Dziwne że ta kanapa wytrzymuje jeszcze te 500 kg
Zazwyczaj to rodziców błędy wychowawcze powodują niechęć /brak zaangazowania w sport u dzieci.
Popatrz na siebie krytycznie i odkryj co zwaliłeś /aś w wychowaniu synów, że nie lubią sportu.
- moze byli do niego zmuszani?
- moze mieli c#ujowy WF a od ciebie zero pomocy?
- może wcale nie byłeś/aś aktywna osoba w czasie kiedy oni byli dziećmi i nie było przykładu, a teraz cię to dziwi?
Dokładnie tak. Jest ostatnio jakaś tendencja, że rodziców obwinia się kiedy dziecko krzywo kichnie.W momencie, kiedy "dziecko"ma 30 lat, no proszę... Pewnie niejedna osoba w ten sposób się usprawiedliwia. Mój ojciec też jest bardzo aktywny pomimo swojego wieku i często ogląda telewizję, a brat z kolei nic z tego od niego nie podłapał, znalazł sobie swoje własne hobby zamiast małpować po rodzinie.
No, chyba, że mowa o rzeczach, które zależą ściśle od dzieciństwa.
Jasne, że się nie przemogli i nie uprawiali sportu mimo wszystko, to pewnie w większości nie jego wina,
ALE,
że to zmuszanie się do sportu jest dla nich aż takim problemem i wyrzeczeniem, to może być jego wina. Ludzie wciąż nie doceniają, jak bardzo zmuszanie do sportu jako do obowiązku i karanie nim, może skrzywdzić dziecko na całe życie.
No ZUS nie bedzie pocieszony... 60 latek dba o siebie.
Mogło być tak jak u mnie. Jak byłem mały to tylko gadał ojciec, że gruby jestem, a jak zacząłem biegać to mowił że źle biegam i wolno i w ogóle wyglądam jak c*ota jakaś i tak samo przy innych ćwiczeniach...
No proszę Was.
Rozumiem, że wiele zależy od rodziców, bo sama mam pewne problemy przez swoich, ale bez przesady.
Wf to zawsze była dla mnie kara, bo siatkówki i biegania nienawidziłam. Dodatkowo ojciec zmuszał mnie do jeżdżenia z nim na wycieczki rowerowe, jednak nie dostosowywał tempa i dystansu do dziecka. Przez to i przez badziewny rower (strasznie ciężko się na nim pedałowało) wracałam z tych wycieczek z płaczem i nie czując nóg.
Jak zaczęłam dorastać i mieć problemy z ciśnieniem poszliśmy w góry (dopiero tam się o nich dowiedziałam). Nawet ibupromu mi nie chciał kupić, mimo że zdychałam z bólu na pewnej wysokości. O podejściu do wyciągu i powrocie wcześniej też nie było mowy.
A teraz? W wakacje wyjechałam z partnerem na tydzień w góry. Nie mówiąc o tym, że kupiłam swój pierwszy rower od czasów komunii. Może miłośniczką sportu nie jestem, ale teraz uprawiam go na swoich zasadach i nie ma problemu bym poćwiczyła trochę (na ile mogę, ale to już względy zdrowotne) gdy moja tkanka tłuszczowa robi się zbyt duża. Nie mówię nawet o wadze, bo nigdy nie wazylam więcej jak 50 kg.
Będąc dorosłym nie można zwalać wszystkiego na rodziców. By mieć sporą nadwagę trzeba się postarać, bo nie uwierzę, że człowiek nie zauważa, że ubrania zaczynają być za ciasne i nagle budzi się 20 kg cięższy... Zawsze jest czas na reakcję.
Nadwaga synów to prędzej wina szybkiego tempa życia, zaburzeń czy chorób psychicznych, wyczerpującej pracy i braku sił po niej niż rodziców. W takie wymówki jestem skłonna uwierzyć (a nawet współczuć), ale zwalanie całej winy na rodziców, gdy jest się starym koniem jest, delikatnie mówiąc, słabe.
Super. Gratuluje kondycji i zycia i w ogole. Tyle ze akurat w o tym przypadku z yafuda, nie mozemy nic orzec, bo nic nie wiemy ani o rodzicach, ani o tych synach, ani o tym czy razem mieszkaja i matka czy ojciec im usluguje, czy razem nie mieszkaja i to sami sie do takiego stanu doprowadzili. Nie wiemy nawet czy ci synowie pracuja, czy studiuja, czy sa bezrobotni. Nic nie wiemy. Za malo danych zeby coa orzec.
Jeżeli dzieciaki nie żyją z autorem/autorką i pracują... To o co się czepiać? Może to już takie genetyczne "grube kości"? :P
Przynajmniej jest anegdota do opowiedzenia znajomym;)
Dziwne - masz 60 lat i jeszcze żyjesz ? Niemożliwe, ludzie tyle nie żyją.
Wiemy że są dorośli, więc powinni mieć swój rozum... to jest podstawa.
Ja wiem, że łatwiej jest zwalić winę na wszystkich dookoła zamiast wziąć się za siebie.
I nie ma mi czego gratulować. Kondycji nie mam dobrej, bo mój organizm to jedno wielkie gówno genetyczne. Mam tyle chorób, że nawet niektórzy lekarze uważali mnie za hipochondryczkę, do czasu aż zobaczyli moje wyniki.
Moi rodzice bardzo się przyczynili do mojego stanu zdrowia i to jest fakt. Ale faktem jest też to, że jestem dorosła i mogę sama walczyć o swoje zdrowie i to robię. Już prawie 10 lat. I kur×ica mnie bierze gdy widzę lub słyszę o ludziach, którzy chorują na własne życzenie. Ja pitole, życie nie jest fair. Zdrowi ludzie sami niszczą swoje zdrowie, a osoby takie jak ja muszą się męczyć latami i nigdy nie będą mogły żyć normalnie mimo dbania o swoje zdrowie prawie od zawsze.
Serio łatwo jest zwalić winę na innych, to wygodne, zamiast wziąć swoje życie we własne ręce i zachować się jak na dorosłych ludzi "przystało".
Po ocenach moich wypowiedzi widzę, że mamy sporo leni w społeczności yafuda...
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
aurora_borealis [YAFUD.pl] | 16 Grudnia, 2019 14:37
Zazwyczaj to rodziców błędy wychowawcze powodują niechęć /brak zaangazowania w sport u dzieci.
Popatrz na siebie krytycznie i odkryj co zwaliłeś /aś w wychowaniu synów, że nie lubią sportu.
- moze byli do niego zmuszani?
- moze mieli c#ujowy WF a od ciebie zero pomocy?
- może wcale nie byłeś/aś aktywna osoba w czasie kiedy oni byli dziećmi i nie było przykładu, a teraz cię to dziwi?