Tego dnia bolał mnie brzuch. Z początku lekko, ale po czwartej lekcji w szkole zaczęło mnie niemalże skręcać z bólu. Poszłam z tym do swojej wychowawczyni z którą akurat na szóstej lekcji mieliśmy sprawdzian. Orłem z tego przedmiotu nie byłam, więc zostałam oskarżona o oszustwo i niemalże wpisała mi uwagę do dzienniczka za próbę ucieczki ze sprawdzianu. Nie przekonało jej nawet to, że w trakcie pisania ... wybiegłam i zwymiotowałam na korytarzu. Uznała, że to już szczyt wszystkiego i Bogu dzięki wysłała mnie do dyrektora, który zadzwonił po rodziców. Miałam dostać od nich reprymendę, ale dostałam wycieczkę do szpitala z zapaleniem wyrostka robaczkowego. Ze sprawdzianu dostałam dwóję, a nauczycielka nawet nie próbowała przeprosić. Podobno "ból nie zmniejsza wiedzy". Całe szczęście skończyłam już gimnazjum i zmienię szkołę. YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
0
1
ja wiem | 89.77.5.* | 06 Lipca, 2016 20:39
Jak dla mnie to jest norma, że zawsze znajdzie się kilku walniętych nauczycieli, których jedynym celem jest uprzykrzać życie uczniom. Na każdym etapie edukacji miałam z nimi do czynienia.
Gdyby uczniowie nie kombinowali, to nauczyciele nie byliby podejrzliwi, ale nie martw się autorko, w dorosłym życiu jest jeszcze gorzej i zapewniam Cię, że możesz trafić na takiego szefa, że nauczycielkę będziesz wspominać z łezką w oku i tęsknotą.
1
3
Baja | 193.242.142.* | 06 Lipca, 2016 23:03
Ja to miałam takiego nauczyciela z wych. fiz., że jak złamałam u niego na lekcji rękę to mi nie uwierzył, że boli, uznał, że pewnie wymyślam, bo mi się ćwiczyć nie chce. Fajną miał minę jak zobaczył mnie na kolejnych zajęciach z ręką w gipsie. Oczywiście też nie przeprosił
0
4
Dertieen | 46.113.182.* | 06 Lipca, 2016 23:16
Ja złamałam nogę na wfie...oczywiście trening musiałam dokończyć, a po przyjściu z gipsem usłyszałam, że pewnie udaję (wtf?!)
Nie ogarniam takich ludzi. Sama jestem nauczycielką i nie wyobrażam sobie takiego traktowania przeze mnie uczniów. Szkoda, że w polskich szkołach pracuje się przez zasiedzenie a nie kompetencje. Oczywiście- takie elementy to jakiś odsetek wszystkich nauczycieli, ale jest on na tyle duży, żeby psuć nam opinię...
Miałam w szkole takie sytuacje. Teraz moja córka takie ma. To jest normą.
0
6
Anka | 94.254.227.* | 07 Lipca, 2016 03:44
To moje szkoły były chyba jakieś dziwne. Przez 13 lat edukacji się z czymś takim nie spotkałam. Miałam kilku niezbyt miłych nauczycieli, ale jednak każdy w takiej sytuacji zachowywał się, jak człowiek. A zachowania autorki nie rozumiem. Mogła po prostu pójść do domu, nikt jej przecież siłą tam nie trzymał. Ja przynajmniej zawsze tak robiłam, kiedy źle się czułam.
W odpowiedzi na komenatrz #5 użytkownika Salome[ Zobacz ]
Jeśli skończyła gimnazjum, to pełnoletnia na pewno nie jest, a w różnych szkołach różnie na to patrzą.
U mnie, na przykład, z budynku szkoły wychodzić mogli tylko pełnoletni. Pośrodku budynków szkoły było patio, tam mogli wyjść wszyscy, ale do pobliskiego spożywczaka tylko Ci +18. Przy głównym wyjściu stał ktoś kto sprawdzał kto wychodzi i kto wchodzi. Oczywiście, jak miałaś zwolnienie z danej lekcji to pokazywałaś i wychodziłaś.
W odpowiedzi na komenatrz #6 użytkownika Anka[ Zobacz ]
0
8
fejk | 82.32.229.* | 07 Lipca, 2016 09:20
Skoro tu pisze, to widocznie jest głąbem i kilka klas nie przeszła;) Albo jest głąbem, bo pomimo tylu tak edukacji nadal czytać nie umie;)
W odpowiedzi na komenatrz #7 użytkownika FloweyTheFlower[ Zobacz ]
droga autorko, nie ma zadnej potrzeby byc tak grzeczna. jak cie boli i ci zle, to zdanie nauczycielki miej w pupie i po prostu sobie wyjdz. co ci niby moze zrobic? jestes uczennica, a nie niewolnica.
