Nie trzeba było jej denerwować.
Zaakcentowala, bo widocznie dla niej to byla droga suknia i byla wsciekla ze kelnerka ja zniszczyla. Za wysoka ceną, powinny stac lepszej jakosci uslugi, wiec nic dziwnego ze zostawiajac takie pieniadze w restauracji, kobieta oczekiwala obslugi na poziomie.
Aczkolwiek uwazam to za fejk, bo w dobrej klasie restauracji, kelnerzy sa na wysokim poziomie kultury osobistej i manier.
Po przeczytaniu czuję niesmak :/ Ale rozumiem, że autorka mogła być niezadowolona z niekompetentnej obsługi. Z drugiej strony można to było załatwić inaczej. I także przeszkadza mi podkreślenie ile ta niesamowita kiecka kosztowała.
Och przestancie. Kobieta chciala uczcic w wyjatkowy sposob wyjatkowa okazje - 25lecie slubu. Na te okolicznosc kupila droga sukienke i wybrala sie z mezem do elrganckiej i znanej restauracji liczac na wysoka jakosc i ze wszystko bedzie perfekcyjnie. Tymczasem nieprofesjonalna obsluga zepsula nieco humor autorce i przy kolejnym bledzie kelnerki zwrocila jej uwage. To co zrobila kelnerka - oblanie sosem - jest niedopuszczalne. Skarga i zwrot kosztow czyszczenia.
No ku*wa masakra żebyście wiedzieli ! Restauracja o określonej renomie , nie powinna zatrudniać ludzi z "ulicy "
P.S. Rachunku bym nie zapłacił za szkody związane z sukienki.
Za taką cenę kolacji wymaga sie profesjonalnej obsługi.
Ale na kogoś kto jada tylko w fast foodach to nie ma się dziwić twojej wypowiedzi :)
Każdy normalny człowiek by się wkurzył, bogaty, biedny ("wsioch"jak to gadacie), jeśli ktoś zmarnował by mu wspaniały¿ dzień jakąś głupotą, kelnerka to szmata. Proszę nie ukrywać czyja to restauracja, perfekcjoniści niech się wstydzą. Do ludzi, którzy krytykują autorkę za wyliczanie, za kieckę, uj was by strzelił, przypuśćmy że ktoś wam podpali dom, też będziecie gadać że to nic takiego, że można wziąć wodę i sobie ugasić? Nie ma strat, to tylko dom, "wieśniaki". Wiem, dom ma zbyt dużą wartość, ale ciul z tym, to tylko dom.
Nosz ku... mać co to za durne komentarze. Idziesz do restauracji gdzie za kolację płacisz ponad 800 zł i to chyba jasne, ze masz konkretne wymagania co do obsługi - ma być adekwatna do kwoty jaką zostawiasz. Ale mam wrażenie, że większość komentujących to wieśniaki(nie chodzi o pochodzenie, a o styl bycia) i nie zrozumieją takich rzeczy.
Jeżeli to była restauracja Gessler to się zgadzam. Byłam w Wawie. Za te cenę obsługa żenująca, smirdzialo w łazience, a jedzenie było serio kiepskie. Tak suchego pstrąga to jeszcze w życiu nie jadłam.
Popieram komentarz @Emas.
@pikolo a kelnerka to twoja koleżanka? Nie to osoba pracujaca tam więc wymaga się od niej profesjonalnego zachowania. Od lekarza też tak trzeba
Teraz wychodzi, że jesteś wieśniakiem. W dobrych restauracjach jedzenie podaje się na gorącej zastawie, żeby nie stygło także w czasie jedzenia. Po to wymyślono system komunikowania się ułożeniem sztućców, żeby nie pytać. Dobry kelner to wie. To jest faux pas. Karty podaje się otwarte, do rąk. Kobietom najpierw. Każdy dobry kelner to wie. W każdej dobrej restauracji (taki zestaw jak w yafudzie może kosztować nawet i 80-100 zl, a obsłużą lepiej) powinno tak być. No ale co ty możesz wiedzieć, jak jesz w maku i stolowkach.
