To znaczy, że nie jest zbyt dojrzała, żeby mieszkać z facetem i zbudować prawdziwy związek. Wieloletni partner, mieszkają razem, a ona się wstydzi wysrać? Nie mają zamka w toalecie, a facet wchodzi tam niespodziewanie? Czy może sedes mają w przedpokoju? Żenua.
To żalowe, ale ja też tak miałam. Tylko na szczęście często bywałam w domu sama. I to nie jest kwestia chęci, tylko, ekhm... człowiek ze stresu na prawdę nie może :P
To nie można jakiś zasad ustalić? Mam znajomych, co to sobie do toalety nie wchodzą, jeśli jedno z nich jest na dwójce. Przy siku można, przy kupie już nie. I jakoś stresów nie mają, krzaków szukać też nie muszą (albo znajomych z toaletą). W gościach też ciężko z wc skorzystać jak cię dopadnie?
Wydaję mi się, że w takiej sytuacji jednak większość osób nie wchodzi komuś do toalety (czy może się mylę?), poza tym od czego są zamki w drzwiach? Tutaj nie o to chodzi. Sam fakt, że ktoś się gdzieś tam kręci za drzwiami, sprawia, że nie idzie i już. Na początku związku też miałam taki problem i po prostu "wyganiałam"
chłopaka na papierosa albo korzystałam z okazji, że wyszedł do sklepu, czy coś w tym stylu :D Chociaż muszę przyznać, że nawet mi ciężko jest wyobrazić sobie coś takiego w wieloletnim związku.
No i ja mam to szczęście, że jak do tej pory, wszystkie problemy żołądkowe dopadały mnie rano, ewentualnie czasem późnym wieczorem, więc jeszcze nie miałam okazji sprawdzić, jak to by działało w gościach, czy jakimś miejscu publicznym. No i niespecjalnie mam ochotę to sprawdzać, bo zakładam, że nie byłoby to najprzyjemniejsze przeżycie :D
:}Też tak miałam. Polecam odwiedzić Egipt. Zemsta Faraona pomaga przełamać wszelkie stresy związane z tą strefą życia;] A ile potem śmiechu było!
Ciekawe co by zrobiła gdyby mieszkała w innym mieście!szła by do sąsiadki?czy do toalety publicznej?
Problemy pierwszego świata...
nie ma co się martwic wkrótce sprawa sama się rozwiąże jako że wszystko co nowoczesne więc i związki partnerskie są krótkotrwałe
przeczytales w ogole jafuda? to przeciez niczego nie rozwiaze, laska bedzie wstydzila strzelac kupacza nawet z setnym partnerem. puk, puk?
Konkubina, konkubent... faktycznie, współczuję Pani sytuacji w rodzinie.
myslisz ze zacznie srac u siebie jak sie hajtnie? spora wiara w zupelnie niezwiazane ze soba zdarzenia. czy jestes czlowiekiem przesadnym, wierzysz w zabobony?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
czeresienka | 89.64.19.* | 11 Września, 2017 22:56
To żalowe, ale ja też tak miałam. Tylko na szczęście często bywałam w domu sama. I to nie jest kwestia chęci, tylko, ekhm... człowiek ze stresu na prawdę nie może :P