Jeśli nie chciało mu się nawet dać pauzy na jakimś serialu żeby być przy narodzinach córki to sygnały że jest taki już powinna była zauważyć dawno. Jeśli nie zauważyła to albo jest jeszcze większą idiotką albo to wszystko bujda.
Nie, to dalej on jest idiotą. Nie próbuj zganiać na dziewczynę. Ludzie potrafią się pokazać od takiej strony w najmniej nieoczekiwanym momencie.
Mój ojciec jak się rodziłem był w pracy i matka jakoś przeżyła jego brak...
7 godzin super dramatycznie wygląda, pytanie czy on cały czas oglądał ten serial, czy może jednak zebrał ewentualnie kupił niezbędne dla młodej mamy rzeczy (które pewnie były nieprzygotowane z racji przedwczesnego porodu).
(a ogólnie nie wierzę w całą sytuację, czuć fejkiem na kilometr)
"Nie było go przy poczęciu, to nie musiał być przy porodzie";p
Czy przypadkiem jesteś jednym z tych, co uważają że poród to jest "babska rzecz"i mężczyzn nie powinno to obchodzić, ale w temacie aborcji mają najwięcej do powiedzenia?
Praca a głupi serial to duża różnica. No i kiedyś, nie było czegoś takiego jak poród rodzinny.
To zupełnie inna sytuacja. Facet był w domu i oglądał serial. Nie mógł przerwać. Faktycznie, żona rodzi a on ma "ważniejsze"sprawy na głowie.
Przypadkiem nie jesteś grubą, tłustą feministką, która uważa że jest 1000 razy lepsza od wszystkich facetów? (głupim wjazdem w prywatę odpowiadam na głupi wjazd w prywatę)
Tak poród to babska rzecz (hahaha jeszcze się nie ciesz!) i to ona powinna decydować czy chce mieć faceta przy sobie czy nie, ale facet też ma prawo odmówić (bo czemu by nie?). Generalnie nie lubię szantaży emocjonalnych jakim oczywiście jest obecność samca przy porodzie w sensie jeżeli ON zrobi coś przeciw niej to jest BE, ale jak np baba zmusi chłopa żeby był mimo że nie chce to już CACY.
(i potem są tutaj jęki ze ojeju ojeju on się nie cieszy z dziecka - a on jeszcze nie chciał np a ona je u niego wyźlamdała albo co gorsza miała "wpadkę", dobrze jak z nim)
Humanizmu i zrozumienia trochę...
Kiedy kobieta jest w pierwszej ciąży chodzi na zajęcia, na których mówią żeby mieć przygotowaną w domu torbę z rzeczami do szpitala już chyba od 8 miesiąca. Nie wiem jak autorka, ale każda moja znajoma która rodziła była właśnie tak przygotowana. No ale wiadomo to jest tylko rada a nie rozkaz :). Każdy zrobi jak uzna.
A może ona też nie chce być przy porodzie? Pomyślałeś o tym w ogóle? Nie, bo już twój stary nauczył cię że matce nie należy się szacunek i wsparcie.
Nie wiemy czy to był głupi serial...
Przy porodzie być nie musi, ale wypada chociaż poczekać na korytarzu by zobaczyć swoje pierwsze dziecko po narodzinach, zainteresować się, czy dziecko urodziło się zdrowe, czy nie było w trakcie porodu żadnych komplikacji. Po prostu są rzeczy ważne i ważniejsze, a serial można odłożyć na później, korona z głowy nie spadnie.
A tak na marginesie, jeżeli to była wpadka, to nie "ona"ją miała, tylko "oni", sama sobie dziecka raczej nie zrobiła. Nawet, jeśli nie chciał dzieciaka, odpowiedzialność jest zawsze po obu stronach.
"ona nie chce byc przy porodzie", no tak, to jest rzeczowy argument. niewidomy nie chce byc niewidomym, a czarny czarnym.
napisalbym jeszcze ze kobieta nie chce byc kobieta, ale takie czasy ze wiecej osob sie oburzy niz usmiechnie :)
Chłop na porodówce sprawia wieksze problemy niz sama radząca. Zemdleje taki z emocji i trzeba go cucić.;)
A tak na poważnie, zgadzam sie z @Salome, co to za partner, który nie potrafi wesprzeć w trudnych sytuacjach, zwłaszcza ze sie go o to prosi. Ale jest również troche prawdy w wypowiedzi @tentego, faceta nikt nigdy nie pyta o zdanie.
Można to było rozwiązać tak, że mąż autorki zostałby w poczekalni jeśli nie czuł sie na siłach iść na samą salę.