Ja w podstawówce i gimnazjum byłam prymuską, więc nie było mowy o takich zachowaniach ze strony nauczycieli. Dopiero w liceum trafiłam na nauczycielkę polskiego, która mnie nie znosiła, bo zawsze spóźniałam się na jej lekcje (co ja poradzę że pierwsze). Najpierw stwierdziła, że udupi mnie odpytując, ale niestety zawsze byłam przygotowana, więc któregoś dnia zrobiła mi podobną sytuację jak w yafudzie, tylko bez uwag i oskarżeń. Po prostu trzymała mnie tak długo, aż zaczęłam wymiotować.
Moja córa też już miała podobną sytuację w szkole, że nauczycielka uznała że jej problemy zdrowotne to wymówka.
W odpowiedzi na komenatrz #6 użytkownika Anka[ Zobacz ]
0
12
Anka | 94.254.227.* | 07 Lipca, 2016 13:36
U mnie w liceum nikt nie zwracał na to uwagi, ale w gimnazjum też była ochrona i trzeba było mieć karteczkę, że można wyjść, ale nie musiała być od wychowawcy. Zawsze chodziłam do pierwszego lepszego nauczyciela albo sekretarki i taką dostawałam. Albo jeśli była taka pora, że niektóre klasy już kończyły, to wychodziłam z nimi. Ale nawet jeśli by ich tam niewiadomo jak pilnowali (swoją drogą głupota straszna), to telefon od rodzica na pewno by załatwił sprawę. Wszystko można jakoś rozwiązać, nie trzeba rzygać pod siebie;)
W odpowiedzi na komenatrz #7 użytkownika FloweyTheFlower[ Zobacz ]
0
13
a | 155.133.99.* | 07 Lipca, 2016 14:14
W podstawówce i liceum nauczyciele byli różni. Jedni fajni, drudzy niebardzo. Jak przechodził/a koło ciebie to czuło się nieprzyjemne mrowienie i włosy dęba stawały z wrażenia. Jednak nigdy nie spotkałam się, żeby ktokolwiek z nauczycieli zlekceważył złe samopoczucie ucznia. Jeśli ktoś się źle czuł to jeszcze koleżanka czy kolega odprowadzali delikwenta do domu. Nawet jeśli ktoś ewidentnie udawał, żeby się zerwać ze sprawdzianu. Nikt nie kwestionował. Najpierw wizyta u pielęgniarki, telefon do rodziców i ewentualnie kolega czy koleżanka jako eskorta do domu. Sprawdzian i tak trzeba było napisać tylko w innym terminie bo jeśli chodzi o sprawdziany to trzeba było napisać każdy bo za brak była pała. Czasem mi się wydaje że nauczyciele uważają się za tak nieomylnych, że przestają być po prostu ludźmi.
Mój syn jest w podstawówce i tak jak chłopak ma różne przygody. Jak trzeba to idę i przepraszam, pracujemy razem nad poprawą tego co kuleje. Jednak gdy przydarza się coś takiego jak w yafudzie to wpadam do szkoły i klękajcie narody. Pokój dyrektora drży w posadach!
0
14
ana | 83.25.55.* | 07 Lipca, 2016 16:13
Niestety czasy się zmieniły troszkę, jak uczeń dostanie złą ocenę to coraz częściej rodzice mają pretensje do nauczyciela, a nie do własnego dziecka... Kiedyś dzieci były bardziej zdyscyplinowane. Nauczyciele nie mają łatwo i może przez to wynikają takie niedorzeczne sytuacje. Chociaż trochę dziwne, że pomimo wymiotów uczennicy, nauczycielka była utwierdzona, że to symulacje.
