Za odszkodowanie to i wnuki wyzywisz.
Może ja się nie znam, ale nie ma żadnego przepisu pozwalającego na zwolnienie pracownika że względu na jego tusze, tym bardziej jeśli jest to spowodowane i udokumentowane jakąś choroba. To raz. Dwa, nie wmówisz mi, że szef nie wie dlaczego panna nagle przytyła razy 2. Szybko by się przecież zaczęła wszystkim tłumaczyć, że po prostu jest chora. A nawet jeśli, to teraz jest idealny moment, żeby to zrobić. A do tego wspomnieć o podejrzeniu raka. Wtedy szef dwa razy się zastanowi, zanim cokolwiek zrobi. Sądy pracy na ogól łoją pracodawców.
A trzy - nie dawaj porad dietetycznych. Jednym posiłkiem dziennie, panna bardziej by sobie zaszkodziła, niż pomogła.
Btw już to widzę w kontrakcie - "zatrudniony zobowiazuje się do utrzymania BMI na poziomie nie przekraczającym 25, pod groźba zwolnienia"
Pewnie, że by zauważył, ale co niby ma z tym zrobić? Niedoczynność tarczycy może powodować niekontrolowane tycie, bez względu na to co jesz. To nie jest tak, że raz odmówi sobie burgera i nie tyje. To jest tak że zjadła 1000 kilokalorii (dorosła kobieta powinna jeść ok 2500), cały dzień chodziła głodna a następnego dnia ma kolejne 0,1 więcej na wadze. Siłownia, diety itp w niektórych przypadkach absolutnie nic nie dają, nie ma szans utrzymać stałej wagi a co dopiero mówić o schudnięciu, póki nie dobiorą odpowiednich leków i organizm nie zareaguje. Więc spakuj swoje mądrości życiowe i nie czepiaj się ludzi grubych przez chorobę - mają dość przekichane w życiu bo ciągle walczą, mają wyrzuty sumienia po włożeniu czegokolwiek do ust i jeszcze muszą codziennie dźwigać kilkadziesiąt kilogramów, a gówno wiedzący ludzie dookoła ich oceniaja
Boże, aleś Ty głupi (ew. głupia).
Znam zarówno ludzi z niedoczynnością, jak i nadczynnością tarczycy.
Nadczynność objawia się niekontrolowanym chudnięciem pomimo żarcia za troje i pochłaniania ogromnych ilości kalorii.
Niedoczynność - tyciem.
Owszem, dieta, sport pomagają przy schudnięciu - kiedy organizm działa normalnie, a nie kiedy zaburzona jest cała równowaga hormonalna i w dodatku przyjmuje się masę leków. I to nie jest tak, że leki działają od pierwszego dnia.
Pewnie, że zauważyła że tyje. No i co? Ma przestać w ogóle jeść? Zastanów się.
Na jakiej podstawie stwierdzasz, że panna nie zauwazyla szybkiego wzrostu wagi i od razu nie rozpoczęła terapii? Skąd możesz wiedzieć, czy ona faktycznie nie je jednego banana dziennie, a mimo to i tak łatwiej ja przeskoczyć jak obejść? Tego w yafudzie nie ma.
Tarczyca to jest taka zaraza, że ludzie latami się leczą, a i tak guzik to pomaga. Oczywiście gdyby była taka sytuacja, że dziewczyna waży 539 kilo bo zre jak swinia, to wtedy masz rację, ale tu czynnik jest inny. Jak Ci hormony skaczą i twarz obskakuje pryszczami, to też niekoniecznie wyleczysz sie z tego pierwszymi lepszymi tabletkami w ciągu tygodnia.
Przyklad: moja druga połowa na silne bóle pleców dostała jakieś tabletki, już nazwy nie pamiętam - nie działały. Potem był rentgen kręgosłupa, ale szpital nie wysłał zdjęcia do lekarza, więc lekarz stwierdził że się pierdzielic nie będzie, przepisał cocodamol i skierował na tomografie. A na tomografie też trzeba czekać. I jak widać można się starać, ale czas nieublaganie leci a bóle dalej są (znaczy teraz nie ma, bo cocodamol jest silny jak cholera), ale dalej nie wiadomo co to, dlaczego i jak to leczyć. Może u autorki też tak było, ostatecznie służba zdrowia ma dużo czasu.
