Cały dzień zniszczony bo podali ci mięso? No i co z tego? I tak to z czego to mięso powstało jest martwe i tego nie uratujesz, nic sie nie stanie jak skosztujesz
To naucz sie jesc mieso, nic mnie tak nie bawi jak wegetarianie i weganie, nie po to wam Bog czy natura daly kly zebyscie jedli tylko zielsko, jakbyscie mieli byc wegeterianami to byscie mieli uzebienie jak krowa i cztery zoladki
To tak jakby abstynent się skarżył, że piją przy nim alkohol. Nikt Ci nie kazał jeść mięsa. Jakąś sałatę czy ziemniaki mogłaś zjeść bo pewnie też były. Gdzie Yafud?
Myślę, że yafud nie jest tutaj w tym, że ktoś zmusza autorkę do jedzenia mięsa (co, swoją drogą, jest tak samo wkurzające, jak zmuszanie kogoś do wegetarianizmu), ale w zachowaniu przyszłej teściowej, która wyraźnie aurorki nie akceptuje.
Dziewczyno, pociesz się tym, że jesteś w związku z chłopakiem, a nie z jego matką, ona nie musi cię kochać. O ile chłopak nie robi zawsze tak, jak mu matka powie, to nie powinno być aż tak źle.
To nie chodzi o marudzenie i wydziwianie... Jest to po prostu kwestia szacunku dla drugiej osoby - przygotowanie wegetariańskiej potrawy nie jest wcale trudne. A to wyśmiewane przez was zielsko, drodzy mięsożerni, jest również składnikiem waszych potraw. Jestem wegetarianką i u moich teściów zawsze znajdzie się coś dla mnie, mimo, iż nie narzekam i nie wybrzydzam, bo równie dobrze mogłabym posilić się ziemniakami i surówką. Ponadto, chodzi tutaj o oficjalny obiad, który został starannie przygotowany. Jest to według mnie jasny sygnał braku akceptacji dla dziewczyny. A jeśli ktoś twierdzi, że wegetarianie są tacy głupi, jedzą trawę - niech spróbuje żywić się przez pół roku samym mięsem, zobaczymy, do czego go to doprowadzi. Więc, mięsożercy, obrażacie również swoje jedzenie.
Analogiczna sytuacja do opisanej miałaby miejsce wtedy, gdy byłaby to osoba uczulona na orzechy, natomiast każda potrawa by je zawierała. Czy wtedy również skierowalibyście swój hejt na dziewczynę?
Widocznie jego matka ma gdzieś Twoje dziwactwa. Chora nie jesteś, lekarz Ci nie zabronił mięsa, zwykła fanaberia. Ja tez za mięsem nie przepadam, ale są takie, które lubię, pierś z kurczaka, szynka bez tłustych kawałków, itd. Nie wierzę, że nie smakuje ci kompletnie nic z mięs.
"Analogiczna sytuacja do opisanej miałaby miejsce wtedy, gdy byłaby to osoba uczulona na orzechy, natomiast każda potrawa by je zawierała."
Wegetarianizm to nie uczulenie, nic Ci się nie stanie jak zjesz mięso. Gdzie tu jakakolwiek analogia?
Chodzi o uszanowanie czyiś poglądów i nawyków żywieniowych. Moja koleżanka jest na diecie - zapraszając ją ostatnio na kolację nie serwowałam jej pizzy i tłustych rzeczy - zapytałam po prostu wcześniej, co może jeść. Przyrządziłam potrawę taką, która będzie i jej i mi smakować - nie ma z tym żadnego problemu. Czarna, jeśli mówisz, że wegetarianizm to dziwactwo, mam nadzieję, że okaże się, iż w przyszłości synowa nie będzie szanować różnorakich dziwactw swojej teściowej - tylko wtedy może być wieeelki problem ze strony kochanej mamusi. Wegetarianizm nie jest fanaberią - równie dobrze można by powiedzieć, iż w obecnych czasach i warunkach klimatycznych to jedzenie mięsa jest fanaberią. Tylko po co się kłócić i obrażać czyjeś poglądy?
