Powinienes zlozyc pozew przeciwko matce o: zwrot pieniedzy lub figurek.
Nie po to harowales, szukales, zbierales aby druga osoba tak zrobila.
Trochę mnie dziwi, że mieszkasz z mamą, a ona w ogóle nie wie, że figurki są cenne i że ich zbierani to twoje hobby. No bo chyba gdyby wiedziała, to nie pozbawiłaby cię czegoś, co bardzo lubisz?
@a.: nie kazda rozumie.
Podobne było już o znaczkach i czymśtam jeszcze. Powielany temat.
a może sprzedała i powiedziała, że oddała? Jedna z możliwości.
Ale skąd taki nawyk?? No sorry, ale tak się nie robi
znam takie mamusie,co jak wpadną w wir porządków,to pół osiedla posprzątają,bo coś jest niepotrzebne...
kondolencje.
W ogóle niepojeta sytuacja - jak można UKRAŚĆ własnemu dziecku jego figurki i oddać? Czy to graty, zabawki czy stare gacie - jest to czyjaś własność. I po prostu zmieniasz hobby. Brak granic w polskich rodzinach miażdży...
To chyba jednak głównie problem w komunikacji z rodzicami. Nie wyobrażam sobie, żeby moja mama wyrzuciła bez uzgodnienia ze mną jakąkolwiek moją rzecz. Już nie mówiąc o tym, że zdaje sobie doskonale sprawę z tego, jakie przedmioty są dla mnie ważne i jaką mają wartość (czy materialną czy sentymentalną).
o, już wiadomo kto dawno nie por*chał....
A ja to widze tak.Dorosły synuś mieszka z mamusią.Mama pierze,gotuje,sprząta.Synuś ma wszystko podane na tacy wiec ma czas i pieniądze na zbieranie figurek(kilkanaście tysięcy na figurki,nie no super) I teraz krzyk i płacz bo mama nie doceniła jego wysiłków.A weź ty człowieku dorośnij.Zacznij żyć swoim życiem.Wyprowadź sie,zacznij płacić swoje rachunki.Kto wie? Może nawet odkryjesz co to seks ?
Zbiór BYŁ WARTY kilkanaście tysięcy. A autor mógł figurki kupować za np. góra 10zł. Chodzi o to, że z czasem, kiedy np. produkcja jakieś figurki znienacka zakończyła się, albo z jakiś innych powodów jest jest kilka sztuk na świecie, jej wartość gwałtownie rośnie. To niemalże jak z antykami - dla ówczesnych były chlebem powszednim (tak jak twoje garnki dzisiaj), a po tylu wiekach są stare i stosunkowo rzadkie, a im lepiej zachowane (autor ich nawet z pudełek nie wyciągał!) i ciekawe, tym większa cena. I to wcale nie znaczy, że starożytni byli miliarderami, bo jedli z glinianej misy;)
Więc sytuacja mogła wyglądać równie dobrze tak:
Chłopak pracuje, dokłada się do rodziny, pomaga w domu tyle ile może (bo nie może, kiedy jest w pracy), nawet w swoim pokoju trzyma porządek. Jedyną jego rozrywką jest kolekcjonowanie figurek - szuka w necie, zamawia, przychodzą pod drzwi. Hobby mało angażujące, większość wiedzy posiadł, jak jeszcze był uczniem/studentem. To wszystko i tak go nie przestrzegło przed ciekawską mamuśką, która uważa, że przez te zabawki jej ukochany i taki zaradny synuś nie ma dziewczyny. A powinien mieć już co najmniej piątkę dzieci i trzy wnuki!
Teraz chłopak musi szukać i wynajmować mieszkanie, a jakby figurki sprzedał po cenie rynkowej... To by sobie i mieszkanie kupił?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
a. | 83.9.107.* | 29 Sierpnia, 2015 12:39
Trochę mnie dziwi, że mieszkasz z mamą, a ona w ogóle nie wie, że figurki są cenne i że ich zbierani to twoje hobby. No bo chyba gdyby wiedziała, to nie pozbawiłaby cię czegoś, co bardzo lubisz?