Polecam Biorezonans.Najlepsza metoda na wykrycie choroby w przpadku kiedy konwencjonalna medycyna zawiodla.Pozdrawiam i zycze zdrowia.
No i? Choroba psychosomatyczna. Nic przyjemnego, ale bycie chorym to nie YAFUD.
To może być np. nerwica czy stres. Albo ostatnio stosujesz jakiś nowy lek.
Lekarze w momencie problemu z ustanowieniem diagnozy czesto zwalaja to na problemy psychiczne.Organizm walczy, daje nam znaki, ze cos jest nie tak i nie robi tego bez powodu.
Typowe. Kiedy nie wpisujesz się do żadnego 'schematu' choroby, to lekarze rozkładają ręce. Dzieje się tak głownie dlatego, że są niekompetentnymi durniami nastawionymi na zysk. Często wykrycie błahej przyczyny jest dla nich zbyt trudnym wyzwaniem.
Nie rozumiem zminusowania sighmy, co jest nie tak w tej wypowiedzi? Przecież nerwica, czy stres sam w sobie może być przyczyną takich objawów. Zwłaszcza, że tzw. ,,lekarze'' nie postawili innej diagnozy.
Prosze koniecznie obejrzec link na You Tube:
http://www.youtube.com/watch?v=gqKHvVUIh20&feature=youtu.be wlasna reke szukac w okolicy Biorezonansu komorkowego, najlepiej moze w internecie poszukac adresu. Mnie udalo sie uniknac operacji.
1. (Najpewniejsze) Celiakia.
2. Wrzody
3. Refluks
4. SIBO
5. IBS
6. Alergia pokarmowa
7. Nietolerancja laktozy
8. Woreczek żółciowy (kamienie)
9. Nowotwór
10. Ciąża
11. Bulimia
12. Nietolerancja składnika leku(ów)
13. Antykoncepcja hormonalna
14. Wpieprzasz coś tyle czasu, że już zołądek ma dość i zwraca.
To tak na szybko (bardzo szybko) bez burzy mózgów (!!!). Pod kątem celiakii na pewno badań nikt ci nie robił
@Marisela skoro lekarze i osoby wykształcone w tym kierunku to konowały wg. ciebie nastawieni na zysk to zacznij się leczyć sama. Gwarantuje, że przy pierwszym zapaleniu oskrzeli samą siebie zabijesz, bo się nie zdiagnozujesz jak należy. To, że trafiłaś na jednego takiego, to nie znaczy, że wszyscy tacy są. Ja wybierając taka kariere szłam na nią z nastawieniem "będę pomagać ludziom"a nie "zarobie w ch.j kasy"bo lekarze wcale tak dużo nie zarabiają w szpitalach czy przychodniach.Edytowany: 2014:04:02 18:01:44Edytowany: 2014:04:02 18:01:14Edytowany: 2014:04:02 17:59:13
Prosze koniecznie obejrzec link na You Tube:
http://www.youtube.com/watch?v=gqKHvVUIh20&feature=youtu.be na wlasna reke szukac w okolicy Biorezonansu komorkowego, najlepiej moze w internecie poszukac adresu. Mnie udalo sie uniknac operacji.
Ile nagle specjalistów! Nie no żartuję, jak ktoś ma coś sensownego do napisania, to niech pisze. Tak czy inaczej może to być wina głowy, a może to być objaw choroby.
@Marisela, robią tak czasem dlatego, że jeden objaw może należeć do 18374 chorób lub pierwszy raz się z takim spotykają. Dopóki badania czegoś nie wykarzą, nie mogą przecież postawić diagnozy. Czasem coś doradzą i liczą, że samo przejdzie.
Mnie okulista też odsyła do neurologa, bo zupełnie nie wie o czym gadam, "pierwsze słyszy o czymś takim i okulostucznie nie ma się do czego przyczepić".
@Ila: Biorezonans to - przepraszam za wyrażenie - "ściema"nie mająca ŻADNYCH podstaw naukowych, obliczona WYŁĄCZNIE na wyciąganie pieniędzy z kieszeni naiwniaków. Cał idea jego działania oparta jest na teorii tzw. pól torsyjnych, z którymi jedyny problem polega na tym, że… nie istnieją. Polecam lekturę:
http://zdrowy.blox.pl/2007/07/Oberon-8211-czyli-na-badanie-do-wrozki.html
A tu jest o genezie tego urządzenia i całej metodologii. Dla ludzi o mocnych nerwach.
http://mlodyfizyk.blox.pl/2007/06/Rosja-makabryczne-eksperymenty-na-akademii.html
http://mlodyfizyk.blox.pl/2007/06/Rosja-makabryczne-eksperymenty-na-akademii-1.html
http://mlodyfizyk.blox.pl/2007/06/Rosja-makabryczne-eksperymenty-na-akademii-2.html.