Chyba Cie po prostu nie lubi .;)
Jedzenie mięsa jest fanaberią? Cała ewolucja w dupę własnie poszła;) Ale się naukowcy zdziwią;)
Nie rozumiesz porównania? A tak swoją drogą, zamiast skupić się na dziewczynie, która najprawdopodobniej nie będzie miała dobrych kontaktów z teściową, ciśniecie hejt na wegetarian. A na nas mówicie wegeterroryści, czy jakoś tak.
A ja uważam, że to gość powinien się dostosować do gospodarza. Nie wyobrażam sobie żeby specjalnie dla mnie ktoś musiał sobie zawracać głowę przygotowaniem osobnego menu.
Zostajesz zaproszony więc powinieneś czuć się tym zaszczycony, a nie zachowywać jakbyś był królową angielską. Należy okazać wdzięczność gospodarzowi za przygotowany posiłek. Jeśli nie możesz czegoś jeść to grzecznie odmawiasz i częstujesz się sałatką lub czymkolwiek innym co zostało podane na stole, choćby to miała być tylko kromka chleba.
Takie roszczeniowe podejście świadczy o bardzo dużym ego.
Popieram Wegetariankę, bo pisze mądre rzeczy. Ja również jestem na specyficznej diecie, może nie do końca wegetariańskiej, gdyż jem ryby, ale nie tykam żadnych innych zwierząt poza nimi. Nie chodzi tu o jakieś pobudki etyczne w stylu, że szkoda mi umierających zwierzaków. Powód jest bardzo egoistyczny. Mięso mi nie smakuje. Dawniej, gdy je jadłam, z reguły ze schabowego zjadałam samą skórkę, z kurczaka podobnie. Mielonego nie byłam w stanie przełknąć bez odruchu wymiotnego. Nie dziwcie się więc, że są osoby, które nie jedzą mięsa, bo im ono zwyczajnie nie smakuje. Czy każde? Tak, każde. Wyobraźcie sobie, że nie lubicie np. pomidorów. Bardzo prawdopodobne, że nie będziecie lubić każdej ich odmiany - koktajlowych, malinowych itp. Skoro ktoś nie lubi mięsa jako produktu, to chyba logiczne, że nie smakuje mu ono pod żadną postacią i w żadnej odsłonie. Swoją drogą do mięsożerców mam szacunek i nie próbuję zmieniać ich nawyków żywieniowych. Czasami żałuję, że nie lubię mięsa, bo miałabym dużo bogatsze menu.
A czy jest gdzieś napisane że autorka zachowała się niegrzecznie czy że odstawiała przy gospodyni jakieś fochy? Skąd w tobie tyle hejtu??
Dziewczyna jest wegetarianką ->przyszła teściowa o tym wie ->przyszła teściowa z premedytacją przygotowuje dania głównie z mięsem ->dziewczynie jest przykro. Proste.
Własnie, że wegetarianizm jest fanaberią. To taka moda. Rozumiem, że czegoś się nie lubi. Ja długo nie jadłam mięsa, bo nie czułam potrzeby, po prostu nie miałam ochoty, ale jak organizm się upomniał, to natychmiast zaczęłam jeść. Trzeba dostarczać to, czego ciało potrzebuje, a nie wymyślać jakieś pierdety. Myślisz, że autorce nie smakuje absolutnie żadne mięso? Kompletnie nic? Wątpię. Jesteśmy wszystkożerni, powinniśmy jeść i mięso, i warzywa, i owoce.
A kojarzę komentarz pod innym Yafudem (chyba pod tym, gdzie wegetarianka dodała "niewidzialnego", ostrego sosu do mięsa jej chłopaka), gdzie dziewczyna przyznała, że mięso dla niej śmierdzi. Więc i możliwe jest, że komuś mięso nie smakuje?
Choć ja osobiście uważam, że dobrze doprawione, to nawet zupę na gwoździu, czy podeszwę buta można zjeść i odwrotnie - najwspanialsze danie, źle doprawione, będzie niesmaczne i tyle.
