Nawet jeśli to prawda to nie rozumiem Twojego zbulwersowania. Kobieta zapłaciła pewnie niemałe pieniądze za ten telefon i chyba ma prawo go rozpakować jako pierwsza. Dla niej może to najbardziej ekscytująca sprawa ostatnich miesięcy.
Aż mi się przykro zrobiło...
Naprawdę nie mogłeś/aś jej tego dać zrobić? Toć chodzi o sprawdzenie, czy działa, czy to ważne kto ten przycisk naciśnie?
Myślę, że nie byłoby problemu z przekazaniem tego obowiązku klientce, gdyby kobieta powiedziała o swojej chęci ZANIM sprzedawca rozpakował telefon...
A nikt nie pomyslal ze to zasrany regulamin mowi o tym ze sprzedawca jest zobowiazany pierwszy sprawdzic czy nie sprzedaje wadliwego egzemplarza? Sam autor napisal. Ma ryzykowac nagana lub utrata pracy bo jeden z setek klientow marzy o wlaczeniu telefonu?
Czyżby to był jedyny egzemplarz tego modelu na składzie? Można było przynieś jej inny telefon,niech sobie na miejscu sama rozpakuje i uruchomi.No chyba że musi to zrobić przy świecach,szampanie całej rodzinie i znajomych.A tak i telefon sprawdzony,i pierwsze uruchomienie przez nową właścicielkę.Klientka zadowolona,a i firma myślę że by nie była stratna.Tylko pewnie trzeba by jej wyjaśnić że telefon musi zostać sprawdzony na miejscu w myśl przepisów firmowych.No i happy end a nie yafud :)
Mało empatyczny sprzedawca...
Mi zawsze tłumaczyli że telefon lub innu sprzęt trzeba uruchomić przed wydaniem do rąk własnych i sami się pytali czy mają to zrobić oni czy ja mam czynić honory. A w różnych sklepach kupowałam i zawsze tak było.
Jak widać trafialam na lepszą obsługę.
mogla zareagowac w czasie rzeczywistym. serio, wypowiedzenie slow "pan poczeka, chcialabym sama wlaczyc", zajmuje duzo mniej czasu niz rozpakowanie pudelka.
kazdy kolejny klient podejrzewalby ze dostaje trefny telefon, skoro jest z juz rozpakowanego pudelka, wiec towar stalby sie niesprzedawalny i jest wysoce mozliwe ze pracodawca potracilby jego koszt z pensji pracownika. nie ma sensu ryzykowac.
Mogła nie wiedzieć, po co wyciąga - może chciał sprawdzić, czy nie ma żadnych rysek i wgnieceń, co by potem klient nie wrócił z kłótnią, że telefon nie jest nówka sztuka.
uniwersalnym rozwiazaniem jest wiec zeby sprzedawca opowiadal o tym co za chwile zrobi. "prosze pani, wyjmuje teraz telefon z pudelka i zamierzam go wlaczyc zeby sprawdzic ze wszystko jest okej". bycie narratorem wlasnych dzialan jest bardzo fajne, ja sam opowiadam mojemu dziecku co robie jak sciele lozko czy robie sniadanie i mala jest zawsze zafascynowana, zwlaszcza ze teatralnie jej wszystko pokazuje, a ja mam duzo frajdy bo moge sie powyglupiac i mam wdzieczna widownie. ale starczy o mnie, zmierzam do tego ze jak widac trzeba klientow traktowac jak niemowlaki, bo ewidentnie procesy myslowe klientow sa wolniejsze niz manualne dzialania sprzedawcy.
Spokojnie... Taki telefon można sprzedać. Ba! Masa firm tak robi!
Myślisz, że elektronika zwrócona w ciągu przepisowych 14 dni idzie do kosza? Firmy wystawiają taki sprzęt w outletach.
Pracownikowi, jeśli potracą, to tylko różnice w cenie nowego a wystawionego jako outlet
Słyszałem ostatnio że pudełka iPhone są specjalnie projektowane i sprawdzane by dawały jak najlepsze doświadczenie właścicielowi przy otwarciu. Regulamin swoją drogą ale skoro nawet producent myśli o kliencie to chyba powinna być opcja by otworzyć samemu.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
fejk | 83.26.214.* | 05 Marca, 2019 09:42
Mogła nie wiedzieć, po co wyciąga - może chciał sprawdzić, czy nie ma żadnych rysek i wgnieceń, co by potem klient nie wrócił z kłótnią, że telefon nie jest nówka sztuka.