Ma racje. Studentom jest zbyt dobrze.
Tacy "psorowie"to sadyści. Robią to tylko, żeby poczuć namiastkę "władzy". Bardzo współczuję, ale głowa do góry - takie sytuacje wzmacniają człowieka. Chociaż ja mam taki charakter, że nie poddałabym się, złożyłabym jakieś podanie do dziekana i próbowała wyjaśnić całą sytuację, jak by nie patrzeć - wyjątkową, nie ma czego zazdrościć. Trzymaj się
Nie macie kampanii wrześniowej?
Złóż wniosek o egzamin komisyjny. Nie mogą odmówić, bo to wpływa do dziekana, a nie do prowadzącego. Dodatkowo Twój wykładowca jest obecny na komisie, ale jako obserwator, a nie przewodniczący. Rok zawsze można powtórzyć, dlatego nic nie stracisz.
Straci rok.
Niestety nie jesteś pierwszy i nie ostatni w podobnej sytuacji. :( U mnie termin egzaminu, który dla wszystkich jest przepustką do obrony pracy, ustalili na ostatni dzień obrony. Czyli cała grupa wrzesień. :D
Wniosek do dziekana o kolejny termin nie koniecznie komisyjny. Najlepiej złożyć osobiście w dni kiedy dziekan przyjmuje i opisać sytuacje. Nikt normalny nie powinien odmówić. Dziekan zmusi wykładowce do terminu specjalnie dla Ciebie.
Jakim cudem jest tylko jeden termin egzaminu? Zresztą na uczelni jest instytucja prodziekana ds. studenckich może warto jego zainteresować tą sprawą.
A do dziekana spraw studenckich iść i wyjaśnić sprawę nie można? Nie zaszkodzi.
Po pierwsze chcąc nie chcąc wykładowca musi zrobić dwa terminy egzaminu. Jeśli twierdzi, że nie robi to dreptasz do dziekana ds. studenckich i opisujesz mu sytuację.
Po pierwsze: odwołania, odwołania, odwołania! Prawdopodobnie będziesz musiał przedstawić jakiś dowód, że ten pogrzeb rzeczywiście się odbył;poza tym nie widzę żadnego problemu. Nie tylko przysługuje ci drugi termin w sesji poprawkowej, ale wręcz powinieneś spokojnie dostać przywrócenie pierwszego terminu.
Po drugie: nawet jeśli nie potrafisz walczyć o swoje to powtarzanie roku nie jest aż tak straszne. Jeśli na magisterkę chciałeś iść na tej samej uczelni to spokojnie pozwolą ci w czasie tego roku brać udział w zajęciach z II stopnia. W takim wypadku rok później przepisujesz sobie te już zaliczone zajęcia i kończysz studia w tym samym czasie co gdybyś szedł normalnym trybem.
To może mieć rangę zaliczenia z oceną, a nie egzaminu - punkty ECTS muszą się zgadzać -.- i wtedy wykładowca nie ma obowiązku robienia kolejnych terminów. Więc tym bardziej pędzikiem do dziekana o wyznaczenie kolejnego terminu - bierz podanie i akt zgonu, nie czekaj.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
emme | 5.172.237.* | 15 Czerwca, 2016 16:08
Tacy "psorowie"to sadyści. Robią to tylko, żeby poczuć namiastkę "władzy". Bardzo współczuję, ale głowa do góry - takie sytuacje wzmacniają człowieka. Chociaż ja mam taki charakter, że nie poddałabym się, złożyłabym jakieś podanie do dziekana i próbowała wyjaśnić całą sytuację, jak by nie patrzeć - wyjątkową, nie ma czego zazdrościć. Trzymaj się