Wiecie co, milutcy? Wyobraźcie sobie sytuację, że wy jakiegoś dania nie lubicie. Np. tradycyjnego, niedzielnego rosołku, i schabowego z mizerią. Wszyscy o tym wiedzą, cała rodzina, każdy znajomy i to nie dlatego, że obnosisz się z tym na lewo i prawo, ale są sytuacje, gdzie się o takich rzeczach po prostu mówi (np. nie jesz rosołu na weselu, kelnerzy się dziwią, sąsiedzi się dziwią, wieść "idzie w świat";albo rozmawiacie ze swoimi znajomymi, co kto lubi, co kto nie znosi z jedzenia). W ten, czy inny sposób, dowiaduje się wasz partner, że rosołku i schabowego z mizerią nie lubicie. I przychodzi do zapoznania was z "przyszłymi teściami". Partner (parnerka dla facetów) oczywiście ostrzega swoją rodzicielkę, by rosołku i schabowego z mizerią na tym uroczystym obiedzie nie było, a co robi wasza przyszła mamusia? Kładzie wam przed nos rosołek (którego oczywiście nie tykacie), a na drugie ziemniaczki z kotlecikiem i mizerią (oczywiście tykacie tylko ziemniaczki, bo już wam burczy).
A może jednak zatykacie nos, i pakujecie szybko rosołek do buzi, co by nawet jego smaku nie poczuć? Ale skoro jednak potraficie rosołek jeść, to skąd te wieloletnie fanaberie z niejedzeniem tegoż wspaniałego dania?
Jako goście, z tego co widzę, powinniście zacisnąć... powieki chyba, bo z zaciśniętymi zębami nic byście do ust nie włożyli, i grzecznie szamać cały "pyszniutki"obiadek. I jeszcze ani słowa skargi gdziekolwiek! Przecież mamusia się starała, a wy zjedliście przecież ziemniaczki! W końcu to nie mamusi wina, że tradycyjnym, niedzielnym, polskim obiadem jest rosół, ziemniaki, kotlet i mizeria!
Może nic innego nie miała w lodówce i zrobiła to co było pod ręką, a po tofu nie miał kto jechać :-)
taka nowoczesna czarna polewka - widać są uczuleni na Ciebie
A czy ty jako wegetarianka przygotowujesz mięsne potrawy dla niewegetariańskich gości? Bo jeśli nie, to żaden yafud, tylko zwykła karma. :)
@tz - faszerowany królik podstawowym produktem w każdej polskiej lodówce.
@Klamotka różnica jest taka, że osoba bez diety zje wegetariański posiłek a wegetarianin mięsnego nie. W przypadku wielu wegetarian dotykanie mięsa budzi obrzydzenie i jest przykre. Jeśli z powodów światopoglądowych przyrządzanie potraw z mięsa jest dla kogoś nie ok to zwyczajnie bezmyślne jest zmuszanie takiej osoby do gotowania mięsa w myśl zasady "schabowy na stole ma być i bez niego umrę z głodu, bo tak".
tak.. zrobiła to specjalnie, żebyś siedziała i patrzyła jak inni jedzą..
