Mam nadzieję, że nie pozwoliłaś na taki obrót sytuacji?
Jeżeli go u siebie nie zameldowałaś to można się go łatwo pozbyć. Wystawiasz mu rzeczy przed drzwi. Jak zameldowałaś to trzeba im uprzykrzyć życie by się wyniósł.
Prosta sprawa.
Jesteś właścicielem mieszkania(lub Twoi rodzice). Zmieniasz zamki, i wywalasz graty typa przed blok.
Jak będzie się dobijał to mówisz że Pan nie mieszka i nie ma prawa do mieszkania. Wzywasz policje, po 3 najściu zakładasz sprawę o zakaz zbliżania się.
Proste.
A
No jaki gnój
niekoniecznie, mimo faktu że masz sporo racji..
przede wszystkim pytanie: czy został tam zameldowany?
druga sprawa, nawet bez tego można mieć problem z pozbyciem się współlokatora (tzw. zasiedlenie, opinia sąsiadów),
ale to tylko przez nasze chore polskie prawo...
jednak co do samego yafuda, to jedyny jaki tu widzę to taki, że autorka prawdopodobnie pozwoliła im u siebie zamieszkać, bo można to wywnioskować z ostatniego zdania..
Mozna go zawsze wymeldować. Poza tym zameldowanie nie daje gwarancji, ze czlowiek moze w danym miejscu mieszkac (takie kretynskie prawo). Wystawic rzeczy za drzwi, zmienic zamki i zapomniec i przychlastach.
pytanie czy rzeczywiście został zameldowany, bo samo wymeldowanie raczej nie jest tak proste.. druga osoba musi mieć zapewnione inne lokum, dlatego pisałem o "chorym polskim prawie"
Jezeli go zameldowalas to masz lekki problem ale jezeli chodzi o zasiedzenie itd to okres duzo dluzszy niz 3 lata wiec takich madrych to nie sluchaj nawet...jestes wlascicielem czy twoi rodzice wiec macie najwiecej do powiedzenia. A co do nowej dziewczyny to jej nie moze twoj byly zameldowac wiec nie moze przebywac w twoim mieszkaniu...musi byc zgoda wlasciciela lub umowa najmu do meldunku.
Wystarczy miejsce w noclegowani.
Mam nadzieje,że coś z tym zrobiłaś...
Nie wiem czy jego jest proste wywalić,ale na pewno nie ma problemu z wywaleniem jej.Nie ma zameldowania to ją wyrzucić z gratami,a koleś może pójdzie za nią.
Niestety nie można się łatwo pozbyć niechcianego z mieszkania. Jakby tak było to właściciele by chętnie meldowali za dodatkowe parę złotych studentów w mieszkaniu by mieli miejsce parkingowe w strefie. Zamiast tego mamy odcinanie prądu i ogrzewania w odzyskanych kamienicach i mieszkanie osoby z oprawcą w 1 mieszkaniu póki nie zapadnie wyrok eksmisji. Oraz inne chore sytuacje z koniecznością goszczenia pasożyta który nie płaci, bo nie ma gdzie mieszkać.
PS: Jeśli jeszcze się ich nie pozbyłaś to zrób to szybko. Jak zmajstrują bachora to przez wiele lat się ich nie pozbędziesz.
Autorko, napisz proszę jak rozwija się sytuacja - czy pajac jest zameldowany, czy udało Ci sie ich pozbyc itd
to jest tak absurdalne, że aż podchodzi pod fejk. Co to autorki to jakaś głupia ci*a jeśli na to pozwoliła.
A to on jest współwłaścicielem tego mieszkania czy jak? Jesli nie to wystarczy telefon na policję :D
Przykro mi, ale nikt z was nie ma racji. Meldunek nie ma tu zadnego znaczenia, to ze chlopak nie zameldował się sam(miał takie prawo, bo tam zamieszkiwał) to jego przeoczenie, ale tak jak mowiłem nie ma znaczenia, bo meldunek to tylko czynność administracyjna. Prawda jest taka, ze chłopach zamieszkiwał pod tym adresem, co za tym idzie doszło do zawiązania umowy uzyczenia. Taką umowę można wypowiedzieć, jednak okres wypowiedzenia to w najlepszym wypadku 6 miesięcy.