To może wynikać z debilizmu innych uczniów, bo aktualnie wybór środków służących do symulacji choroby jest niezwykły. Na przykład dzieciaki wciskają sobie kapsułki ze sztuczną krwią do nosa żeby symulować krwawienie na lekcji. Poza tym żeby oszukać mamę stosują takie środki jak surowe ziemniaki;był nawet przypadek, kiedy 13 latek żeby uniknąć sprawdzianu pożarł surowe mięso. Albo zimą wychodzą na zewnątrz z mokrą głową z nadzieją, że złapią przeziębienie. Wymioty też da się wywołać i to nie tylko za pomocą palców czy odpowiednich środków, ale również przez specjalny ucisk na żołądek. Dla bezpieczeństwa użytkowników YAFUDa nie będę nic z tego przybliżać;D Więc jeśli była złośliwą nauczycielką utwierdzoną w przekonaniu że dziewczyna to oszustka, to mogła nie widzieć w tym nic dziwnego;)
W odpowiedzi na komenatrz #14 użytkownika ana[ Zobacz ]
0
16
Weltschmerz | 89.66.220.* | 07 Lipca, 2016 18:41
W niektórych szkołach takie sobie wyjście nie jest możliwe, naprawdę - mam przyjemność właśnie w takiej być, jest to liceum, a ja pełnoletnia :/ W gimnazjum miałam więcej swobody, gdy źle się czułam, to pierwszy lepszy nauczyciel mnie zwalniał (albo nawet sama dyrektorka) i heja do domu. A teraz? Nie ma mowy, możesz mdleć w szkole, a i tak usłyszysz, że nie wyjdziesz, bo "gubisz priorytety i nie mieszaj życia prywatnego ze szkolnym". Przy wejściu stoi nauczyciel pilnujący i nikt - nawet pełnoletnia osoba - się nie przeciśnie. Dla przykładu podam kilka najbardziej absurdalnych sytuacji: 1. Ocena z zachowania jest wystawiana tylko z frekwencji, praktycznie nic innego się nie liczy. Koleżanka ma poprawne, bo tydzień spędziła w szpitalu. Do jej rodziców poszedł list od dyrekcji, ponieważ uczennica zaniedbuje obowiązki. A szkoła powiadomiona była o chorobie, długiej chorobie, przez którą koleżanka jest często hospitalizowana. Ja w całym roku opuściłam AŻ 2 całe dni (raz bardzo chora, raz wyjazd na Wszystkich Świętych do rodziny za granicę) i to już jest podstawa do obniżenia mi zachowania z wzorowego na bardzo dobre :) A jeszcze nauczyciele mieli pretensje, że nie jestem przygotowana na poniedziałek, chociaż rodzice zgłaszali, że wylot w czwartek o 20, przylot w niedzielę o 19. Według nich całą walizkę powinnam zapełnić książkami i uczyć się u rodziny, którą widzę raz na pół roku XD 2. W 1. klasie, gdy jeszcze nie byłam tak pyskata jak teraz, nie pozwolono mi iść do toalety. Kłóciłam się o 5 minut za długo z argumentem "od tego jest przerwa, aż w końcu moje jeansy zyskały piękną, czerwoną plamę. Super. Siedziałabym w szkole z brudnymi spodniami jeszcze dobre 3 lekcje, gdyby tata mnie nie zwolnił osobiście u wychowawcy :) Pewnie, najlepiej dzieciaka do domu nie puścić, niech siedzi w brudnych i mokrych spodniach, a co. 3. Raz moja klasa (jak zwykle moja) musiała zostać dodatkowo po lekcjach wykonać super-hiper-mega ważne zadanie. Kolega miał rehabilitację w tych godzinach, o czym wychowawcę poinformował - ma ją rozpisaną na 3 miesiące wcześniej. Znowu usłyszał, że miesza życie osobiste ze szkolnym i nie może wyjść ze szkoły. Ostatecznie poszedł, ale pod warunkiem, że mój chłopak z innej szkoły zgodził się zostać za niego xD 4. Zemdlałam na matmie przy tablicy. Dokładniej prawie zemdlałam, zrobiło mi się czarno przed oczami na pół minuty i nie mogłam ustać na nogach. Usłyszałam, że każdy human kombinuje jak może i nie mogę usiąść, dopóki nie zrobię do końca zadania. Nie potrafiłam policzyć ile to jest (8-4):2, klasa musiała mi podpowiadać, bo tak kręciło mi się mocno w głowie :/ 5. Notoryczny ochrzan całej klasy za spóźnienia na 1. lekcje. No dobra, 3/4 klasy faktycznie się spóźnia. Ale niech lepiej spojrzą na siebie - nasza klasa jest jedyną, w której właśnie 3/4 osób dojeżdża codziennie godzinę/półtorej z wiosek. Ba, na niektórych wioskach nie ma pociągu, autobusu, PKS - nic. Koledzy są uzależnieni od godzin pracy rodziców i z nimi jeżdżą. Więc co za pajac takiej klasie ułożył plan lekcji na tak wczesne godziny, kto da radę na 7.20 dojechać??? Ja na 8 wstaję o 5.30 i jadę godzinę :) 6. Dostałam opieprz za to, że miałam zamiar opuścić cały miesiąc dodatkowego (!) kółka. No cóż, chyba jednak spotkania do bierzmowania trochę ważniejsze od zajęć dodatkowych, i tak bez nich miałam tylko 10 minut w domu na zjedzenie obiadu, a w kościele byłam na styk. O tej szkole można książkę pisać. Chorzy ludzie, chory system :) Zachciało mi się "elytarnego lyceum"i żałuję strasznie. Tam się uczniów w ogóle nie traktuje jak ludzi, tylko jak maszyny. Kaszlnąć na lekcji nie można, żeby ochrzanu nie dostać :)
Nie elytarne liceum tylko jakiś gulag. Moje liceum też było "elytarne", a przynajmniej na tamte czasy pierwsze w mieście (chyba nawet dalej jest), a nauczyciele dzisiaj są z nami po imieniu, na wycieczkach jedni przed drugimi chowalismy się z flaszkami, była dyrektorka machala palaczom z okna swojego gabinetu, juz nie mowie o tym, ze na "bezalkoholowej"studniowce, babka z WOSu sama mi stawiala, a mimo to, że pół szkoły miało frekwencję niewiele ponad 50%, to zdecydowana większość miała zdawane matury na wysokim poziomie. Wszystko kwestia podejścia, moi nauczyciele to byli fajni ludzie.