Dobra, restauracja, bar, nie ważne, kultura musi być, wylewanie od tak jakiegoś płynu, nie powinno mieć miejsca, nawet we własnym domu. Kelnerka to szmata, tak, jeśli źle się czuje, zmeczona jest czy coś, to niech może lepiej nie pracuje tam skoro nie daje rady, jak to mówią "nasz klient, nasz Pan".
1 Obiad podany na zimnych talerzach to zasługa kuchni a nie kelnerki.
2. Rozumiem to, że mogła się zapytać czy może zabrac talerze - bardzo dużo osób nie wie jak ułożyć sztućce (nawet w bardzo eleganckiej restauracji!), by dac znać kelnerowi że już się skończyło jeść jeść a potem mają pretensje, że kelner nie zabiera talerzy.
3. Zupełnie nie rozumiem podpierania się ręką o stół podczas nalewania wina- przecież wcale to ładnie nie wygląda a za wygodne też nie jest.
4. Jej zachowanie jest karygodne, gdyby Pani doniosła na nią za to wylanie sosu dostałaby nagane albo wyleciała z pracy.
5. Czasem w takich eleganckich restauracjach tną po wypłatach jak nie wiem, by na to miejsce poprawić np. wygląd restauracji. Możliwe że dziewczyna pracowała tam dopiero kilka dni za marne 6,7zł/h dlatego nie przywiazywala do tego wielkiej wagi albo miała dni próbne które są całkowicie darmowe (wbrew prawu) stwierdzając że i tak tu się nie odnajdzie.
Pisze to obecna kelnerka w jednej restauracji w większym miescie.
Hej, małostkowi ludzie! Zamieńcie sformułowanie o "sukience za 1200zł"na "cenną dla mnie sukienkę"i zapomnijcie o problemie. A jeśli chodzi o obsługę w restauracji, to tak, bycie kelnerką to praca w charakterze służby dla gości. I im wyższe ceny w lokalu, to naturalne, że od obsługi wymaga się więcej. Savoir vivre to sprawa elementarna.
Spoko, mogę być wieśniakiem, przynajmniej nie oburzają mnie takie niuanse jak zamknięta karta - mogę ją sobie sam wziąć do ręki i otworzyć. A ty pewnie się w takich restauracjach codziennie stołujesz i jeszcze pewnie czujesz się przez to wyjątkowy. No cóż, jeśli nie masz innego sposobu żeby się dowartościować, to można i tak :)
Ja bym poprosiła o kierownika. W takich restauracjach raczej bardzo dbają o opinię klienta i na pewno o ile nie płaciłabyś rachunku to np zapłaciliby za pralnie.
Nie musisz udawać że się przyznajesz, ty nim najzwyczajniej w świecie jesteś.
Widać dla ciebie nie robi różnicy czytanie menu , z kilku tablic , które wiszą nad kasami , od restauracji gdzie do stolika servis przynosi obsługa
ty upośledzony jesteś czy jak? Oczywiście że świat się nie kończy kiedy sługus poda zamkniętą kartę ale w momencie jak płacisz prawie tysiaka za kolację to chyba masz prawo wymagać aby wszystko było jak w je**nej bajce, to raz... Dwa, nawet w durnej pizzy hut gdzie się zostawia 30-50zł kelnerzy zachowują się lepiej niż kaleka opisana przez autorkę...
Widzę, że wieśniactwo i hołota minusuje yafuda - w końcu coś dobrego na tej stronie, powinien mieć 100% plusów.
A kelnerkę na stos.
zimne talerze? jesteście chyba jacyś niedoje*ani skoro macie z tym problem
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2016-09-19 17:10:57 [Powód:Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne]
No no, ulżyłeś już sobie dzieciaczku? :)
Sługus? Świetne masz podejście do ludzi, pogratulować.
Ale gimbusów się nalazło...
Tyle że niestety wszystkie te knajpy Gesslerowej są tragiczne.
Usadzą cię przy stoliku i czekasz 30 minut na podanie KARTY. Na "przepraszam, czy mogę prosić"reagują "zajęta jestem, nie widać?".
I tak jest w każdej jej knajpie.
A do autorki - odszkodowanie i ZADOŚĆUCZYNIENIE. Jak powiesz w sądzie że zapłaciłaś 800 pln za kolację żeby ten dzień był idealny, a oni go zepsuli - spokojnie dostaniesz 10 razy tyle tytułem zadośćuczynienia.
