Cóż rodzice po prostu bardzo dobrze Cię znają. Może posłuchaj ich rady i nie idź na studia. Możliwe że tylko zmarnujesz czas i pieniądze (te podatników też). Z resztą jak masz iść na jakiś kierunek typu "śmiech na sali"to lepiej daj sobie spokój. Serio, serio.
Wyjatkowo sie zgadzam.
Z przykroscia zauwazam ze mlodzi ludzie zaczeli traktowac pojscie ma studia jako forme przedluzenia dziecinstwa. Nie dosc ze ich to nie rozwija w zaden sposob, to jeszcze czesti gesto nie pracuja tylko balanguja na koszt rodzicow, ktorzy chca inwestowac w niezdobywanie przez nich wyksztalcenia.
Złóż papiery na Politechnikę. Jeśli skończysz to utrzesz nosa rodzicom i będziesz mieć perspektywę korzystnej pracy, a jeśli wylecisz to spełniasz oczekiwania rodziców. :)
Nie ważne co by mówili, idź na studia, tylko porządne. Nie na filologię, historię, czy inne bzdury.
@1 @2
Rodzice nie zawsze wszystko wiedza najlepiej. Czemu autorka ma rezygnowac ze studiowania? Bo są ludzie, którzy nie traktują tego poważnie? Tu widać, że dziewczyna ma jakieś ambicje, a nie podejście typu: 'poudaję, że się uczę to chociaz nie bede musiała pracować'.
Z resztą są tacy co pracują i chodzą na studia i świetnie sobie radzą.
Filologia, czy historia to nie bzdury, bo potrzebni sa filologowie, czy historycy. Autorko idz na kierunek, ktory Cie interesuje i sama zobaczysz, czy studia sa w ogole dla Ciebie.
Niech idzie na paleontologię, filologię staroruską albo inną historię gospodarczą Zanzibaru, a potem biadoli że nie ma pracy dla ludzi po studiach.
Oczywiście. Mcdonald potrzebuje kucharzy... Nie ma zapotrzebowania na te zawody w dzisiejszej Polsce.
Tak. Problem w tym ze wlasnie koncze studia a wokol mnie ludzie ktorzy ledwie zdaja z roku na rok i to wcale nie dlatego ze maja bujne zycie zawodowe.
I to prawda, jezeli zamierza isc na dupokierunek to lepiej niech pojdzie do pracy. Uwierzcie mi ze bardzo duzo slysze ze studia nic nie daja niestety. Jak chcesz miec papier to juz lepiej zaoczne a w tygodniu pracuj.
Chyba ze chcesz isc na Politechnike albo WAT. Wtedy masz jakies perspektywy. Niestety ale mamy zbyt duzo humanistow a zbyt malo technikow. Rynek jest przesycony.
A kto powiedzial, ze musi pracowac w Polsce? Jak dziewczyna ma na siebie pomysl, wie co chce robic w przyszlosci, to nie bedzie miala problemow z praca. A myslisz, ze paleontologow nie potrzeba? Troche wyobrazni. Ludzie niekreatywni, nawet jak skoncza politechnike, to moga zarabiac najnizsza krajowa.
Jak ktos idzie na studia z pasji, a nie z obowiazku, to odnajdzie sie na rynku pracy, bez wzgledu jaki kierunek skonczyl. A jak ktoa idzie tylko na studia po papier to wlasnie potem konczy w macu i biadoli, ze ma studia a nic to mu nie dalo. A no nie dalo, jak ze studiow nie wynosi sie nic, procz papieru.
Radzisz jej, zeby nie poszla na "dupokierunek", a sama na takim jestes, skoro ledwo zdaja.
Druga rzecz, nie ma kierunkow niepotrzebnych, sa ludzie na nich niepotrzebni, ktorzy przyszli tylko po papier. A radzisz jej, zeby poszla po papier na politechnike. Na studia trzeba isc po wiedze, z pasji, a nie po papier.
Idź na studia spokojnie, jeśli naprawdę chcesz rodzice nie powinni być ci przeszkadzać.
Co do waszych politechnik i technicznych - 90% dziewcząt z mojej klasy na takie poszło, sama poszłam na ekonomik. Aktualnie ja mam pracę a z 20-paru przyszłych INŻYNIERÓW kobiet z mojej klasy tylko dwie dostały pracę. Reszta rzuciła studia bo nie dała rady lub tak znienawidziła je że nie chce pracować w zawodzie.
Nie zmuszajcie kobiet na siłę do Politechnik i innych, w praktyce na siłę z nikogo nie będzie ścisłowca :/
Bzdury polecisz jak potłuczona. Jak nie ma popytu ma filozofa, albo nauczyciela polskiego to choćbyś na rzęsach staneła to pieniędzy ani kariery nie zrobisz. Znam wielu filologów, którzy mieli pasje. Teraz rzeczywistość je zweryfikowała. Życie to nie bajka. To właśnie humany ze studiów nie wynoszą nic oprócz papieru.