I na koniec - mam kumpla. 130 kilo, pizze zażera pizza, coli wypija 5litrow dziennie. Jest ohydny, serio patykiem byś go nie tknela. Jego praca polega na zabezpieczaniu sieci bankowych. W dupie mają jak wygląda, bo robi to dobrze.
A i jeszcze jedno, jak już tak się czepiamy wyglądu adekwatnego do stanowiska - wyguglaj sob9e belgijska minister zdrowia.
A widziałeś grubasów w Oświecimiu? naprawdę nikt tam nie trafił z niedoczynnością tarczycy?
Jeśli ta niedoczynność jest naprawdę duża to człowiek chodzi zamulony nic mu się nie chce i wynikami w pracy się NA PEWNO nie wyróżnia.
A łatwo nie jest bo trzeba jeść o połowę mniej a apetyt rośnie.
Ja tylko nie lubię gadania o perpetum mobile -nic nie jem a tyję
A czytać umiesz? To, że z pisaniem problemy to już wiemy. Im więcej wazysz tym więcej spalasz. Osoba o wadze 100 kg spala dziennie ponad 2000 kalorii na oddychanie, utrzymanie ciała w jakiejkolwiek pozycji. Dosłownie - gdyby cały dzień siedziała i czytała książkę nie wstając z kanapy spalilaby ponad 2000 kcal. Nie wierzysz - poczytaj. I mówimy tu o osobie chorej, nie zdrowej, gdzie 'nic nie jem a tyje' istnieje. Zanim się wypowiesz bądź pewny, ze wiesz cokolwiek o tym o czym mówisz. Wujek Google nie gryzie - kliknij w pierwszy lepszy link a dowiesz się, że walka z niedoczynnością tarczycy to nie jedna wizyta u lekarza, paczka tabletek i ta dam, znów kontroluje wagę - jak chce być gruba to żrę a jak chuda to odmawiam sobie przez tydzień chipsów i mam dwa kilo mniej. Tarczyca nie zaczyna magicznie działać. Dostajesz w tabletkach hormony, które sam powinieneś sobie produkować. A jak wiesz (o ile uważałes w szkole na biologii) hormony to związki które występują w malutkich ilościach, to nanogramy na militr krwi. Dobranie odpowiedniej ich ilości jest bardzo trudne i i tak nie rozwiązuje wszystkich problemów - Twój organizm sam tego nie kontroluje i nigdy nie będziesz miał metabolizmu zdrowego człowieka - prawdopodobnie zawsze będziesz gruby i kilkaset złotych wydanych na prywatnego lekarza nic z tym nie zrobi
Może dla Ciebie kilkaset złotych to nie są wielkie pieniądze. Ale dla większości ludzi są. Do tego sobie policz jaki jest koszt leczenia prywatnego w przypadku chorób przewlekłych.
BTW ~ czytając twoje komentarze widzę że w ogóle nie masz pojęcia o czym piszesz.
Brzydko zaglądać ludziom w portfel. Kobiety może być nie stać na prywatne badanie, co to mało ludzi ma tysiąc kredytów na głowie?
Poza tym zakładając jak pisałaś, że miała 60 kilo, które się podwoiło, to średnio tyla 1.5kg na miesiac. Można się nie zorientować przez jakiś czas.
A ona nie ma pretensji do wszystkich, tylko czuje się pokrzywdzona faktem, że nie dość, że życie kopie ja po dupie, to jeszcze szef dokłada.
Mieszkamłam w Oświęcimiu i widziałam grubasow! Proszę odróżniać pojęcia Oświęcim od obozu zagłady Auschwitz.
Szef zapewne po prostu popisywał się przed kolegami. Z tego co mówisz o swoich wynikach to zwolnić Cię mu się nie bardzo kalkuluje. Natomiast myślę, że warto poszukać innej pracy dla siebie i męża - bo i niby czemu macie pracować z burakiem?
A do typka, który tutaj obraża Autorkę i przedstawia swoje mądrości na temat tycia/chudnięcia - życzę Ci wszystkiego najgorszego, a najbardziej, żebyś zrozumiał, jak bezdennie głupi jesteś. Tajemniczy Masturbator - nie kłóć się z trollem, po co...