Kolejny idealny scenariusz do trudnych spraw. Reżyserzy tego chyba czytają tę stronę, stąd mają tyle pomysłów;d
Rany ludzie meldunek jest tylko notatka urzedowa... Wywala typowi wszystko co jego i ewentualnie jego nowej laski, a gdy sie dobija dzwoni na policje. Jesli mieszkanie jest prawnie rodzicow to powinni byc w domu podczas interwencji i tyle.
Zasiedzenie następuje po 20-30 latach.
Oczywiście admin usunął końcówkę wpisu, w której napisałam, że zagroziłam im wezwaniem policji jeśli się natychmiast nie wyniosą. Zostałam przez nich nazwana nienormalną wariatką, bo gdzie oni teraz pójdą, bo przecież nie do jej rodziców, bo jak to tak, ojej ojej. Mówię im, że g. mnie to obchodzi i kazałam się wynosić, wpadłam w histerię, darłam się na pół bloku, zlecieli się sąsiedzi, którzy mnie znali, wyjaśniłam, właściwie "wypłakałam"sytuację i jeden z sąsiadów pogonił byłego, jego nowa laska poszła za nim. Na drugi dzień pozwoliłam byłemu wrócić po jego rzeczy. Wcześniej zadzwoniłam do brata, przyjechał i towarzyszył mi, gdy były się pakował, a w międzyczasie wymienił zamek w drzwiach. Byłam wtedy tak rozbita, ze tylko mój brat pomógł mi się pozbierać i tylko on wpadł na pomysł z wymianą zamka. Ja w ogóle wtedy o tym nie myślałam... Nie spodziewałam się, że były wpadnie w ogóle na taki absurdalny pomysł. Ale miewał różne głupie pomysły jak jeszcze byliśmy razem, więc w sumie może i dobrze, że teraz inna się z nim męczy.
Jesteś nienormalną wariatką, skoro aż pół bloku słyszało jak drzesz ryja.
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2016-11-17 09:44:33 [Powód:Obrażanie innych użytkowników serwisu]
Czy lepiej być normalną czy nie normalną wariatką?
Tak czy siak są sytuacje kiedy warto a nawet należy się drzeć zamiast grzecznie i po cichu dać się skrzywdzić.
Doskonale o tym wiesz, prawda? :)
Cosik wygląda mi to na próbę podszycia się pod autora. Zupełnie w innym tonie jest napisany sam yafud, a w innym ten komentarz.
A ty to tępy czy co ...?
nie nie wiem.
To twoja opinia. A że niezgodna z prawdą, to cóż. Ja się tłumaczyć nie będę, bo nie po to tu jestem. Chciałam się wyżalić na głupotę mojego byłego, a gdzie jak nie tu? Nie moja wina, że admini tną yafudy i wychodzi z tego coś zupełnie innego, niż było zamierzone. Odpowiedziałam na zarzuty, jakobym pozwoliła im u mnie zostać. Nie, nie pozwoliłam. Nie wiem w ogóle skąd takie podejrzenia się wzięły. Głupią ci*ą nie jestem jak to ktoś określił. Jego jeden z durnych pomysłów, to próba otworzenia firmy w moim mieszkaniu (na co potrzebował jeden cały pokój), gdzie zatrudniałby kilka osób i tym samym te osoby przychodziłyby do mojego mieszkania pracować. Nie zgodziłam się na to. Przez parę tygodni miał focha, że mu niby rujnuję życie, bo ma biznesplan, to i tamto. Ale w końcu dostał od kumpla jakieś lokum do remontu, do wynajęcia za grosze i tam sobie swoją firmę otworzył. Zatrudnia teraz sześć osób i sam fakt, że tyle ludzi mogłoby się pałętać po moim mieszkaniu przyprawia mnie o dreszcze. Jego tłumaczenie "bo przecież mieszkanie ma cztery pokoje i starczy dla wszystkich"było jeszcze bardziej głupie niż sam pomysł.
Autorko - dobrze sobie poradziłaś. Wymiana zamków + asysta drugiej osoby o niepodważonej opinii (jeszcze lepiej, jeśli okazałoby się, że Twojego brata można się bać - jest wysportowany, wysoki, tudzież potrafiłby byłemu uprzykrzyć życie).
