Nie wiem, jak to jest na zaocznych, ale studiowałam i kierunek humanistyczny na uniwersytecie, i techniczny na politechnice.
W porównaniu z polibudą, wcześniejszy kierunek wymagał prawie zero wysiłku. Dzień nauki i zdane na 4/5, pojedyncze przedmioty wymagały odrobinę więcej wkładu. Na uczelni technicznej trudne przedmioty, masa projektów, a uwalić można za pojedynczy błąd bo wtedy całe zadanie się sypie a nie zawsze da się taki błąd wyłapać w stresie.
Nie przejmuj się stary i rób swoje. Ja też mam wrzesień, jak 80% mojego kierunku;)
Ja studiuję przedmiot humanistyczny, bo kompozycję muzyczną. I wcale łatwo nie mamy - owszem, to przyjemne studia, ale większość zaliczeń jest dopiero po wakacjach. W trakcie roku nie ma czasu na komponowanie na zaliczenie - jest szkoła, praca. W wakacje komponuję wszystko, co trzeba i potem dopiero zdaję to we wrześniu.
Studiowałem też filologię i zgodzę się, że na takich kierunkach nie trzeba się starać.
Chciałam tylko dodać, że praca na recepcji to też nie wakacje. Wierzcie mi, da się wracać po tym do domu nie pamiętając swojego imienian
i miala racje, na zaocznych studiach sa banaly. na zaocznej socjologii, skad biedulka miala wiedziec jak jest na uczelni technicznej :)))
Z ciekawości, co studiujesz na polibudzie ?
Nawet gdyby merytorycznie miała rację a wierzę, że nie ma, i tak ma wredny charakter.
wszystko zależy od uczelni, ale mimo wszystko przeświadczenie że zaoczni mają łatwiej znikąd się nie wzięło. Pamiętam na mojej drugiej sesji na studiach jaki szok przeżyłem gdy na egzaminie z prawa rzymskiego zaoczni usłyszeli "wystarczy 3 czy walczycie o więcej?". Potem takie sytuacje nie robiły na mnie wrażenia, no i parę sesji później nie było już zaocznych, zrezygnowali. Wszyscy.
To zależy od kierunku. Ja mam żonę i 2 dzieci. Tylko ja pracuję. 10 lat temu ukończyłem szkołę średnią. W tym roku ukończyłem 2 rok Mechaniki i Budowy Maszyn wieczorowo w sesji bez zaległości - każdy piątek i sobota. Mam tyle samo godzin wykładów i ćwiczeń co dzienne ( wieczorowo jest 4,5 roku;dziennie 3 lata do inż.), o parę godzin mniej laboratoriow. Średnią ważnoną odrobinę powyżej 4.0. Nie mówcie mi że Wam jest qr*a ciężko...bo śmiać mi się chce...
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2015-08-12 00:47:46 [Powód:Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne]
Jak się ktoś nie przykłada do studiów, to tak to wygląda - systematyczność i jeszcze raz systematyczność. Sam rozpocząłem pracę w zawodzie na pełnym etacie przed maturą, potem studia inżynierskie dzienne na politechnice 9podobno jeden z najtrudniejszych kierunków) i magisterskie zaoczne na tym samym wydziale i drugi termin pisałem chyba tylko raz, reszta zerówki, pierwszy albo zwolnienia.
A jak ktoś lubi fantastykę, to polecam poczytać "Legendę o Rycerzu Studencie, który modelował cyfrowo"- jeden z ostatnich egzaminów przed obroną.
