I zapewne uważasz, że to Ty masz ciężko?
nie widzę jakichś totalnych odchyłów.
w sumie to slodkie nawet :D
wszystko w normie;)
Przejdź to, co ona, i wtedy się wypowiadaj.
I to ty masz YAFUD'a? Widać nie jesteś zbyt empatycznym człowiekiem...
Ty się chłopie ciesz, że się skończyło! Gdyby się najadła tych Pedigree-chrupek z majonezem, to by Cię jeszcze drugi raz obrzygała.
Mnie wygląda na to, że ona ciążę znosi całkiem nieźle nawet. Gorzej jakby była do łóżka przykuta ze względu na zagrożoną ciążę albo coś.
No bo najbardziej poszkodowani przez ciążę są biedni mężowie/chłopcy/narzeczeni i inni, którzy muszą patrzeć jak kobieta je ogórka z majonezem (zresztą, korniszony są w sałatkach, do których dodaje się majonez, co dziwnego jest w tym połączeniu?). No wow.
Przejdźcie to co kobieta, łącznie z rostępami, popękanym podczas porodu kroczem, cesarką, która zostawia ślady na całe życie, popękanymi sutkami podczas karmienia, a potem narzekajcie.
A ja urodzilam 2 dzieci(jedno bez zadnego znieczulenia) i nie przypominam sobie zebym w czasie ciazy rzygala na meza badz histeryzowala. Zdarzal sie tylko placz na reklamach. A mimo ogromnego bolu w czasie porodu i niedogodnosci w czasie ciazy nigdy nie oddalabym tego daru jakim jest urodzenie dziecka.
A samo bycie obrzyganym przez kogos jest yafudem.
Ja też sobie nie przypominam żebym kogoś obrzygała, mimo że u mnie mdłości trwały 8 miesięcy - nawet jak w autobusie dopadało, to dało radę uciec i zwymiotować co najwyżej za przystankiem, a nie w tłumie. Miałam też humory, ale nie cierpiałam jakoś szczególnie z tego powodu, a dziś się nawet z tego śmieję.
Korniszony z majonezem są nawet smaczne :) i nie widzę tu powodu do rozpaczy. Ciąża to bardzo fajny, sympatyczny okres dla kobiety, o ile nie słucha się ciągle tekstów typu: "ciąża to nie choroba!". A o bólu szybko się zapomina.
Każda kobieta ciąże przechodzi inaczej. I gdzie ten Pan pisze że jest mu ciężko?
emi: całkowicie się z Tobą zgadzam. Urodziłam dwójkę dzieci i nigdy w czasie ciąży nie rzygałam, nie płakałam itd. Takie odruchy są typowe dla kobiet które czują się pokrzywdzone ciążą i potrzebują pokazać całemu światu jak to im jest źle i jak cierpią. Ja bardzo chciałam dziecka i w ciąży czułam się doskonale. Poród to w sumie chwila cierpienia w stosunku do całej radości z posiadania dzieci. Wszystko jest w psychice, a yafudem jest to jakie w dzisiejszych czasach ludzie mają pokręcone i roszczeniowe podejście do normalnych spraw. Najlepiej może jakby ciąża trwała trzy dni, a potem jeszcze dziecko samo wyskakiwało z brzucha. Żeby za bardzo się nie zmęczyć. Powodzenia takim ludziom.
Rzyganie to odruch pokrzywdzonych ciężarnych?? Chyba nie to chciałaś napisać.. Kobiety wymiotują z powodu uciskania żołądka i zastawki w przełyku która się przestaje domykać, a nie z powodu dramatyzmu :D
"Starałem się być wyrozumiały ale", "YAFUD"- Trochę tutaj.
To ze Ty przeszlas ciaze bez problemow to sie ciesz, ale nie kazdej kobiety organizm dziala tak samo i nie kazda bedzie znosila ciaze w ten sam sposob. Wszystko ma na to wplyw, dieta, aktywnosc i ogolny styl zycia. Wiec nie zarzucaj komus kto ciaze zle przechodzi, ze od razu robi to specjalnie, bo ciazy nie chce i ludzia chce pokazac jaka jest biedna. To ze zle sie czuje w ciazy jest niczym w porownaniu do tego jak piekne jest uczucie jak na usg widze raczki i buzke mojego malenstwa i czuje jego ruchy.
Korniszony z majonezem ... :D wymyślona historyjka 100%
Zgodze sie z wami ze to nie od kobiety zalezy jak przechodzi ciaze, ale roszczeniowa postawa na pewno.
