No śmieszne jak nie wiem.
Ale uderzyła w psiaka czy nie? Bo to jest raczej ważna kwestia dla dalszego poruszania tematu....
To można wywnioskować z tekstu. A fakt, że mama przekrzykiwala próby podjęcia tematu, tylko to potwierdzają.
Twojej matce powinni dać w ryj (bo twarzy to ona jak widac nie ma) i dożywotnio zabrać prawo jazdy.
To oczywiście nijak nie usprawiedliwia zachowania Twojej matki, ale może wpadła w jakiś szok spowodowany stresem? I dlatego nie jest w stanie podjąć tematu? Tym bardziej, że jak sama powiedziałaś "podnosiła głos i przekrzykiwała". Gdyby faktycznie myślała, że nic się nie stało to chyba nie byłoby takiej emocjonalnej reakcji?
Pies oczywiscie wszedl na pasach na zielonym swietle. Raczej wtargnol i pewnie miał wlasciciela wiec niech go pozbiera jak nie moze upilnować. Masz do wyboru drzewo, pieszego na chodniku samochod z naprzdciwka czy przejechac psa ??
Jakby się tak zastanowić chwilę - to, że np. mógłby jeszcze żyć, tylko trzeba by mu było udzielić pomocy weterynaryjnej? A tak być może zdychałby na środku jezdni x godzin?
Ja bym się zatrzymała i zobaczyła. A gdyby nie żył spróbowałabym go zepchnąć na pobocze chociaż.
Do Wewior: Jak bym Ciebie potrąciła to też bym sie nie zatrzymała, bo i po co? A jak by mnie potem jakimś cudem znaleźli i zapytali czemu "uciekłam z miejsca wypadku"odpowiedziałabym, a kogo ja niby potrąciłam? S_u_k_e jakąś.
Znaleźli się wielcy obrońcy praw zwierząt k*rwa jego mać.
To, że matka autorki ma coś nie tak z głową, że przejechała w taki głupi sposób psa jest faktem, ale jak jakiś zwierzak wejdzie nagle na jezdnię to z reguły jest wybór rozjechać go albo nagle skręcić, ryzykując wypadek, w którym może ktoś zginąć.
Ale co z tego, to tylko głupi ludzie, ważne że wiewiórka przeżyła, nie?
Za wypadek z udziałem zwierzęcia odpowiada WŁAŚCICIEL ZWIERZĘCIA.
Moja koleżanka straciła rękę bo ratowała atakującego jej auto kundla i dachowała. Warto było?
Moja koleżanka straciła rękę bo omijała kundla i dachowała. Co ty na to.
A ktoś tu w ogóle pisał, żeby kategorycznie zwierza nie przejeżdżać? Bo z waszych oburzonych komentarzy wynika, że mi Yafud cenzuruje komentarze :P
Obrońcy zwierząt piszą tu, by się zatrzymać po potrąceniu zwierza i sprawdzić w jakim jest stanie - taka wiewiórka nie ma właściciela, który "spuścił ją ze smyczy", a potem znajdzie i pozbiera. Z psami może być podobnie - mało to bezdomnych psów w kraju? Potrącony pies też może nie mieć właściciela i nie będzie nikogo, kto by o niego zadbał po waszym potrąceniu.
A wy, żeby się dowalić, dopowiadacie sobie. Rośnie wam od tego coś?
Matka autora równie dobrze może się uważać za osobę idealną, a przejechanie zwierza uznać za wielką rysę na jej idealnej pozie. Dlatego przekrzykuje, no bo PRZECIEŻ NIC TAKIEGO SIĘ NIE STAŁO, NIE WMAWIAJ MI!!!!!!
Ja potrąciłam kiedyś małego kundla. Zatrzymałam się przede wszystkim sprawdzić co z samochodem. Psiak przeleciał mi pod całą podłogą i wyszedł radośnie za tylnym zderzakiem. Okazało się, że rozbił mi halogen i musiałam iść za psem merdającym ogonem po całej wsi i obserwować do którego domostwa pójdzie. Właściciel za nic w świecie nie chciał się przyznać, że to jego pupil :)
Ta, radośnie. A wiesz, że istnieje coś takiego jak szok pourazowy?
A wiesz, że pierwszy jest człowiek? Człowiek też może mieć szok pourazowy.
Bo co? Bo przejechany, to już nie może machać radośnie ogonkiem? Nie ma prawa cieszyć się z tego, że przeżył?
A za wypadek z udziałem dzika odpowiada las.
