Skoro nie chciało się uczyć wcześniej (dzień przed egzaminem i to w trakcie zawodów to troche późno) to nie ma co się dziwić, że oblałaś. Bardzo dobrze, że z takim podejściem nie dostajesz stypendium, które dostaje się również za naukę!
@ Czarna
nie wiem na jakiej uczelni/uczelniach bylas, ale srednia 4.0 na studiach to dobra średnia i trzeba na nią zapracować. Chyba ze skonczylas wyzsza szkole czegos tam na wieczorowej pedagogice czy innej zaocznej socjologii...
Nie rozumiem tez ludzi, ktorzy koncza po cztery kierunki studiów, widać wyraźnie, ze nie masz pojęcia co chcesz w życiu robić i nie rozumiesz po co się idzie na studia. Podpowiedź: nie po oceny, a zawód.
A co do historii, czy ocena z drugiego terminu egzaminu jest liczona inaczej niż ocena z pierwszego? Co za różnica w którym terminie dostało się ocenę, 4 to 4. Poza tym zawsze można napisać podanie do dziekana...
@stara
Na mojej ucxelni było tak, że 2 była liczona do średniej, tj. sumowane wszystkie oceny plus właśnie ta 2, wtedy też dzieli się przez ilość przedmiotów + 1.
Pshem0 - u mnie też tak się liczyło średnią.
Stara - jakoś muszą "nagradzać"osoby, które w pierwszych terminach dobrze zdają.
A ja się zastanawiam, jak autorka przebrnęła przez życie, że robi tyle błędów językowych w kilku zdaniach.
@stara U mnie (UW) ocena z terminu wrześniowego się liczy jako średnia czerwcowego i wrześniowego - jeśli najpierw dostała 2, a potem 4, to (4+2)/2=3 i wpisywano w system 3.
Natomiast u mojego chłopaka (PW) by wpisano w takim wypadku 4. Co uczelnia, to inne zasady.
Wszystko pięknie ładnie, ale dlaczego autorko, skoro wiedziałaś, że nie umiesz na egzamin, poszłaś na niego?
Gdybyś się na nim nie pojawiła, to wykładowca nie mógłby Ci wpisać 2 (za brak obecności na egzaminie nie można dostać oceny negatywnej!). Potem już tylko podanie o przywrócenie terminu i w sesji poprawkowej pisałabyś swój 1 termin.
Inna sprawa, że i teraz można się odwoływać, bo skoro prawo zostało zmienione, to istnieje szansa wybronienia się, powodzenia!
VQVU - nie wiem jak jest na Twojej uczelni, ale na wszystkich jakie znam niepojawienie się na egzaminie skutkuje dwóją. Chyba że masz zwolnienie lekarskie, wtedy oczywiście drugi termin liczy się jako pierwszy.
Czarna, albo jesteś tak zakompleksiona, że musisz się dowartościować w "internetach", albo (co gorsze) naprawdę jesteś nadętym bufonem... Życie masz chyba cholernie smutne...
Czarna naprawdę bardzo Ci gratulujemy, zazdrościmy i w ogóle pękamy z dumy, geniuszu;)
Autorko... strasznie ciężko się to czytało. Połowę treści mogłaś sobie darować;) Aczkolwiek poniekąd rozumiem Twój ból. Na studiach licencjackich zabrakło mi 0.01 w średniej do piątki na dyplomie. No, ale gdyby na świecie byli sami geniusze to nikt nie doceniłby Czarnej;)
@czarna, idź wkuwać na siedemnasty kierunek i zluzuj poślady bo aż żarem wieje.
@Czarna ornitologia? Tam chyba spotkasz jedynego ptaka w swoim życiu i na żadnego innego nie masz szans, temu taka sfrustrowana jesteś. Rób sobie i 30 kierunków. Sama jestem studentką, może nie tak fajowych i superptasich kierunków, ale na takim na którym zawsze chciałam być. Idzie zima, więc odleć stąd razem ze swoimi ptaszkami. Gdzieś do ciepłych krajów i przestań się wywyższać, bo nie masz czym. Osobiście wolałabym powiedzieć: skonczyłam pedagogike/filologie/historie/polonistyke niż powiedzieć: skończyłam ornitologie.