Ostatnio do mojej firmy przyjęto jedną dziewczynę z tą przypadłością. Ważyła ok 80kg. Przez te kilka miesięcy wspólnej pracy widziałam co jada. Głównie przecierane zupki, jak dla niemowląt. Do tego owoce, żadnego glutenu. Całość stanowiła ok. połowę moich dziennych posiłków. Raz opowiadała o swojej chorobie i o dziwo też znalazł się śmiałek, który zarzucił jej, że to tylko wymówka. Że każdy może o siebie dbać. Pokazała mu zdjęcia sprzed 2 lat. Sześciopak na brzuchu, każda wolna chwila na siłowni. Normalnie druga Chodakowska. Powiedziała że zawsze kochała sport i jak zaczęła tyć to wpadła w depresję, straciła chłopaka, oraz pracę, w której ciągle przysypiała ze zmęczenia. Zanim dobrze dobrano jej leki minęły dwa lata testów różnych specyfików.
Piszesz w ten sposób jakby dla ciebie było oczywiste że autorka nic nie próbowała zrobić z problemem swojej wagi.Patrzysz na innych z perspektywy że jak gruby to żre i nie dba o siebie.To nie koniecznie tak.Czasem choroba zmienia cały organizm,a leki pomagają w jednym a rujnują coś innego.Sam choruję na płuca i mam mocno zużyty kręgosłup łącznie ze złamaniem jednego kręgu.Przez wiele miesięcy miałem uporczywe duszności a w połączeniu z bylem kręgosłupa przez dłuższy czas prawie nie ruszałem się z łóżka.W ciągu trzech miesięcy utyłem jakieś 10 kg.Choć minęło 2 lata nie mogę powrócić do poprzedniej wagi.Nie obżeram się,jem przeważnie dwa razy dziennie i to wcale nie wielkie porcje.Pewnie według ciebie i tak jestem grubym oblechem bo ważę 84 kg i nie chodzę na siłownie.Mam to gdzieś,cieszę się jedynie że stan zdrowia trochę się poprawił i już nie mam ataków duszności po przejściu drogi z pokoju do kuchni.Gdybyś poważnie zachorowała zapewne twoim priorytetem było by ładnie i szczupło w trumnie wyglądać.
Im wiecej wazysz tym wiecej spalasz:D hahaha:d wiekszego debilstwa nie slyszalam chyba nigdy:d
To dlaczego grube osoby sa grube:D? Skoro tak duzo spalaja:D?
Zrozum dziewczyno, ze jak cierpisz na otylosc, to organizm funkcjonuje wolniej! wcale nie spalasz wiecej!
Co Ty za bzdury wygadujesz... Smiac sie czy plakac?
Czy Ty i reszta, ktora broni grubasow, nie rozumie, ze przytyc tyle samo, ile sie wazylo wczesniej, normalnym nie jest? I jak ktos wyzej wspomnial, przy niedoczynnosci tarczycy, spada wydajnosc organizmu. Dochodzi sennosc itd. Nie ma mozliwosci, zeby ona przy tak duzej niedoczynnosci, miala swietne wyniki w pracy.
Jestes mezczyzna, wazysz 84 kg. to jest wg Ciebie duzo;)?
Przytyles 10 kg i porownujesz sie do autorki yafuda? Co z Wami jest nie tak? Nie potraficie myslec logicznie? Kazdy z Was jest lekarzem, prawnikiem itd. Ale jak przychodzi co do czego, to macie braki w elementarnej wiedzy. Rozmawiamy o niedoczynnosci tarczycy, a nie znacie objawow. Ktos to wymyslisz, ze im wiecej wazysz, tym wiecej spalasz... Bełkot... To tak porazajaca niewiedza, ze naprawde niewiadomo czy sie smiac, czy plakac, bo wy zyjecie w swiadomosci, ze macie racje. I to jest przerazajace.
Czy 80 kg, to jest tak strasznie duzo??? Jest duzo, ale jeszcze nie kulasz sie. Czy Ty czytalas yafuda? Autorka przytyla niemal tyle, ile wazyla wczesniej. Przyjmijmy ze wazyla ok 60kg, jesli przytyla niemal tyle ile wczesniej wazyla, to wazy teraz co najmniej setke. To juz nie jest normalne, a jest to perfidnym wykorzystaniem choroby jako wymowki.
Oboje pracuja w korpo, tak? Wystarczy przez kilka miesiecy zrezygnowac z zakupow ubraniowych, ktorych strasznie nie potrzebujemy i juz sa pieniadze na lekarza. Moze Ty zarabiasz malo i dla Ciebie taka sytuacja jest poza wyobrazeniem, ale jesli dwoje ludzi pracuje, to naprawde sa w stanie miec kilkaset zl "luznych"miesiecznie, albo sa w stanie odlozyc w ciagu kilku miesiecy, a wczesniej pozyczyc od kogos na lekarza. Troche wyobrazni.