ale, ciekawe jaką miała by minę, gdybyś zaczeła wp#er#ala# jak nigdy? :P
piers z kurczaka i szynka bez tlustych kawalkow? jakie to oryginalne , przeciez ludzie , zwlasza dziewczyny uwielbiaja jesc golonke. sama jem mieso w kazdej postaci , od drobiu az po dziczyzne , ale wiem o co chodzi autorce yafuda . przyszla tesciowa wiedziala , ze nie je miesa , wiec by pokazac jej brak szacunku i to , ze ma gdzies jej zdanie podala mieso . poza tym - badzcie troche mniej podatni na innych , to ze caly internet smieje sie z wegetarian nie oznacza , ze wy tez musicie
matka ja zaprosila do siebie wiec kwestia kultury jest by dopasowac sie do goscia . dziewczyna tak naprawde nie miala co tam jesc . siedziala zbpustym zoladkiem . a jezeli chodzi o ta karme - jak poda cos z samych warzyw, to goscie i tak zjedza , z kolei jak ktos poda jej samo mieso , to ona nie zje
matka ja zaprosila do siebie wiec kwestia kultury jest by dopasowac sie do goscia . dziewczyna tak naprawde nie miala co tam jesc . siedziala zbpustym zoladkiem . a jezeli chodzi o ta karme - jak poda cos z samych warzyw, to goscie i tak zjedza , z kolei jak ktos poda jej samo mieso , to ona nie zje
Przeciez nie poskarzyla sie tesciowej tylko wam , wiec o braku kultury nie mow . poza tym skora tesciowa wie , ze ta nie je miesa , to byla czysta zlosliwosc z jej strony , ze podala samo mieso . to tesciowa zachowala sie jak gbur . jak jestes w zalobie i idziesz do kolezanki raczej bys nie chciala sluchac glosnej muzyki. jezeli zapraszamy kogos w gosci naszym zadaniem jest dobrze przyjac ta osobe
najpierw wege, potem homo
Wegetarianizm to nie jest żadna "fanaberia". Mam kolegę, który nie je mięsa od 7 lat i wcale koleś źle nie wygląda. Po prostu w warzywach są zdrowsze tłuszcze, lecz trzeba więcej tych warzyw zjeść, ale są za to lekko strawne i się tak nie grubnie , a niektóre z nich dają też ogromną dawkę białka (jak ryż). Warzywa są naprawdę zdrowsze, ale mięso jest jeść wygodniej (taniej) i można go zjeść mniej. Po za tym nasze narodowe potrawy takie są, dlatego ciężko się ludziom robi gdy ktoś mówi o tym wegetarianizmie.
Drodzy wegeganie miesozercy i inni tego typu powiem jedno. Czlowiek jest wszystkozerny! Na pokarm wylacznie rosliny jest nieprzygotowany genetycznie(bakterie rozkladajace celuloze w jelicie cienkim gdzie nie zachodzi wchlanianie substancji odzywczych do krwioobiegu, uzebienie budowa zoladka i enzymow trawienych) jesli chcecie wykorzystac "caly"pokarm roslinny powinniscie jesc swoj kal tak jak np. krolik. co do was miesozercy jelito czlowieka jest za dlugie i mieso zaczyna tam gnic po to powinno sie jesc rowniez blonnik i inne tego typu syfy.
Ps gdyby Bog nie chcial bym jadl krowe nie robilby jej z jedzenia.
Oh. Przeraża mnie ta ignoracja i arogancja. Fanaberia i głupota a nawet homoseksualizm. Jeśli wypowiedzi Wegetarianki jej paru "obrońców"są kulutralne i logiczne, to pozostałe są właśnie takie jak ta ten sposób żywienia i styl życia- chamski i głupawy. Przestańcie wpieprzać hodowane na hormonach mięso to może mózg wam zacznie pracować. Taki język na pewno zrozumiecie!!!!!!
Autorko, nie żyjrsz z jego matką tylko z nim, a na następny raz przynieś sobie "swoje modne i fanaberyczne"jedzenie ze sobą. I może nawet innym przy dtole zasmakuje;-)
Odnośnie figury. Mam znajomą, która też od mniej więcej 7 lat jest, jak to mówi, wegetarianką. A jest po prostu otyła. To, że nie będzie się jadło mięsa, nie jest gwarancją zdrowia i szczupłej sylwetki. Moje zdanie jest takie: jeść wszystko, aczkolwiek z rozsądkiem.
Mięso wcale nie jest takie tanie (chyba, że się kupuje najgorsze nafaszerowane jakimiś chemikaliami, czego nie radzę). A warzywa i owoce niekoniecznie muszą być takie zdrowe, bo jeśli kupujesz w sklepach, a nie wyhodujesz sam, to nie masz pojęcia, czym to szprycowali i co jest w nich jeszcze ekstra.
Pewnie teściowa też pomyślała,że wegetarianizm to fanaberie. I pysznym królikiem postanowiła ją przestawić na 'normalne' jedzenie.
Wegetarianizm jest rzeczą nienaturalną, więc o ile masz jakąś alergię/nietolerancję to jest do zrozumienia dla mnie, że nie jesz mięsa.
Po za tym YAFUD jest w stosunku ambiwalentnym przyszłej teściowej do dziewczyny swojego syna, a nie samych potrawach.