Jak już to powinieneś napisać "no , no "to jest poprawna wersja.
Tęczowy chłopczyku.
Jak już taki hiperpoprawny chcesz być, to przed przecinkami nie stawia się spacji.Edytowany: 2016:09:18 21:55:19
Spoko. Ale dla kogo normalnego robi różnicę otwarta/zamknięta karta? To akurat żadna różnica. Karta podana do ręki, to podana. Ludzie...
A to oparcie się podczas nalewania wina, doprawdy przerażające, co za afront! :-) Z pewnością dla wyczulonego smaku bogatej paniusi to istna zniewaga...
Prawdziwy Yafud w tej opowieści to dopiero zimny talerz i zniszczenie sukienki - jedyne rzeczy mające choć trochę realnego znaczenia.
No, poza tym, że Yafudem jest już samo wydawanie pieniędzy na takie żałosne restauracje. Za 200-300 złotych można mieć pyszny i elegancki posiłek - ale w restauracjach dla normalnych ludzi, Zmanierowana Paniusia w takie progi nie wchodzi. Bo musi być nazwisko, marka, sława! By opowiadać przez tygodnie znajomym przy kawce... "a ja to byłam u Gessler!":D
Gessler i reszta tego zmanierowanego światka nowobogackich, snobów i pseudo-elegancików musi mieć straszliwie nudne życie, jeśli kultura to dla nich tylko podanie otwartego menu i inne nic nieznaczące bzdety(talerz natomiast rozumiem - faktycznie powinien być ciepły, od tego zależy temperatura jedzenia). Tymczasem prawdziwą kulturę zastępuje im oglądanie straszliwego ujadania zadufanej w sobie pulchnej kuchareczki w telewizji. Marność nad marnościami. Pretensje o zamkniętą kartę, a sami są zamknięci na to, co w życiu naprawdę fajne i ważne. Bo przejmują się błahostkami.
Widać, że nigdy nie byłaś w dobrej restauracji. W dobrej restauracji talerze się podgrzewa, a karty podaje otwarte do ręki i jest to normalne na całym świecie (prawie). Wino powinno nalewać się jedną ręką, gdzie druga jest za plecami, a na winie jest serwetka. Opieranie się o stół nie powinno mieć nigdy miejsca, to szczyt buractwa. Skąd ty się urwałaś? Z drzewa? Czy żresz ciągle w kfc i dla ciebie coś więcej jest już nie do pomyślenia? A może zazdrość zżera?
Toż piszę, że pretensje o zimny talerz to akurat rozumiem. Czytania ze zrozumieniem w szkole nie nauczyli wielkiego i eleganckiego pana o niezbyt eleganckim nicku? Jednak robienie z zamkniętej karty katastrofy to zdecydowana przesada.
Jak widać zresztą, restauracje pani G. do dobrych nie należą. Pełno złych opinii. Znam ludzi z jej otoczenia. Moja noga tam nie postanie, o nie. Do KFC też nie chodzę, fast foody to kit. Nie trzeba wybierać jedynie pomiędzy skrajnościami. Polecam złoty środek.
Słynna wrzaskliwa kuchareczka potrafi przy klientach(!) mieszać z błotem kelnerów czy innych Bogu ducha winnych ludzi. Za byle co. Za takie "atrakcje"dziękuję.
Jakim cudem kuchareczka zdobyła taką sławę - pojęcie tego jest dla mnie niemożliwe. Może po prostu jej zachowanie, dalekie od kultury, egzaltacja, pretensjonalność, wieczna nerwowość, odpowiadają dzisiejszym gustom?
Nie ma czego zazdrościć osobom takim jak autorka Yafuda(o ile to nie troll). Pieniędzy? Co z tego, że ma pieniądze, skoro mentalność ma jaką ma i zdziera sobie nerwy i strzępi język - bo karta zamknięta? Co to za życie?