Prawdopodobnie nie dogadali sie w tej kwesti(stawiam, że autorka wlasnie nie dala mu wyboru, powiedziala tylko "masz wejść ze mna i koniec tematu") i mąż stchórzył w chwili gdy rozpoczął się poród.
Takie rozwiązanie było u nas. Na korytarzu czekał aż będzie po. Ja absolutnie nie chciałam męża przy porodzie. Nie wyobrażam sobie też bym mogla go o to prosić jeśli bym tego chciała. W imię czego? Nie chcę poświęceń z jego strony. To ze nie ma go obok nie znaczy że nie przeżywa tego. Fakt facet z yafyda chyba nie specjalnie się interesował i do tego akurat można się przyczepić.
Bo wiedziała,że jest w pracy. To kwestia uczuć. Co innego wiedzieć, że kolega nie odwiedził cię w szpitalu bo właśnie zdawał egzamin do gimnazjum a co innego gdy musiał gonić pokemony. Niby efekt ten sam ale jest różnica.
Co jeśli, to Admin dodał ostatnie zdanie po trzech kropkach, aby wywołać "gówno-burze"?
A Twoje poswiecenie? Ty sie poświęcilas w 100% a on Ciebie za reke nie mogl potrzymać? No ludzie co to za poświęcenie potrzymać za reke? Skoro to Ty odwalasz cała robotę. Pomijam rozstępy, bóle pleców i piersi. Ale porod jest bardzo ciężkim przeżyciem. Kobiety wciąż nawet w krajach wysoko rozwiniętych umierają a on Ciebie za reke potrzymać niemoże bo to takie poświęcenie! Jedyne co zrobił to poszedł z Toba do lozka a teraz na porodówkę to tragedia....
PS. a w opiece nad dzieckiem tez nie poprosisz o pomoc, chociaz bedziesz padac na buzie ze zmeczenia? po co facet ma wstawac w nocy i sie poswiecac (kobiety tez pracuja), przecież jesteś robocop nie kobieta=człowiek
Parafrazując komentujących powyżej, to do tanga trzeba dwojga i ona z nim do tego łóżka jednak poszła... a może nawet na niego czekała, bo musiał dokończyć odcinek serialu...
Tylko torba sama do szpitala nie dojedzie, nie sadzisz chyba ze karetka najpierw zawiozla kobiete do dou po torbe a potem na porodowke...
Haha.... :D . No tak od wczoraj tak nie ma. Miał tak zawsze tyle ze jak dziecko przychodzi to dopiero oczy sie otwierają....
Kobiety - co Wy tak się przywiązujecie do symboli? Po co niby Wam facet przy porodzie potrzebny?Ważniejsze, żeby był po porodzie,żeby w tym czasie może mieszkanie przygotował na powrót matki i dziecka ze szpitala. Albo przywiózł do szpitala tę spakowaną torbę,albo choćby i pomarańcze, czy co tam lubisz. A tak - co, rodzić Ci pomoże?
Tak samo,jak nie rozumiem Waszego fetysza pierścionka czy ogólnie ślubu,który dzisiaj jest już niemal całkiem niepotrzebny, bierze się go, żeby babcia-dewotka nie denerwowała się,że "w grzechu żyjo", a Wy to traktujecie jakby to był,nie wiem,najważniejszy dzień w życiu.
Oczywiście, że nie. Jednak ktoś uważał, że przez te 7 godzin szukał tych rzeczy. Jeżeli były w torbie to musiała by ona być chyba zakopana głęboko pod ziemią, żeby dostarczenie jej zajęło aż tyle czasu :). Jeżeli nawet taka torba nie była przygotowana, to raczej nie mieszkają w pałacu, który ma sto pokoi żeby zgromadzenie tych kilku przedmiotów tyle trwało.
No tak - siedzimy na porodówce 3-20 godzin w niesamowitym bólu, którego nie da się do niczego porównać, po co nam ten facet, po co nam wsparcie? Siedźmy sobie same i cierpmy same, mimo, że obydwoje chcieliśmy mieć dzieci :)
Powiem Ci, że ja urodziłam dwójkę, przy obu porodach był mój partner, który fizycznie nie pomógł mi w niczym, ale świadomość, że jest obok i nie jestem sama, bardzo pomogła. To nie jest symbol - rozumiesz?