Matka twojego chłopaka zachowała się chamsko i mam nadzieję, że twój chłopak zwrócił jej uwagę... Robiąc dla kogoś kolację powinniśmy dopasować się do gościa inaczej nie musimy zapraszać danej osoby, jeśli przyrządzenie potrawy wg jej gustu stanowi dla nas problem. Nie wiem kim są Ci wszyscy ludzie, którzy tak tutaj cisną po wegetarianach, ale mam nadzieję, że nie będą mieli dzieci, bo głupota nie powinna się rozmnażać ....
pojedź po wegetarianach, to takie modne, przedłużysz sobie penisa o 1 nm.
Chyba cie nie polubiła :)
Mówicie, że mogła zjeśćsurówke i ziemniki, bo na pewno byly. A moim zdaniem, niekoniecznie. Wskazuje na to fakt ze na deser podali mieso! To jest czysta nieakceptacja autorki, tesciiwie zachowali sie beznadziejnie
alez mnie wk**wiaja ludzie ktorzy jedza mieso.....
Użytkownik dostał ostrzeżenie za tą wypowiedź: 2015-03-03 22:14:15 [Powód:Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne]
Nie jestem wegetarianką, ba... uwielbiam mięso i nie wyobrażam sobie życia bez niego ale komentarze tutejszych mięsożerców uważam za żałosne i tyle. Jeśli zapraszamy kogoś do siebie to zwyczajnym buractwem jest przygotowanie potraw, których ta osoba nie będzie mogła zjeść, bez względu na to czy w związku z "fanaberią", zdrowiem czy czymkolwiek innym. Jeśli jakaś nastolatka ma fazę na wybrzydzanie to jej matka może się na to nie godzić ale w tym przypadku mowa o dorosłych ludziach i wyraźnym braku szacunku.
Sama mam znajomą z poważną alergią pokarmową i nie jest dla mnie problemem zrobienia mięsa czy sałatki inaczej albo odłożenie części, specjalnie dla niej.
kurafdwa do niczego, wegetarianizm to idiotyzm i zapychanie miejsca na ideologie zyciowe byle gownem
Gastrolog mi powiedział, ze surowe warzywa i owoce wcale nie są dla nas dobre. Powinno się je jeść rzadko, małymi porcjami i najlepiej w jak najbardziej płynnej formie - wtedy jest szansa, że wchłoniemy z nich jakieś witaminy itp. Strasznie mnie to zszokowało:o
Ani jedzenie mięsa nie jest jedyną słuszną i naturalną dietą, ani wegetarianizm. To bardziej kwestia kultury, w jakiej się wychowaliśmy. Bez mięsa da się żyć, podobnie jak jedząc mięso codziennie. Ludzki układ pokarmowy wyewoluował tak, by móc dostosować się do wielu rodzajów diety.
A ludzie, którzy narzucają innym swoje nawyki żywieniowe, to nietolerancyjne buce.
Nie u każdego jest schabowy i mizeria jako tradycyjny niedzielny obiad.... u mnie jest owszem rosół z nudlami :) ale na drugie momy kluski, rolada i modro kapusta :D ahoj :)
Wegetarianie to jedni z największych hipokrytów... Nie jedzą mięsa, bo biedne zwierzątka giną, jednak to, że roślinę też trzeba zabić by zrobić ich sałatki, jakoś im umyka. W czym rośliny są gorsze od zwierząt, że nie mają prawa do życia? Wegetarianie, bądźcie uczciwi, jedzcie kamienie!
bo wy padlinozercy jestescie mieczakami. uuu, "nawet mieska nie umiem zjesc i musze je miec poddane obrobce termicznej, bo jestem delikatna pipka". buhahaha. ja, wege, swoje zarcie pozeram ZYWCEM. soki zlizuje, strukture krusze zebami i nie przejmuje sie w ogole niemym krzykiem setek moich ofiar. ale z was sofciarze padlinozercy. muhahahahaha.
Z wami wegetarianami są zawsze same problemy. Trzeba dla was oddzielnie gotować, bo nie jadacie tego co wszyscy. Trudno też zmuszać innych gości do "zielska"tylko dlatego, że pojawiliscie się na imprezie. Co gorsza jeszcze macie pretensje do całego świata o swoje własne fanaberie.
