Trzeba uwazac z kim sie pije.Trzeba miec sprawdzone towarzystwo jak czlowiek chce sie urznac.
"Tradycyjnie urwał mi się film"? Niezła tradycja, upijać się do nieprzytomności.
Nie rozumiem czemu masz żal do nich, że cię spili, nie chciało im się ciebie tachać przez pół miasta? Skoro upijasz się tradycyjnie co roku to co się dziwisz, że nie chce się komukolwiek ciebie niańczyć. Skoro i tak byś się spił to nie rozumiem również pretensji o dolewanie wódy do piwa. Tyle.
Nie narzekaj, w maju jest ciepło... Moi sąsiedzi wypuścili kiedyś od siebie chłopaczka bez butów i kurtki... w grudniu!!!
A było to tak, że chłopak nawalony wyszedł od nich z mieszkania i chyba "zapomniał jak wrócić"bo dobijał się do wszystkich sąsiadów. Sąsiedzi "zaangażowani w sprawę"pukali i dzwonili do nich, ale nikt im nie otworzył pomimo, że było słychać, że "ktoś jest w mieszkaniu". A koleś zwyczajnie w zamieszaniu "uciekł"z kamienicy ciągle bez butów i kurtki...
Gardzę tego rodzaju studenctwem. Chrzanicie tylko opinię normalnym ludziom, którzy na studia idą zdobyć wykształcenie, a nie "tradycyjnie"schlać się w trupa co drugi dzień.
A później sami prowadzący uważają studanterię za niepotrzebny byt, który chce tylko chlać i dzieciństwo sobie przedłużać... Potem sami się do pracy nie przykładają i zamiast wynieść wiedzę z uczelni, wynosi się niesmak i przekonanie, że studia powstały tylko po to, by "kupić"sobie u nich tytuł -.-'
Żul pozostanie patologią, nawet z dyplomem i w otoczeniu licznych żuli podobnych do niego. Zgadzam się z głosami wyżej.
A więc co roku urywa Ci się film? A słyszałeś może o studencie z Poznania, któremu niedawno podczas dużej imprezy podobnej do juwenaliów także urwał się film? W pobliżu torów kolejowych... Przemyśl sobie swoje zachowanie, nie chciałbyś skończyć tak jak on.
Ciekawe, czy śmialiby się tak samo, gdyby okazało się, że ktoś zrobił ci krzywdę, albo gdybyś przez kilka dni nie dawał znaku życia. Żarty żartami, ale takie zachowanie jest nieodpowiedzialne.
fake, zjeżdżalnie w Macu są zamykane na noc na kluczyk
Ach ludziska, widać, że teraz młodzież to ze skrajności w skrajność, albo tylko się uczyć, albo chlać jak zwierz. Otóż studiowanie to nie to samo co nauka - to sztuka łączenia zdobywania wiedzy i zabawy, czasami ostrej. Studiowałem jeszcze w czasach, gdy był to przywilej i mam wrażenie, że niektóre historyjki wprawiłyby was w osłupienie (tak, ci "grzeczni"studenci za dnia, nocami potrafili naprawdę nawywijać). Dziś wielu moich dawnych znajomych to poważni i szanowani ludzie, inteligentni, oczytani i nie żałowali czasu na naukę, ale gdy nastawała pora na zabawę, to i na umór spić się zdarzało. Ba! Nawet wykładowcom takie zabawy nie były obce. Kiedyś studenci to była jedna wielka brać, niemalże grupa społeczna i mogę wam zagwarantować, że NIKT nikogo w potrzebie nie zostawiał, obcy pomagali sobie nawzajem, bo należeli do pewnej wspólnoty, mieli podobne wartości... Upodlenie standardów niestety zauważam, jak czytam geniuszy piszących "dobrze, że cię zostawili". Nie macie zielonego pojęcia o prawdziwych studiach, po prostu zamiast chodzenia do liceum - chodzicie na uniwersytet. Nigdy nie poczujecie smaku prawdziwych studiów, żałujcie - dalej skrobcie sobie sami rzepkę i róbcie 'kariery', ale to my mamy przyjaciół na całe życie z czasów studenckich :) Pozdrawiam
@Zgred
Pisząc o zdobywaniu wykształcenia nie miałam na myśli ciągłego rycia i niczego poza tym. Studia to okres, kiedy zaczynasz się uczyć rzeczy związanych z konkretna dziedziną, nie jak w ogólniaku "wszystkiego po trochu";na politechnice uczę się matematyki, fizyki, mechaniki, odpada mi na przykład biologia, która poza podstawowym zakresem nie jest mi w życiu/pracy niezbędna.
Są też imprezy, grupy, alkohol... Ale kurde, w ilościach rozsądnych.
Irytuje mnie obecny trend "Po maturce na studia, kierunek mnie nie interesuje ale wszyscy idą, na studiach się chleje i nic poza tym - IDĘ!".
Studia powinny być dla ludzi którzy chcą się bawić ORAZ czegoś nauczyć. Bo dla samego picia... Po co studia? Na imprezę w akademiku można się wbić i bez legitymacji studenckiej.
@Up studentką nie byłam, nie jestem i prawdopodobnie nigdy nie będę, a też jestem uważana za oczytaną, taktowną i z klasą.
Swoje nawywijałam i uwaga!
Nie musiałam do tego szmacić się alkoholem. Takie czary.
O tym właśnie pisałem, by być "i do tańca, i do różańca". Mnie też nie podoba się sytuacja, gdy ktoś rozpoczyna studia tylko dla imprezowania, ale dziwią mnie tak samo aspołeczne i samolubne jednostki, których ponoć dziś jest pełno na uczelniach. Ani to nie wyskoczy na imprezę integracyjną, ani nie porozmawia, nie spotka się po zajęciach, nie mówiąc już o podzieleniu się notatkami czy pomocy w nauce. Myśmy zawsze słabszych za uszy ciągnęli, a dziś podobno jeden drugiemu świnie podkłada. Studia to już chyba nie to samo, co dawniej...
jesteś alkoholikiem - nie jest mi cie żal
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
dsf | 178.214.142.* | 23 Maja, 2014 20:38
"Tradycyjnie urwał mi się film"? Niezła tradycja, upijać się do nieprzytomności.