Mam pojecie o czym pisze, bo pisze logicznie, a jesli uwazasz inaczej, to prosze o przyklady, bo takie ogolniki nic nie znacza.
Zyczenie komus wszystkiego najgorszego... Klasa Droga Pani;)
Obrazanie bez argumentow moze jedynie wplynac na chwilowe polepszenie Twojej samooceny, czy poczucia wlasnej wartosci, ale wierz mi, to chwilowe, z reszta sama wiesz;)? Prawda;)?
A ja napisze dlaczego jestes glupia;) Bo wierzysz bezmyslnie w to, ze autorka przy nadczynnosci tarczycy, nie ma pogorszonych wynikow w pracy;) Ba! ma takie same jak wczesniej, jak byla zdrowa! Jednym z pierwszych sygnalow niedoczynnosci tarczycy, jest ogolnie oslabienie organizmu, ospalosc itd. Czlowiek jest mniej wydajny.
Poczytaj troche ksiazek, zamiast pisac o czyms, o czym pojecia zielonego nie masz.
Jak dla faceta tragedii nie ma choć bojlerek powstał,ciężko nawet tyle zrzucić,a co dopiero kilka razy więcej.Nie bronię grubasów którzy obżerając się i zaniedbując doprowadzili do takiego stanu,jedynie tych na których w ten sposób wpłynęła choroba i leki.
Tyle się nasapałaś o wyglądzie,wadze,zaniedbaniu a głównym yafudem w tej historii wydaje mi się szef burak jak ktoś wyżej zauważył.
Co ten debilek zrobi jak jego wygląd się pogorszy i nie będzie przystawał do wizerunku firmy,może będzie zarządzał z piwnicy,żeby nie straszyć klientów i współpracowników?
Jak autorka jest specjalistką w swej dziedzinie i ma najlepsze wyniki od wielu lat w firmie,widocznie choroba nie ma znaczącego wpływu na jej pracę.
Lepiej znaleźć inną pracę w której autorka będzie oceniana za wyniki a nie wygląd.Stres wywołany obawą o utratę posady mimo starań,może jeszcze bardziej zaostrzyć chorobę.
Jeśli ktoś ma np kredyty mieszkaniowe do spłacenia to chociaż bardzo by się starał nie jest w stanie odłożyć "kilkuset"złotych miesięcznie. Nie znasz sytuacji finansowej poszczególnych osób, więc nie używaj stwierdzeń które sugerują "ohh kilkaset złotych to zaledwie groszaki"
Wydaje mi się że Ty Masz trochę za dużo wyobraźni, a zdolność logicznego myślenia Cie tu zawiodła. Ewidentnie wypowiadasz się za osoby, które zmagają się od lat z takimi chorobami, a sama ich w życiu nie doświadczyłaś. Łatwo jest kogoś ocenić nie znając problemu.
Przy takich chorobach jak niedoczynność tarczycy czy np PCOS nie wystarczy mniej jeść i chodzić na siłownię by zgubić kilogramy. Już to ktoś tobie wyjaśnił. Trzeba dobrać odpowiednie leczenie hormonalne, aby takie działania przyniosły skutek. Znam osoby które zdrowo się odżywiały i chodziły na siłownię, a waga zamiast maleć, rosła z powodu choroby.
tez mi sie wydaje ze skoro ma najlepsze wyniki w firmie i nie jest to praca z klientem (a wiec wyglad nie ma znaczenia), to zamiast sie stresowac swoim januszem nadzorca powinna po prostu znalezc inna robote. specjaliste wszedzie wezma z pocalowaniem reki, moze nawet da sie meza przeciagnac do nowego miejsca w ramach transakcji wiazanej. jesli szef janusz pragnie miec sliczny ale nierozgarniety zespol, to niech ma. to on bedzie mial problemy kiedy konkurencja (wzmocniona o autorke) zacznie ich wygryzac.