W drogich restauracjach, placisz nie tylko za posilek, ale rowniez za wysoki poziom manier i calej otoczki. Placisz za otoczke. Chcesz otoczki i za nia placisz, proste. Sa pewne standardy ktore oferuja drogie restauracje i po to wlasnie do takich restauracji sie wybieramy, zeby nie poczuc sie jak w zwyklej restauracji, ale lepiej. Za to placisz. I o to w tym wszystkim chodzi. Rozumiesz. Ona zaplacila za cos, czego wlasciwie nie dostala i za to jest wsciekla. Slusznie z reszta. Usluga nie zostala wykonana w calosci. Tu nie chodzi tylko o zarcie.
Więcej pieniążków wydacie, a zachowanie nadal jak u "wieśniaka"(choć ten przy Was częściej jak człowiek się zachowa niż Wy).
Macie racje, że za te pieniądze powinno się wymagać. Bezsprzecznie kelnerka powinna znać zasady dobrego wychowania i umieć zachować się w takiej sytuacji. Jednak przyjrzyjcie się tej sytuacji z jej strony. Stara się klientów obsłużyć, a ta "w nagrodę"wytyka jej każdy błąd. Bo przecież kelner to musi wszystko wiedzieć. To ja tu jestem klientem, ja jestem panem.3 Wyżej sracie, niż du*ą macie. Każdy z nas jest CZŁOWIEKIEM, więc bardzo proszę zachowujmy się jak ludzie :)Edytowany: 2016:09:18 23:37:14
czego sie spodziewac innego po restauracji celebrytki? bylo isc do restauracji z gwiazdka michelin. albo do berlina skoczyc.
Kelner to wizytowka restauracji. Dlatego kelnerzy sa dobierani skrupulatnie. Im wyzszy poziom restauracji, tym wieksze wymagania wobec kelnera, a kelner ma wieksze napiwki. To dziala w obie strony. I nie, nie wystarczy tylko staranie sie, ale rzetelna wiedza jak ma sie zachowac. A jak nie potrafi, to niech nie idzie do miejsca w ktorym pewne rzeczy sa wymagane na porzadku dziennym i tyle. Nie kazdy nadaje sie na kelnera, ale jak sie nadaje, to niech sie tam nie pcha.
I tak, klient to pan, bo klient zostawia pieniadze i jak czegos oczekuje, to nalezy mu to zapewnic, bo za to placi i tyle. A jak kelnerce nie zalezy na napiwkach po 20 zl i wiecej za stolik, to niech idzie pracowac gdzies indziej.
Czytanie ze zrozumieniem ._. Dziękuję, że po raz tysięczny napisałeś to samo, to wiele wyniosło do dyskusji. A mi wcale nie chodziło o zwrócenie uwagi na kelnerke. Buractwo i zaslepienie pieniędzmi - taką grupę społeczną reprezentuję autorka. Nic nie widzi, a jej się wszystko należy. Oni maja zrobić to, oni maja byc tacy, oni powinni najpierw prawa noga stapnac... A od siebie to nawet zwykłego taktu nie wymaga. W niczym lepsza od kelnerki ta pani nie była. Pokazała taki sam poziom inteligencji jak ona. U kogoś to drzazgę zobaczycie, a u siebie belkę przeoczycie. Ot cały paradoks.
Wlasnie. Czytaj ze zrozumieniem. Klient placi i klient wymaga. Proste.
Rozumiem, ze jak Ty placisz za jakas usluge i nie zostanie ona wykonana poprawnie to grzecznie odchodzisz, tak? Nie osmieszaj sie. Kobieta nie skonczyla jesc, moze odlozyla sztucce, bo rozmawiala akurat z mezem, a kelnerka chce jej wziac talerz. Nie rozumiesz, bo najwidoczniej nigdy nie placilas na tyle, aby wymagac. U fryzjera tez nie odzywasz sie, jak fryzjerka nie scina Cie tak jak chcialas? I potem na koniec niszczy Ci ubranie farba?
Placisz i wymagasz. Autorka miala prawo byc wsciekla.
I jeszcze jedno, kontynuujac przyklad z fryzjerem. Co bys zrobila, gdyby po wielu bledach fryzjerki (zly kolor na Twojej glowie, zle obciete wlosy i zniszczone Twoje ubranie farba) miala jej jeszcze zaplacic? co bys powiedziala? Ze moze fryzjerka miala zly dzien? tez bylabys taka wyrozumiala, gdyby sytuacja dot. Ciebie?
