No jak ona mówi, że się czegoś bardzo boi, a Ty to bagatelizujesz i umniejszasz, to co się dziwisz
Nie widzę Yafuda, w gruncie rzeczy dziewczyna postąpiła dorośle - powiedziała ci o swoich obawach i dalszych planach, żebyś się mógł do tego ustosunkować. Sprawa dzieci jest jednym z ważniejszych tematów w związku, jeśli macie inne poglądy na tę sprawę, to nie ma po co tego przeciągać. Jasne, jest szansa, że teraz się boi, a za kilka lat będzie marzyć o własnym dziecku, ale skąd masz stuprocentową pewność, że tak właśnie będzie? A jeśli nie będzie? Weźmiecie ślub i co potem? Nie da się trochę dziecka urodzić, więc co, będziesz namawiał ją na "surykatkę"? To czemu od razu nie zaproponowałeś, tylko "ee tam, przejdzie ci jak każdej"? Pewnie ciężko będzie ci w to uwierzyć, ale znam takie kobiety, którym nie przeszło i własnych dzieci nie mają. A co dziwniejsze - żyją i funkcjonują w tym świecie, gdzie "każda kobieta MUSI chcieć dziecka".
Zachowanie dziewczyny było racjonalne... Ona ci mówi o swoich obawach, a ty masz to gdzieś, bo masz własne zachcianki...
No i gdzie tu yafud? Postawiła sprawę jasno. Ty nie jesteś w stanie tego zaakceptować, to zakończyła tę relację, bo fundamentalne wartości się tu ze sobą kłócą. Wolałbyś, by po kolei i po kryjomu usuwała każdą ciążę?
Po ciąży ciało jest już inne i nigdy już nie będzie takie samo. Niby z jakiej racji miałaby zrezygnować z siebie, bo Ty tak chcesz?
Jak nie chce rodzić dzieci, a ty chcesz mieć własne to dobrze, że zerwała. Głowa do góry. Tego kwiatu jest pół światu.
Z wszystkimi powyżej się zgadzam, ale mi przyszło do głowy inne rozwiazanie: kobieta chciała zakończyć związek i poruszyła ważny temat po czym liczyła, że to mężczyzna go zakończy. Tak się jednak nie stało, a widząc że on się nie podda - sama to zrobiła.
Eeee ? A czego się spodziewałeś?
Surykatka to takie stworzonko, Timon z króla lwa.
Szkoda, że poinformowała Cię o tym dopiero po dłuższym czasie spotkania się..
Mogła to zrobić na pierwszej randce. Postawić jasno jak się dzielą, kiedy ślub, jaka suknia, kogo zaprosić, ile dzieci, skąd te dzieci etc. W pewnym sensie rozumiem o co Ci chodzi, ale z drugiej może nie myślała tak daleko w przyszłość. Wpierw chciała upewnić się, że coś do siebie czują, że nie odwidzi im się po 2 miesiącach, a dopiero potem zaczęła myśleć o stałej przyszłości. Poza tym czasami jak kogoś mocno kochamy to jesteśmy w stanie zgodzić się na sporo rzeczy - choćby adopcję dziecka
Dlatego surykatka była w cudzysłowie;)
typowy facet 'Wytłumaczyłem babie, że to co mówi i myśli jest głupie i ma się mi podporządkować, a ona ze mną zerwała. Jestem strasznie pokrzywdzony i nie wiem dlaczego tak się stało'
Bo wyleciało z głowy "surogatka"? Bo nie rozumiem...
To taki żart z madek
Ja tam widzę surykatkę w cudzysłowie. Surogatka by go nie potrzebowała. Zrozumiesz, gdy się odwołasz do swojego poczucia humoru.
Każda kobieta ma w sobie lęk przed ciążą i porodem, przed bólem, przed nieznanym, przed powikłaniami. Jednak instynkt każe nam poszukiwać partnera, uprawiać seks po coś. Posiadanie potomstwa jest takie fascynujące właśnie dlatego, że dzieci są częścią nas samych, są podobne jeśli chodzi o ciało i o charakter.
