Masz sny jak telenowele.Jesteś świadoma tego co jest nie tak,tylko czy coś z tym robisz?
Miało być chyba zabawnie (ironicznie), a czuję zażenowanie po przeczytaniu tego. Zmarnowane 20 sekund życia
Współczuję. Może w 3 klasie nauczysz się szybciej czytać. Głowa do góry!
W wieku 25 lat to normalne, żeieszka się z rodzicami;praca, jeśli się ją ma w tak młodym wieku jest raczej beznadziejna;miłość bez wzajemności w tym wieku to też standard. A skoro z kotem to jednak nieprawda - to nie widzę tu żadnego yafuda.
25 lat i mieszkanie z rodzicami to nic złego. Za to 25 lat i wynajmowanie za hajs rodziców jest zle. Już powiedziałem mojemu synowi ze nie ma mowy ze będę mu coś wynajmować. Albo całkowita samodzielność albo moje utrzymanie.
O jeny jakie dzikie założenie. Wynajmować samodzielnie owszem, ale pomóc dziecku można. Przede wszystkim im wcześniej dzieciak pójdzie na swoje tym lepiej i dla rodziców i dla niego samego. Niech się uczy gospodarować tym co ma i brać odpowiedzialność za to co zostało mu powierzone czyli wynajęte mieszkanie. Poza tym koniec obiadków u mamusi oznacza że samemu trzeba sobie ugotować, wyprać i posprzątać. W domu z mamusia pod ręką w życiu tak szybko się nie nauczy odpowiedzialności za siebie i innych. My z mężem tak mieliśmy że starczało nam na wynajęcie i pół miesiąca życia tak bywa w małych 100-200-tys miasteczkach. Ale widząc nasze położenie kombinowaliśmy co zrobić żeby je zmienić. Rok później wystarczało nam już na wszystko. Trzy lata później mamy spoko prace i świetne zarobki. Oboje jesteśmy w miejscach które nam odpowiada. Dodatkowo nauczyliśmy się też że niezależnie od sytuacji sobie poradzimy z wszystkim tylko musimy trzymać się razem. Nawet jeśli jest trudny finansowo czas to nie mamy do siebie nawzajem pretensji że któreś zarabia za mało czy coś takiego
Prawo polskie zobowiązuje rodziców do utrzymywania dziecka (i nie musi ono mieszkać z rodzicami, w wypadku jak sprawa trafi do sądu to zwykle nakłada on obowiązek płacenia alimentów) do 26 roku życia o ile kontynuuje naukę. Ale odchodząc od samego prawa, mieszkanie z rodzicami nie pozwala na naukę samodzielnego życia z kolei pełna samodzielność w tym wieku może być dla niektórych zbyt szybka. Moim zdaniem popadasz w szkodliwe skrajności.
Z tą mamusią pod ręką i z tą "odpowiedzialnością". PIEPRZENIE AŻ GŁOWA BOLI. Moja matka hetera całe życie powtarzała mi ile to ona dla mnie robi, że jak jej zabraknie to się nauczę co to życie i odpowiedzialność. Jakby to było nie wiadomo co! Poszedłem na swoje: 1) Sprzątanie to żaden problem (odkurzenie całego mieszkania to 20 minut) 2) Myć naczynia lubię bo się dłonie i paznokcie wtedy czyszczą 3) Pranie robi pralka (wystarczy mieć IQ myszy żeby nie pomylić kolorów) 4) Gotować nauczyłem się z internetu (bo jest wiele genialnych kobietek prowadzących blogi kulinarne, na których opisują wymyślne rzeczy krok po kroku - tak że nie da się tego zepsuć i jest smaczne) 5) Gospodarować pieniędzmi zawsze potrafiłem - już jako małe dziecko pożyczałem kieszonkowe na procent. A w dorosłym życiu nie potrzebuję samochodu z 4 kółkami na masce itp. Nie potrzebuję pokazywać ludziom co i ile mam.
Więc ten mit o przerażającej samodzielności, która tak bardzo uczy życia, mnie po prostu śmieszy. Nie masz wyjścia = Umiesz. Co to za filozofia i po co to gadanie?
