Odnosze dziwne wrazenie, ze to dlatego ze siedzialyscie i darlyscie japska pitolac jak potluczone. Milion razy widzialam takie hihihihi hihihih pogaduszki z psiapsiolkami. Nie ma wielu rzeczy bardziej irytujacych od napieprzania z kim ostatnio spala Maryska a kto przelecial Agnieszke w ten sposob, ze slysza to takze wszyscy dookola.
Pitu pitu. Psycholog nie jest lekarzem i nigdy się nie przedstawi jako doktor Adam. Fejk i tyle.
Dlaczego zniknął mój komentarz mówiący o tym, że Opisana sytuacja jest nieprawdziwa?
A już myślała że ma branie,a gość polecił jej specjalistę.
Psycholog jest lekarzem.
Nie. Lekarzem jest psychiatra. Lekarz moze byc psychologiem ze specjalizacji albo jakby dodatkowo ale ukonczenie samej psychologii nie daje stopnia doktora. Ludziom sie wydaje, ze psycholog to lekarz a tak na prawde 95% psychologow nie ma zupelnie nic zwiazanego z medycyna i zawodem lekarza.
Lekarz to lekarz a psycholog to psycholog. Lekarz może mieć specjalizację z psychiatrii. Może też skończyć dodatkowo studia z psychologii (które nie mają nic wspólnego z medycyną) i zostać psychologiem, tylko nie wiem, po co... Ludzie, serio nie wiecie takich rzeczy? To tak jakby mylić spawacza z mechanikiem
Tez mam nieraz ochotę to zrobic jak jakieś kretynki się wydzieraja.
Nie jest, ale jak najbardziej może mieć stopień doktora i przedstawiać się używając go. To lekarze z jakiś niewytłumaczalnych dla mnie powodów przedstawiają się wszyscy, jak jeden mąż jako "doktor X", chociaż naprawdę niewielu ma zrobiony doktorat i tytuł doktora nauk medycznych.
Już chyba ludziom znierzło to, że jak ktoś napisze "fejk"zamiast "fake", to Ty się pojawiasz.
I mają prawo mieć takie zdanie :) Fajne jest to, że umieją je kulturalnie wyrazić ^^
No w sumie, lepsze minusy niż wyzwiska...
to wynika ze spolecznej konwencji. "doktor" kolokwialnie znaczy lekarz. tak samo jest z "profesorem" - praktycznie nikt zatrudniony w nauczaniu podstawowym, srednim i zawodowym nie ma tytulu profesorskiego, ale uczniowie do nauczycieli mowia "pani profesor".
To taka jego uciecha. Przegląda wszystkie wpisy, żeby "zaistnieć"kiedy tylko się taka wypowiedź pojawi.
Wiem, sama do nauczycieli w liceum mówiłam per "panie/pani profesor", ale już wtedy była to dla mnie pomyłka. Rozumiem, że moi dziadkowie mówili do każdego lekarza "panie doktorze", bo wtedy faktycznie była to najlepiej wykształcona osoba, jaka mogli spotkać. Ale za cholerę nie mogę pojąć, dlaczego nadal ludzie nadal się tej konwencji trzymają, mimo że świat naprawdę poszedł naprzód i pewnie 75% społeczeństwa zna przynajmniej jedną osobę po doktoracie.
Nauczyciele chcący, by mówić do nich w ten sposób to największy rąk naszej edukacji.
Nie samo mówienie tak, tylko dosłownie ci nauczyciele.
Potrafię sobie wyobrazić wasz jazgot, irytujący śmiech i głośne wygłaszanie w przestrzeń opinii z dupy. Nie dziwię się facetowi, załatwił to z klasą, jeszcze tylko pozostaje tobie to zrozumieć. I przekazać swoim "psiapsi"
Chyba nie.
Literówka?
Jakby nie patrzeć robię się już trochę wiekowa, wiec powiem, że za moich czasów jak ktoś był namolny to dziewczyny dawały takiej osobie numer do domu pogrzebowego, Radia Maryja, kościelnego, kostnicy i różnych innych mniej typowych miejsc.
Chyba sobie za dużo dodajesz;)
No fakt, jeśli sie uwzględni, że Radio M. rozpoczęło nadawanie 8 grudnia 1991, to albo autorka długo była dziewczyną albo za szybko ją podeszły wiek dopadł.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Panna X | 89.64.16.* | 02 Czerwca, 2019 22:20
Odnosze dziwne wrazenie, ze to dlatego ze siedzialyscie i darlyscie japska pitolac jak potluczone. Milion razy widzialam takie hihihihi hihihih pogaduszki z psiapsiolkami. Nie ma wielu rzeczy bardziej irytujacych od napieprzania z kim ostatnio spala Maryska a kto przelecial Agnieszke w ten sposob, ze slysza to takze wszyscy dookola.
Rattonowa | 83.26.228.* | 03 Czerwca, 2019 09:23
Nie jest, ale jak najbardziej może mieć stopień doktora i przedstawiać się używając go. To lekarze z jakiś niewytłumaczalnych dla mnie powodów przedstawiają się wszyscy, jak jeden mąż jako "doktor X", chociaż naprawdę niewielu ma zrobiony doktorat i tytuł doktora nauk medycznych.