Dendrologię mam nadzieję, że też skończyłaś.Edytowany: 2014:10:06 20:13:49
@czarna, ktoś tam wyżej dobrze napisał. Ludzie którzy kończą kilka kierunków tak naprawdę nie mają planu na siebie.
Co do historii, kiedy mi zależało to uczyłam sie wcześniej przed jakimś planowanym wyjazdem. Miałam wolny weekend i pewność, że do egzaminu jestem rownież przygotowana.
matoł piszący Poznań z małej litery nigdy w życiu nie powinien dostać żadnego stypendium
Nie dziel skóry na niedźwiedziu, czy coś... mówili...
@Rosveen - zagalopowałem się jedynie z przywróceniem pierwszego terminu, ale jeśli chodzi o dwóję, to wpisać jej nie można wg. regulaminu mojej uczelni, czytuję:
"Niespełnienie przez studenta warunków dopuszczenia do egzaminu lub nieprzystąpienie do egzaminu z innych przyczyn nie stanowi podstawy do wpisania oceny niedostatecznej z tego egzaminu."
Tak stoi w regulaminie. Sprawdź, czy u Ciebie też takiego zapisu przypadkiem nie ma. U nas wielokrotnie, mimo jasno określonych w przepisach zasad, wykładowcy i tak wpisywali 2. Oczywiście wtedy (jeśli ktoś wiedział) można było powołać się na regulamin i zazwyczaj skutkowało;)
nie wiem czy ktos czytał to dokładnie czy nie ale tam jest napisane STYPENDIUM SPORTOWE, a nie naukowe...moim zdaniem to dwie różne rzeczy czyli osoba wygrywająca Mistrzostwa Polski lub polecimy teraz z koksem Mistrzostwa Europy nie dostanie stypendium bo nie ma dobrej średniej... POLSKA
Odpowiedz - ze sportowymi stypendiami tak czasami jest, że można je dostać przy osiągnięciu odpowiedniej średniej. Ma to pewnie zapobiegać sytuacjom, w których ktoś - będąc niezłym sportowcem - będzie trzepał kaskę ledwo zdając z roku na rok. Słyszałam też o szkołach sportowych, do których przyjmują uczniów tylko z wysokimi średnimi na zasadzie "sport tak, ale nie kosztem nauki", może tu działa podobna zasada (patrząc na kilka rażących błędów w yafudzie, trochę tę zasadę rozumiem). Inna sprawa, że w regulaminach przyznawania stypendiów zdarzają się różne "kruczki", a czasem i absurdy, więc załóżmy, że autorka yafuda miała po prostu pecha. Chociaż ja bym pomyślała nad jakimś odwołaniem, skoro to nowy regulamin, to prawo nie powinno działać wstecz. Zawsze można też przedstawić ten argument, że zawody były tuż przed samym examem (choć jeśli miałaś kilka miesięcy, żeby się na niego przygotować, to w sumie nikogo nie będzie to interesować).
Borze leśny, dziewczyno, naucz się najpierw poprawnie pisać a potem bierz się za wrzucanie YAFUD'ów czy czegokolwiek w internety... Czytać się nie da, ni to ładu, ni składu, znaki interpunkcyjne nie na miejscu, BLEH, nie znoszę czegoś takiego!
Ja przezywalam jak mialam srednia ponizej 4,5 na medycynie. Nie, nie ze wzgledu na ambicje, tylko ze AM placila najwyzsze stypendia naukowe wtedy, a moi rodzice byli biedni i w wiekszosci musialam utrzymac sie sama. Tak, socjal tez miakam, ale naukowe bylo ze dwa razy wyzsze. Moi rodzice dawali mi tylko kase na akademik, cala reszta - moja broszka. Warto bylo miec wysoka srednia, ja bym olala gre w tenisa, chyba ze chciala stypendium sportowe...
Widzę ze nikt, nawet czarna mimo tych swoich 7 kierunków, nie złapał o co chodzi w tym yafudzie. Na każdej normalnej uczelni zawsze było tak ze stypendium sportowe i naukowe to dwie osobne kwestie. Wiec mozna było mieć średnia 3,0 ale jak sie zdobyło tytuł sportowy dla uczelni to i tak sie miało stypendium. Często znacznie wyższe niż naukowe.