Można wiedzieć w jakim mieście? Bo jestem ciekaw czy byłem tego świadkiem, czy innego podobnego wypadku
Twoja matka jest rąbnięta. Mogłaś ją jeszcze bardziej przekrzykiwać, zamiast słuchać jak cię ucisza. Takiej to należy spluć w ryj i z liścia j.e.bnąć.
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2016-09-19 17:09:30 [Powód:Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne]
Zależne jest to od tego czy jest znak "uwaga zwierzyna leśna". Jeśli nie było to owszem - nadleśnictwo ponosi konsekwencje :)
Takie znaki to wszędzie są. Nadleśnictwo głupie nie jest.
Nieważne zresztą czy zwierzę ma właściciela czy nie. Chodzi o podstawowy odruch jakim jest pomoc, tym bardziej jak już się samemu coś schrzanilo. Następnym razem "madka"w człowieka wjedzie i w tym swoim szoku też sie nie zatrzyma.
Ależ absolutnie takie znaki nie są wszędzie i zapewniam Cię, iż Nadleśnictwo nieraz musiało zapłacić:)
Oczywistym jest, że pomoc należy się zawsze WSZYSTKIEMU CO ŻYJE, ale jak już jakaś moja poprzedniczka wspominała, występuje coś takiego jak szok itd itd (swoją drogą ciekawym jest, że ludzie zaraz dopatrują się tego, że zwierze może być w szoku, ale człowieka jakoś nie tłumaczą w ten sposób). Może nie była pewna prawa, bała się konsekwencji, bądź najzwyczajniej w świecie była przerażona. Nie wiem.
Jeszcze raz podkreślam, że pomoc nalezy sie zawsze, ale nie popadajmy w paranoję.
Ale co masz do matki Kubusa? :)
Już to widzę jak wrzeszczysz na niezrównoważonego kierowcę :) To tak jak wrzeszczeć na dziecko stojące na parapecie.
"nagle dosłownie znikąd wbiegł na pies przed maskę"z tego opisu wynika, że kierowca raczej nie miał pola manewru, tylko tak czy inaczej, pies zostałby potrącony.
A dla domagających się sprawiedliwości, przypominam, że za bezpieczeństwo zwierzaka odpowiada jego właściciel. Pies nie powinien biegać bez smyczy po ulicy. Za potrącenie zwierzęcia nie należy się mandat ani żadna inna kara. Ulice służą do jazdy samochodem a ludzie powinni zapewniać swoim zwierzakom takie warunki przebywania, żeby nie były zagrożone rozjechaniem ....
Wszyscy placa, nikt nie jest idealny;) (oprocz mnie)
ale to nie paranoja, tylko zwykle ludzkie podejscie (tzn. tak powinno przynajmniej byc). Ja wiem, ze szoki, stresy i inne uje muje, ale jak Ci cos piznie w maske, to przeciez nawet jak nie chcesz tego ratowac, to z automatu zahamujesz, zeby zobaczyc, co sie popsulo w aucie. No chyba, ze przejezdzasz czlowieka, to wtedy uwierze, ze ktos moze przygazowac. W tym wypadku kobiete wyrzuty sumienia pokaraly. A jakby sie zatrzymala, to byc moze uratowalaby psa i problemu by nie bylo. Taka sy-tu-a-cja.;)
@Salome wszedzie sie pcha, to i az do mnie dolazla :D
@Brr a w przypadku bezpanskiego psa?
W przypadku takiego psa odpowiada pan Bezpański.
Jak Twoja matka Ci pozwala j.e.b.a.c sie w ryj to to rób, ale może nie udzielaj rad:)
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2016-09-19 17:09:29 [Powód:Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne]
no tak, rzeczywiście człowiek w wielkiej metalowej puszcze mógł ucierpieć bardziej niż pieseł przygnieciony tonową masą, nie? Wypadałoby jednak się zatrzymać i np dobić jeśli nie było co zbierać żeby nie zdychał w męczarniach. plus zepchnąć na pobocze jak już się nabrudziło...
Znam przypadek, gdzie facet ratując zwierzaka sam zginął pod TIRem. Rozumiem i popieram to, że kobieta nie starała się hamować czy omijać psa. Mogła się zatrzymać po fakcie, ale z moralnością jak z pupą- każdy ma swoją :)
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Panna X | 95.160.159.* | 15 Września, 2016 23:31
Jakby się tak zastanowić chwilę - to, że np. mógłby jeszcze żyć, tylko trzeba by mu było udzielić pomocy weterynaryjnej? A tak być może zdychałby na środku jezdni x godzin?
Ja bym się zatrzymała i zobaczyła. A gdyby nie żył spróbowałabym go zepchnąć na pobocze chociaż.