Chyba można. W badaniach kontrolnych wyszła mi nadczynność. Wcześniej nie miałam wcale jej objawów, nie pracowałam jak chomik ani nie chudłam. Wynik był jednak niebezpieczny a dodatkowo miałam mieć operację i musiał zostać wyrównany. W tym samym czasie (odrobinę wcześniej) zaczęłam o siebie bardzo dbać. Jadłam ułożona przez dietetyka dietę itd. Zdążyłam jeszcze schudnąć ok 4 kg. Po tym jak zaczęłam brać leki, kontynuując dbanie o siebie, przytylam jeszcze 6kg. Więc gdyby nie to to bym pewnie przytyla z 20 i to w sumie był zbieg okoliczności. Waga nie chce sama spaść. Lekarz tłumaczył, że to niemożliwe dopóki biorę leki. A każda osoba jest inna więc wierzę w to że ten skok wagi może być wyższy, nauczyć się zdrowo jeść też się nie da z dnia na dzień (ja się uczyłam kilka miesięcy, a przytyłam w ciągu 2 tygodni). Ludzie też się załamują problemami i swoim wyglądem i to nie pomaga, ale nie da się komuś powiedzieć "bądź silny", zwłaszcza jak słyszy zewsząd odwrotne docinki. Ja mam na szczęście i tak wagę w normie, nikt tego nawet nie zauważył że przytylam, ale wcześniej też cwaniaczylam i mówiłam "na pewno jest ciężej ale na 100% trzeba pomóc temu obzerając się". Nie zawsze niestety. Mam koleżankę chorą na hashimoto i mimo tego, że też ma specjalną dietę na swoje potrzeby i bardzo dużo trenuje, to waży 70kg. Nie jest ulana, ma ładne ciało, ale wagi zbić nie może.
80kg to nadwaga przy moim wzroście (165cm), 82 to I stopień otyłości. Równie dobrze babka mogła ważyć 52kg i przytyć do 90 ("prawie podwoiła"też może mieć wiele znaczeń).
Po co trzymać się kurczowo jednego scenariusza, nie znając faktów?
O - weź przestań trollować, bo nie mam na tyle popcornu :D
Według twoich słów wynika, że moja współlokatorka (która w momencie poznania praktycznie już nie miała tarczycy) musiała być kiedyś dzieckiem z ADHD. Bo nie da się inaczej wytłumaczyć tego, że mając mocną niedoczynność tarczycy, była w stanie funkcjonować jak normalny człowiek. A powinna chyba spać 24h na dobę :D Studia trochę trwają, za taki czas raczej każdy by zauważył, że ma muła na mieszkaniu, a nie w pełni funkcjonującego człowieka :D
Nie no, ok, może ona tylko dla picu chodziła do lekarza i brała leki, pewnie tak naprawdę chciała rozruszać tarczycę, by mieć nadczynność i szybko, magicznie schudnąć :D Tak, to na pewno to!
A Oświęcimia się nie czepiaj - tam była wstępna selekcja i osoby, które uznawano za niezdolne do "pracy", były z miejsca odstrzeliwane. Grubaski, choć z większym zapasem "żywności", były jednak mniej mobilne od szczupłych osób. A skoro niezdolne do "pracy"były osoby, które tylko lekko kulały... Dziwne, że "tyle o Oświęcimiu wiesz", a nie powiedzieli ci na miejscu, jak to wyglądało... Czyżby cię tam wcale nie było? Za każdym razem, choć lata różniły jedną moją wizytę od drugiej, przewodnik mówił praktycznie to samo.
Poza tym nigdzie autorka nie napisała, że je tyle samo i, mimo to, ma nadzieję schudnąć.