I tak powinno byc. Bo dla średniej 4,0 wystarczy posiedzieć przez jeden semestr na dupie. A na stypendium sportowe pracuje sie całe życie. Podejrzewam ze autorka gra od dzieciństwa, regularnie i jakby podliczyła swoje godziny na korcie to by sie okazało ze jednak czarna tyle przy książkach nie przesiedziała.
@Czarna jest mi ciebie mega żal. Naprawdę. Sama mówiłaś, że studiujesz kierunki w jakiś sposób związane z twoją pracą a potem dodałaś, że z naciskiem na ornitologię. Ogólnie to bardzo smutne. Najmocniej przepraszam, pani paleontolog, idź wykopuj szkielet jakiegoś wielkiego ptaka dodo. Miej okazje zaspokoić swoje fantazje. Wyżej napisałaś, że jak pójdziesz na kolejny kierunek to z nudów i dla jaj. A wiesz co to znaczy? Ludzie ida na jeden, lub na dwa kierunki studiow z dwoch powodow: by spełnić marzenia, albo pracować w konkretnym zawodzie. Ktoś kto studiuje 3 kierunki i zamierza iść na kolejne dla jaj i z nudów świadczy nie tylko o twojej niedojrzałości, ale co znacznie smutniejsze - o samotności. Nie masz nikgo z kim mogłabyś dzielic czas, nie ma nic czemu mogłabyś poświęcić w jakimś stopniu. Wątpię abyś pracowała. Ktoś kto pracuje w tak ścisłych kierunkach jak ty mówisz, nie ma czasu na studiowanie z nudów i dla jaj. Gdybyś miała rodzinę, miała przyjaciół czy nawet paru znajomych, nie wypisywałabyś bzdur po internecie, nie uważała się za lepszą, bo taka nie jesteś. Rodzice cię nie kochali, w szkole nie lubili, byłaś niechcianym dzieckiem że probujesz coś udowodnić światu? Bądź sobie tak zaje.bista jak jesteś. Myśl o koliberkach, o bociankach, o sikiratkach jak chcesz, martw się, gdzie się zapodziała kość dinozaura, który zmarł 40 milionów lat temu, a ja w tym czasie, pójdę na zajęcia, potem do pracy, a wieczór spędzę z ukochanymi osobami. I nie nazywaj mnie dzieckiem, bo nim nie jestem. Przykro mi, że nie masz najmniejszych szans na dzieci, stąd twoje "nadopiekuńcze"nazywanie wszystkich dziećmi, ale ja przynajmniej nim nie jestem, pani dorosła magister od ptaka dodo.
Przynajmniej wiesz, które jajka są najsmaczniejsze na jajecznice. Zawsze jakaś zaleta.
"Ja mam w doopie"- tak nie mówi nawet osoba z licencjatem, a co dopiero z dwoma magistrami. Tak mówią gimnazjaliści ( a to i tak nie wszyscy) albo licealiści. Jeśli jakiś student nawet pierwszego roku tak mówi, znaczy, że mentalnie ma 14 lat. Gratulacje pani magister. Kwiecie ynteligencji a nie inteligencji. Twój promotor musiał być z ciebie dumny.Edytowany: 2014:10:07 06:29:30
Czarna, co z tego, że jesteś na 3 kierunkach na jednym uniwersytecie, skoro nie ma Cię na kilkudziesięciu innych uczelniach. Nie znasz realiów, nie wypowiadaj się "za wszystkich":)
Też mam stypendium, z tym, że studiuję jeden kierunek. Ścisły. I bynajmniej nie jest to biologia czy chemia, a mechanika i budowa maszyn. Wiesz, gdybyś teraz do mnie podeszła i zarzuciła, że jestem słaba, bo wkładam sporo pracy w swoje oceny, wyśmiałabym Cię. Dlaczego? Pozwól, że przytoczę Ci pewną historię. Miałam koleżankę, od dzieciństwa widać było, że geniuszem nie jest. Gdy ja w gimnazjum leciałam na piątkach, ona miała tróje. Ze wszystkiego. Spotkałam ją jakiś czas temu - średnia 4,6 na finansach i rachunkowości, całe studia jak się niedawno okazało, obronione na 5 (ja miałam inż. zwieńczone "tylko"4,5). Mało?