Ja nie bede nic robic, mi sie wszystko nalezy dlatego ze jestem w ciazy i caly swiat ma skakac wokol mnie. A ty zly mezczyzno, ktory zrobiles mi taka krzywde idz do pracy na 12 godz, a potem posprzataj, ugotuj, zajmij sie dziecmi i przynies mi kilo czekolady i wiadro sledzi bo ja jestem w ciazy i mam rozstepy.
Do wszystkich pokrzywdzonych kobiet kieruję tego posta. Otóż drogie męczennice. Zacznę od tego, że nikt wam niczego na siłę nie zrobił i byłyście świadome tego co was czeka. No chyba, że było to konsekwencją chwili zapomnienia (dla mniej kumatych wpadką), to wybaczcie za bezpośredniość, ale na głupotę niestety nie ma jeszcze lekarstwa. Co do bólu porodowego, to przykro nam mężczyznom (tym prawdziwym), że nie możemy zamiast was go przeżywać. Uwierzcie mi, że każdy troskliwy partner zrobiłby wszystko byle tylko jego kobieta nie cierpiała. Tak więc stawianie tego jako argumentu jest płytkie i niezbyt trafione. Natomiast przejdę do sedna, rozstępy, waga itd...Otóż drogie rodzicielki, każda zdrowa kobieta, której BMI mieści się w przedziale pomiędzy 19 a 24 w ciąży powinna przytyć nie więcej niż 20%. Oznacza to od 10 do 14kg. Wszystko powyżej tej normy jest nadwagą spowodowaną obżarstwem. Paradoksalnie, kobiety, które przed ciążą miały nadwagę i BMI powyżej 25-26 nie powinny przytyć więcej niż 8kg!! Rozstępy są tylko i wyłącznie spowodowane waszym gwałtownym, niepotrzebnym rozrostem. Nieuzasadnionym objadaniem się, nie ruszaniem tyłka z kanapy, nie dbaniem o siebie. Moja żona urodziła bliźniaki. Ciąża była zagrożona, ale nie przeszkadzało to by od czasu do czasu wykonać spacer czy proste ćwiczenia rozciągające. Przytyła 11kg. Wszystko było w 100% prawidłowo. Dzieci mają już 18 miesięcy, są zdrowe i pełne energii. Żona nie ma żadnych rozstępów, waga powróciła bez zbędnych wyrzeczeń. Wszystko dlatego, że w ciąży jadła DLA 3, a nie ZA 3. Wiele kobiet zapomina o tym i wychodzi z założenia "w ciąży jestem, należy mi się", a już po, gdy nie wyglądają atrakcyjnie, nie widzą w tym swojej winy, tylko tak jak w cytacie z jednego z polskich filmów "to on!! to on mnie ukłuł!!".
Dodam jeszcze, że zachcianki w ciąży są spowodowane upominaniem się organizmu o różnego rodzaju składniki. Wszelkiego rodzaju korniszony są rewelacyjne, bo dostarczają organizmowi niezbędnych minerałów i składników odżywczych, przy okazji pozbawione są w dużej mierze zbędnych węglowodanów, które zostały wykorzystane w procesie fermentacji. W tym samym procesie powstają również bakterie, odpowiedzialne za poprawienie trawienia. Zatem jedzenie wszelkiego rodzaju korniszonów, jest bezpiecznie, zdrowe i dobre dla przyszłej matki. Natomiast jedzenie majonezu, to najczęściej zachcianka samej matki. Organizm nie domaga się sam z siebie czegoś, co jest mu zbędne. Majonez z punktu widzenia dietetycznego jest produktem niedostarczającym kompletnie niczego, prócz zbędnego tłuszczu i soli. Dlatego nie jest to zachcianka związana z ciążą, a fanaberia matki. Przez to drogie rodzicielki tyjecie, macie rozstępy, a po ciąży nie możecie zrzucić wagi i obwiniacie o to cały świat tylko nie siebie.
Zapamiętajcie to sobie, ciąża to nie choroba. Nie na darmo, mówi się o tym "stan błogosławiony", bo to szczęście dla kobiety, a nie przykry obowiązek.
I żeby żadna pseudo feministka nie doczepiła się do czegoś, to uprzedzam, że rozumiem, iż bywają ciąże zagrożone, gdzie kobieta niestety jest "przykuta"do łóżka. Nie zwalnia jej to jednak z przestrzegania zasad zdrowej diety. Baaa paradoksalnie powinna jeść jeszcze mniej, gdyż organizm zużywa mniej kalorii.
