W zeszłym roku byłem na długim wyjeździe na Alasce. Po powrocie trafiłem do szpitala. Podczas moich wojaży zaliczyłem wspinaczkę po stromych i oblodzonych szczytach, spływ kajakiem po rwącej rzecze, a nawet niespodziewany atak niedźwiedzia... i kompletnie nic mi się nie stało. Na lotnisku odebrał mnie brat wraz z 6-letnim synkiem, który na przywitanie rzucił do mnie z całej siły frisbee. To było totalne zaskoczenia, a obie ręce miałem zajęte przez walizki. Trafił dokładnie w łuk brwiowy i konieczne było szycie. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
Kalasanty | 94.254.139.* | 31 Stycznia, 2017 22:10
Pewnie ma podobny do wujka charakterek. Żądza przygód, ryzyka i zabawy.
mila | 37.47.49.* | 01 Lutego, 2017 08:03
No bo człowiek to najniebezpieczniejsze zwierzę na tej planecie. a co dopiero w tym wieku, zero litości.
Doltard | 78.11.166.* | 01 Lutego, 2017 14:02
Tak juz widze jak rzuca tym na lotnisku. Debi lu !