Kolejna koleżanka. Na politechnice nie dała sobie rady z matematyką (kierunkiem, nie przedmiotem), zrezygnowała ze studiów. Poszła na UE - całkiem renomowany UE. Studiuje tam teraz dwa kierunki, ponoć jest jedną z najlepszych studentek na uczelni.
Wniosek? Nie wszystko da się porównać. Są miejsca, gdzie ktoś jest "orłem", gdy tymczasem gdzie indziej byłby baaardzo przeciętnym studentem. Trzy kierunki nie zawsze oznaczają szerokie horyzonty, więc przemyśl jeszcze raz swoje wypowiedzi. :)
Ktoś, kto ma szerokie horyzonty, nie dzieli ludzi, którzy CHCĄ się edukować na lepszych i gorszych, szlachtę i pIebs. Czarna wypowiada się o zaocznych jak o czymś wstydliwym. Nie wiem czy bardziej wstydliwie jest robić zaoczne i na siebie zarabiać, niż łazić z kierunku na kierunek w nadziei że "ktoś zapłaci". Bardziej cenię tego, kto w zawodówce uczy się piec ciasteczka w ramach swojej pasji i wyboru, niż tego kto łapie kierunek za kierunkiem żeby powiedzieć "Ha! Patrzcie jaka jestem naj".Edytowany: 2014:10:07 08:51:43
xyzzu, nie chce mi się czytać co napisałeś/aś, ale ja nie jestem, ja ukończyłam kilka kierunków, większość faktycznie na tym samym uniwersytecie, ale nie na raz! Czytamy ze zrozumieniem, używam czasu przeszłego, więc jak mogę być na studiach w czasie teraźniejszym?
Licho, ja robiłam studia dzienne i na siebie zarabiałam, wiec tak, zaoczne są dla tych, którzy używają argumentu zarabiania, bo nie dostali się na dzienne. Można być na dziennych i zarabiać, zapewniam Cię, że sama się utrzymywałam. Na bogato nie było, ale czego się nie robi dla odebrania gruntownego wykształcenia i lepszego życia.
A tak na marginesie, to zawsze mogłaś pójść na studia dzienne i ciężko pracować poprzez naukę, tym samym otrzymując stypendium naukowe na każdym semestrze, a wtedy pozostaje tylko dorobić sobie w weekendy lub wieczorami. I tak, dzielę na lepszych i gorszych, bo niektórzy idą na zaoczne i mają kupę wolnego czasu, a ja poszłam na dzienne, pracowałam i nie miałam czasu dla siebie. Niektórzy sa zdolni do poświęceń w imię wyższego celu, a niektórzy nie, proste. Lepsi i gorsi, logiczne.Edytowany: 2014:10:07 11:33:52
avery, tak się składa, ze normalnie nie piszę w doopie, ale cenzura zapewne tu występuje i jak napiszę normalnie, to wykropkują czy wstawią gwizdkę czy coś innego. Ale twój mały ptasi móżdżek zapewne nie ogarnął co mną kierowało, więc cóż, szkoda czasu.
@Czarna lepsi i gorsi rzeczywiście, tylko np. dla mnie to Ty jesteś tą gorszą i pieprznietą. "poszłam na dzienne, pracowałam i nie miałam czasu dla siebie"- super, to jest jakaś Twoja zasługa ? A może kogoś pieprzy czy odkryje 'nowe nieznane pola', a chce po prostu mieć z życia trochę przyjemności.
Śmieszny człowiek z Ciebie...
@Czarna mój mały ptasi móżdżek też nie ogarnął jaki jest wyższy cel w studiowaniu 3 kierunków, mi to wygląda po prostu na zajmowanie miejsc na uczelni innym. Koleżanka może pochwalić się jakimś odkryciem? Poprawiła komuś standard życia studiując paleontologię? W samym byciu no-lifem nie ma nic chwalebnego, przykro mi.