Są dwie możliwości: albo jesteś osobą wyjątkowo naiwną, która dała się nabrać na pseudonaukowe brednie, albo jesteś "naganiaczem"zarabiającym na reklamie tego idiotyzmu.
@Autor YAFUDA: jeśli ta historia jest prawdziwa - nie lekceważ tego. Wymioty bez żadne poważnej przyczyny mogą być objawem jakiegoś problemu na poziomie mózgowym (mikrowylew?). Nie jestem lekarzem, ale na Twoim miejscu poszedłbym do neurologa.
Sarah, leczę się sama. Co prawda, z oskrzeli leczyła mnie ciotka jak byłam jeszcze mała ( nie, nie lekami), ale przez wiele lat nie miałam nawrotów choroby i do tej pory nie mam. Nie łapię też gryp i od 1,5roku nie złapałam też zwykłego przeziębienia. Żeby nie było, że chwalę się tu swoim niepokonanym zdrowiem, to już wyjaśniam do czego zmierzam. Otóż pewnego pięknego dnia (jako dziecko chorowałam bardzo często, potem jako nastolatka również - zdarzały się przewlekłe infekcje) postanowiłam odstawić wszystkie leki jakimi faszerowali mnie lekarze. Nie tylko te silniejsze, ale również witaminki i tego pokroju pastylki,syropki. I wiecie co? Przestałam też chorować. Postawiłam na zdrowe odżywianie, (żadnych diet) po prostu jem to czego mój organizm potrzebuje w danej chwili. Nie wzmacniam się witaminą C, czy jakimś innym badziewiem. Nie zażywam też cudownych szczepionek i przede wszystkim nie korzystam z rad specjalistów. Żeby nie było, na badania chodzę, żeby od czasu do czasu upewnić się , że nie dzieje się nic złego.
Poza tym ja miałam na myśli prywatnych specjalistów, do państwowych szpitali nawet się nie zbliżam. Tak, doświadczenie mnie tego nauczyło.
Do P
Jak mozesz mowic, ze Biorezonans to sciema? Probowales -as? Nikogo nie namawiam,mi pomoglo na zapalenie kaletki maziowej barku ( nie musze operowac) i na inne dolegliwosci: migrena, zapalenie stawow, bolerioza,tradzik,zmeczenie,bezsennosc.
Zadnej reklamy nie robie. Napisalam niech szuka sobie w swoim miejscu zamieszkania tej metody leczenia.
@Ila: mogę tak napisać - jeśli chcesz zrozumieć dlaczego, przeczytaj linki, które zamieściłem. Ś C I E M A, bez cienia podstaw naukowych. Inaczej: szarlataneria. Pomogło CI? Super, efekt placebo to naprawdę kapitalna sprawa. Niektórym pomagają leki homeopatyczne - choć dowiedziono jednoznacznie, że po prostu nie działają. Jeszcze innym pomaga bioenergoterapia albo wizyta i wróżki. Co kto lubi. Przeczytaj uważnie, warto: http://pl.wikipedia.org/wiki/Evidence-based_medicine
Tez nie wierzylam. Nie wypowiadam sie w sprawach gdzie nie mam doswiadczenia. Zaslyszanych, wyczytanych w internecie i nie wyprobowanych.