Kawał na rozluznienie: zadano pytanie kilkuset facetow czy wala konia 95% odpowiedzialo ze tak 5% że nie. Po analizie wszystkich czynników naukowcy stwierdzili ze 5% kłamie.
A ja uwazam,ze bez wzgledu na wszystko,ile kosztowala kolacja,czy sukienka powinni zlozyc skarge i obciazyc kelnerke kosztami czyszczenia,jesli naprawde uwazaja,ze nie zrobila tego przypadkiem. Nawet gdyby oblala jakis stary łach.
To ze ktos kogos zdenerwuje nie daje NIKOMU prawa do zniszczenia jego mienia czy obrazania go, prawda?
Niesympatyczna nadęta klientka kontra chamska, nadęta kelnerka.
A nawet jeśli zrobiła to przypadkiem, i tak powinni złożyć skargę i obciążyć ją kosztami. Gdy chodzi o zwrot kosztów to nie ma różnicy, czy wylała sos złośliwie czy niechcący(tego i tak nie da się już ustalić, bo przecież się nie przyzna do umyślnego działania) - koszty są identyczne, tak czy siak. Kelnerka powinna ponieść konsekwencje.
kelnerka obsluge zrobila kiepska, a wylanie sosu to oczywista przesada. zwracam jednak uwage ze klase czlowieka poznajemy po tym jak traktuje slabszych i mniej waznych od niego, wiec autorka jafuda mojej sympatii nie wzbudzila w ogole. paniusia z pretensjami o wszystko, nie mam pojecia jak jej maz wytrzymal juz cwiercwiecze? pewnie duzo pracuje i w ogole w domu go nie ma - bo unika zony jak moze. juz widze ich zycie codzienne oczami wyobrazni - zle ustawiles buty w przedpokoju, zle wziales mydlo, zle odsuwasz krzeslo, zle jesz obiad, zle chodzisz, zle spisz, zle otwierasz lodowke, zle wychodzisz na balkon, zle siedzisz i zle rozmawiasz. geeezas.
Znam babkę, która mogłaby się zachować w ten sposób w restauracji, ale mężusiowi kapciuszki podstawia, żeby mu stópka nie zmarzła przy wychodzeniu z wanny. Nie jest powiedziane, że dla niego jest nieprzyjemna.
Miażdżą mój mózg ludzie komentujący tutaj i nie, nie są to ci mega zminusowani za nabijanie się z autorki a raczej ci, którzy wywyższają się tylko dlatego że jadają w niebotycznie drogich restauracjach i na każdym kroku dowartościowują się, wspominając na każdym kroku "ty pewnie jesz w maku". Prawdziwym YAFUDem jest tutaj, że takich nowobogackich mend jest większość (patrząc po ocenach komentarzy)
"(...)Czy ta kwoka, proszę pana, była dobrze wychowana?"Brzechwa
Dobra, w takim razie inna wersja.
Byłam z chłopakiem w barze mlecznym na obiedzie. Pani obsługująca była bardzo niemiła. Najpierw pocukrzyła moje frytki zamiast posolić i przyniosła mi kompot w brudnej szklance. Na koniec przyszła zabierać talerze "Pani, przecież ja jem jeszcze!"powiedziałam. Pani w zemście oblała mi zupą nowe spodnie z outletu.
Historia o wrednej kelnerce, ale tym razem nie ma się do czego januszostwo przyczepić.
Tak, kelnerka była bucem a Pani, która płaci ma prawo wymagać odrobiny kultury.
Pani Irena Kamińska swego czasu przedstawiała dobre maniery w programie telewizyjnym (którego i tak nikt nie ogląda). Osoba pisząca wyraźnie również stara się ich używać (zakładam, że mając ćwierwiecze małżeńskie za sobą jest już osobą dojrzalszą) i tym samym idąc do dobrej restauracji (nie jest to zwykła jadłodajnia dla tirowców) ma prawo takowych wymagać od osoby reprezentującej sobą to miejsce tychże. Padło już wiele przykładów, ale ja podsunę najważniejszy. Ubierając się elegancko do opery, nie mam ochoty widzieć obsmarkanego biletera, dyrygenta z atakiem padaczki i śpiewaków, którzy nie wiedzą w czym grają i gdy zwrócę na to uwagę. Więc też jestem nadętym chamem, bo zapłaciłem pół tysiąca za bilet na spektakl, na który czekałem pół roku a na końcu jeszcze mnie obsikano?