W kwestii zameldowania to nie do końca jest tak, jak piszecie. Orientuje się w przepisach sprzed 3 lat - jeśli zameldowało się kogoś tymczasowo (pobyt poniżej 3 miesięcy) to 1. w zasadzie nie trzeba było tego robić, bo to nic nigdzie w papierach nie zmienia, trzeba podawać i tam miejsce stałego zameldowania w bankach itp. 2. takiego lokatora jest łatwo się pozbyć i 3. bez jego zgody 4. zamki można wymienić, kiedy się chce. W przypadku zameldowania na stałe - jest to sprawa trudna, ale nie niemożliwa - do zameldowania takiego potrzebny jest podpis właściciela mieszkania, kilka dodatkowych papierków (jak wypis z księgi wieczystej, odpis aktu notarialnego) - a pozbyć się lokatora można 1. za jego zgodą, 2. nie można wymienić zamków bez jego zgody, 3. trochę szarpaniny z tym jest. Ale przede wszystkim - jego nowa laska nie była zameldowana, więc najprostszy sposób to wezwać policję na nową laskę byłego.
Wiesz bo ci wytłumaczono a jesteś za bystra aby trzeba było stosować łopatologię.
Ludzie, widzieliście kiedyś wniosek meldunkowy?
1. Tam MUSI podpisać się właściciel mieszkania. NIE DA SIĘ zameldować bez jego wiedzy!
2. Można się zameldować tymczasowo (a'propos studentów).
3. Nie rozumiem dlaczego dziewczyna miałaby meldować swojego chłopaka w swoim mieszkaniu. Nie ma z tego powodu jakiś dodatkowych korzyści, a wszędzie można podać inny adres zameldowania, a inny korespondencyjny.
4. Co to w ogóle za typ? No nie wierzę, że było normalnie, a tu nagle takie coś odwalił. Musiał już wcześniej się jakoś dziwnie zachowywać, dziwnie pojmować cudzą własność itp.
za to ty jesteś deb*lem, który nie potrafi pojąć ironii oraz sarkazmu :)
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2016-11-17 09:43:40 [Powód:Obrażanie innych użytkowników serwisu]
Sprzedaj mieszkanie i kup podobne w podobnej dzielnicy jeżeli nie uda Ci się ich wywali wtedy nic po za wyprowadzką nie będą mogli zrobiç :D
Mój brat nie jest wysportowany. Jest duży, bo jest po prostu otyły, sredniego wzrostu;) Ale mój były to chuderlak, więc raczej by nie podskoczył mojemu bratu, bo brat samą swoją masą zrobiłby mu kuku. Teraz się z tego śmieję, wtedy mi do śmiechu nie było. Wczoraj się dowiedziałam od naszego wspólnego znajomego, że jego nowa dziewczyna go zdradziła;) Karma wraca.
no chyba żartujesz.
Akurat jestem na świeżo z meldowaniem (Toruń). Jako właściciel mieszkania poszłam z aktem notarialnym, walnęłam podpis pod wnioskiem o meldunek dla narzeczonego, a pani w urzędzie nawet nie poprosiła mnie o dowód ani inny dokument potwierdzający tożsamość. Więc teoretycznie, jeśli np. ma się czyjś akt notarialny to pierwsza lepsza osoba mogłaby iść udawać właściciela. Także tego, nie wiem czy takie akcje tylko w Toruniu czy wszędzie.
zalezy to od urzednika. ja akurat musialem pokazywac dowod i tak zapewne jest w procedurze. ale procedur przestrzegaja ludzie, ktorzy to jak wiemy sa najslabszym ogniwem kazdego systemu bezpieczenstwa.
Nie trzeba, bo samo zameldowanie nie daje prawa do przebywania w lokalu. Ja bym wyrzuciła ich rzeczy za drzwi. Ale możesz też ich eksmitować :)
Prawdopodobnie wymyśliłaś ten skif. Pozdrawiam.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
K. | 83.20.83.* | 31 Października, 2016 10:04
Mam nadzieję, że nie pozwoliłaś na taki obrót sytuacji?