Dokładnie! Jak czegoś nie możesz to nie jesz, a nie zmuszasz kogoś do gotowania czegoś specjalnie dla Ciebie, bo przecież "to nie jest dużo roboty". Jak nie jest dużo roboty, to sobie ugotuj. Co za problem?
To nie jest kwestia upodobań tylko braku kultury osobistej.
O ile się nie mylę, to jedząc zerwane zielsko, jesz już "uśmiercone". Chyba, że masz w zwyczaju jeść jeszcze rosnące. Poza tym rozumiem, że jesz surowe ziemniaki, buraki czy też np surową cukinię :)
oczywiscie. co prawda nie jestem az takim potworem i dzieciom-pomidorom pozwalam jeszcze dojrzec na sloncu w oknie, zanim bezlitosnie porozrywam je na strzepy.
a jablka jem podskakujac i gryzac bezposrednio na drzewie, bo znam jedna smutna historie z zerwaniem i spalaszowaniem jablka i boje sie powtorzyc. zauwazyliscie ze grzechem wypedzajacym ludzkosc (w obu postaciach) z raju byl wlasnie wegetarianizm? tak, tak, to my wege jestesmy TRUE EVIL. a nie mieczaki od szamania padlin, buhahahaha. sepy.
Hahahaha... Czesem jesteś całkiem zabawny.
To był pojazd po polskich stereotypach, bo ja też nie mam co niedziela rosołku i schabowego z mizerią na obiad, ale jeśli poczułeś się urażony, to błagam o wybaczenie :D
Ale hiperbola i tak była zamierzona! :D
Sointu - a co by szkodziło, gdyby obok mięsnych dań, były też wegetariańskie? Chociażby jakaś sałatka - nią można sobie pojeść, bez jedzenia obiadu, skoro teściowa już musiała "zużyć"tego królika.
Cerebrumpalm - rozwalasz mnie :D
Mięso jej śmierdzi? Jakby trafiła do jakiegoś obozu, to byś zobaczył, jakby wpierdzielała i nic by nie śmierdziało. Ja np. nie lubię schabowego z mizerią i ziemniaczkami, bo nie lubię schabowego. W ogóle mało które mięso lubię, prawie żadne. W takiej sytuacji nie YAFUDUJĘ, ze na obiad był schabowy, tylko z wielką przyjemnością jem rosołek, ziemniaczki i przepyszną mizerię.
No może nie jestem oryginalna, ale mam to gdzieś. Golonki bym nie tknęła, o ile nie umierałabym z głodu. Ja akurat kocham warzywa, ale takie podstawy jak pierś z kurczaka zjem. W każdym razie na obiad na pewno były też ziemniaki i jakaś surówka, więc nie wiem skąd YAFUD.
Trochę popłynąłeś z tym komentarzem. Roślina nie czuje bólu i strachu, a zwierzę tak, więc zabijanie krowy i marchewki robi zdecydowaną różnicę.
rosliny czuja bol ty niedouczona mątwo. poczytaj sobie miedzy kęsami trawy
Zaraz, a co jest nie tak z surowymi burakami i cukinią?
A o tatarze słyszałeś/aś?
Jak człowieka prawdziwy głód przyciśnie, to i ludzkie mięso zje, więc niezbyt trafiony argument :) Tak czy inaczej, dobrze, że mamy ten luksus, że jest dużo różnorakiego jedzenia i można powybrzydzać.
No oczywiście, ja bym zjadła człowieka, jakbym nie miała nic innego. Mięso, jak mięso.
