8-letnie dziecko samo chodziło na zajęcia komputerowezamiast na sportowe. Jasne.
Dziwne czasy, gdy dzieciaka z nadwagą się od razu prowadzi do dietetyka. A wystarczy tyle nie żreć. Dietetyk powinien być na specjalne okazje, a nie od likwidowania brzucha, gdy się wpier*ala po 4 abtony dziennie.
strzelic takiego w ryj
powinnaś oddać tego downa do jakiegoś senatorium i za mordę karcić.
Więcej ruchu na swierzym powietrzu.gra w piłkę.rower albo rolki. A mniej chipsów.słodyczy.coli i fast- fudow. Może powinnas porozmawiać z rodzicami zęby zapewnili mu ruch na swierzym powietrzu a nie siedzenie w domu i objadanie się. Trzymam kciuki ze wam się uda bo napewno maly a przekichane w szkole.
Prościej opłacić dietetyka, kupować drogą "zdrową"żywność, płacić za zajęcia pozalekcyjne, niż wysłać dzieciaka na podwórko, popilnować, żeby nie wpierniczał słodyczy, wyjść gdzieś z nim w weekend.
Typowy nowobogacki rodzic, wszystko się załatwi kasą, żywność, dietetyk, zajęcia... A wystarczyło by normalne rodzinne podejście.
Przeciez jak kobita sama wychowuje dziecko i ma dom na głowie to nic dziwnego, ze próbuje najpierw pieniędzmi cos załatwić, bo w przeciwieństwie do czasu to tym akurat dysponuje. Wiecej wyobraźni, ludzie. Jeśli cos moge doradzić to szczera rozmowę z synem o skutkach nadwagi przede wszystkim, trzymam za panią kciuki i za syna.
Sama borykam się z otyłością od czasu, kiedy w wieku 8 lat pojechałam do babci. Odchudź go jak najszybciej, nie powielaj błędów moich rodziców.
Do roboty by poszedł gruz nosić to by od razu schudł
bananowe problemy #beka
dziecko to dziecko zawsze zrobi co mu wydaje sie ciekawsze, lepsze. Rodzicow za to masz niekompetentnych skoro podwazali twoj autorytet u dziecka i pozwalali na zachcianki, wrecz moze zachecali. Yafud za dziadkow.
Ono ma 8 lat ! Pretensje do rodzicow ktorzy go rozberbolili a nie do dzieciaka!
Sam mam dwójkę dzieciaków. Kiedyś poświęcałem się pracy całym sobą. Zarabiałem miesięcznie 10-15 tyś na rękę, ale nie było mnie w domy praktycznie cały czas. Nawet jak byłem, to i tak cały czas telefony, laptop. Nie miało znaczenia czy była to 10, 18 czy 2 w nocy. Wydawało mi się tak samo jak autorce, że muszę zapewnić godziwy byt mojej rodzinie, że kasa jest ważna. Zmądrzałem, rzuciłem to w cholerę. Dzisiaj mam normalną pracę 8h dziennie, od poniedziałku do piątku. Wprawdzie zarabiam 2,5 tyś na rękę + jakaś premia czasem, ale niczego mi nie brakuje. Żona też pracuje i nawet nieźle sobie radzimy. Zamiast wypasionych wczasów w 5 gwiazdkowych hotelach, bardziej doceniam wyjazd z rodziną do Chorwacji. Niby mam mniej, ale czuje się lepiej. Jestem wesoły, spokojny, nie mam już problemów z żołądkiem, a i dzieciaki cieszą się, że tata jest w domu każdego dnia. Pracuje by żyć, nie żyje by pracować. Nie jestem już niewolnikiem.
hahahaha, sprobuj powiedziec babci ze nie jestes glodny :)))
13
Bo robić hajsy trzeba umieć.Hajs jest najważniejszy
@15 jak uważasz, że można zarabiać sporo i mieć życie no to chyba jednak jeszcze nie pracowałeś, bądź masz załatwione stanowisko. Prawda jest taka, że się wybiera między kasą a wolnym czasem. Chyba, że zamierzasz zaraz wylecieć z reklamą "Zarabiaj bez wychodzenia z domu...".
Jak nie wie jak odżywiać dzieciaka to niech chodzi po dietetykach, czemu nie? Lepiej niż jakby brała diety z gazet. Co do zajęć to jeżeli był zapisany to nie mógł się sam wypisać, nauczyciel powinien zgłosić jego nieobecność. Teoretycznie dietetyk powinien wybadać co dziecko lubi, czego nie, ale praktycznie to ciekawe jak to wygląda, więc powinno się i tak z dzieckiem na ten temat rozmawiać, uświadomić czym jest otyłość, do czego prowadzi, a nie nagle mu zmieniać życie. To tylko dzieciak i zrobi tak, jak jest mu wygodniej.
Boże, dziecko zawsze wymieni warzywa na batonik - bo cukier uzależnia. Ale wytłumaczcie to dziadkom...Moja matka dokarmia wnuka ciastkami i cukierkami, mimo, ze mój dwulatek od początku jadł wszystko bez cukru, żadnych dosładzanych słoiczków, tylko owoce, żadnych docukrzanych kaszek i kleików i wagę ma idealną, przede wszystkim zdrowe zęby, zajada ryby i warzywa z chęcią, a w domu ze słodkiego dostaje gorzką czekoladę i owoce suszone. Staram się nie dawać mu słodyczy skoro wiem, że od babci dostaje, zeby nie przywykł. Jak się okazało, dzieci znajomych w tym wieku, dokarmiane cukrem mają problemy już - a to z wagą, a to z zębami :( Niestety, sami to im robimy.
Ważne jest, żeby wiedział, że otyłość = konsekwencje zdrowotne i że ma zastosować się do Twoich zaleceń. Czyli jesz w szkole batony od innych - nie grasz na komputerze, nie oglądasz telewizji, możesz czytać książki (przynajmniej będzie mądrzejszy) albo grać w piłkę na podwórku.
Trzymaj się, samotna mamo - przede mną pewnie i te problemy.
Raczej mało prawdopodobne że zarabiasz 2,5 tys i stać was na wyjazd do Chorwacji, zwłaszcza że chyba zęba też nie zarabia zbyt wiele skoro wcześniej musiałeś as tyle pracować.
Nawet po cenach sprzed dekady?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
koza | 95.49.106.* | 04 Sierpnia, 2014 21:56
Prościej opłacić dietetyka, kupować drogą "zdrową"żywność, płacić za zajęcia pozalekcyjne, niż wysłać dzieciaka na podwórko, popilnować, żeby nie wpierniczał słodyczy, wyjść gdzieś z nim w weekend.
Typowy nowobogacki rodzic, wszystko się załatwi kasą, żywność, dietetyk, zajęcia... A wystarczyło by normalne rodzinne podejście.