A ja za żaden skarby bym nie chciała, żeby mój mąż był przy moim porodzie. I nie był przy żadnym z dwóch. Wystarczy, że do pewnego momentu był przy mnie i, jak to określacie, trzymał za rękę, ale na sam koniec czekał na korytarzu. To mi wystarczyło. Nie chciałabym, żeby widział mnie w takim stanie, żeby był tego świadkiem - zresztą poradnie seksuologów są pełne takich panów, których roszczeniowe żonki zmusiły do "rodzinnego porodu"i ten widok wpędził ich w traumę. Nie mówię, że wymysł o nazwie "rodzinny poród"jest zły, bo to zależy od ludzi - każdy ma inne podejście, inaczej to znosi, ma inną wrażliwość etc. Niewątpliwie są faceci, którzy zniosą to świetnie i kobiety, które chcą swojego ukochanego mieć przy sobie w takiej chwili. Ale nie mogę patrzeć, jak wszędzie, gdzie tylko się da, przy każdej wzmiance o mężczyźnie i porodzie MUSI pojawić się temat rodzinnego porodu i przekonywania wszystkich wokół, że "tak trzeba, bo przecież kobieta nie będzie cierpieć sama!", "gdzie jego poświęcenie?", "ona nie chce być przy porodzie". Co to w ogóle za argumenty z tyłka, za przeproszeniem? Pozwólcie ludziom wybierać SAMODZIELNIE i nie przekonujcie na siłę, bo to się dla nikogo dobrze nie skończy.
Facet z yafuda zachował się fatalnie. Tyle że on nie pojawił się w szpitalu w ogóle, w dodatku pod błahym pretekstem i w takiej sytuacji kobieta może czuć się z tym źle, też taki brak zainteresowania by mnie zabolał. Skąd pod tym yafudem rozprawianie o obecności męża przy samym porodzie? Czy to naprawdę musi być przez zwolenników "rodzinnych porodów"wciskane wszędzie, gdzie tylko się da? Każdy o takiej opcji wie, kto będzie chciał - ten skorzysta.
A mój mąż nie był przy moim porodzie, a zajmował się oboma maluchami praktycznie na równi ze mną... ojej! To tak się da, żeby nie wpędzać go w traumę widokiem rodzącej żony, ale później korzystać z jego pomocy przy dziecku!
Nie wpedzac w traume... kobieto co Ty piszesz. Jesli Twoj maz wpedzilby sie w traume z powodu tylko widoku ciebie rodzacej, to ty juz dawno masz traume po porodzie? Przez traktowanie mezczyzn jak dzieci,tal sie wlasnie zachowuja. I takich obecnie mamy mezczyzn bo sa tak wychowywani. Przez takie kobiety jak Ty ktore oszczedzaja chlopcow aby czasem nie byli w przyszlosci odpowiedzialnymi mezczyznami. Zachowanie partnera autorki komentarza bylo skrajnie nieodpowiedzialne. I nie ma co o tym deliberowac. Nie musial byc przy samej akcji porodowej ale mogl wspierac ja psychicznie i opiekowac sie nia. Zwlaszvza ze wszyscy wiemy jak opiekuja sie pielegniarki i polozne ciezarna. Mezczyzna moze wtedy pomoc. Inaczej kobieta jest zdana na sama siebie. Niech czeka na korytarzu ale niech bedzie czujny bo jego kobieta rodzi ich dziecko.
Tak się tylko zastanawiam czy nikt z was nie zauważył że to nie jest prawdziwy yafud tylko reklama strony z serialami NETFLIX.
Jakiś czas temu ten sposób reklamy był modny na różnych stronach spotted. Posty typu "akurat słuchałem najnowszej piosenki zespołu X ktora ukazała się w sprzedaży w kwietniu br i płyta kosztuje x zł kiedy cie zobaczyłem. Stalas przy ławce. Zakochałem sie"
Moze ludzie uodpornili sie na wszechobecne reklamy;)
Jak dorosniesz to zrozumiesz ze to nie sa symbole.
To tylko te, co kochają swoich facetów i traktują życie serio.
Takie dziwaczki potrafią skakać nad mężusiem, który ma grypę i znosić jego jęki w czasie swego ulubionego serialu.
serio nie lapiesz? przeciez to proste. pomijajac wszystkie argumenty uczuciowe, emocjonalne, blabla: pierscionek jest czyms w rodzaju kaucji. jak sie absztyfikant rozmysli to przynajmniej pierscionek zostanie, a cos przeciez jest warty. przede wszystkim jednak - wlasnie poniewaz pierscionek jest cos warty, to narzeczony bedzie mial naturalna bariere przed glupim pomyslem porzucenia z dnia na dzien. z punktu widzenia panow pierscionek jest wmuszonym wyrzutem sumienia - pani bedzie glupio cos odwalac no bo przeciez dobrowolnie przyjela nieopodatkowana korzysc, lub inaczej mowiac: pierscionek to lapowka.