Czarna, zblaznilas się i na siłę lgniesz w to bagno, by udowodnić jaka to inteligentna i lepsza nie jesteś, polecam odpuścić.
jjj, nie durniu, to twoja zasługa, że osiągnęłam co chciałam i nie ciągnęłam kasy od rodziców.
ptasi, skoro zajęłam im miejsce, to widocznie byli słabi, selekcja. Teraz każdy półmózg może studiować, więc udało mi się zablokować dwóch. Może nie poprawiłam komuś życia, ale mnie nie obchodzi to czy je komuś poprawię. Każdy jest kowalem swojego losu.
kk, będę robić co mi się podoba, a twoje zdanie obchodzi mnie tyle co zdanie twoich niewykształconych poprzedników. Pewnie jesteście z jednej grupy kierunku socjologia zaoczna :)
Darmowe studia to zło. Wszyscy zachrzaniają na tych speców od kulturoznawstwa.Jak ktoś jest naprawdę biedny to nie ma kasy na szkołę, czyli korzysta klasa średnia i bogaci. Żuczki niech robią na szlachtę. W normalnym kraju każdy sam za siebie płaci.
Przecież "Czarna"to troll. Wy jacyś głupi jesteście, że tego nie widzicie?
@VQVU U mnie wygląda to tak: nieprzystąpienie z powodu niezaliczenia zajęć oznacza dwóję z pierwszego terminu. Niepojawienie się z innych przyczyn, jeśli nie zostanie usprawiedliwione, to wpis "nieobecny"równoznaczny z dwóją przy obliczaniu średniej. Nie ma szans, żeby jakikolwiek wykładowca uznał drugi termin za pierwszy, jeżeli nie ma podstaw w postaci zwolnienia. Co prawda autorka mogłaby przynieść jakąś fałszywkę od znajomego lekarza, ale tak ledwie dzień po wygraniu zawodów w pełnym zdrowiu to chyba trochę niezręcznie. :D
easy - nie do końca się zgodzę. Po pierwsze autorka napisała, że gra "trochę"w tenisa (może przez skromność). Po drugie - to rewelacyjnie, że ktoś jest utalentowany w sporcie, ale niekoniecznie akurat uczelnia jest od tego, żeby obsypywać go hajsem. W końcu na uniwersytecie ludzie mają się głównie uczyć, zdobywać wiedzę, więc argument o tym, że na trenowanie jakiegoś sportu schodzi więcej godzin i dlatego należy się więcej kasy niż za - jak to ująłeś - "siedzenie na dupie przez semestr"jest niezbyt trafiony. Po trzecie - nikt nie twierdzi, że stypendium naukowe i stypendium sportowe to to samo, ale mogą być przy sportowym pewne obostrzenia, by trenowanie nie odbywało się kosztem nauki (np. żeby uniknąć sytuacji, w których ktoś leci na samych poprawkach, warunkach i repetach, a jednocześnie uczelnia go utrzymuje, bo osiąga dobre wyniki w sporcie). W końcu średnia 4.0 to naprawdę niewielkie wymagania, już nie przesadzajmy.
Neptun, nie zgodzę się. Darmowe studia są dobre, bo dają szansę ludziom, którzy są biedni, ale ambitni i postanowili że coś osiągną, w przeciwieństwie do ich rodziców.
Czarna, są dobre dla tego co z nich korzysta. Studia nie są darmowe bo płacą za nie wszyscy pracujący a nie studiujący. Stypendia z prywatnych pieniędzy popieram i są takie dla najlepszych. Tyle wystarczy. Reszta do pracy, odkładać pieniądze a później za nie studiować.
Czarna, ok, byłaś. Whatever. Przeoczenie z racji pośpiechu. Mimo wszystko takie przeoczenie nie zmienia kontekstu mojej wypowiedzi. :))
Nie podobają się Wam darmowe studia? Każdy powinien na nie zapracować? Ok. Zgadzam się, ale najpierw zacznijmy zarabiać jak ludzie. Nasze państwo jest chore, lecz mimo wszystko zmiany należy zaczynać od podstaw. Niestety mnie nie dane było pracować na studiach dziennych I stopnia (zajęć było na tyle dużo, że nie dałoby rady wcisnąć choćby i ćwierci etatu), dopiero teraz, na 5. roku, jednocześnie robiąc badania do pracy magisterskiej, mogę spokojnie na siebie zarabiać.
Oczywiście nie biorę nawet pod uwagę faktu istnienia podrzędnych uczelni opłacanych z państwowych (czyli naszych) pieniędzy, które generują jedynie kolejne rzesze bezrobotnych po politologii czy bohemistyce.
