Masz co najmniej 3 wyjścia:
1. kup nową, a kosztami obarcz teściową (choć wątpię, by zwróciła ci koszty zakupu)
2. skróć jeszcze bardziej, np. przed kolano - będzie sukienka koktajlowa - niestety nie każdy fason na to pozwala
3. doszyj bogatą koronkę, gipiurę, frędzle czy ekstra taśmę - niestety, nie każdy fason będzie z tym wyglądał dobrze.
Podsumowując - najlepiej wybierz punkt 1. Tę skróconą przez teściową podaruj jej jako prezent gwiazdkowy.
Punkt 1 bądź materialistką! Czy ona tu pisze o pieniądzach???
Człowieku, teściowa zniszczyła jej własność!
No, zniszczyła. Ale zastanów się, co jest jej większym problemem: brak pieniędzy czy czasu?
Zmienić długość, doszyć czy przerobić - na to potrzeba czasu. Nawet jeśli ma w domu przypadkiem dodatkowe materiały i umiejętności- to pewnie co najmniej 2 godziny roboty. A krawcowa też swoje potrzebuje - o ile znajdzie jakąś sensowną w dwa dni, to czesto nie robią tego od ręki.
Na kupienie nowej też jest mało czasu, zwłaszcza, jeśli się ma ograniczony budżet, nietypowe wymiary, a uroczystość wymaga pewnego dress Code'u.
Ale swoją drogą- na przyszłość przymierz ubranie na tydzien przed imprezą
No tak bo każdy majac pewnosc ze ma ubranie ktore na niego pasuje mierzy je przed wyjsciem tydzień wczesniej. Na pewno wszyscy tak robią.
Tez mialam kiedys taka sytuację. Pozyczylam kolezance sukienke na sylwestra. Bardzo stylowa, klasyczna dobra praktycznie na kazda okazję.
Szanowna psiapsiolka wypalila w niej dziure papierosem i oddala mi ja jakby nigdy nic. Material welur wiec nic nie bylo widac. Wrzucilam do szafy gdzie przelezala kilka miesiecy. Kolezanka przestala sie odzywac (co powinno wzbucic u mnie jakies przemyslenia ale niestety) Dopiero jak chcialam ja nalozyc na wesele i ja przymierzylam okazalo sie ze ma calkiem widoczna wypalanke. To byl piatek a wesele bylo w sobotę.
Kupilam nową buty znalazlam w ostatniej chwili przed wizyta u fryzjera. Wszystko na pelnym biegu.
Cale szczescie ze mialam pozyczona od niej sukienke koktajlowa o ktora sie nie upomniala. Mam ja do dziś. I od tego czasu wyznaje dobry zwyczaj nie pozyczaj.
A skąd ta pewność, jak ubranie jest używane raz na jakiś czas? Równie dobrze coś mogłoby jej się w szafie stać (mole, zabawa jakiś zaprzyjaźnionych dzieci, jak nie własnych albo zrobi się zagięcie, które w trymiga nie wyprasujesz).
Tydzień to może przesada, ale sama widzisz, że przymierzanie w piątek, kiedy impreza jest w sobotę, to nie jest najlepszy pomysł.
Może jest tylko podłożona i wystarczy rozpruć, to dodatkowe podłożenie? Sprawdzałas czy nie jest za dole podejrzanie grubo?
Nie zrozumiałaś yafuda. Nie chodzi o to, że jej ubyło pieniędzy, tylko o to, że xujowo wyglądała na balu. Ogarnij się materialistko.
Wszyscy z mojego otoczenia przed większymi imprezami sprawdzają ubrania tydzień przed - bo można przytyć, schudnąć, pasek od spodni moze pęknąć, mole się mogą pojawić, materiał się moze zepsuć, kolor może nie pasować (niektóre karnacje tak maja, że w lato opalone pasuja do kolorów ciepłych, a w zimę do zimnych), pogoda może się zmienić (jak wesele jest na początku kwietnia, to ciężko przewidzieć). Jest masa powodów, żeby to robić.
Chyba, że ktoś robi tak jak moja teściowa - na każde wesele kupuje nową kieckę. Albo tak jak robią młode dziewczyny - kupują na olx i po weselu sprzedają.
A to dziwne? Zawsze tak robię w razie jakiegoś przypali mam chwilę na ogarnięcie tematu. Chwila czasu, a głową spokojna.
Nigdy nie mialam w szafie moli. No jakoś chyba warunki w domu mam niesprzyjajace. Dzieci jeszcze nie mialam i znajomi tez nie. A dziura wypalona po papierosie zostawia stopiony materiał. Mole nie zieja ogniem jak zjadają materiał. Chyba... bo jak juz mowilam mola w domu nie uswiadczylam
Nie twierdzę, że "twoja"dziura była efektem moli albo cudzych dzieciaków - chodziło mi o ogólne powody, dla których lepiej ubranie sprawdzić wcześniej. Ty po prostu dołożyłaś kolejny powód - warto sprawdzić stan ubrania wcześniej, ZWŁASZCZA jeśli było pożyczane i wydawało się, że wróciło całe;) Jest jeszcze jedna możliwość - "przyjaciółka"(albo siostra) mogła pożyczyć i "zapomnieć"cię o tym poinformować, a potem cichaczem ubranie zwrócić. I żeby nie było - nie twierdzę, że twoja koleżanka jest niewinna, bo być może ktoś po drodze jeszcze sukienkę "pożyczył"za twoimi plecami. Znowu piszę o różnych, ogólnych powodach, które mogą się trafić, a mogą nie, co nie zmienia faktu, że lepiej ubranie sprawdzić wcześniej niż później.
Teoretycznie masz rację. Tylko, że ja z natury jestem uczciwa i wychodzę z założenia, że inni też. Co najczesciej kończy się solidnym kopem w du.pe i lizaniem ran. Ta sukienka to akurat najmniejszy problem nieszczerosci jaki mnie dotknął.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
jolaw | 79.191.204.* | 28 Listopada, 2019 21:58
Masz co najmniej 3 wyjścia:
1. kup nową, a kosztami obarcz teściową (choć wątpię, by zwróciła ci koszty zakupu)
2. skróć jeszcze bardziej, np. przed kolano - będzie sukienka koktajlowa - niestety nie każdy fason na to pozwala
3. doszyj bogatą koronkę, gipiurę, frędzle czy ekstra taśmę - niestety, nie każdy fason będzie z tym wyglądał dobrze.
Podsumowując - najlepiej wybierz punkt 1. Tę skróconą przez teściową podaruj jej jako prezent gwiazdkowy.