:) (: OK :) (:
Kobieta postawiła sprawę uczciwie. Wolałbyś dowiedzieć się po ślubie?
Ewentualnym rozwiązaniem jest poród w prywatnej klinice, gdzie można mieć cesarskie cięcie na żądanie lub znieczulenia wszelkiego rodzaju. Bezbolesny poród w tych czasach to tylko kwestia pieniędzy. Powikłania mogą zdarzyć się zawsze tą czy tą metodą.
Z drugiej strony jeśli się kochacie to adopcja również jest piękna. Kwestia czy jesteś w stanie pokochać dziecko, które nie posiada twoich genów. Dla niektórych mężczyzn (i niektórych kobiet też) jest to duży problem. Nie potrafią i już.
Jeśli się kochacie musicie wypracować jakiś kompromis. Opcje jakieś są. Jeśli żadne z was nie ustąpi to wasze drogi muszą się rozejść abyście w konsekwencji mogli być szczęśliwi.
Tyle tu racjonalnego podejścia, że w ogóle nie wierzę w jej zaangażowanie.
Obstawiam, że ciąg dalszy tej historii będzie jak w wielu tutejszych yafudach - z tym sobie nie wyobraża, zimno kalkuluje, a przy "tym właściwym"pełne szaleństwo i trójka dzieci.
Nie widzę w tym nic dziwnego. Mam to samo. Tak bardzo boję się ciąży i porodu, że wolę nie mieć dzieci. Świetnie się składa, bo partner myśli podobnie i jest skłonny mieć więcej psów.
No tak bo jeśli kobieta ma obawy przed wypchnięciem z siebie czegoś rozmiarów melona to to kwestia jej braku zaangażowania a nie poprostu lęku czy preferencji
Surykatka to był Timon w Królu Lwie :-)
Chodziło Ci o Surogatkę :-)
Brawo dla tej pani!
Nie dziwie się, że nie chciało ci się przeczytać 22 poprzedzających cię komentarzy.
człowiek nie po to przychodzi na świat by narzekać ale by walczyć i pokonywać swoje słabości i fobie a zwycięstwo nad nimi daje bardzo dużo radości i satysfakcji a w tym konkretnym przypadku nagrodą jest dziecko którego nie zastąpi nawet stado psów
Mi tam nawet jeden pies z nawiązką zrekompensuje dziecko. Nie każda kobieta nadaje się na matkę, nie każdy mężczyzna na ojca. Chyba lepiej świadomie podjąć decyzję o braku potomstwa niż odtwarzać historie Madzi z Sosnowca czy Szymona z Będzina.
Strasznie mi się podoba, gdy facet, który przecież nawet bólów menstruacyjnych nigdy nie doświadczył, tłumaczy kobiecie, że ma nie przesadzać i nie bać się ciąży i porodu xD Zaczniecie rodzić dzieci to pogadamy.
Hahaha:D jestes jedna z tych madek, ktore odnalazly sens zycia dopiero jak jak daly sie zaplodnic i wypchnely z siebie czlowieka:D? Tylko co Ty biedna zrobisz, jak dziecko dorosnie?
Leki, slabosci? Trzeba miec mocno nie tak pod kopula, zeby na wlasne zyczenie ryzykowac nietrzymanie moczu, zylaki, rozstepy, zeby poczuc ze sie zyje;)
Nie rozmnażaj się.
Patrząc po komentarzach, ludzie zapominają co oznacza skrót "YAFUD". Tak, dziewczyna postąpiła uczciwie. Ale to nadal jest "Yet another f*cked up day"- zj***ło mu to dzień po całości. To nadal jest YAFUD.
Istotnie, nonsens! A ty, jako facet, oczywiście doskonale wiesz, co czuje każda kobieta. Dobrze, że cię zostawiła.