Nie wiedziałam, może dlatego, że nie słyszałam, jak krzyczą z bólu, a w dodatku słabo uciekają. Jestem taka nieczuła dla warzyw :(
chcesz powiedziec ze tatar to nie mieso surowe tylko jeszcze zyjace? masz bardzo liberalna definicje smierci. niezla makabreska ale nie oszukuj sie. zresz padline tyle ze nie ugotowana. prawdziwymi twardzielami sa wege ktorzy szamia jeszcze zywe! nie staraj sie nam dorownac przynoszac martwego tatara na sadystyczna uczte z pokrojona zywcem pomarancza i krwawiacym na czerwono pomidorem. wiesz ze kapusta smakuje lepiej jak ja porozrywasz rekami? macie odpowiednik tego w waszym nekrofagicznym swiecie? ktores bezbronne zwierze smakuje lepiej kiedy sie je wyciagnie z klatki i porozrywa wlasnorecznie? sofciarze.
www.se.pl/wydarzenia/ciekawostki/szach-mat-weganie-rosliny-czuja-kiedy-sa-zjadane_436494.html
To przecież od dawno wiadomo, że roślinki lubią jak się do nich mówi i słuchają muzyki (moje pomidory np. klasycznej).
Dobry Boże, dziewczyna po prostu nie je mięsa! To nic takiego, naprawdę nie trzeba jej wysyłąc do obozu, żeby sprawdzić, czy w ekstremalnych warunkach się nie przekona. Człowiek jest w stanie zjeść naprawdę okropne, śmierdzące rzeczy, jak go przycisnie głód. Ale nie jak na razie jedzenia nam nie brakuje, więc możemy wybierać faktycznie to, na co mamy ochotę. A YAFUD jest tu nie dlatego, że na obiad było mięso, tylko dlatego, że teściowa doskonale wiedziała, że autorka mięsa nie je wcale. Gdy mój narzeczony przyjeżdża z wizytą, moja mama bardzo często piecze dla niego sernik, ponieważ wie, że go lubi. A przecież nie musi.
Tu chodzi tylko i wyłącznie o szacuneke i odrobinę dobrej woli, by relacje w rodzine były poprawne. W historii yufudowej tego właśnie zabrakło i stąd yaud.
Pfe, jedząc owoce pomarańczy albo pomidora, nawet nie robisz roślinkom krzywdy, więc wielkie mi halo - to tak jakby sadyzmem nazwać obcinanie komuś paznokci. Chyba że gryziesz krzaki i drzewka w sadzie, wtedy szacun.
I bardzo dobrze zrobiła, może to cię nauczy jeść normalnie jedzenie, trawojadzie.
Wiesz może również, że inne roślinożerne zwierzęta nie mają 4 żołądków, a tylko jeden? I że zwierzęta roślinożerne, np. konie, również mają kły?
Owszem, stanie się. Jeśli nie jesz mięsa od wielu lat, nawet mała jego ilość natychmiast i na długo pogorszy twoje samopoczucie.Odczujesz to nie lepiej, niż człowiek codziennie od lat jedzący steki, którego z dnia na dzień zmusisz by żywił się samymi jabłkami.
No cóż... nie każda (przyszła) teściowa jest idealna. Trzeba się z tym pogodzić.
I to jest prawdziwa teściowa :D
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
ZenobiuszFurman | 213.156.113.* | 02 Marca, 2015 14:57
taka nowoczesna czarna polewka - widać są uczuleni na Ciebie
Em | 176.122.238.* | 02 Marca, 2015 16:36
Odnośnie figury. Mam znajomą, która też od mniej więcej 7 lat jest, jak to mówi, wegetarianką. A jest po prostu otyła. To, że nie będzie się jadło mięsa, nie jest gwarancją zdrowia i szczupłej sylwetki. Moje zdanie jest takie: jeść wszystko, aczkolwiek z rozsądkiem.
Mięso wcale nie jest takie tanie (chyba, że się kupuje najgorsze nafaszerowane jakimiś chemikaliami, czego nie radzę). A warzywa i owoce niekoniecznie muszą być takie zdrowe, bo jeśli kupujesz w sklepach, a nie wyhodujesz sam, to nie masz pojęcia, czym to szprycowali i co jest w nich jeszcze ekstra.
Salome [YAFUD.pl] | 04 Marca, 2015 10:25
www.se.pl/wydarzenia/ciekawostki/szach-mat-weganie-rosliny-czuja-kiedy-sa-zjadane_436494.html
To przecież od dawno wiadomo, że roślinki lubią jak się do nich mówi i słuchają muzyki (moje pomidory np. klasycznej).