Kiedyś w czasie podróży autobusem do pojazdu wbiegł szczeniak. Wydawało mi się, że musi w takim razie należeć do jednego z pasażerów. Psiak biegał od tyłu do przodu i w kółko. W końcu położył się na siedzeniu obok mnie. Pogłaskany oczywiście został przez moją osobę. Autobus nagle się zatrzymał, a kierowca do mnie podszedł i kazał trzymać psa na smyczy. Zgodnie z prawdą zaprzeczone z mojej strony zostało posiadanie tego psa. Kierowca zapytał pasażerów do kogo należy (dwa razy). Nikt nie odpowiedział, a kierowca po prostu wyrzucił psiaka z autobusu nim udało mi się zebrać na zaprzeczenie. Autobus również został opuszczony przeze mnie na przystanku następnym, ale niestety szczeniaka już nie było... Do dziś gryzie mnie sumienie i boję się czy na pewno odnaleźli go właściciele.
W takich sytuacjach odmawia się przyjęcia mandatu...
On się mnie tak samo uczepił jak Pan, Panie strażniku.
Jak się jest debilem, to się przyjmuje mandaty za niewinność. To oni Ci muszą udowodnić, że to Twój pies. Ale jak widać, trafili na niezłego frajera.
I co przygarneliście psiaka?
Straż miejska nie ma prawa wystawić mandatu za brak smyczy i kagańca. Zgodnie z ustawą i kc pies ma być pod kontrolą właściciela, co nie oznacza od razu, że pies musi być na smyczy i w kagańcu. Warto o tym pamiętać, sama dowiedziałam się o tym stosunkowo niedawno.
srutututu, niestety żyjemy w polsce. Odmówisz przyjęcia mandatu, to przyjdzie Ci pismo z sądu, że masz do zapłacenia więcej, bo koszta sądowe. Jeżeli myślisz, że będzie jakakolwiek sprawa z powodu 100zł to sam jesteś naiwniak :>
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Qcu | 94.254.183.* | 08 Listopada, 2017 22:49
On się mnie tak samo uczepił jak Pan, Panie strażniku.