Wszystko tutaj co napisałem jest naukowo opracowane. Można o to zapytać każdego ginekologa prowadzącego ciążę, każdego dietetyka. Można też znaleźć w odpowiednich książkach czy usłyszeć to na szkole rodzenia, do której zapraszam serdecznie wszystkie przyszłe mamy oraz ich partnerów :)
Och jaki pan madry i oczytany. Gratuluje swietnych genow malzonce. Tylko ze wiekszosc kobiet takich genow nie ma. Ja przed obiema ciazami mialam prawidlowy poziom BMI. W pierwszej zarlam jak swinia, zero ruchu i plus 23kg. Ciezka praca i powrot do dawnej wagi. W drugiej ciazy 2x dziennie 40 min szybki spacer, zdrowe odzywianie, opieka nad 5 latkiem, zajmowanie sie domem i plus 21kg. Wiec drogi panie tak latwo to jest tylko w ksiazkach i w nielicznych przypadkach.
Swaja droga nie wiem co sie nie spodobalo w poprzednim wpisie. Potepienie postawy roszczeniowej w pierwszej czesci, czy ktos nie rozpoznal sarkazmu w drugiej.
Nastała moda na epistoły?
Nie doczytałam ale chyba ogłoszono konkurs na najdłuższy komentarz.
Na początku taka mała dygresja, jeżeli już mnie tytułujesz per Pan proszę z dużej litery. Zachowajmy pewnie standardy :)
Przykro mi to pisać, ale niestety nie istnieje coś takiego jak "genetyczna skłonność do tycia". Tak się składa, że moją drugą pracę jest bycie trenerem personalnym, stąd jak sama zauważyłaś tak szeroka wiedza na ten temat, uzyskana dzięki stosownemu wykształceniu w tym kierunku:) Otóż cała nasza masa ciała zależy tylko od nas samych. Od naszej przemiany materii, wysiłku fizycznego oraz diety. Geny to internetowy mit. Taki mit jak to, że w końcówkach bananów jest jad żmii lub, że podczas krwawienia z nosa odchylamy głowę do tyłu, czy podczas zakrztuszeni podnosimy komuś ręce do góry i poklepujemy po plecach. 90% z nas wierzy w te bzdury. To wszystko w myśl zasady "kłamstwo powtórzone 1000x w końcu staje się prawdą"
Wyróżnia się trzy rodzaje budowy ciała: ektomorfik, endomorfik i mezomorfik. Nie będę tutaj opisywał każdej z nich. Wpływ na taki, a nie inny rodzaj sylwetki nie mają geny, a styl życia w jakim się wychowaliśmy, w jakim żyliśmy i w jakim aktualnie żyjemy. Nic nie szkodzi na przeszkodzie, by endomorfik w ciągu kilku lat, zmienił się w ektomorfika i odwrotnie. Dlatego reasumując nie szukajmy winnych w genach, a w nas samych. Ktoś kto dużo je i nie tyje, ma szybszą przemianę materii. Oznacza to, że dana osoba od przynajmniej kilku lat, dba o bilans energetyczny. Je tylko tyle ile potrzebuje, nie obżera się. Prowadzi normalny tryb życia, urozmaicony aktywnością fizyczną. Taka osoba nie tyje, ale też nie traci wagi. Natomiast osoba, która przez długi okres przyzwyczaiła organizm do obfitego jedzenia, siedzącego trybu życia itd, choćby nawet ćwiczyła nie zrzucie wagi. Trzeba poznać swój organizm. Wiedzieć jaką dietę stosować. Czasem to, że jemy mniej jest jeszcze gorsze niż jedzenie więcej. Proponuję wizytę u dobrego dietetyka, albo u trenera personalnego, który rozpisze zestaw ćwiczeń oraz dietę na kilka następnych miesięcy. Po 2-3 latach organizm się sam przestawi i wtedy będzie można jeść i nie tyć (ale oczywiście z rozwagą i zachowaniem aktywności fizycznej). W tym wszystkim trzeba zapamiętać, że nie da się zbudować sylwetki bez ciężkiej pracy. i sama dieta to też mało.
