Trzeba było się przyznać. Zaraz po zalaniu sprzęt był do odratowania. Szczególnie jeśli w chwili zalania nie był włączony. A teraz pewnie już dawno ścieżki skorodowały...
A tak w ogóle znasz zasadę "nie twoje, to nie ruszaj"? Jak dla mnie, to ojciec ma pełne prawo spuścić ci łomot.
Zamiast ryzykować kup na allegro inne. Jeśli twojego ojca ma świetną obudowę to przełóż wnętrze, jak sam nie potrafisz poproś kogoś.
Gapa i tchórz.
Po tylu latach to nawet i bez zalania piwem może nie działać. Ja bym się nie przyznawał tylko zwalił na wiek urządzenia.
Świętokradztwo. Przecież to prawie że zabytek był.
Serio? Ja również mam Commodore, prezent na komunię. Tylko moje jeszcze działa... Miałem jeszcze Atari, ale oddałem w dobre ręce. Pozdrów tatę ode mnie :D
Eh znawcy. Ścieżki nie skorodują po zalaniu piwem, bo są pokryte ochronną warstwą lakieru. A jeśli piwo wyschło to też nic się nie uszkodzi. Możesz się spokojnie przyznać ojcu, niech rozbierze sprzęt i go przepłucze wodą a potem dobrze wysuszy. Tak to jest jak się do elektroniki zabierają ludzie dla których komputer to magiczna skrzynka a o prądzie wiedzą tyle, że jest.
Broń Boże wodą. Spryskać denaturatem i wytrzeć jakąś ściereczką. Być może pomoże.
czemu? fakt ze trzebaby zaznaczyc ze jak najczystsza woda, najlepiej destylowana. woda wyparuje i voilla. denaturat zostawi osad.
Alkohol izopropylowy się sprawdza.
Alkohol rozpuści ochronną warstwę lakieru, więc powodzenia. Woda idealnie rozpuszcza cukry a właśnie ich musi się pozbyć autor. Destylowana to najlepsze rozwiązanie, od biedy może być przegotowana a jeśli w kranie jest dostatecznie miękka to może być zwykła kranówa. Najważniejsze to nie zalać kondensatorów elektrolitycznych (kilka się może trafić) i całość wysuszyć dokładnie.
Bardzo nieładnie bawić się cudzymi zabawkami po pijaku, zepsuć i udawać że wszystko jest OK. Gdyby ojciec wywinął ci taki numer byłbyś wściekły jakim prawem tknął coś twojego bez twojej wiedzy i zgody. Poszanowanie własności i prywatności w rodzinie powinno działać w dwie strony a nie na zasadzie mnie wolno wszystko a rodzice mają chodzić jak w zegarku. Nieładnie
U mnie w domu jest żelazna zasada: nigdy nie dotykaj, nie przekładaj w inne miejsce nie swojej rzeczy.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Atlantis | 46.215.100.* | 01 Marca, 2016 17:10
Trzeba było się przyznać. Zaraz po zalaniu sprzęt był do odratowania. Szczególnie jeśli w chwili zalania nie był włączony. A teraz pewnie już dawno ścieżki skorodowały...
A tak w ogóle znasz zasadę "nie twoje, to nie ruszaj"? Jak dla mnie, to ojciec ma pełne prawo spuścić ci łomot.