Aczkolwiek jak słyszę opowieści niektórych lasek, jak ich mężowie nie radzą sobie z podstawowymi rzeczami to jest dramat... Ale same są sobie winne bo 1) widziały gały co brały 2)same ich tak nauczyły
Przecież dokładnie o tym napisałam.
"mieszkanie z rodzicami nie pozwala na naukę samodzielnego życia z kolei pełna samodzielność w tym wieku może być dla niektórych zbyt szybka"
Przeczytaj mój komentarz (numer 8). Totalnie nie rozumiem demonizowania tej "samodzielności":D Nie jestem jakąś wybitną jednostką (średniak wśród przeciętniaków) ale w pełni "samodzielny"byłem po miesiącu mieszkania samemu. Dlaczego po miesiącu? Wcześniej przypalałem jedzenie i raz wyprałem nowe kolorowe ręczniki z jasną pościelą. Ot co...
Żeby jakiś cwaniaczek nie łapał za słówka. Pościel była jasno-niebieska, ręczniki niebieskie, morskie, zielone. Prałem w niskiej temperaturze 40 stopni i nie przewidziałem że aż tak puszczą farbę. Kolor pościeli stał się "żywszy":P
To gratuluje, że Tobie udało się tak szybko ale ja np mam znajomego koło trzydziestki który jeździ do rodziców na obiady codziennie bo sobie nie umie sam ugotować. Nie dlatego, że mu brak wiedzy czy zdolności manualnycg, poprostu jest tak przyzwyczajony i woli być zależny skoro może.
Ale tak samo robią moje koleżanki, przyzwyczajając swoich facetów do wygód. I później żalą się "on to mi nic w domu nie pomaga":D To z kolei trochę inne, ale równie komiczne zjawisko :D
Nie to że facet nie umie, albo że jest to wybitnie trudne... Tak został przyzwyczajony :P
A jak inaczej mieli być przyzwyczajeni jak "nie rób tego, ja to zrobię szybciej", "nie rób tego, ja to zrobię lepiej". Skoro dziewczyna robi szybciej i lepiej, to po co jej w tym przeszkadzać?
A potem przenosi się to na inne dziedziny, jak wynoszenie śmieci :D
Tak. I później musisz słuchać jaki to we wszystkim jesteś ch*jowy A jaka ona jest zaj*bista. Ile to ona dla ciebie nie robi bo ty nic przecież nie zrobisz sam i nic nie potrafisz. Spotykałem się z taką. Z przyjemnością kopnąłem ją w d*pę po roku. Rozwiązywanie cudzych problemów psychicznych to nie moja specjalność.
Nie wiem jak zostałaś wychowana ze dopiero na ‚swoim’ zaczęłaś robić coś wokół siebie. Moje dzieciaki odkąd weszły w nastoletnie życie sprzątają gotują i robią zakupy. Oczywiście nie zawsze i każdy ma swoje obowiązki, ale kiedy z żona czasami wracali do domu koło 18 19 to czeka na nas obiad.
Już pomijam fakt ze mieszkamy w śródmieściu i lepszego dojazdu na uczelnie trudno mieć. No chyba ze by syn zamieszkał na UW :P
Prawo polskie nakazuje utrzymanie dziecka, a nie kupienie/wynajęcie mieszkania, jeśli ma dach nad głowa.
Zreszta mieszkamy od uczelni ‚rzut’ kamieniem i syn nawet nie chce się wyprowadzać, zwłaszcza ze naglić warunków jakie ma teraz to zbyt szybko nie będzie mieć na ‚na wlasnym’
Czy ty w ogóle masz dziecko ?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Cziken | 83.6.191.* | 28 Lipca, 2019 23:20
W wieku 25 lat to normalne, żeieszka się z rodzicami;praca, jeśli się ją ma w tak młodym wieku jest raczej beznadziejna;miłość bez wzajemności w tym wieku to też standard. A skoro z kotem to jednak nieprawda - to nie widzę tu żadnego yafuda.