W odpowiedzi na komenatrz #16 użytkownika Weltschmerz[ Zobacz ]
0
18
dd | 89.69.127.* | 07 Lipca, 2016 20:18
@ Weltschmerz Trochę to nieprawdopodobne, zwłaszcza,że piszesz o liceum i bierzmowaniu
1
19
Marcin | 46.20.59.* | 07 Lipca, 2016 23:03
Co ty pieprzysz? Sam wolę pracę od szkoły, bo przynajmniej nie męczę się w niej psychicznie. Mam za sobą naprawdę kilka ciężkich prac i nie chcę do nich wracać, ale gdybym miał wybierać między nimi a szkołą, to wybrałbym właśnie tamte obozy prac.
W odpowiedzi na komenatrz #2 użytkownika Czarna[ Zobacz ]
jak wyjscie moze nie byc mozliwe? przeciez jedynym organem panstwowym ktory moze stosowac legalnie przemoc jest policja. jakim cudem nauczyciel moze cie zatrzymac? silowo? to wzywasz policje. slowem? to olewasz co mowi. to nowe pokolenie jest jakies straszliwie miekkie. "nie moge wyjsc bo uslyszalam ze nie moge". wut?
W odpowiedzi na komenatrz #16 użytkownika Weltschmerz[ Zobacz ]
1
21
fejk | 82.32.229.* | 08 Lipca, 2016 12:34
Boją się niższej oceny z zachowania i że się nauczyciel na nich uweźnie (jak się odmienia "uwziął??), przez co nie zostaną do matury dopuszczeni.
W odpowiedzi na komenatrz #20 użytkownika cerebrumpalm[ Zobacz ]
jako alernatywe majac cierpienie i wymiotowanie na korytarzu? widze ze godnosc osobista bardzo staniala od moich czasow. no i ocena z zachowania raczej do matury sie nie liczy (sam mialem naganne i nieodpowiednie na zmiane, a jakos mature mam hyh). natomiast nauczycielowi nie zalezy na tym zeby nie dopuszczac ludzi do matury, bo to psuje ich statsy. jesli jego uczniowie nie potrafia nawet podejsc do matury, to znaczy ze jest kiepskim nauczycielem.
W odpowiedzi na komenatrz #21 użytkownika fejk[ Zobacz ]
0
23
a | 155.133.99.* | 08 Lipca, 2016 23:00
O kochana troszkę galopujesz. Mój syn jest w 4 klasie i nigdy nie spotkałam się, aby ktokolwiek wymuszał na nauczycielach oceny. A tym bardziej się o nie wykłócał. NIGDY! Za to byłam dwa razy w sytuacji, gdzie musiałam zawalczyć o mego syna z jedną czy drugą "panią"nauczyciel. (Boże broń nie chodziło o oceny bo akurat w tym momencie z nauką mój syn nie ma żadnych problemów). I ci biedni, poszkodowani, nagabywani przez rodziców nauczyciele wcale tacy świeci nie byli. Zdyscyplinowania i poszanowania etyki zawodowej to im brakuje, bo właśnie przez tak nadskakujące im matki we łbach się niektórym "paniom"przewróciło. I wydaje im się że są wyrocznią nawet w kwestiach, w których nie powinni zabierać głosu i wściubiać nosa. Ich dzieci to też nie święte krowy, które mogą pozwolić sobie na wszystko i ze wszystkimi. Każdemu należy się szacunek. Jednak to działa w obie strony. Jeśli nauczyciel gnoi bezpodstawnie dziecko, bo ma akurat takie widzimisie to mojej akceptacji i zgody mieć nie będzie.
Jeśli dziecko mówi, że go boli to trzeba wyjść z założenia, że go boli. Jest zawsze możliwość napisania testu w innym terminie. Dlaczego to problem? Bo szanownej paniusi się nie chce dodatkowej fatygi. A zawsze to ciekawiej wyjść z założenia że bachor kłamie i trzeba go ukarać. Lepiej 10 razy wypuścić ściemniacza niż raz wysłać dzieciaka na ojom.
W odpowiedzi na komenatrz #14 użytkownika ana[ Zobacz ]
Przesadzasz i to bardzo. Co złego mogło Cię spotkać w szkole ze strony nauczycieli? Jeśli jesteś normalny, nie przeszkadzasz, uczysz się, to wszystko jest OK, zero zmartwień. Praca to już inny poziom strachu, zero prawdziwego wypoczynku, itd.