Czarna a za ile w papu?
PS: pytam oczywiscie w kontekscie tego co napisalas wyzej:
"... zapewniam Cię, że sama się utrzymywałam. Na bogato nie było, ale czego się nie robi dla odebrania gruntownego wykształcenia i lepszego życia..."
multipla, każdy sądzi według siebie, więc tego nie skomentuję. Nie chodzę na skróty, potrzebowałam mieć co zjeść i na pokój, a na to można zarobić normalną pracą, ale ty pewnie niewiele o tym wiesz. Poza tym nie interesują mnie faceci, więc tym bardziej ohyda.
Neptun, z jednej strony masz rację, ale z drugiej szkoda ludzi, którzy nie mogliby pójść na studia, bo ojciec alkoholik, a matka myślała, że bycie "gospodynią domową", czyli służbą męża, jest świetną drogą życiową. Wtedy takie osoby miałyby ciężko, choć może i masz rację. Zawsze to można w wakacje zarabiać np. przez całe liceum i się nazbiera na skromniutkie życie na pierwszym lub pierwszych dwóch semestrach, a jeśli dołożyć do tego prace na studiach, to wszystko się da. Patrząc na to z tej perspektywy zapewne masz rację.
napisalas "więc tego nie skomentuję"a potem wypocilas wypracowanie. czy tak mysla ludzie, jak to siebie reklamujesz, ktorzy na kazdym kierunku w polsce z palcem w nosie moga miec 4.0?
Nie wiem czy zauważyłaś, ale wypracowanie nie było wypocone w twoim kierunku. Taki maleńki szczegół. Co to znaczy czy tak myślą ludzie? Tak, czyli jak? Wiele stwierdzeń tu padło, zależy do czego się odnosisz.
>>Darmowe studia są dobre, bo dają szansę ludziom, którzy są biedni, Darmowe świadczenie są dobre z reguły jedynie dla beneficjentów. Jak patrze ile absolwentów po ukończeniu edukacji od razu lży mój kraj który m.in. ja utrzymuje ze swoich niemałych podatków to ur*chamia mi się instynkt zabójcy. Jednakże w ramach solidarności społecznej ostatecznie byłbym za tym aby nadal szkolnictwo wyższe było darmowe pod warunkiem podpisania przez studenta kontraktu z Państwem o zwrot wyłożonych kosztów na edukacje w postaci zatrudnienia na terytorium RP i stosownej zapłaty podatku w odpowiedniej równowartości.
P.S. Słowo "URUCH*MIAC"też jest na cenzurze (!)
No właśnie, wszystko jest cenzurowane, ale niektóre ptasie móżdżki myślą, ze jak piszę doopa, żeby uniknąć cenzury, to zachowuję się jak gimbaza. Denne jednostki. Co to studiów, to teraz jest jakiś program, Polska chyba oferuje studia zagraniczne, ale własnie trzeba podpisać papierek, że po ich ukończeniu wróci się do Polski i będzie zatrudnioną/ym minimum 5 lat.
Czarna, skończ przechwałki bo nikogo to nie interesuje. Chwal się "osiągnięciami"przed znajomymi a nie w internecie. Pozdrawiam i życzę zmądrzenia.
xyz, znajomi wszystko wiedzą, to jak mam się przechwalać? Mój pierwszy post dotyczył tego, ze autorka nie jest rozgarnięte i się nie uczy, bo średnia 4.0 to pestka. I od tego wszystko wyszło, bo zaatakowały mnie zaoczne, socjologie i inne bez przyszłości i osiągnięć. Rozumiem, że jesteś kolejnym zerem i nie chcesz czytać o tym, ze ktoś jest dużo lepszy. Rozumiem, ale raczej się z tym ukrywaj.
Ja studiuję dziennie prawo i również uważam, Czarna, że trochę wyleciałaś z tym zachwalaniem siebie za bardzo do przodu;)
Och, my po prostu jesteśmy na inny poziomie egzystencjalnym niż Czarna i stąd te nieporozumienia... Wiecie, to tak jakbyście chcieli coś mrówkom wytłumaczyć, więc my jesteśmy takimi małymi, bezradnymi mróweczkami wobec wspaniałego CZŁOWIEKA jakim jest Czarna.
nie karmić trolla, koledzy i koleżanki;p
Jezu, ludzie, zluzujcie trochę.
