Każdy ma znajomego, który ma znajomego, który podwiózł takiego pijaczka z rowerem na drugi koniec Polski. Czasem jest to Nyska, a czasem Żuk.
Urban legend. Ile razy można?!
Ja słyszałem wersję z Fordem Transitem, a trasa była z Warszawy do Krakowa
Podobna historia była w filmie 'Motór'.
Podobnie jak znajomy znajomego, który kupił od Rosjanina na bazarze owczarka kaukaskiego, który kiedy już podrósł okazał się być niedźwiedziem polarnym, a inny znajomy innego znajomego poprosił innego Rosjanina na innym bazarze o przywiezienie mu zza wschodniej granicy pralki automatycznej (awtomat), a Rosjanin rzecz jasna przywiózł Kałasznikowa.
Do takich ludzi jak twój znajomy powinno się strzelać bez ostrzeżenia.
Szkoda im się zrobiło, pożałowali człowieka. Ciekawe czy przeżył.
To było podłe
Klasyczny wariant turystyczny.
30 lat myślałem, że taka mam dobra kondycję i tak szybko jeżdżę a potem sie dziwilem ze na trzezwo wolniej :/
W wersji słyszanej przeze mnie był to jakiś znany z nazwiska gostek, który po tej przygodzie rzucił picie, bo się przestraszył, ze go tak nosi.
Bo ten suchar ma dalszy ciąg: zanim gościa wyrzucili, spisali jego adres z dokumentów. Będziemy wracać - pomyśleli - dowiemy się, czy trafił. I rzeczywiście, dwa tygodnie później, wraxając, podjeżdżają pod dom, otwiera kobieta.
- Dobry! Mąż w domu?
- Nie.
- A co, może znowu pije?
- Gdzie tam! Od kiedy dwa tygodnie temu po pijaku porwało go UFO i rzuciło aż pod Poznań, całkiem rzucił picie
Szkoda im było go zostawić w rowie to zostawili w rowie 400km dalej?
To był mój wujek. Nie przeżył. A wszyscy sie zastanawiali jak tam dotarł. ... co za podłość. Pijany był bo pepkowe robił. I zabrało alkoholu wiec pojechał dokupić....
Dokładnie to legenda miejska.
http://atrapa.net/legendy/podroz-pijaka.htm
Stare jak te nyski i żuki co w historyjce występują
Za dawnych czasów mój tata lubiał popić. A jak pił, to na bogato: powrót jedyną w miasteczku taksówką do domu, żeby ludzie nie widzieli pana K. Wchodził do domu roześmiany, ze starndardowym zawołaniem "Teściowa! Płaćcie". Babcia pogadała z panem taksówkarzem, że zapłaci mu 3 razy tyle, co za kurs, jeśli wywiezie go za miasto na jakieś zadupie bez autobusów. Niestety happy endu nie było, bo od tej pory tata zawsze wracał piechotą, ale pił dalej.
Przestał dużo później jak kumple nastraszyli go na cmentarzu (oczywiście po pijaku). Zamienili na jednym z grobów zdjęcie i postać ze zdjęcia stanęła za grobem i pogroziła mu palcem, tak, że zamroczony alkoholem tatuś uwierzył, że widział ducha. Ojciec do tej pory wierzy, że na cmentarzu gonił go duch.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Gomez | 83.15.219.* | 21 Lutego, 2017 11:14
Podobnie jak znajomy znajomego, który kupił od Rosjanina na bazarze owczarka kaukaskiego, który kiedy już podrósł okazał się być niedźwiedziem polarnym, a inny znajomy innego znajomego poprosił innego Rosjanina na innym bazarze o przywiezienie mu zza wschodniej granicy pralki automatycznej (awtomat), a Rosjanin rzecz jasna przywiózł Kałasznikowa.