W odpowiedzi na komenatrz #19 użytkownika Marcin[ Zobacz ]
0
25
Lady | 83.10.117.* | 10 Grudnia, 2016 15:19
Kiedyś było bierzmowanie z reguły w 1 klasie szkoły ponadgimnazjalnej, więc nie widzę w tym nic dziwnego... Aktualnie jest w 3 klasie gimnazjum.
W odpowiedzi na komenatrz #18 użytkownika dd[ Zobacz ]
Obserwujesz komentarze do tego wpisu.
Nie chcesz, aby coś ci umknęło?
Dostaniesz wtedy powiadomienie jeśli pojawi się nowy komentarz do tego wpisu.
ja wiem | 89.77.5.* | 06 Lipca, 2016 20:39
Jak dla mnie to jest norma, że zawsze znajdzie się kilku walniętych nauczycieli, których jedynym celem jest uprzykrzać życie uczniom.
Na każdym etapie edukacji miałam z nimi do czynienia.
Czarna [YAFUD.pl] | 06 Lipca, 2016 22:00
Gdyby uczniowie nie kombinowali, to nauczyciele nie byliby podejrzliwi, ale nie martw się autorko, w dorosłym życiu jest jeszcze gorzej i zapewniam Cię, że możesz trafić na takiego szefa, że nauczycielkę będziesz wspominać z łezką w oku i tęsknotą.
Baja | 193.242.142.* | 06 Lipca, 2016 23:03
Ja to miałam takiego nauczyciela z wych. fiz., że jak złamałam u niego na lekcji rękę to mi nie uwierzył, że boli, uznał, że pewnie wymyślam, bo mi się ćwiczyć nie chce. Fajną miał minę jak zobaczył mnie na kolejnych zajęciach z ręką w gipsie. Oczywiście też nie przeprosił
Dertieen | 46.113.182.* | 06 Lipca, 2016 23:16
Ja złamałam nogę na wfie...oczywiście trening musiałam dokończyć, a po przyjściu z gipsem usłyszałam, że pewnie udaję (wtf?!)
Nie ogarniam takich ludzi. Sama jestem nauczycielką i nie wyobrażam sobie takiego traktowania przeze mnie uczniów. Szkoda, że w polskich szkołach pracuje się przez zasiedzenie a nie kompetencje.
Oczywiście- takie elementy to jakiś odsetek wszystkich nauczycieli, ale jest on na tyle duży, żeby psuć nam opinię...
Salome [YAFUD.pl] | 06 Lipca, 2016 23:24
Miałam w szkole takie sytuacje. Teraz moja córka takie ma. To jest normą.
Anka | 94.254.227.* | 07 Lipca, 2016 03:44
To moje szkoły były chyba jakieś dziwne. Przez 13 lat edukacji się z czymś takim nie spotkałam. Miałam kilku niezbyt miłych nauczycieli, ale jednak każdy w takiej sytuacji zachowywał się, jak człowiek.
A zachowania autorki nie rozumiem. Mogła po prostu pójść do domu, nikt jej przecież siłą tam nie trzymał. Ja przynajmniej zawsze tak robiłam, kiedy źle się czułam.
FloweyTheFlower [YAFUD.pl] | 07 Lipca, 2016 08:22
Jeśli skończyła gimnazjum, to pełnoletnia na pewno nie jest, a w różnych szkołach różnie na to patrzą.
U mnie, na przykład, z budynku szkoły wychodzić mogli tylko pełnoletni. Pośrodku budynków szkoły było patio, tam mogli wyjść wszyscy, ale do pobliskiego spożywczaka tylko Ci +18.
Przy głównym wyjściu stał ktoś kto sprawdzał kto wychodzi i kto wchodzi. Oczywiście, jak miałaś zwolnienie z danej lekcji to pokazywałaś i wychodziłaś.
fejk | 82.32.229.* | 07 Lipca, 2016 09:20
Skoro tu pisze, to widocznie jest głąbem i kilka klas nie przeszła;)
Albo jest głąbem, bo pomimo tylu tak edukacji nadal czytać nie umie;)
cerebrumpalm [YAFUD.pl] | 07 Lipca, 2016 09:32
droga autorko, nie ma zadnej potrzeby byc tak grzeczna. jak cie boli i ci zle, to zdanie nauczycielki miej w pupie i po prostu sobie wyjdz. co ci niby moze zrobic? jestes uczennica, a nie niewolnica.
kattlyn [YAFUD.pl] | 07 Lipca, 2016 09:34
Ogólnie to takich nauczycieli można pozwać o nieudzielenie pomocy
Salome [YAFUD.pl] | 07 Lipca, 2016 10:41
Ja w podstawówce i gimnazjum byłam prymuską, więc nie było mowy o takich zachowaniach ze strony nauczycieli. Dopiero w liceum trafiłam na nauczycielkę polskiego, która mnie nie znosiła, bo zawsze spóźniałam się na jej lekcje (co ja poradzę że pierwsze). Najpierw stwierdziła, że udupi mnie odpytując, ale niestety zawsze byłam przygotowana, więc któregoś dnia zrobiła mi podobną sytuację jak w yafudzie, tylko bez uwag i oskarżeń. Po prostu trzymała mnie tak długo, aż zaczęłam wymiotować.