Typowy facet. Wejdzie porusza się 2 razy i już po 20 sekundach wszystko gotowe. A potem kobieta musi się męczyć mniej lub bardziej przez 9 miesięcy. Żałosny stulejarz
Kuzwa od dawna czytam Yaruda i dopiero Ty pokazales, ze rozumiesz te idee tak, jak ja:) A poza tym moja dziewczyna z tych samych powodow nie chce dzieci. Procz tego po prostu ich nie lubi. I wiecie co? Jest normalna, inteligentna kobieta. Szok!
Lęk to też emocja, też angażuje.
Jakby była zaangażowana, to by go namawiała. Groziła, błagała, straszyła, uwięziła w piwnicy do czasy zmiany zdania ;-)
A tu pstryk! i zrywamy.
O jakim zaangażowaniu mowa?
Czyli facet ma się trzymać z daleka, bo to go nie dotyczy?
A jak sam będzie cierpiał np z powodu prostaty, ma pocieszającej go kobiecie powiedzieć: zjeżdżaj, kobieta tego nie zrozumie?
Strasznie mi się nie podoba, kiedy na temat związków i wspierania się wypowiadają się osoby które nie rozumieją ani jednego, ani drugiego.
Wydaje mi się, że problemem jest tu nie tyle nie rozumienie w którym nie ma nic złego co bagatelizowanie problemu który nie dotyczy i nigdy nie bedzie dotyczył nas samych bezpośrednio
Pozdrawiam wykop
musisz pamiętać, że kiedyś będziesz stary/a i wtedy pies ci nie pomoże w codziennych trudnościach w przeciwieństwie do dobrze wychowanego dziecka
Kiedy będziesz się czegoś bardzo bała, i ktoś, komu na Tobie zależy, zechce Cię wesprzeć - wolałabyś żeby powiedział/a Ci "to straszny problem, sam/a się tego boję, tragedia"? Czy raczej "nie jest tak źle, damy radę, ja Ci pomogę"?
Tę samą rzecz można różnie nazwać zależnie od nastawienia, dobrego czy złego. Np. tu: Ty nazywasz "bagatelizowaniem", ja "próbą pocieszenia". A inne nazwy to też inne reakcje i inaczej funkcjonujące związki.
"Kiedy próbowałem ją przekonać, że to nonsens"to nie jest próba pocieszenia tylko przekonania, reszta argumentów już troche bardziej ale jak tłumaczysz komuś, że jego lęki są nonsensowne to mu nie pomagasz. Sama mam pewną fobie i uwierz nie ma nic gorszego niż ludzie tłumaczący mi żebym się nie bała bo to bezsensu albo że inni się nie boją więc ja też nie powinnam. Czym innym jest powiedzenie, damy sobie rade razem, pomogę Ci, może się zastanowisz itp.
Często starsi ludzie zostają sami sobie i wychowanie dziecka nie ma nic do tego gdy ktoś opuści swój dom i zamieszka na drugi końcu kraju lub jeszcze dalej. Strasznie egoistyczne jest myślenie "zrobię sobie dziecko żeby mnie dochowało do śmierci", czasem tak jest ale niestety coraz rzadziej się taka sytuację spotyka
robienie dziecka tylko po to by pomagało na starość xD Cóż za egoizm...
I rozumiem że jak dziecko wyjedzie do Niemiec czy Anglii, nagle stara matka zaczyna chorować i potrzebuje opieki, to potomek mający własną rodzinę, musi zostawić żonę/męża, swoje dzieci i wracać do polski żeby zając się matką czy ojcem? Serio? Albo może ma zabrać rodzica do siebie i obarczać opieką również swojego małżonka i dzieci, tym samym ryzykować rozpad swojej rodziny? Wiesz, nie zawsze sytuacja pozwala, by dziecko zajęło się rodzicem i takie oczekiwanie na to jest zwyczajnym egoizmem. Bo co? Nie pozwolisz swojemu dziecko w przyszłości założyć rodziny i wyjechać do innego kraju bo ma się tobą zająć? Ja miałam już taką propozycję zajęcia się babcią. Moje kuzynki żyją za granicą, więc twierdzą, że nie mogą, zostałam ja w polsce, najbliżej. Propozycja polegała na zamieszkaniu z babcią. Nie zgodziłam się i cała rodzina się na mnie obraziła. Bo zamieszkując z babcią, musiałabym zostawić faceta, czyli zniszczyć sobie stabilne życie, on by pewnie znalazł sobie inną, a ja zostałabym sama w wieku 40 lat, a propozycja padła 5 lat temu, babcia do tej pory żyje. Czyli wyszłoby na to że musiałabym być przez ten czas singielką i nie ułożyć sobie życia bo siedziałabym z babcią. No kurde sory ale nie... Sama jak będę stara to już wole iść do domu starców niż ryzykować, że moje dzieci czy wnuki zniszczą sobie życie przeze mnie.