Kto uczy się do egzaminu z KAŻDEGO przedmiotu przez cały semestr? A kto mimo tego, że się uczy, zdaje na 5 bez przypomnienia sobie parę dni wcześniej materiału?
Dziewczynie chodzi o to, że mimo tego, że zaprezentowała swój uniwersytet na niezłym poziomie w dziedzinie sportu (a zapewniam, że wychowanie fizyczne jest równie istotne, co wychowanie umysłowe) kosztem pozytywnej oceny w pierwszym terminie, to nie dostała za to podziękowania. Co więcej - z tego powodu podłożono jej pod nogi kłodę...
Proste. Rozumiem rozgoryczenie.
PS. Pozdrawiam Czarną - skończyłam pedagogikę i mam się świetnie;) (a może lepiej byłoby się nie przyznać... :D)
cami lonzo
Troll karmi sam siebie oraz wszystkich dookoła;)
@jasne - jestem przekonany ze "troche gram w tenisa"to tekst kierowany skromnością. Jakby napisała, że gra świetnie to byście jej żyć nie dali. Na zawody międzyuczelniane nie zabiera się byle leszczy. A nawet jeśli to te leszcze na pewno nie kończą turnieju na podium.
Na zachodzie reprezentowanie uczelni w jakimś sporcie to prestiż i duma porównywalna z reprezentacją kraju. Czasem międzyuczelniane zawody mają większą oglądalność niż pierwsza liga (nie przesadzam). Bardzo często trzyma się studentów "na siłę"żeby mogli reprezentować uczelnię i zdobywać dla niej medale.
Stypendium naukowe i sportowe to jak sam zauważyłeś dwie osobne rzeczy. Zatem dlaczego uzależnia się jedno od drugiego? Dlaczego należy mieć średnią 4.0 żeby dostać stypendium sportowe? Czy żeby dostać stypendium naukowe trzeba też spełnić jakieś warunki sportowe?
Reprezentowanie uczelni to ciężki obowiązek. To nie jest kwestia wyjazdu na jeden dzień. Takich wyjazdów jest mnóstwo i często odbywają się w tym samym terminie co egzaminy więc fizycznie nie masz możliwości się na nich stawić.
I wreszcie sedno sprawy - ktoś kto jedyny kontakt ze sportem ma na WFie i na polsacie nigdy nie zrozumie wagi i roli rywalizacji sportowej w kształtowaniu psychiki i charakteru młodego człowieka.
@Czarna, mylisz się w tym podziale bardzo. Dzisiaj na rynku pracy trwa walka. Jeśli miałaś możliwość pogodzić studia dzienne z pracą, to dobrze - chociaż jak mówisz sama, to o wiele trudniejsze. Nie każdy ma to szczęście, Nie powiem, że ja ludzi nie dzielę - każdy dzieli, nie każdy się przyznaje.Na tych, którzy chcą się kształcić, i na tych, którzy tanim kosztem chcą wyrwać papierek. Ale jeśli ktoś naprawdę chce się uczyć, nauczy się gdziekolwiek. A "ślizgaczy"można spotkać i na najlepszych uczelniach.
Licho, pewnie że to trudne, ale jak się chce, to zawsze się znajdzie pracę, choćby na kasie. Wystarczy chcieć, a nie jęczeć, że się poszło na zaoczne, żeby się utrzymać. Jasne, to są własnie ślizgacze. Powinni polikwidować prywatne pseudo-uczelnie.
Oj, mogli by polikwidować, ale tylko w jednym przypadku - że państwowe będą tak dobrze uczyć, jak te prywatne. Sorry, ale ja po skończeniu prywatnej "pseudo-uczelni"więcej umiem, niż po publicznych. Publiczne to tylko ślizgają studentów, byle dalej, byle pieniądze za nie dostać. A że publiczne (więc "darmowe") i gdzieś tam dawno w przeszłości, aż w zamierzchłych czasach, zdobyły miano "prestiżowej", to teraz mogą sobie olewać studentów. Tak, wiem, student to nie licealista, więc ma też sam pracować. Ale co z tej twojej własnej pracy, jak nie możesz iść do prowadzącego, żeby ci wyjaśnił jakieś niezrozumiałe zagadnienia, bo okazuje się, że sam prowadzący NIE WIE, czemu prowadzi ten przedmiot.