Moja córa też już miała podobną sytuację w szkole, że nauczycielka uznała że jej problemy zdrowotne to wymówka.
Anka | 94.254.227.* | 07 Lipca, 2016 13:36
U mnie w liceum nikt nie zwracał na to uwagi, ale w gimnazjum też była ochrona i trzeba było mieć karteczkę, że można wyjść, ale nie musiała być od wychowawcy. Zawsze chodziłam do pierwszego lepszego nauczyciela albo sekretarki i taką dostawałam. Albo jeśli była taka pora, że niektóre klasy już kończyły, to wychodziłam z nimi. Ale nawet jeśli by ich tam niewiadomo jak pilnowali (swoją drogą głupota straszna), to telefon od rodzica na pewno by załatwił sprawę. Wszystko można jakoś rozwiązać, nie trzeba rzygać pod siebie;)
a | 155.133.99.* | 07 Lipca, 2016 14:14
W podstawówce i liceum nauczyciele byli różni. Jedni fajni, drudzy niebardzo. Jak przechodził/a koło ciebie to czuło się nieprzyjemne mrowienie i włosy dęba stawały z wrażenia. Jednak nigdy nie spotkałam się, żeby ktokolwiek z nauczycieli zlekceważył złe samopoczucie ucznia. Jeśli ktoś się źle czuł to jeszcze koleżanka czy kolega odprowadzali delikwenta do domu. Nawet jeśli ktoś ewidentnie udawał, żeby się zerwać ze sprawdzianu. Nikt nie kwestionował. Najpierw wizyta u pielęgniarki, telefon do rodziców i ewentualnie kolega czy koleżanka jako eskorta do domu. Sprawdzian i tak trzeba było napisać tylko w innym terminie bo jeśli chodzi o sprawdziany to trzeba było napisać każdy bo za brak była pała. Czasem mi się wydaje że nauczyciele uważają się za tak nieomylnych, że przestają być po prostu ludźmi.
Mój syn jest w podstawówce i tak jak chłopak ma różne przygody. Jak trzeba to idę i przepraszam, pracujemy razem nad poprawą tego co kuleje. Jednak gdy przydarza się coś takiego jak w yafudzie to wpadam do szkoły i klękajcie narody. Pokój dyrektora drży w posadach!
ana | 83.25.55.* | 07 Lipca, 2016 16:13
Niestety czasy się zmieniły troszkę, jak uczeń dostanie złą ocenę to coraz częściej rodzice mają pretensje do nauczyciela, a nie do własnego dziecka... Kiedyś dzieci były bardziej zdyscyplinowane. Nauczyciele nie mają łatwo i może przez to wynikają takie niedorzeczne sytuacje. Chociaż trochę dziwne, że pomimo wymiotów uczennicy, nauczycielka była utwierdzona, że to symulacje.
FloweyTheFlower [YAFUD.pl] | 07 Lipca, 2016 16:49
To może wynikać z debilizmu innych uczniów, bo aktualnie wybór środków służących do symulacji choroby jest niezwykły.
Na przykład dzieciaki wciskają sobie kapsułki ze sztuczną krwią do nosa żeby symulować krwawienie na lekcji. Poza tym żeby oszukać mamę stosują takie środki jak surowe ziemniaki;był nawet przypadek, kiedy 13 latek żeby uniknąć sprawdzianu pożarł surowe mięso. Albo zimą wychodzą na zewnątrz z mokrą głową z nadzieją, że złapią przeziębienie.