Na koniec dodam, że jedzenie "zdrowo"to nie dieta. Dieta to liczenia zapotrzebowania kalorycznego. Dla jednego jest to 2000kcal dla innego 3500kcal. Ponadto dieta musi być urozmaicona i składać się z białek, tłuszczy, węglowodanów itd. Kobieta w trzecim trymestrze potrzebuje dodatkowo tylko 450kcal dla zdrowia dziecka. Są to tylko np 2 kromki chleba z szynką i serem + np jakiś owoc. I tyle tylko więcej powinna jeść kobieta w ciąży. Obżeranie się czekoladą, lodami i wszystkim innym jest tylko i wyłącznie fanaberią. Nie ma żadnego uzasadnionego medycznie powodu by tak robić. Ponadto na koniec dodam, że aktualnie jestem w takim wieku, gdzie wszystkie znajome mi pary mają dzieci. Jakoś nie zauważyłem by któraś z kobiet nadmiernie rozrosła się w czasie ciąży. Może to dlatego, że większość mi znanych osób dba o siebie nie tylko w czasie ciąży, ale i przed i po. I by ktoś tego nie odebrał źle, to naprawdę normalni ludzie, którzy na co dzień pracują, żyją normalnie i nikt nie jest przesadnie nastawiony na bycie pięknym i wysportowanym.
Odnośnie minusów, to jak z wszystkim. Prawda niestety boli i każdy minus to oszukiwanie samego siebie :(
Zapomniałeś o jednej ważnej rzeczy - hormonach. A zła gospodarka hormonalna w przypadku zarówno mężczyzn, jak i kobiet może mieć opłakane skutki i w tej kwestii Twoje wnioski nijak się mają moim zdaniem do rzeczywistości. Nie wrzucajmy więc może wszystkich do jednego worka.
Nikt Twojej małżonki nie zmuszał do rodzenia dzieci? Może i nie, ale jeśli oboje chcieliście mieć dziecko to ona je musiała urodzić - inaczej się nie da.
Zacznij się cieszyć tym co osiągnąłeś Ty i Twoja żona, zamiast gardzić tymi, którzy nie potrafią się zmotywować. Bo czytanie w Internecie wypowiedzi facetów nt. tego jak dobrze wyglądać w ciąży wydaje mi się po prostu nie na miejscu. Nawet jeśli jest poparte wiedzą, doświadczeniem czy potokiem pięknych słów.
Dlaczego nie na miejscu? Bo jest facetem? To od dzis, jesli jestes kobieta-trenerem, nie masz prawa sie wypowiedziec jak trzeba zyc, zeby dobrze wygladac, gdy jest sie facetem? Litosci.
No i drasnęłaś dumę PANA Pouczalskiego. Nie ładnie. Wstydż się.
Jedynymi hormonami odpowiedzialnymi za tycie są hormony tarczycy. Podczas ciąży nie notuje się zaburzeń pracy tego organu jak i podwyższonych czy obniżonych wartości samych hormonów. Tak więc powoływanie się na "hormony"też jest mitem i legendą. Jeżeli chciałaś błysnąć i wyżyć się na mnie to poprzyj to WIEDZĄ, a nie czymś o czymś słyszałaś/czytałaś.
Dlatego wszystkich należy wrzucić do jednego worka, bo każdy jest takim samym człowiekiem. Pomijam tu tylko ludzi faktycznie chorych. Natomiast przeciętna kobieta jest zdrowa i zapuszcza się na własne życzenie.
Ja nigdzie nie napisałem, że gardzę tymi ludźmi. Ja na co dzień takich ludzi właśnie widzę. Takim ludziom pomagam. Układam im diety i ćwiczenia. I wiesz co ? Mija rok, dwa, a Ci ludzi dziękują mi serdecznie, że na początku otworzyłem im oczy na to, że sami siebie oszukują.
Dalej szukaj wymówek, to w życiu do niczego nie dojdziesz.
I dotyczy to nie tylko sylwetki, a i innych dziedzin.
A co do ciąży nie tylko mojej żony, ale i wszystkich kobiet, to chyba nie czytasz ze zrozumieniem. Napisałem wyraźnie, że nikt nikogo nie zmuszał. Ta decyzja zależy w dużej mierze do kobiety. Kobieta wie na co się decyduje i tak jak wcześniej wspomniałem, gdyby mężczyzna miał taką możliwość chętnie umniejszyłby to cierpienie biorąc ten ciężar na siebie. Obwinianie facetów za ból porodowy to jak obwinianie ich za to, że żyją. Same siebie też powinnyście obwiniać, bo przez Was cierpiały wasze matki, a dzieci też są przecież winne, bo przez nie Wy cierpiałyście. Logika powalająca, prawda ?