Jak dla mnie to lepiej iść nawet na 'dupokierunek' ze świadomością, że sie bedzie pracować w KFC i być spełnionym, niż skończyć kierunek np. medyczny i później być bezdnadziejnym lekarzem, który bierze łapówki, a pacjentów ma w głębokim poważaniu.
Ukończenie technicznego kierunku też nie daję ci gwarancji, że dostaniesz od razu prace. W ogóle ukończenie czegokolwiek też nie gwarantuje ci pracy związanej ze studiami.
Nie, moja droga. Nie jestem na dupokierunku, ale to niestety nie zmienia faktu ze mam mnostwo ludzi, ktorzy przyszli dla lansu i bansu.
Ps mam prace w zawodzie od 2 lat wiec nie musisz byc taka "mondrutka".
Jesli jest sie spelnionym to jak najbardziej.
Ale o wiele czesciej spotykam sie ze studentami ktorzy na studia przyszli bo przyszli, nie wiedzac nawet po co.
I zeby bylo jasne - nie chodzi mi o skrytykowanie tych ktorzy poszli z pasji, co wiecej - ci z pasji raczej czesciej znajda prace w zawodzie.
Tylko ze ostatnimi czasy jest wysyp studentow ktorzy ani na studia sie nie nadaja, ani nawet nie chca studiowac ale z takich czy innych przyczyn poszli na studia. Widze wiecznych imprezowiczow, osoby ktore poszly na kierunek ktory ich w ogole nie interesuje, bo tak "wypada"albo niezdecydowanych zmieniajacych co roku kierunek.
Serio;)? A myslisz, ze po filozofii mozna pracowac tylko w szkole, czy na uczelni, a po historii, polonistyce, czy matematyce tylko w szkole? To malo wiesz, duzo gadasz.
Po filozofii mozna pracowac np w banku. Tak. Nie wiedziales pewnie co;)? A po matematyce w zasadzie rowniez w banku. Po historii mozna szukac pracy w muzeach, mozna pisac ksiazki i pewnie wiele innych rzeczy. Po polonistyce mozna pracowac w przeroznych redakcjach, mozna probowac pracy w tv. Otworz umysl, usun granice, to zycie stanie sie bajka.
A mnie nie interesuje Twoja osoba. Rozmawiamy o yafudzie, wiec odczep sie rowniez ode mnie.
A to ze ludzie przyszli na studia przez pomylke, to co z tego? To ich pomylka i ich zycie.
Ostatni raz napisze, na studia idzie sie po wiedze i z pasji. Tacy ludzie znajda prace zgodna z wyksztalceniem, badz ambicjami.
Prywate zostaw dla siebie, bo nie przystoi studentce.
Tak z ciekawości zapytam. Jaki to kierunek i na czym? :) A tak poza tym to czytajcie uważnie co ona pisze bo ma rację. Sam jak jeszcze studiowałem to pamiętam takich gagatków co połowę tygodnia spędzali w klubie a drugą trzeźwieli. Studia (pożal się Boże te ich "kierunki") jakoś pokończyli. Nie w pierwszych terminach oczywiście ale jednak.
Moj komentarz dotyczyl Twojego "sama jestes na dupokierunku", wiec owszem jak widac Cie to interesuje. Dlatego Ci wytlumaczylam.
Nie chodzi o pomylki bo to sie zdarza, ale przedada hest dla mnie zmienianie kierunku studiow nie wiadomo ile razy, a znam takich ludzi.
Reszta komentarza jest w zasadzie powtorzeniem mojego zdania (nie liczac tego co przystoi, a co nie, bo nie Tobie o tym na szczescie decydowac).
Oczywiscie chodzilo mi o *przesadę i *jest
Zupelnie nie interesuje mnie osoba rozmowcy w dyskusji. Posluzylam sie tym jedynie jako przykladem, ktory sama przytoczylas.
Skoro potwierdzasz, ze pomylki sie zdarzaja, to chyba dobrze, ze ludzie staraja sie te pomylki naprawic i wybieraja inny kierunek. Zwykle do 3 razy sztuka.
A co przystoi, a co nie, to juz nie moja ocena, a zasady kulturalnej wypowiedzi.
Czyli zasady, ktorych bardzo rzadko sie trzymasz.
Do pracowania w banku pani "fizolof"nie są potrzebne ci studia na kierunku filozofia. Ogarnij się. Mówimy tu o studiach na kierunkach, po których można znaleźć pracę w ukończonym kierunku, a nie o studiach dla papierka mgr filozofii "specjalizacja międzynarodowe rozliczenia międzybankowe". Naprawdę ogarnij się filozofko od siedmiu boleści.
Harmonia każdemu każe się odczepić, kto ma inne zdanie.Wyrocznia Yafuda na posterunku.Tak z ciekawości pani akordeon, jaki kierunek skończyłaś, i jak daleko udało ci się kontynuować karierę akademicką,że chcesz ustalać zasady co przystoi studence?Nawet u mnie kierownik katedry nie ma takiego ego jak ty, a mógłby.Bez odbioru
Nie lubie tego mowic w internetach, bo nam niezla latke przyczepili.
