Byliśmy z całą rodzinką na plaży, kiedy wiatr zwiał ulubioną czapkę mojego małego braciszka. Goniłam ją bezskutecznie przez paręset metrów wśród krzyków niezadowolonych plażowiczów. Ostatecznie musiałam się poddać i wrócić wysłuchując wyzwisk, bo obsypałam kogoś piaskiem, albo naruszyłam komuś parawan. Z wielkim zdziwieniem zobaczyłam, że braciszek nadal ma swoją ukochaną czapkę na głowie - ja goniłam za siatką. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.