Tak to jest jak odpicowane dziewczynki z socjologii albo pedagogiki wypowiadają się o kierunkach technicznych albo ścisłych. Studiuję biologię molekularną dziennie, zaocznie nie ma nawet szans żeby to ogarnąć. Dodatkowo w zrobiłam kurs pedagogiczny aby w razie czego uczyć biologii. Wymagało to uczęszczania na zajęcia na wydziale PiP :P (Pedagogika i Psychologia)większość panienek gdy usłyszało że na biologii ludzie na prawdę siedzący w książkach i inteligentni mają średnią ok 3,5 - 4.0 wyśmiały nas że wcale się nie uczymy i mamy bardzo łatwo, ponieważ u nich 4,5 to osoby które sie nie uczą wcale. Gdyby te panienki zobaczyły że u nas są max 2 poprawy (i to rzadko) inaczej chodzi sie na przedmiot ponownie w przyszłym roku po pierwszych kilku dniach by odeszły i psioczyły jakie to nienormalne i jak prowadzący chamsko podchodzą do studentów.
Jedna rzecz. Jak sie nie ma glowy do kierunkow scislych, to sie na nie nie idzie. Kazdy ma predyspozycje do czegos innego. A wysmiewanie socjologii, czy kierunkow humanistycznych, jest zwyczajnym brakiem kultury przez tzw scislowcow. Niektorzy studiuja tylko po to zeby miec papier, ale niektorzy faktycznie przykladaja sie, bo im zalezy, bo lubia to co robia. Scislowcy, wiecej pokory, bo skoro nie jestescie w stanie zdac czegos, co teoretycznie umiecie, to jestescie slabi i zmiencie kierunek.
Na socjologii podobno twierdzą że egzaminy na informatyce zalicza się turniejem w strzelanki.
Reasumując jak nie znamy specyfiki innych kierunków studiów to nie wypowiadajmy się.
Ty, głąbie, wypowiadasz się, choć nie umiesz pisać. I?
Koleżanka zachowała się jak wredna pipa, choćby miała rację to nie powinna mówić tego głośno a zachować dla siebie, ale po co to podkreślenie, co ona studiuje? Wyśmiewanie studentów kierunków humanistycznych to zwyczajne buractwo. Wszyscy tu zachowują się jakby humaniści to byli ludzie gorszego sortu. Każde studia są wymagające, chyba, że ktoś chce przejść byle jak, byle papier mieć. Ale jeżeli komuś zależy na zdobyciu wiedzy to nie ma łatwiejszych i trudniejszych kierunków. Są tylko ludzie z predyspozycjami, tzw. humaniści i ścisłowcy. Jeżeli ktoś nie radzi sobie z przedmiotami ścisłymi to siłą rzeczy nie pójdzie na kierunek, na którym będą one wymagane. Ale to jeszcze nie znaczy, że to jacyś podludzie, głupi, bo "łatwe studia wybierają". Już inna sprawa, że niektórzy idą na kierunki, które ich interesują, bo chcą się uczyć i nie patrzą na studia przez pryzmat przyszłej pracy, zarabiania kokosów i nie wiadomo czego jeszcze.
No dobrze, ale jak już laska wybiera studia, które mimo wszystko uchodzą za bardzo łatwe (wnioskując po tym, ile mentalnych młotków kończy je z dyplomem magistra), to niech nie krytykuje gościa z kierunku ścisłego. Przedmioty ścisłe są w większości bardziej wymagające od humanistycznych;widać to po tym, że wielu "ścisłowców"w szkole radzi sobie dobrze ze wszystkim.
Jak chcesz skończyć ambitny kierunek dla humanistów, to idź na prawo.
Jeśli tak jak piszesz są to studia zaoczne PAŃSTWOWE to całe pieprzenie babki można olać, bo nic państwowego nie da Ci łatwo zdać, nawet maksymalnie bzdurne kierunki w stylu europeistyki będą chciały Cie uwalić chociażby z tego powodu żeby dostać kasę na warunki - Większość moich znajomych studiowała w państwowych i każde z nich, nawet jeden co miał średnią powyżej 5.0 w liceum stwierdziło że uczelnia na 99% daje wolną rękę jednemu/paru bucom (przeważnie z naprawdę zarąbiście potrzebnych na danym kierunku przedmiotów w stylu filozofii na mechatronice) żeby upieprzali ile ludu tylko się da naciągając kasę na poprawki.