Nikt nie zauważył, że gostek tak właściwie groził dziewczynie gwałtem? Skoro ona otwartym tekstem mówi "nie chcę ciąży"a on otwartm tekstem "nie obchodzi mnie to, bo ja chcę i mnie nie obchodzi twoje widzimisię". Reakcja faceta była nie do akceptacji.
myślenie masz bardzo ograniczone, przecież pomocą nie musi być fizyczna obecność u rodzica a choćby telefon wykonany co kilka dni czy trochę funtów przesłanych z Anglii i co najważniejsze dla starszych ludzi to wspólnie spędzone święta
Jest jedynie napisane, że dziewczyna powiedziała, że nie chce ciąży, a on próbował ją przekonać do zmiany zdania. Nie wspomniał nic o tym, że zapłodniłby ją bez jej zgody. Gdzie dopatrzyłeś się groźby gwałtu?
Każdemu, kto chciałby poczytać i zrozumieć życie bez dzieci, mogę polecić znakomity blog BEZDZIETNIK
czy zycie bez dziecka tak dlugo az sie czlowiek rozmnozy nie jest defaultowym stanem ludzkosci? co tu jest do rozumienia?
I gdzie tu yafud?
Dziewczyna postawiła sprawę jasno. Nie rozumiesz granic i tego, że to ona decyduje o swoim ciele, bagatelizujesz jej uczucia. Na co liczyłes?
Każda kobieta Z POCZĄTKU boi się porodu. Bo jest czego! I nie tylko z początku ale cały czas i nawet już po porodzie. To nie jest tak, że się okazuje , że nie ma się czego bać! A jak Ty nawet nie wiesz, że poród to ból to jesteś mega dojrzały. Ale i mądrzejszy od niej,bo Tu wiesz , że się nie ma czego bać i musisz tłumaczyć głupszej istocie. Szkoda, że Tobie nikt nie wytłumaczył, co to poród. A ona nie jest wyjątkiem, wiele kobiet deklaruje, że nie będzie rodzić, a w grę wchodzi tylko adopcja.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
fejk | 83.26.214.* | 28 Czerwca, 2019 10:50
Nie widzę Yafuda, w gruncie rzeczy dziewczyna postąpiła dorośle - powiedziała ci o swoich obawach i dalszych planach, żebyś się mógł do tego ustosunkować. Sprawa dzieci jest jednym z ważniejszych tematów w związku, jeśli macie inne poglądy na tę sprawę, to nie ma po co tego przeciągać. Jasne, jest szansa, że teraz się boi, a za kilka lat będzie marzyć o własnym dziecku, ale skąd masz stuprocentową pewność, że tak właśnie będzie? A jeśli nie będzie? Weźmiecie ślub i co potem? Nie da się trochę dziecka urodzić, więc co, będziesz namawiał ją na "surykatkę"? To czemu od razu nie zaproponowałeś, tylko "ee tam, przejdzie ci jak każdej"? Pewnie ciężko będzie ci w to uwierzyć, ale znam takie kobiety, którym nie przeszło i własnych dzieci nie mają. A co dziwniejsze - żyją i funkcjonują w tym świecie, gdzie "każda kobieta MUSI chcieć dziecka".