No, dobrze. Poszedł do prywatnego lekarza i powiedział, że za tydzień nie mógłby ruszać ręką. Skąd to podejrzenie? Jeżeli tamten poprzedni mu powiedział, że mu przejdzie, to znaczy że mu przejdzie. Niech nie dramatyzuje c1ota pierdoIona. A, i mogłabyś nam powiedzieć, co na to powiedział ten prywatny lekarz? Bez tego ten yafud nie ma sensu.
#polska slużba zdrowia
Bo zycie to nie Lesna Gora... strach do lekarzy chodzic.
Też musiałem dwa razy przeczytać żeby zrozumieć. Najprawdopodobniej chodzi o to, że prywatny lekarz powiedział mu, że gdyby rzeczywiście uwierzył temu pierwszemu i tydzień czekał, aż przejdzie, to w dłoni pojawiłyby się nieodwracalne zmiany i ręka już nigdy nie byłaby sprawna.
Taaaa...
Yafud tak jak z serii budowlańców:
Kto Panu tak sp...lił wcześniej robotę?
Trzeba będzie dużo dodatkowo dopłacić za naprawę fuszery.
Brzmi znajomo?
Moj ojciec mial podobnie. Nie pamietam jak sie nabawił urazu- lekarz ze sluzby zdrowia powiedzial mu, ze nic mu nie jest i samo przejdzie. Bol nie przechodzil i ojciec po tygodniu poszedl do lekarza prywatnie i cale szczescie, mial powazny uraz i gdyby nie platna wizyta nie mialby teraz sprawnej reki;>wedlug mnie historia prawdopodobna.
Zgłosiłabym to gdzieś.
A który z lekarzy miał rację? To może wyjaśniłoby sens tej historyjki. Rozumiem, że w tej sprawie medycznej, autorka jest wyrocznią? To dlaczego chłopak chodził po lekarzach, skoro mógł dziewczyny zapytać.
Nie wiem, nie widzialem, wiec sie nienwypowiadam. Czasem zlamania kosci widac na zdjeciach rtg dopiero po tygodniu. Medycyna to nie produkcja aut, tu nikt nie daje gwarancji a pacjent zeby mial korzysc tez musi wspolpracowac. Czasem jak ktos idzie prywatnie i placi to lekarz musi udowdnic sens tej wizyty. Leczenie stluczenia i zlamania czesto jest podobne. Niech dziewczyna da odpowiedz za 2 tygodnie i wtedy mozna cos powiedziec.
A który miał rację?
Nazywasz tępakiem kogoś, kto bez problemu rozumie kilka prostych zdań? Co powiesz na siebie, skoro wyzywasz także kogoś od "downa", ponieważ wytłumaczył w jeszcze prostszy sposób (o dziwo, możliwe!) komuś mało rozgarniętemu sens YAFUDA?
Mój dobry znajomy pewnego dnia po prostu przestał widzieć na jedno oko. Ot tak, obudził się i nie widzi. Pobiegł szybko do okulisty, babka powiedziała, że wszystko w porządku i nie ma żadnych problemów - co z tego, że facet nie widzi. Jeszcze tego samego dnia przez znajomości udało się go wcisnąć prywatnie, okazało się że to nowotwór. To strasznie smutne, że większość lekarzy, którzy z założenia mają pomagać, przejmują się dopiero po położeniu stu złotych na biurko.
YAFUD jest w tym, że kiedy chłopak poszedł do lekarza za darmo - wszystko było niby w porządku, a kiedy poszedł do lekarza za opłatą - zbadał go dokładniej i okazało się, że był to poważny uraz. Trudne?
Najwidoczniej do Ciebie nie dociera, że istnieją ludzie, którzy potrafią coś zrozumieć bez czepiania się. Pozdrawiam panie "głupiomądry"
Gdy czytelnicy czegoś nie rozumieją zwykle winny jest autor. Napisałeś poprzedni post na tyle niewyraźnie, że trzeba było dwa razy przeczytać aby zrozumieć (w przeciwieństwie do yafuda, który choć napisany błędnie dał się zrozumieć).
Na dodatek mało komu chciało się czytać dwa razy bo przyzwyczaiłeś nas do bezsensownych komentarzy. Dopiero niedawno zacząłeś pisać lepsze więc się nie dziw i nie obrażaj
czytelników. Wyzwiska naprawdę nie poprawiają czytelności.
Czy ta sprawa naprawdę jest tak wielkiej rangi, że warto się kłócić? Edzio też zrozumiał yafuda tylko chciał sobie zażartować. Chyba wolno?
Wszędzie tak jest. W podstawówce pięknie wyłożyłam się na łyżwach, wjechał we mnie niepilnowany dzieciak, który miał pierwszy raz łyżwy na nogach a mądry rodzic go rozpędził "bo będzie fajnie". Na prześwietleniu ręki każdy widział złamanie w łokciu i nadgarstku tylko nie lekarz. Uparł się na szynę i taką też mi założyli. Po tygodniu już u innego lekarza okazało się, że jednak złamanie jest, na szczęście zrastało się dobrze. Do tej pory nie wiem jakim cudem, szyna nie obejmowała nawet złamania przy łokciu. Miałam szczęście. A wracając do niepilnowanych bachorków... Na łyżwach to jeszcze pół biedy, najlepsze są dzieciaki lecące "na dzidę"po stromym stoku na nartach. Wjedziesz w takiego - źle, mogłeś uważać;wjedzie taki w ciebie - też źle, to twoja wina bo to tylko dziecko. A rodzic stoi na szczycie i "Halina nagrywaj jak nasz Kubuś ładnie jedzie".
Nie poszedł do lekarza tylko do prywatnego ... Nie wiemy
kogo czy czego.
Napisałaś "Twój chłopak", to po co mu ręka?
Jak widać - nie wolno. Tu jest Yafud i nie będzie ktoś wyłaził przed szereg! Gimbaza pilnuje, po yafudach harcuje!
Miałem podobny przypadek kilkanascie lat temu. Potrącenie przez samochód, połamany bark. Na pogotowiu włożyli mnie w gips od pasa w gorę. Jak dwa dni pózniej poszedłem do znajomego lekarza ortopedy, ten kazał mi zdjąć gips i stwierdził że takie ułożenie ręki jak miałem po zagipsowaniu spowodowałoby, że po zrosnieciu się barku nie mógłbym już podniesc ręki wyzej niż do kąta prostego względem ciała.
Mało prawdopodobne, żeby po upadku na rowerze i tygodniu oczekiwania miał juz nie móc ruszać ręką... Ktoś tu widocznie chciał zarobić na pacjencie, prywatna służba zdrowia też nie jest w 100% godna zaufania. Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście w NFZ-cie dzieją się takie rzeczy, że szkoda gadać.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Seler | 37.47.6.* | 07 Sierpnia, 2015 23:56
Też musiałem dwa razy przeczytać żeby zrozumieć. Najprawdopodobniej chodzi o to, że prywatny lekarz powiedział mu, że gdyby rzeczywiście uwierzył temu pierwszemu i tydzień czekał, aż przejdzie, to w dłoni pojawiłyby się nieodwracalne zmiany i ręka już nigdy nie byłaby sprawna.