Co innego prywatne uczelnie, tam owszem da się coś spieprzyć, ale jak taki leniwy kloc jak ja miał tylko raz kampanię wrześniową (a właściwie to lipcową w następnym roku, bo miałem mało czasu, a widząc ze płacę regularnie bez żadnych problemów przerzucili mi ten warunek przez dwa semestry) i to w dodatku z własnej winy, to znaczy że serio każdy mógłby zdać.
"przez co czasami jak wracam do domu nie jestem w stanie zrobić kompletnie nic na uczelnie. Z tego powodu mam we wrześniu 2 egzaminy"
To mówisz z tego powodu masz egzaminy ta ? Bo ja nie kumam..
Nie zapomnij jej za 2-3 lata zapytać jak leci w pracy;)
Ta, bo on znajdzie pracę w 5 minut. Błagam, znam tyle samo ludzi z ścisłych i humanistycznych, którzy nie mają pracy. A ci co mają to jakieś smutne przypadki. I tyle. Jestem na dziennych studiach i zaocznych. Dzienne - polibuda, 1 dzień nauki do egzaminu. Zaoczne - zwykły human, uniwersytet. Nike zaczynam z 2 mies. wyprzedzeniem :-).
Naukę * ;d
Aj ta potrzeba bycie lepszym, madrzejszym i fajniejszym u kolezanki... Przekaze zatem madrosc mego kolegi, co to akurat studiowal caly jeden dzien, po 1. wykladzie stwierdzil, ze to nie dla niego i tak oto pozostal czlowiekiem "po maturze", slowa skierowane do takiej wlasnie kolezanki co to nieba liznela, bo przecie studiuje w trybie dziennym i hej hop dzieki temu jest wyzej niz jacys tam zaoczni, co to ich egzaminy by na same 5 zdwala i w ogole. I tutaj cytat: no i co z tego, ze magister i takie uczelnie pokonczyla, jak jej tam kultury nie nauczyli. Koniec, kropka, dziekuje, postoje. Laska zapomniala jezyka w gebie i juz wiecej nie wyrzucala w towarzystwie, jak to jej kierunek/uczelnia/sam fakt studiowania dodaje splendoru. Chyba pojela;) Moze i dla Twojej kolezanki jest jeszcze nadzieja, drogi autorze, moze jeszcze ja zycie jakos wychowa;)
WSZYSTKIE osoby z mojej grupy na studiach znalazly prace w zawodzie natychmiast po ukonczeniu polibudy. nie dosc ze nie znam, to nawet nie slyszalem o jakimkolwiek bezrobotnym po politechnice. takie zwierze nie wystepuje w naturze.
nie rozumiem. czy chodzi o to ze ludzie ktorzy byli conajwyzej raz na wyzszej uczelni mysla ze jest to instytucja ktora ma wychowywac niczym gimnazjum, a nie osrodek wiedzy akademickiej?
Fakt nie umiem pisać, ale powinieneś przynajmniej docenić to ze literki naciskam nosem i sie starm.
Eee, wszystko fajnie ale nie ogarniam tej wojny "humanistów"ze "ścisłowcami". Tu i tu są debile, tu i tu są inteligentni, tu i tu może być bardzo łatwo albo bardzo ciężko. Faktem jest tylko to, że zazwyczaj zaoczne są znacznie prostsze niż dzienne (w ramach jednego kierunku).
Ale widzisz, K. wie lepiej bo zna wszystkich ludzi z polibud i humanów, więc jej obserwacje są wiarygodniejsze niż twoje :D
ja ogólnie nie ogarniam studiowania dziennie. chyba że prawo, medycyna, inżynieria itp.