A czemu samemu nie można za pomocą Google wyjaśnić pewnych zagadnień? Otóż moi drodzy - prawdzie studiowanie zaczyna się w momencie, kiedy Google nie wie o co chodzi.
A na prywatnej uczelni nie było sytuacji, żeby jakiś prowadzący "przez przypadek"(a może za karę?) prowadził jakiś przedmiot, bo te nie mają "600letniej tradycji", a o miano "prestiżowej"muszą dopiero zawalczyć.
Ale tez nie mówię, że KAŻDA prywatna będzie lepsza od KAŻDEJ publicznej. Jednakże w moim przypadku prywatna była lepsza od dwóch prestiżowych, publicznych uczelni, znajdujących się w stolicach wojewódzkich, a nie w "Pipidówce Małej".
Do autorki: W sumie jakbyś od razu napisała nawet na 3 ten egzamin to byś spokojnie miała 4,0 :) Oto, jak do tego doszłam (o ile jest u Ciebie liczona średnia arytmetyczna, nie wiem jak u Ciebie ECTSy się rozkładały, ale załóżmy że to była średnia arytmetyczna):
x - suma Twoich ocen bez oceny z rzeczonego egzaminu
n - liczba wszystkich Twoich ocen
(x+4)/n = 4,06
(x+4+2)/(n+1) = 3,95
---
x+4 = 4,06 * n
x+4+2 = 3,95n + 3,95
x = 3,95n - 2,05
---
3,95n - 2,05 + 4 = 4,06n
3,95n + 1,95 = 4,06n
0,11n = 1,95
n = 195/11
---
x = 3,95*195/11 - 2,05
x = 67,9(72)
---
(67,9(72)+3)*11/195 = 4,0036
Nowe przepisy są chore, zgoda. Ale regulamin był znany już dawno.
Ignorantia iuris nocet.
Osoby które piszą słowo 'niektórych' osobno nie powinny mieć wyższego wykształcenia.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Natalijkaaaa | 88.156.8.* | 06 Października, 2014 16:23
Skoro nie chciało się uczyć wcześniej (dzień przed egzaminem i to w trakcie zawodów to troche późno) to nie ma co się dziwić, że oblałaś. Bardzo dobrze, że z takim podejściem nie dostajesz stypendium, które dostaje się również za naukę!
stara | 107.1.160.* | 06 Października, 2014 16:53
@ Czarna
nie wiem na jakiej uczelni/uczelniach bylas, ale srednia 4.0 na studiach to dobra średnia i trzeba na nią zapracować. Chyba ze skonczylas wyzsza szkole czegos tam na wieczorowej pedagogice czy innej zaocznej socjologii...
Nie rozumiem tez ludzi, ktorzy koncza po cztery kierunki studiów, widać wyraźnie, ze nie masz pojęcia co chcesz w życiu robić i nie rozumiesz po co się idzie na studia. Podpowiedź: nie po oceny, a zawód.
A co do historii, czy ocena z drugiego terminu egzaminu jest liczona inaczej niż ocena z pierwszego? Co za różnica w którym terminie dostało się ocenę, 4 to 4. Poza tym zawsze można napisać podanie do dziekana...
ptasi | 195.42.249.* | 07 Października, 2014 13:22
@Czarna mój mały ptasi móżdżek też nie ogarnął jaki jest wyższy cel w studiowaniu 3 kierunków, mi to wygląda po prostu na zajmowanie miejsc na uczelni innym. Koleżanka może pochwalić się jakimś odkryciem? Poprawiła komuś standard życia studiując paleontologię? W samym byciu no-lifem nie ma nic chwalebnego, przykro mi.
Neptun [YAFUD.pl] | 07 Października, 2014 14:36
Darmowe studia to zło. Wszyscy zachrzaniają na tych speców od kulturoznawstwa.Jak ktoś jest naprawdę biedny to nie ma kasy na szkołę, czyli korzysta klasa średnia i bogaci. Żuczki niech robią na szlachtę. W normalnym kraju każdy sam za siebie płaci.