Akurat padaczka to choroba, może się zdarzyć. Z resztą się zgadzam.
Nadętym chamem nazwałam kelnerkę panią jedynie niesympatyczną i nadetą i tego sie trzymam.
Gunwo prawda, dużo facetów się nie masturbuje - ja jestem tego najlepszym przykładem. Moi koledzy też tego nie robią (poza kilkoma wyjątkami). Po prostu nas to brzydzi. Wolę się kochać ze swoją żoną, niż ze samym sobą, bo to jest ohydne, robić sobie samemu dobrze.
Abstra*ując od poziomu obsługi, za samą wizytę w lokalu tego odrażającego babska z przyjemnością daję minus :-)
Ojej.. Dali zimne talerze i otwarte wino.. Jak ty to przeżyłaś.. OMG Straszne.. Prawdzie horror.. I to akcentowanie ile co kosztuje hahah, ale kompleksy
Mała dygresja.
W dzisiejszych operach, szczególnie w Europie Zachodniej, zdarzają się rzeczy jeszcze gorsze, i nie są już uznawane za dziwne. Wystarczy spojrzeć na powojenny chory trend tzw. teatr reżyserski (Regietheater). Niestety, często człowiek płaci i, szczególnie jeśli to premiera, nie spodziewa się za co... W końcu ogląda za kilkaset euro operę Mozarta wystawioną w burdelu czy wagnerowskiego Zygfryda wykuwającego miecz na pralce. Na scenę wychodzą Myszki Miki. Albo główny bohater zostaje gejem, choć w libretcie tego nie było. Bo nowomodny reżyser sobie ubzdurał i tak chciał. Takie czasy. Taka jest cała ta "wysoka kultura"snobistycznych, pretensjonalnych miernot. Ale otwartą kartę to muszą mieć!
Możecie nazywać to zmanierowaniem, ale zgadzam się z tym, że w restauracji, w której obsługa pary kosztuje 800zł nie ma prawa pojawić się żaden błąd! Kelnerka może kichnąć, potknąć się, przejęzyczyć, ale nie może nie znać takich niuansów jak prawidłowy sposób nalewania wina lub forma podawania dań- talerze w odpowiedniej temperaturze. Skoro w podrzędnych barach mrozi się kufle dla menelików, to za ponad 800zł tym bardziej nikogo nie powinno coś takiego dziwić...
Jedyne co mnie straszliwie uderza to to, że z takich dobrodziejstw korzystają ludzie, których na to nie stać... Jeśli jesteś dość bogaty, żeby chodzić w takie miejsca lub masz wolne środki na ubrania w cenie 1000zł+, to oczywiście droga wolna. Ale skoro to był wydatek na tyle duży, że musisz opisać każdą cenę i to co się nie udało, wnioskuję, że przez 10olat zbieraliście kasę na ten wieczór. Po co? Nie lepiej za te pieniadze zafundować sobie cos dużo, dużo fajniejszego? :) Osoba, która płaci co niedzielę za obiad 800zł, nawet nie poczuje straty, a tak... Rocznica i pieniądze zmarnowane. Nie rozumiem...
A przeczytałeś pierwsze słowo ze jest to kawał-dowcip
Pozatym jak żona przestanie ci dawać to zaczniesz walić hahaha
Ależ Wam się odbija cebulą, doprawdy... Aż żal patrzeć.
Jak kogoś stać to niech kupuje sukienki i po 3700, a w restauracji zostawia 1500. A jak Was to denerwuje, to weźcie się w garść i też się doróbcie lepszych pieniędzy. Nie każdy bogacz "ma bogatych rodziców"albo "wżenił się właściwie". Skądś się to bierze, jak nie w tym pokoleniu to poprzednim.
I nie, narzekanie nie przynosi pieniędzy. Inaczej bylibyście Rockefellerami na polskim rynku.
Prawda jest taka, że bez znaczenia czy do takiej restauracji wchodzi bogaty, czy biedny - za taką kwotę, obsługa powinna pracować tak jak należy. Bywałem w restauracjach, w których zostawiałem zaledwie 1/4 kwoty, o której pisze autorka, a obsługa była na takim poziomie, że byłem zaskoczony, że tylko tyle.