Wymioty też da się wywołać i to nie tylko za pomocą palców czy odpowiednich środków, ale również przez specjalny ucisk na żołądek. Dla bezpieczeństwa użytkowników YAFUDa nie będę nic z tego przybliżać;D
Więc jeśli była złośliwą nauczycielką utwierdzoną w przekonaniu że dziewczyna to oszustka, to mogła nie widzieć w tym nic dziwnego;)
Weltschmerz | 89.66.220.* | 07 Lipca, 2016 18:41
W niektórych szkołach takie sobie wyjście nie jest możliwe, naprawdę - mam przyjemność właśnie w takiej być, jest to liceum, a ja pełnoletnia :/ W gimnazjum miałam więcej swobody, gdy źle się czułam, to pierwszy lepszy nauczyciel mnie zwalniał (albo nawet sama dyrektorka) i heja do domu. A teraz? Nie ma mowy, możesz mdleć w szkole, a i tak usłyszysz, że nie wyjdziesz, bo "gubisz priorytety i nie mieszaj życia prywatnego ze szkolnym". Przy wejściu stoi nauczyciel pilnujący i nikt - nawet pełnoletnia osoba - się nie przeciśnie. Dla przykładu podam kilka najbardziej absurdalnych sytuacji:
1. Ocena z zachowania jest wystawiana tylko z frekwencji, praktycznie nic innego się nie liczy. Koleżanka ma poprawne, bo tydzień spędziła w szpitalu. Do jej rodziców poszedł list od dyrekcji, ponieważ uczennica zaniedbuje obowiązki. A szkoła powiadomiona była o chorobie, długiej chorobie, przez którą koleżanka jest często hospitalizowana. Ja w całym roku opuściłam AŻ 2 całe dni (raz bardzo chora, raz wyjazd na Wszystkich Świętych do rodziny za granicę) i to już jest podstawa do obniżenia mi zachowania z wzorowego na bardzo dobre :) A jeszcze nauczyciele mieli pretensje, że nie jestem przygotowana na poniedziałek, chociaż rodzice zgłaszali, że wylot w czwartek o 20, przylot w niedzielę o 19. Według nich całą walizkę powinnam zapełnić książkami i uczyć się u rodziny, którą widzę raz na pół roku XD
2. W 1. klasie, gdy jeszcze nie byłam tak pyskata jak teraz, nie pozwolono mi iść do toalety. Kłóciłam się o 5 minut za długo z argumentem "od tego jest przerwa, aż w końcu moje jeansy zyskały piękną, czerwoną plamę. Super. Siedziałabym w szkole z brudnymi spodniami jeszcze dobre 3 lekcje, gdyby tata mnie nie zwolnił osobiście u wychowawcy :) Pewnie, najlepiej dzieciaka do domu nie puścić, niech siedzi w brudnych i mokrych spodniach, a co.
3. Raz moja klasa (jak zwykle moja) musiała zostać dodatkowo po lekcjach wykonać super-hiper-mega ważne zadanie. Kolega miał rehabilitację w tych godzinach, o czym wychowawcę poinformował - ma ją rozpisaną na 3 miesiące wcześniej. Znowu usłyszał, że miesza życie osobiste ze szkolnym i nie może wyjść ze szkoły. Ostatecznie poszedł, ale pod warunkiem, że mój chłopak z innej szkoły zgodził się zostać za niego xD
4. Zemdlałam na matmie przy tablicy. Dokładniej prawie zemdlałam, zrobiło mi się czarno przed oczami na pół minuty i nie mogłam ustać na nogach. Usłyszałam, że każdy human kombinuje jak może i nie mogę usiąść, dopóki nie zrobię do końca zadania. Nie potrafiłam policzyć ile to jest (8-4):2, klasa musiała mi podpowiadać, bo tak kręciło mi się mocno w głowie :/
5. Notoryczny ochrzan całej klasy za spóźnienia na 1. lekcje. No dobra, 3/4 klasy faktycznie się spóźnia. Ale niech lepiej spojrzą na siebie - nasza klasa jest jedyną, w której właśnie 3/4 osób dojeżdża codziennie godzinę/półtorej z wiosek. Ba, na niektórych wioskach nie ma pociągu, autobusu, PKS - nic. Koledzy są uzależnieni od godzin pracy rodziców i z nimi jeżdżą. Więc co za pajac takiej klasie ułożył plan lekcji na tak wczesne godziny, kto da radę na 7.20 dojechać??? Ja na 8 wstaję o 5.30 i jadę godzinę :)
6. Dostałam opieprz za to, że miałam zamiar opuścić cały miesiąc dodatkowego (!) kółka. No cóż, chyba jednak spotkania do bierzmowania trochę ważniejsze od zajęć dodatkowych, i tak bez nich miałam tylko 10 minut w domu na zjedzenie obiadu, a w kościele byłam na styk.