ponieważ jego decyzje słyszało więcej osób to do sądu pracy o odszkodowanie , bo i o prace chyba nie ma sensu, jak wolisz
Mam 24 lata. Od dwunastego roku życia jestem na diecie. Cały czas. Na tę chwilę jem 900 kalorii dziennie. Ważenie produktów weszło mi w nawyk, tabele kaloryczne znam na pamięć. Pracuję fizycznie. Osiem do dwunastu godzin dziennie spędzam w ruchu. I tak jak autorka, jestem najlepszym na swoim stanowisku pracownikiem. Mam psa, z których chodzę na długie spacery, czasem razem biegamy. Niedaleko, ot 5 km. Dla przyjemności i pobudzenia organizmu do działania. W pracy nie jem w ogóle. Gorąca kawa oszukuje żołądek i nie jest się głodnym. A tych kaw piję dziennie 5-10 (staram się ograniczać ze względu na możliwe podrażnienia narządów przewodu pokarmowego). I do tego litr energetyka (oczywiście bez cukru). Inaczej nie funkcjonuję. Dlatego, że jem mało i przez to, że moja tarczyca nie działa tak jak powinna. Bez stałej dostawy kofeiny zwyczajnie nie mam siły się ruszyć. Niestety, mieszkam za granicą, w kraju który słynie z nieprofesjonalnej opieki zdrowotnej. Owszem, leki dostaję. W dawce, która sprawia, że moje wyniki są w normie. W normie dla osoby zdrowej. Powiedzmy, że norma jest w przedziale 0-5, ja jestem na poziomie 2,5. Przy mojej dolegliwości powinnam być w przedziale 0-1. Ale nie przetłumaczysz. Ważę 90 kg. Tylko i wyłącznie dlatego, że wkładam mnóstwo wysiłku w to, żeby nawet nie tyle zrzucić wagę, ale chociaż ją utrzymać.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Tajemniczy_Masturbator [YAFUD.pl] | 01 Czerwca, 2016 16:57
Może ja się nie znam, ale nie ma żadnego przepisu pozwalającego na zwolnienie pracownika że względu na jego tusze, tym bardziej jeśli jest to spowodowane i udokumentowane jakąś choroba. To raz. Dwa, nie wmówisz mi, że szef nie wie dlaczego panna nagle przytyła razy 2. Szybko by się przecież zaczęła wszystkim tłumaczyć, że po prostu jest chora. A nawet jeśli, to teraz jest idealny moment, żeby to zrobić. A do tego wspomnieć o podejrzeniu raka. Wtedy szef dwa razy się zastanowi, zanim cokolwiek zrobi. Sądy pracy na ogól łoją pracodawców.
A trzy - nie dawaj porad dietetycznych. Jednym posiłkiem dziennie, panna bardziej by sobie zaszkodziła, niż pomogła.
Panna X | 31.178.198.* | 17 Lipca, 2016 23:40
Boże, aleś Ty głupi (ew. głupia).
Znam zarówno ludzi z niedoczynnością, jak i nadczynnością tarczycy.
Nadczynność objawia się niekontrolowanym chudnięciem pomimo żarcia za troje i pochłaniania ogromnych ilości kalorii.
Niedoczynność - tyciem.
Owszem, dieta, sport pomagają przy schudnięciu - kiedy organizm działa normalnie, a nie kiedy zaburzona jest cała równowaga hormonalna i w dodatku przyjmuje się masę leków. I to nie jest tak, że leki działają od pierwszego dnia.
Pewnie, że zauważyła że tyje. No i co? Ma przestać w ogóle jeść? Zastanów się.
Tajemniczy_Masturbator [YAFUD.pl] | 17 Lipca, 2016 23:41
Na jakiej podstawie stwierdzasz, że panna nie zauwazyla szybkiego wzrostu wagi i od razu nie rozpoczęła terapii? Skąd możesz wiedzieć, czy ona faktycznie nie je jednego banana dziennie, a mimo to i tak łatwiej ja przeskoczyć jak obejść? Tego w yafudzie nie ma.
Tarczyca to jest taka zaraza, że ludzie latami się leczą, a i tak guzik to pomaga. Oczywiście gdyby była taka sytuacja, że dziewczyna waży 539 kilo bo zre jak swinia, to wtedy masz rację, ale tu czynnik jest inny. Jak Ci hormony skaczą i twarz obskakuje pryszczami, to też niekoniecznie wyleczysz sie z tego pierwszymi lepszymi tabletkami w ciągu tygodnia.
Przyklad: moja druga połowa na silne bóle pleców dostała jakieś tabletki, już nazwy nie pamiętam - nie działały. Potem był rentgen kręgosłupa, ale szpital nie wysłał zdjęcia do lekarza, więc lekarz stwierdził że się pierdzielic nie będzie, przepisał cocodamol i skierował na tomografie. A na tomografie też trzeba czekać. I jak widać można się starać, ale czas nieublaganie leci a bóle dalej są (znaczy teraz nie ma, bo cocodamol jest silny jak cholera), ale dalej nie wiadomo co to, dlaczego i jak to leczyć. Może u autorki też tak było, ostatecznie służba zdrowia ma dużo czasu.
I na koniec - mam kumpla. 130 kilo, pizze zażera pizza, coli wypija 5litrow dziennie. Jest ohydny, serio patykiem byś go nie tknela. Jego praca polega na zabezpieczaniu sieci bankowych. W dupie mają jak wygląda, bo robi to dobrze.