To kto napisał jak dobrze wyglądać w ciąży nie powinno mieć znaczenia. Znaczenie powinna mieć wiedza i kwalifikacje autora. A zarzucanie komuś braku kompetencji ze względu na płeć jest skrajnym szowinizmem i pogwałceniem równouprawnienia, o które tak wiele kobiet w końcu walczy.
W takim razie gratuluje panskiej malzonce osobistego trenera personalnego, a nie genow.
Zdaje pan sobie sprawe z tego, ze wiekszosc kobiet, ktore narzeka nie ma pod soba sztabu ludzi, ktorzy robia wszystko aby dobrze wygladala. Jak pan sam zauwazyl nawet najlepsza motywacja nic nie da, jesli we krwi(genach) ma sklonnosc do tycia.
Wbrew temu co napisałeś w ciąży często ujawniają się problemy z tarczycą nawet jeśli wsześniejsze badania nie wykazywały zaburzeń tego gruczołu. Z resztą się zgadzam :)
Facet napisał chyba wszystko i wyczerpał temat, a typowa feminazistka dalej szuka dziury w całym by znaleźć wymówkę na to, że się obżera i ma lenia. Do tego co to znaczy "sztab"ludzi? Przecież on jest jeden i nie robi niczego za żonę, to ona dba o siebie, nie on. Nie trzeba mieć takiego kogoś w domu, wystarczy ruszyć dupę na pierwszą lepszą siłownie, a tam pomogą, wykonają analizę ciała, rozpiszą ćwiczenia i dietę. I zrobią to w ramach najtańszego karnetu, który w zależności od miasta kosztuje od 60 do 130zł. To mniej niż przeciętna baba wydaje na różne zbędne duperele. I NIE MA czegoś takiego jak "skłonność do tycia w genach". I on to napisał i mnie to mówili i ja Ci to piszę. Sama jestem matką dwójki dzieci i do szewskiej pasji doprowadza mnie jak ktoś tak żałośnie szuka wymówki. Rusz tyłek z kanapy, przestań narzekać i weź się za siebie. Każdy ma dom, rodzinę, dzieci, pracę i tak samo jest zmęczony. Nie jesteś wyjątkiem. A mimo to ludziom się chce. A jak Ci się nie chce, to napisz wprost, że jesteś leniwa i tyle, a nie wymyślaj historii o genach.
Może zainteresuj się także typowo żeńskimi hormonami, jak np. estrogeny zanim zaczniesz udzielać rad. Pobudzony apetyt, czy szybkie tycie w ciąży to może być wina nadmiaru tego hormonu. Poza tym rozstępy są dziedziczne i zależą w dużej mierze od ilości kolagenu w skórze. Ja miałam ogromny brzuch, naciągnięty do granic możliwości na szczupłym ciele, a rozstępów nie mam. Za to mam koleżanki, które miały małe brzuszki, a rozstępy mają ogromne. Daleko mi jednak od pisania co trzeba robić żeby wyglądać tak jak ja.
No, jeśli się mylę to wybacz, ale moim zdaniem to Ty się tu wyżywasz na ludziach.
Kurnik przejzyj kilka postow wstecz. Tam jest napisane ze w obu ciazach przytylam ponad 20 kg i wrocilam do dawnej wagi ale jesli masz ochote to w dalszym ciagu mozesz mieszac mnie z blotem. Caly czas mam na mysli kobiety ktore nie maja mozliwosci pojsc na silownie czy do dietetyka bo
1.nie maja z kim dziecka zostawi
2.do najblizszego miasta maja zbyt dalek
3.Nie stac ich
uwierzcie mi ze sa kobiety ktore naprawde nie moga zafundowac sobie takiego luksusu.
@31 i 32
Bzdury , bzdury, bzdury. Już nawet nie chciało mi się tego komentować, ale musiałam. Estrogen owszem powoduje tycie ale dlatego, że przyśpiesza metabolizm i powoduje głód, ale jeżeli stosuję się odpowiednia dietę, można spokojnie pozbyć się tych dolegliwości i na dodatek użyć tego w walce przeciwko tłuszczykowi, który wcześniej zalegał (zwiększony metabolizm = lepsze spalanie tłuszczyku). Nikt tu nie mówi o byciu chudym w ciąży, ale tak jak napisał rpvr 10 -14kg to norma i tego trzeba się trzymać. Jeżeli chodzi o rozstępy to pojawiają się one tylko przy gwałtownym rozroście. Co za tym idzie, jak normalnie przybiera się na wadzę, to i normalnie się wygląda. Trzeba też pamiętać o dbaniu o siebie i nawilżaniu miejsc narażonych oliwką. Jak ktoś nic nie robi i żre to niech potem nie płacze.
