A jak znam życie, to wyglądasz normalnie, niejeden facet chciałby z Tobą spędzić noc, ale Ty wbiłaś sobie pod kopułkę (czy Tobie wbito pod kopułkę) że duży nos to życiowy problem i porażka, więc jesteś przekonana o własnej nieatrakcyjności, a nie ma nic gorszego u kobiety niż kompleksy. Operacją nosa chciałaś rozwiązać niewłaściwy problem - problem jest nie z nosem, tylko z głową. I piszę to bez zamiaru wyszydzania Cię.
Noc? Myślę, że pewnie znalazłby się niejeden taki, który chciałby z nią spędzić życie;)
Ludzie też nie mają się nad czym użalać...
pewnie sobie zażyczyłaś nos ktory strasznie odbiega od twojego
Tak nie bardzo rozumiem jak można brać kasę za poprawkę czegoś co się spie.... Ale wiadomo. "Lekarz"
Nie do końca z tym użalaniem każdy ma jakiś zły dzień sam taki ostatnio miałem gdzie bym nie patrzył to dół za dołem ale sytuacje z dzieciństwa cholernie wpływają na ludzi.Dla dzieciaka wyśmianie potrafi być tragiczne w skutkach często nawet starsi temu ulegają.Podstawa to akceptacja siebie samego i odbicie ataku w agresora jak ktoś się czegoś czepia w tobie to znajdź słaby punkt u tej osoby.
jeśli wyglądasz gorzej i wynik operacji mocno odbiega od ustaleń - pozew o błąd w sztuce.
Niektórzy chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że uwagi zasłyszane w dzieciństwie odbijają się jeszcze bardziej na psychice człowieka niż złośliwe komentarze skierowane do dorosłej osoby. Miałam ten sam problem - również w podstawówce (2-3 klasa) wytknięto mi duży nos. Pamiętam, jak koleżanka podeszła do mnie i zapytała, dlaczego mam taki wielki nos a nie normalny jak inne dzieci. Inni to podłapali i słyszałam to na każdym kroku. Wbiłam to sobie do głowy, a potem spędzałam godziny przed lustrem próbując zrozumieć, z której strony niby on jest wielki. Nie widziałam żadnej różnicy pomiędzy swoim nosem, a nosami innych osób. Oczywiście w podświadomości mi to zostało i z czasem zaczęłam zauważać jego ogrom, co przerodziło się w wielki kompleks. Pomimo zapewnień otoczenia, że wyglądam normalnie, ciągle czułam się gorsza od innych i uważałam, że do szczęścia nie mam prawa. Wiecie, postawa typu: Mi się podoba chłopak, koleżance też, więc ja odstąpię bo i tak nie będzie chciał być z takim potworem. Do tego zły humor, krzyki i pretensje gdy gdzieś przypadkiem ktoś mnie złapał na zdjęciu czy nagraniu, marzenia o operacji plastycznej. Nie przekonywało mnie nawet to, że w pewnym momencie gimnazjum podobałam się połowie klasy. Byłam pewna, że robią sobie jaja i głupie zakłady moim kosztem.
Wiecie, kiedy mi zaczęło przechodzić? Jak miałam prawie 18 lat. Czyli przez 10 lat żyłam trawiona przez kompleksy :) W liceum w końcu zyskałam na pewności siebie (głównie za sprawą cudownego chłopaka o podobnym problemie, razem wyszliśmy z tego bagna) i chociaż zdarzały się dni, kiedy nie mogłam spojrzeć w lustro to zrozumiałam, że wcale nie nos jest problemem. Ba, mój nos jest NORMALNY. I w ogólnym rozrachunku pasuje mi do twarzy. Z dziada pradziada jestem Polką, ale gdzieś po drodze dostały mi się wschodnie geny. W efekcie jestem mała, blada, z czarnymi oczami i włosami oraz z azjatycko-europejskimi rysami twarzy :)Z jednej strony nie winię dzieci, w końcu w Polsce nie ma dużo obcokrajowców, a co dopiero x lat temu. Z drugiej przecież nie jestem murzynem, może jedynie na tle złocistowłosych i niebieskookich dzieciaczków rzucały się w oczy moje czarne.
Nie wiem, jak wyglądał nos autorki, ale na pewno dało się to rozwiązać inaczej niż przez operację. Podejrzewam, że wyglądała normalnie tak jak ja. Jeśli bym uległa i oddała się pod nóż, to prawdopodobnie też bym była niezadowolona. Z małym, prostym i typowo "europejskim"nosem wyglądałabym śmiesznie, nie pasowałby do mojego typu urody :/ Z resztą, mój nos wielki nie jest. Opinia dzieci się wzięła stąd, że nie ma ostrego końca tylko zaokrąglony. Dlatego myślę, że u autorki wynikła podobna sytuacja i po prostu inny rodzaj nosa jej nie pasuje... Albo lekarz faktycznie pierdoła i spaprał robotę. Wtedy współczuję bardzo mocno :(
Żółtek ma rację. Odrzucanie/wyszydzanie przez rówieśników pobudza te same obszary mózgu co fizycznie zadany ból. Współczuję.
Droga autorko, jakkolwiek banalnie to brzmi - nie przejmuj się! Mój problem był taki sam - wielki, garbaty nos (naprawdę taki jest) i młodość na antydepresantach. Nic nie pomagało, dopiero jakaś chwila realizacja ze przecież chwila, jeżeli ktoś nie szanuje ludzi którzy wyglądają trochę inaczej, to dlaczego miałabym szanować i przejmować sie jego opinia? Głowa z nosem do góry, jedyne czego szkoda to pieniędzy. Pozwie chirurga i zamiast wydawać pieniądze na nos, wydaj je na podróż czy coś co sprawi ci radość, a będzie warte o wiele więcej niż pochlebne komentarze.
Mój facet też ma gigantyczny nos (i zawsze z tego tytułu miał ogromne kompleksy), a ja go od kilku lat niezmiennie uważam za najseksowniejszego Mężczyznę, jaki chodzi po tej ziemi :). Głowa do góry! Każda "Potwora"znajdzie swego amatora :)
Faktycznie problem do załamki bo się ma duży nos. Szkoły takie juz są, że zawsze znajdzie się ktoś, kto się będzie z Ciebie wysmiewał. Ze mnie też się wyśmiewali bo mam uszy odstające tak bardzo, że zahaczaja o futryny. Minęły lata, teraz mam męża i dziecko, a żadnych z.ebanych operacji plastycznych nie przechodziłam, bo uważałam, że to bez sensu. W życu trzeba wyznawać zasadę "miej wy.ebane a będzie ci dane". Trochę dystansu do siebie. Zażartowałabyś z siebie publicznie, pokazałabys, że umiesz się smiac z siebie i od razu skończyło się wysmiewanie. Jesli "oprawcy"widzą, że wyśmiewanie nie robi ci przykrości, tylko sama śmiejesz się z tych żartów to szybko zaprzestaną zabawy bo się im to znudzi.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
URVT | 83.28.138.* | 12 Maja, 2016 14:59
A jak znam życie, to wyglądasz normalnie, niejeden facet chciałby z Tobą spędzić noc, ale Ty wbiłaś sobie pod kopułkę (czy Tobie wbito pod kopułkę) że duży nos to życiowy problem i porażka, więc jesteś przekonana o własnej nieatrakcyjności, a nie ma nic gorszego u kobiety niż kompleksy. Operacją nosa chciałaś rozwiązać niewłaściwy problem - problem jest nie z nosem, tylko z głową. I piszę to bez zamiaru wyszydzania Cię.