Ale uwaga studiuje prawo. Wlasciwie juz prawie koncze. Na UW.
I nie poszlam tam dla lansu itp itd. Naprawde to lubie i ciekawi mnie to i w moim przypadku to byla pasja polaczona z praktycznym podejsciem opartym na "niezaleznie od tego co bym chciala robic znajomosc prawa moze mi sie przydac". Ale zostalam, ze tak powiem i nie zauje. Problem w tym, ze dookola jest mnostwo debili ktorzy np. Nie daj boze zostana sedziami albo prokuratorami. I dlatego mam dosc ostre podejscie do tematu. Bo ci ludzie kiedys beda decydowali o losie innych ludzi a sa niekompetentni i niedouczeni (nie wszyscy) i chyba nie zdaja sobie sprawy ze to ogromna odpowiedzialnosc. Wiekszosc poszla dla szpanu i zalicza w trzecich terminach proszac o trojki wykladowcow ale co najgorsze - oni nie lubia prawa, nie lubia sie go uczyc i w ogole nie znosza tego co robia. Na palcach obu rak moglabym policzyc ludzi ktorzy sa tu z pasji. I nawet nie chodzi mi o to zeby miec ze wszystkiego piatki. Ale czasami jak slucham co wygaduja na egzaminach - no wstyd po prostu.
@Panna X
Dziękuję za odpowiedź. W takim razie życzę powodzenia w taki normalny, życzliwy sposób :)
@takatami
Ona chyba kończyła psychologie. Coś kiedyś chyba wspominała. Ale podobnie jak Ty również liczę na to że sama się pochwali jakim papierkiem (o ile w ogóle) dysponuje.
a kiedy czlowiek ma ostro imprezowac i pol tygodnia trzezwiec jak nie na studiach? jak juz zalozy rodzine? czy moze wczesniej - w liceum? studia sa tym przyjemnym okresem w zyciu kiedy ma sie juz przywileje ale jeszcze nie ma sie obowiazkow. kto nie bedzie z tego korzystac, ten dekade pozniej bedzie sie zalil w gabinecie psychologa ze jego zycie jest puste i czuje bezsens istnienia.
u mnie na studiach funkcjonowalo powiedzenie "jak patrze jakimi jestesmy inzynierami, to boje sie pojsc do lekarza". ale spokojnie. praca i praktyka bardzo szybko czlowieka douczaja i prostuja. dlatego tez doswiadczenie w zawodzie jest generalnie uwazane za wazniejsze niz wyksztalcenie. nikt nie zrobi sedzia czy prokuratorem swiezo upieczonego studenta. takze na studiach polecam sie wyluzowac, zaliczac sesje i balowac. pozniej nie bedzie juz na to czasu.
nie ma nic zlego w tym zeby spoleczenstwo bylo wyksztalcone. mi osobiscie w ogole nie przeszkadza jak pani sprzatajaca podczas zamiatania bedzie rozmyslac o imperatywie kategorycznym kanta, a nie o tym ze baska z drugiego znowu cyckami swieci, zdzira jedna. nigdy nie rozumialem ludzi ktorzy sie boja zyc wsrod wyksztalconych. skad ten strach? po co zniechecasz? przeciez to dobrze jesli ludzie maja wieksze horyzonty niz odwrotnie.
Popełniasz nadużycie sugerując, że szczęśliwi mogą być tylko imprezowicze. Jeżeli w ogóle są szczęśliwi, bo może tylko zapijają i zagłuszają brak prawdziwej radości.
Zapominasz też, że można się wyżywać w inny sposób n.p. twórczo lub turystycznie.
Nigdy. Ci co pół tygodnia trzeźwieją na studiach, nie wytrzeźwieją nawet gdy będą mieli dzieci. W patologię łatwo wejść, myśląc, że to tylko teraz. Wyjść trudno.
Jesli jestes słaba w szkole i wybierasz między politologią, a stosunkami międzynarodowymi, to posłuchaj rodziców i odpuść.
Bardzo dziekuje i pozdrawiam;)
Spełniaj swoje marzenia. U mnie było podobnie po co mam isc na studia jak głupia jestem, a wyszło na to że próbowali mnie zniechęcić bo im kasy szkoda było. Postawiłam na swoim znazlarm pracę utrzymałam się sama na studiach w obcym mieście. Studia skończyłam, teraz mam dobrą pracę i całkiem dobrze zarabiam. Rodzice nie zawsze mają rację
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Beznazwy | 194.63.132.* | 29 Kwietnia, 2018 14:46
Jak dla mnie to lepiej iść nawet na 'dupokierunek' ze świadomością, że sie bedzie pracować w KFC i być spełnionym, niż skończyć kierunek np. medyczny i później być bezdnadziejnym lekarzem, który bierze łapówki, a pacjentów ma w głębokim poważaniu.
Ukończenie technicznego kierunku też nie daję ci gwarancji, że dostaniesz od razu prace. W ogóle ukończenie czegokolwiek też nie gwarantuje ci pracy związanej ze studiami.