slub - slub jest potrzebny do zaklepania wybranki serca. kiedys mozna ludzi kupowac lub porywac i trzymac na odludziu, ale dzis zarowno niewolnictwo jest nielegalne jak i nie ma za wielu miejsc bez ciekawskich gapiow. wiec jedynym realnym sposobem na oznaczenie swojej wybranki jest zalozenie jej pierscionka. nie dosc ze bedzie miala bariere natury moralnej, to w zasadzie po zaobraczkowaniu wiernosc twojej partnerki jest chroniona prawnie. mozesz przeciez zalozyc sprawe sadowa gdzie niewiernosc bedzie argumentem. naturalnie dziala to w dwie strony - sam tez musisz byc wierny. jako dodatkowy plus jest to (wiernosc) najlepszym zabezpieczeniem przed chorobami wenerycznymi. do tego wszystkiego dochodza oczywiscie bonusy finansowe - pary malzenskie moga rozliczac sie wspolnie, co w praktyce daje mniejsze podatki na lebka.
naprawde o tym wszystkim nie wiedziales i myslales ze ludzkosc cierpi na fobie przed babciami-dewotkami? wow. straszny z ciebie naiwniak.
To Ty Masz traume po porodzie- bol, strach co sie z Toba dzieje, niestety porodówki nie mogłaś opuścić to teraz weź trzepnij drzwiami, patrz na partnera z obrzydzeniem i na siebie. Niezajmuj sie dziećmi, niekarm piersia bo masz traumę.
PS a gdybys miała ciężki porod? Była nieprzytomna z bolu, niedocieralo do Ciebie co sie dzieje? Moze przydałby sie ktos kto za Ciebie i dziecko wydarł by sie na rzeźników którzy sie Toba zajmują? Zeby ktos Ci dał znieczulenie. Szklankę wody albo zabrał na cesarkę bo i Tobie i dziecku grozi smierc. Myslisz ze to sie nie przytrafia?
Ale ja takich poświęceń nie chcę i już. Nie potrzebuje faceta do porodu,wystarczy mi położna. W czym mi ta jego ręka pomoże? Będzie mnie mniej boleć ? Nie. To jest moje zdanie. Jak jakiejś kobiecie to pomaga a facet chce to mnie to nie przeszkadza. Nie mniej jednak uważam ze zmuszanie drugiej połówki do zrobienia czegokolwiek jest nieodpowiednie.
Pomaga mi w opiece więcej niż sobie wyobrażasz. Powrót z pracy, kolacja i to on do końca dnia się zajmuje. W weekendy to samo. Głównie on bo i tego chce nasza córka. Mają świetny kontakt którego by nie było gdyby od maleńkiego się nią nie opiekował. To zupełnie jednak moimi zdaniem co innego. A tak, masz racje w nocy zazwyczaj nie wstawał do dziecka gdy na drugi dzień do pracy. Ja odsypiałam noce w dzień razem z dzieckiem. A on nie ma takiej możliwości. A mimo to nie jest bezdusznym facetem, myślącym tylko o sobie.
Oesu, ona jest rozcinana nożyczkami żeby w bólach wyrzucić z siebie potomstwo, a on aż TORBĘ PRZYWIÓZŁ. Uwaga, kroplówkę mu podłączcie.
Jakoś sobie nie przypominam sobie, żebym po zabiegu wycięcia wyrostka u męża narzekała na traumę albo podróż autobusem. Albo żebym później mówiła, że on nie ma prawa mnie zmuszać do tego żebym była w szpitalu - do głowy by mi nie przyszło odmówić mu towarzystwa. Widzę tylko faceci tacy delikatni są, że "od porodu kobieta nie umiera", ale na gorączkę umierają rocznie tysiące bezbronnych mężczyzn. No rzeź totalna. Co innego nie chcieć towarzystwa, a co innego nie móc go mieć. Do porodu torbę sama sobie przygotowałam. Tak samo mieszkanie, pokój dziecka. Jak pierwsi goście przyszli to latałam z herbatą, a do dziecka sama wstawałam w nocy. Ale to nie znaczy że tak powinno być! To tylko znaczy że tak chciałam. I nie będę wmawiać innym że to standard.
Chodzi o to ze moglby chociaz torbe przywiezc jak juz nie chce byc przy porodzie.,.
Chodzilomo to ze jak nie ma zyczenia byc przy porodzie to chociaz moglby torbe przywiezc...
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Salome [YAFUD.pl] | 19 Grudnia, 2016 15:56
Nie, to dalej on jest idiotą. Nie próbuj zganiać na dziewczynę. Ludzie potrafią się pokazać od takiej strony w najmniej nieoczekiwanym momencie.