A co do argumentu, że nie ma jak iść na siłownie, to większej wymówki nie widziałam.
Dziecko można zawsze zostawić 1 raz z kimś. Iść na siłownie i poprosić o rozpiskę diety i treningu. 99% siłowni pierwsze zajęcia ma za darmo. Na takich zajęciach najczęściej trener personalny, waży, mierzy, robi analizę ciała. Podaje słabe i mocne strony. Podaje plan treningowy i dietę. Ćwiczyć można w domu, nie trzeba mieć nawet sprzętu. Praktycznie większość ćwiczeń można wykonywać przy użyciu swojego ciała. Wystarczy trochę popytać, poczytać lub poprosić. Dla chcącego nic trudnego, a reszta to tylko niechęć, lenistwo i wymówki.
Co do Twojej wagi emi, cieszę się, że Ci się udało, pytanie brzmi czy waga przed ciążą i ta obecna jest odpowiednia.
www.dieta-odchudzanie.pl/przyczyny-tycia-nadwagi.html
www.tlustezycie.pl/2013/10/wiele-kobiet-zaczyna-przygode-z.html
www.cyberbaba.pl/ciekawostki-o-zdrowiu/1417-estrogen-odpowiedzialny-za-tycie
Nie mówię, że należy wierzyć we wszystko co w Internecie, ale dorzucam kilka linków na początek. Takie tam "bzdury, bzdury, bzdury". Mogę prosić o jakieś bardziej fachowe źródła popierające Twoją tezę?
Przy wzroscie 160 waze 60 kg, wiec chyba prawidlowo. Otoz ja naprawde nie moglam i chocbym chciala to nie mialam do kogo sie zwrocic o pomoc w opiece.
Pisalam wczesniej o genach. Mam nadzieje, ze chodzilo wam caly czas o zdrowych ludzi, inaczej jestescie w bledzie. Ja rozumiem, ze to jest technika motywacji, ale zdarzaja sie mutacje, ktore maja wplyw na tycie.
Zupełnie sie nie zgodzę z brakiem rozstępów. Ktoś moze mieć genetycznie mniej elastyczna skore i nawet gdy podczas ciąży przytyje tylko tyle ile powinien - rozstępy tez sie pojawia. Wiadomo, kremy, maści aktywność fizyczna moze je zmniejszyć, ale jeśli sa takie a nie inne predyspozycje - moze być cieżko. Co do jedzenia dla dwóch sie zgadzam, to akurat prawda, ale czasem hormony potrafią niezłe namieszać i kobieta dostaje po prostu do głowy. A dlaczego czekolada? A przez hormony. Huśtawka nastroi, napady płaczu - pomaga czekolada bo uwalnia endorfinę :) dużo zależy od organizmu, nie wszystko mozna zwalczyć dieta i sportem..
jesteście okropni.. niech sobie każda mama je co chce,żyje jak chce, zajmijcie się sobą a nie mówię kto ma jak robić, to świadczy tylko o waszym braku klasy;sami lekarze mówią,że ciąża to spustoszenie dla organizmu, logiczne że każda przechodzi inaczej
Gorzej, że rozstępy czasem pojawiają się z powietrza. Ruszam się regularnie, w ciągu ostatnich 10 lat przytyłam 5 kg [z chudej, więc nawet powinnam była] - z BMI 18,9 na 20,3. Spora część tego "przytycia"to mięśnie ud i pośladków [rower]. I mam rozstępy na wspomnianych pośladkach. Moja wina?
@37 - Mini: Aleś Ty durna. Przecież nikt nie mówi, że nie mają tak robić. Tutaj chodzi tylko o to, żeby potem nie było durnego pieprzenia że to geny, że to ciąża, że siłownia daleko, że nie ma z kim dziecka zostawić. Dla niektórych to siłownia będzie oczywiście na końcu świata, ale jak ktoś chce, to może naprawdę wiele.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Floyd [YAFUD.pl] | 19 Stycznia, 2015 00:19
Ty się chłopie ciesz, że się skończyło! Gdyby się najadła tych Pedigree-chrupek z majonezem, to by Cię jeszcze drugi raz obrzygała.