O tej szkole można książkę pisać. Chorzy ludzie, chory system :) Zachciało mi się "elytarnego lyceum"i żałuję strasznie. Tam się uczniów w ogóle nie traktuje jak ludzi, tylko jak maszyny. Kaszlnąć na lekcji nie można, żeby ochrzanu nie dostać :)
Tajemniczy_Masturbator [YAFUD.pl] | 07 Lipca, 2016 19:52
Nie elytarne liceum tylko jakiś gulag. Moje liceum też było "elytarne", a przynajmniej na tamte czasy pierwsze w mieście (chyba nawet dalej jest), a nauczyciele dzisiaj są z nami po imieniu, na wycieczkach jedni przed drugimi chowalismy się z flaszkami, była dyrektorka machala palaczom z okna swojego gabinetu, juz nie mowie o tym, ze na "bezalkoholowej"studniowce, babka z WOSu sama mi stawiala, a mimo to, że pół szkoły miało frekwencję niewiele ponad 50%, to zdecydowana większość miała zdawane matury na wysokim poziomie. Wszystko kwestia podejścia, moi nauczyciele to byli fajni ludzie.
dd | 89.69.127.* | 07 Lipca, 2016 20:18
@ Weltschmerz Trochę to nieprawdopodobne, zwłaszcza,że piszesz o liceum i bierzmowaniu
Marcin | 46.20.59.* | 07 Lipca, 2016 23:03
Co ty pieprzysz? Sam wolę pracę od szkoły, bo przynajmniej nie męczę się w niej psychicznie. Mam za sobą naprawdę kilka ciężkich prac i nie chcę do nich wracać, ale gdybym miał wybierać między nimi a szkołą, to wybrałbym właśnie tamte obozy prac.
cerebrumpalm [YAFUD.pl] | 08 Lipca, 2016 09:49
jak wyjscie moze nie byc mozliwe? przeciez jedynym organem panstwowym ktory moze stosowac legalnie przemoc jest policja. jakim cudem nauczyciel moze cie zatrzymac? silowo? to wzywasz policje. slowem? to olewasz co mowi. to nowe pokolenie jest jakies straszliwie miekkie. "nie moge wyjsc bo uslyszalam ze nie moge". wut?
fejk | 82.32.229.* | 08 Lipca, 2016 12:34
Boją się niższej oceny z zachowania i że się nauczyciel na nich uweźnie (jak się odmienia "uwziął??), przez co nie zostaną do matury dopuszczeni.
cerebrumpalm [YAFUD.pl] | 08 Lipca, 2016 12:43
jako alernatywe majac cierpienie i wymiotowanie na korytarzu? widze ze godnosc osobista bardzo staniala od moich czasow. no i ocena z zachowania raczej do matury sie nie liczy (sam mialem naganne i nieodpowiednie na zmiane, a jakos mature mam hyh). natomiast nauczycielowi nie zalezy na tym zeby nie dopuszczac ludzi do matury, bo to psuje ich statsy. jesli jego uczniowie nie potrafia nawet podejsc do matury, to znaczy ze jest kiepskim nauczycielem.
a | 155.133.99.* | 08 Lipca, 2016 23:00
O kochana troszkę galopujesz. Mój syn jest w 4 klasie i nigdy nie spotkałam się, aby ktokolwiek wymuszał na nauczycielach oceny. A tym bardziej się o nie wykłócał. NIGDY! Za to byłam dwa razy w sytuacji, gdzie musiałam zawalczyć o mego syna z jedną czy drugą "panią"nauczyciel. (Boże broń nie chodziło o oceny bo akurat w tym momencie z nauką mój syn nie ma żadnych problemów). I ci biedni, poszkodowani, nagabywani przez rodziców nauczyciele wcale tacy świeci nie byli. Zdyscyplinowania i poszanowania etyki zawodowej to im brakuje, bo właśnie przez tak nadskakujące im matki we łbach się niektórym "paniom"przewróciło. I wydaje im się że są wyrocznią nawet w kwestiach, w których nie powinni zabierać głosu i wściubiać nosa. Ich dzieci to też nie święte krowy, które mogą pozwolić sobie na wszystko i ze wszystkimi. Każdemu należy się szacunek. Jednak to działa w obie strony. Jeśli nauczyciel gnoi bezpodstawnie dziecko, bo ma akurat takie widzimisie to mojej akceptacji i zgody mieć nie będzie.
Jeśli dziecko mówi, że go boli to trzeba wyjść z założenia, że go boli. Jest zawsze możliwość napisania testu w innym terminie. Dlaczego to problem? Bo szanownej paniusi się nie chce dodatkowej fatygi. A zawsze to ciekawiej wyjść z założenia że bachor kłamie i trzeba go ukarać. Lepiej 10 razy wypuścić ściemniacza niż raz wysłać dzieciaka na ojom.
Czarna [YAFUD.pl] | 13 Lipca, 2016 22:28
Przesadzasz i to bardzo. Co złego mogło Cię spotkać w szkole ze strony nauczycieli? Jeśli jesteś normalny, nie przeszkadzasz, uczysz się, to wszystko jest OK, zero zmartwień. Praca to już inny poziom strachu, zero prawdziwego wypoczynku, itd.
Lady | 83.10.117.* | 10 Grudnia, 2016 15:19
Kiedyś było bierzmowanie z reguły w 1 klasie szkoły ponadgimnazjalnej, więc nie widzę w tym nic dziwnego...
Aktualnie jest w 3 klasie gimnazjum.