czyli Ci się zdawało że to ukochany , a on jak rasowy PeOwiec szukał tylko pretekstu do zerwania
i mial racje
z jednej strony współczuje dziewczynie, ale z drugiej nie wiem ile byle razem i może takie wyznanie on potraktował trochę zbyt poważnie przez co się przeraził. Może jednak lepiej że tak zrobił bo i on nie był gotowy, a i Ty znajdziesz zapewne kogoś kto się bardziej zaangażuje.
Myślę, że po prostu facet doświadczył już wcześniej osoby z boarderline i wie, że z takiego związku nic dobrego nie wynika. To przebiega tak, że najpierw jest niewinne "tylko na Tobie mogę polegać", "tylko dzięki Tobie się uśmiecham". Zaraz później przechodzi w "zwolnij się z pracy, bo mam doła". Jak się nie da rady, to zaczyna się być obwinianym o całe złe samopoczucie, a wymagania są coraz częstsze i wymagające coraz większych wyrzeczeń. Ja byłem w takim związku dość długo i naprawdę się temu facetowi nie dziwię. Zrobiłbym to samo znowu słysząc na początku znajomości takie teksty.
Nie wiadomo, co jest powodem, że u autorki yafud'a źle się układa w życiu. Po prostu chłopak albo się przestraszył albo po prostu od dawna szukał pretekstu, by zakończyć związek.
Jeżeli to początek znajomości to doskonale to rozumiem. Jeżeli całkiem niedawno poznałam osobę, która swoje życie ocenia aż tak beznadziejnie ze jestem jedyna osoba "ratująca"jej równowagę psychiczna, to znaczy ze ktoś od razu próbuje nałożyć na mnie odpowiedzialność, której wcale nie chcę, bo to odpowiedzialność jak dla długoletniej relacji i problemów typu trauma. A jeżeli życie Autorki obiektywnie nie jest aż tak beznadziejne (nie ma tragedii rodzinnej, itp.) to tym bardziej brzmi jak "jestem beznadziejna, moje życie jest beznadziejne, a Ty jesteś księciem z bajki, uratuj mnie, bo bez ciebie zginę marnie", no kto normalny w tym by tkwił?
hahaha wcale mu się nie dziwię, trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie przed takimi marudami!
A skąd ty wiesz ile się znali wróżbito-macieju?
Kontekstu nie znamy więc o sytuacji autorki wypowiadać się nie będę, ale tak poza tym to życzę Ci ciężkiej sytuacji życiowej lub zaburzeń psychicznych i żeby twoi bliscy wtedy pouciekali przed tobą gdzie pieprz rośnie co byś przypadkiem nie marudził.
Taka piosenka była - "Jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok, Jesteś gwiazdą w ciemności, mistrzem świata w radości - oto cały Ty"i znaczyła tylko tyle, że pewne osoby są w życiu bardzo ważne lub najważniejsze. A wracając do sytuacji. Wszystko zależy od kontekstu - takie wyznanie na początku znajomości może być niepokojące, bo nikt nieznajomym nie obnaża swoich słabości. Ale w trakcie stabilnego, długotrwałego związku może tylko wzmocnić więź. Chyba, że tej więzi nigdy nie było a ta druga osoba czekała tylko na sposobność by wymierzyć kopniaka w odsłonięte podbrzusze.
A może ten związek z "wampirem energetycznym"już wcześniej był dla niego udręczeniem? Tak wiem, ideał powinien zawsze być chętny do pomocy, tylko kto pomoże ideałowi?
Miejmy nadziejś, że się mylę i autorka nie jest żadnym stałym obciążeniem lecz sama też chętnie wspiera swojego chłopaka.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
SVUV | 89.64.2.* | 12 Stycznia, 2017 02:14
Myślę, że po prostu facet doświadczył już wcześniej osoby z boarderline i wie, że z takiego związku nic dobrego nie wynika. To przebiega tak, że najpierw jest niewinne "tylko na Tobie mogę polegać", "tylko dzięki Tobie się uśmiecham". Zaraz później przechodzi w "zwolnij się z pracy, bo mam doła". Jak się nie da rady, to zaczyna się być obwinianym o całe złe samopoczucie, a wymagania są coraz częstsze i wymagające coraz większych wyrzeczeń. Ja byłem w takim związku dość długo i naprawdę się temu facetowi nie dziwię. Zrobiłbym to samo znowu słysząc na początku znajomości takie teksty.