Kilka lat temu studiowałam kierunek o nazwie kognitywistyka. Kierunek niby humanistyczny, ale nie jeden ścisłowiec by narobił w spodnie, próbując ogarnąć rozbieżność materiału. Większość znajomych z innych kierunków humanistycznych dziwili się, czemu ciągle się uczyłam. Koniec końców zrezygnowałam pod koniec drugiego roku, gdy kolejny profesor uwalił mnie i kilka osób dla warunków (i nie jest to mój wymysł, sprawdziłam dokładnie odpowiedzi z egzaminu). Koniec końców dobrze się stało, bo moja znajoma z roku, która już dawno powinna mieć licencjat, wciąż męczy się z profesorami, bo nie może podejść do obrony.
czy ja napisałam, że wszystkie? napisałam, że MI ZNAJOME OSOBY, po polibudzie i po humanie tak samo bujają się z pracą.;) polecam czytać UWAŻNIE. a nie pieprzyć 3 po 3.
z nieudacznika politechnika nie zrobi inzyniera, a uniwersytet poety.
moze powinni te TOBIE ZNAJOME OSOBY wrocic do zawodowki i nauczyc sie np cement mieszac? albo obslugiwac frytownice?
No co ty nie powiesz? :D Więc co ty tam wiesz, mała :D
Benicz - no bez przesady, do zawodówki nie chodzą głąby, to już jest naprawdę potwarz. Obawiam się, że ci znajomi K i tam by sobie nie poradzili. Chyba, że na uczelni typu KSW, czyli Kup Sobie Wykształcenie.
Mój wykładowca opowiadał taki kawał:
"- Co to jest wróbel?
- Wróbel to słowik po studiach zaocznych";-)
Nie przejmuj się. Jest niestety takie przekonanie, że zaoczni to sobie bimbają i że skoro płacą, to mają łatwiej. W dodatku wszyscy myślą, że jak jesteś na zaocznych, to znaczy, żeby byłeś zbyt słaby, aby dostać się na dzienne...
A prawda jest taka, że zaoczni mają ten sam materiał i dużo mniej godzin, przez co sami muszą więcej czasu poświęcić na zrozumienie materiału. I nikt nie patrzy na to, że zaoczny poszedł na taki tryb studiów ze względu na pracę...
Wiem jak to jest, również kończyłam studia zaoczne i nie raz spotkałam się ze zdziwieniem i krytyką...
Ja studiuję filologię fińską i uwierz mi, tam trzeba się starać. Wrzucanie wszystkich filologii do jednego worka jest trochę krzywdzące, bo trudno porównywać hiszpański czy nawet francuski do fińskiego albo np. japońskiego.
Jest wielu inteligentnych ludzi na studiach niestacjonarnych. W wielu przypadkach, studiowanie tego trybu studiów, wiąże się z tym, że rodzice nie mają pieniędzy, aby utrzymać studenta w innym mieście. Wtedy idzie się do pracy i studiuje zaocznie. Raz znajomy z dziennych powiedział, że u nas na zaocznych jest banalnie proste, aby zdobyć stypendium rektora. Wierzcie mi, że nie mam swojego życia, bo jest praca, a po pracy robienie do pozna w nocy projektów. I mimo, ze jestem systematyczna, w tym roku też mam wrzesień. Tak samo jak większość stypendystów z mojej specjalizacji.
To, ze jestes slaby z matmy wcale nie oznacza, ze jestes humanista
To dziwnych masz kolegow z tych scislych. Zaden z moich znajomych z roku (Mechanika i Budowa Maszyn) nie szukal pracy dluzej niz miesiac po obronie inzynierki.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
chrysalis [YAFUD.pl] | 10 Sierpnia, 2015 17:06
Nie wiem, jak to jest na zaocznych, ale studiowałam i kierunek humanistyczny na uniwersytecie, i techniczny na politechnice.
W porównaniu z polibudą, wcześniejszy kierunek wymagał prawie zero wysiłku. Dzień nauki i zdane na 4/5, pojedyncze przedmioty wymagały odrobinę więcej wkładu. Na uczelni technicznej trudne przedmioty, masa projektów, a uwalić można za pojedynczy błąd bo wtedy całe zadanie się sypie a nie zawsze da się taki błąd wyłapać w stresie.
Nie przejmuj się stary i rób swoje. Ja też mam wrzesień, jak 80% mojego kierunku;)