sa oznaczone jako zapisane czy jako do zapisu) i patrzeniu czy nie ukladaja sie aby w logiczna calosc. aby miec wiec pewnosc ze dane sa faktycznie skasowane wystarczy oprocz usuniecia wpisu z fat`u, wpisac jeszcze w miejsce ktore wskazywal fat jako lokalizacje pliku same zera.
*darmowych* programikow ktore potrafia wpisac zera w miejsca oznaczone jako puste jest sporo.
windows:
- sdelete - https://docs.microsoft.com/pl-pl/sysinternals/downloads/sdelete
- fsutils (jest wbudowany w windowsa) - https://docs.microsoft.com/en-us/windows-server/administration/windows-commands/fsutil
linux: https://packages.debian.org/search?keywords=zerofree
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Kana | 89.78.161.* | 22 Grudnia, 2019 13:29
Hehe powinien raczej pomyśleć o tamtych zdjęciach.
Ja | 89.64.23.* | 22 Grudnia, 2019 14:09
Kto napisał choć słowo o telefonie męża? Autorka wyraźnie pisała o APARACIE FOTOGRAFICZNYM. Który równie dobrze mógł być jej lub wspólny. Jak ktoś ma zwykły aparat kompaktowy i nie jest jakimś zapalonym fotografem, tylko zwyczajnie woli cykać fotki z wakacji trochę lepszej jakości sprzętem niż to, co ma w telefonie (lub chce robić zdjęcia w kościołach czy innych miejscach, gdzie z komórką niezbyt wypada), to zazwyczaj nie traktuje go jak coś osobistego, jak komórka czy szczoteczka do zębów, tylko jak wspólny sprzęt. Równie dobrze mógłbyś się oburzać, że mąż bez pytania ubił białka na ciasto mikserem, który przecież ŻONA KUPIŁA ZA WŁASNE PIENIĄDZE.
Kkht | 31.0.47.* | 22 Grudnia, 2019 14:15
Bądź co bądź to ona była na tym foto i może nie miała ochoty, by ta fotka ujrzała światło dzienne.
Nie wiem, jaki sens ma porównanie do damskiej torebki. Jest ono takie trochę od czapy, bo nie ma żadnego związku z opisaną historią.