A jeśli kogoś dziwi zwracanie uwagi na temperaturę talerzy, podawanie kart i brak rytualnego nalewania wina, których obecność zawarta jest w "kodeksie"profesjonalnego kelnera/szefa kuchni w ekskluzywnych restauracjach, to niech zastanowi się komu wytyka wyjmowanie słomy z butów i sam niech poczyta co nieco na ten temat.
A zalanie sukni sosem? Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, bez znaczenia ile suknia kosztowała.
Bo za taką cenę i kolacji i ubioru, absolutnie nie dziwię się, że autorka ma o to pretensje...
Czekam na hejty. Zanim jednak ktoś z Was zmarnuje trochę czasu na napisanie czegoś - jak zwykle - nic nie wnoszącego i obelżywego, niech zażyje miętówkę. Nie znoszę smrodu cebuli w ustach.
Owszem, są i takie cuda i "perły", które mają swoich wielbicieli, ale są też normalne spektakle. Wystarczy poczytać sobie kto jest reżyserem, posprawdzać jego wcześniejsze dokonania, recenzję przedpremierową.
Ale teraz kierujemy się w stronę tego "jak wygląda spektakl"tudzież "o czym jest". Tutaj świadomie (lub mniej) wybieramy na co się piszemy - czy jakąś inną wersję Snu Nocy Letniej, gdzie bohaterami są pacjenci szpitala psychiatrycznego czy Romeo i Julia umieszczeni w nowoczesnej otoczce, a nie to gdzie takie przedstawienie się rozgrywa o co głównie zachodzi. Kiedyś się mówiło "idę do teatru się odchamić". I tak, do teatru raczej się staramy ubrać elegancko, schludnie (uprzedzę argument - są wycieczki szkolne, gdzie ludzie idą w dresach i gadają na przedstawieniach) i oczekujemy tej samej schludności od otoczenia, z którym nijako mi się to miejsce kojarzy. Tak jak idąc do baru po prostu wypić kilka piwek i pogadać z kumplami, tak w teatrze chce po prostu obejrzeć spektakl w komfortowych warunkach. Nawet, jeśli wybrałem nietypową sztukę bo taki miałem kaprys.
PLAMĘ WYCZYŚCISZ KWASKIEM CYTRYNOWYM!!!!
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2016-10-04 16:30:44 [Powód:Komentarz poniżej poziomu]
nie ma to jak chwalić się tym jak dużo ma sie pieniedzy XD
Pracuje w restauracji od 3 lat, nikt nigdy nie robił mi problemow za pytanie czy mogę już zabrać talerz, ponadto nie podajemy gościom otwartych kart i do tego również nikt się nie czepia, więc nie wiem co wy do cholery za śmieszne zasady wymyslacie. Dodatkowo nie rozumiem problemu paniusi z wyznania, że kelnerka oparła się o stół nalewajac wino. Jest to chyba o wiele lepsza wersja niż jakbym miała stanąć za gościem i wjechać mu cyckami w tył głowy, bo innej opcji nalania wina nie mam. Najgłośniej szczekają ci co pracę kelnera poznali tylko zewnętrzne.
Nażre sie za osiem stów? Że niby to mała kwota? Osiem stów za kolację? Czesto to 1/3 czyjejś pensji j e b a n y p a t a ł a c h u. A stówa pisze się przez "ó"w s i ó r o.
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2017-04-25 10:13:05 [Powód:Komentarz poniżej poziomu]
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
gosc | 31.0.33.* | 18 Września, 2016 17:17
Och przestancie. Kobieta chciala uczcic w wyjatkowy sposob wyjatkowa okazje - 25lecie slubu. Na te okolicznosc kupila droga sukienke i wybrala sie z mezem do elrganckiej i znanej restauracji liczac na wysoka jakosc i ze wszystko bedzie perfekcyjnie. Tymczasem nieprofesjonalna obsluga zepsula nieco humor autorce i przy kolejnym bledzie kelnerki zwrocila jej uwage. To co zrobila kelnerka - oblanie sosem - jest niedopuszczalne. Skarga i zwrot kosztow czyszczenia.