Od kilku lat zmagam sie z zapaleniem stawow, 7 blokad z kortyzonem metotrexat... Wiec jesli zdrowie Ci dopisuje prosze nie wysmiewaj czegos o czym nie masz pojecia.A tak na marginesie leczenie ta metoda jest w Szwajcarii placona z ubezpieczenia.Po roku zmudnej terapii jestem prawie zdrowa.Smieje sie z takich jak ty,ktorzy wola sie truc chemia,nawet jesli nie pomaga, sluchajac lekarzy, ktorzy sa tylko ludzmi i nie zawsze potrafia pomoc.Pozdrawiam i nie zycze nikomu tego przez co przeszlam
@Ila: "Też nie wierzyłam". I to jest cały problem: medycyna to nie jest kwestia wierzenia albo nie wierzenia. Albo coś działa, albo nie. Jeśłi działa - można to wykazać w rzetelnych, obiektywnie przeprowadzonych badaniach. Jeśłi nie można tego wykazać - to znaczy, że nie działa. Kropka. Powtarzam: przeczytaj uważnie linki, które wrzuciłem. ZWŁASZCZA ten pierwszy. Facet który właśnie walczy z rakiem opisuje, jak poszedł na badania biorezonansowe - i mimo ewidentnych objawów, o których zresztą POWIEDZIAŁ badającemu "lekarzowi"urządzenie nic nie wykryło (wykryło za to kilka innych "dolegliwości", których nie potwierdziły żadne badania. Zapalenie stawów to akurat przypadłość o dość dużej podatności na efekt placebo. Ja też nie życzę nikomu choroby i absolutnie nie śmieję się z Twoich doświadczeń - bardzo się cieszę, że masz się lepiej. Ale fakty pozostają faktami. Szwajcaria, mówisz? W Szwajcarii właśnie parę lat temu _usunięto_ refundację leków homeopatycznych, ponieważ UDOWODNIONO, że one po prostu nie działają. A nadal jest wielu lekarzy, którzy je stosują i wielu chorych, którzy stanowczo twierdzą, że po nich wyzdrowieli. Proszę - przeczytaj to, do czego podaję linki.
To nie YAFUD a: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_wymiot%C3%B3w_cyklicznych
Sama przez to przechodziłam... Przez te reakcje lekarzy również, którzy próbowali ze mnie zrobić wariatkę.
po pierwsze wywiad, wywiad i jeszcze raz wywiad, oczywiście wykluczenie ciąży, prawdopodobnie trzeba by gastroskopię, niewykluczona migrena, badanie neurologiczne tez, dno oka>okulista, zbyt mało danych by cos wnioskować po 3 wersach
W moim przypadku ciezko mowic o placebo,poniewaz tak samo wyleczylam corke, szwagierka ma sie rowniez lepiej.sa to 3 osoby z najblizszego otoczenia, na rozne dolegliwosci.
Uslyszalam tam rzeczy o ktorych wiem tylko ja, moj lekarz domowy i ginekolog.
Mezowi pokazalo 4 i 5 krag w kregoslupie, nic sobie nie robil z tego jak polecono mu poszukanie dobrego osteopaty, 3 m-ce pozniej operacja(dyskopatia).
Ale co jest złego w placebo? Skoro leczy, nawet raka - niech leczy :) Tylko pozazdrościć i podziwiać, że umysł ma taki wpływ na nasze ciało.
I nie - nie jestem fanką "medycyny"alternatywnej.
W Szwajcarii leki homeopatyczne SA PLACONE przez ubezpieczenie,biorezonans i lekarstwa ktore tam dostaje placi VVG ( ubezpieczenie dodatkowe ktore posiada wiekszosc osob tu mieszkajacych).Lekarz domowy i moj reumatolog sa ze mna i kazali mi ta terapie kontynuuowac.Moj Reumatolog (Dr.Elmiger jest profesorem w Spitalu Lindenhof w Bernie ) zna wiele przypadkow gdzie ta metoda pomogla.Niech kazdy sie leczy gdzie chce, chcialam tylko pomoc.Pozdrawiam.
@Marisela ale to, że ty żywiłaś się syfem i prowadziłaś mierny tryb życia to twoja wina a nie lekarzy. Lekarze starali ci sie pomóc. 1,5 roku nie chorowałaś? Słabo.
To, że do przeziębienia nie potrzebujesz lekarza, nie znaczy, że go nigdy nie będziesz potrzebować. Ja też wierzę w dietę, w stawianie baniek.
Ale są choroby, których sałatą nie wyleczysz. To, ze miałaś przykre doświadczenia to się zdarza. Ale to był jeden czy dwóch więc nie masz prawa mówić o całym społeczeństwie medycznym, że są nastawieni na kase a ludzi mają gdzieś, bo to nieprawda. Skoro tacy są źli to pytam: po co chodzisz się badać? Skoro jesteś taka cwana to sama sobie rób rtg płuc, cytologie usg. No przecież lekarze to bezduszne potwory którzy czyhają na twój pugilares a ty sie leczysz sama nie biorąc szczepionek. Swoją drogą...Jak nadepniesz na gwóźdź to miłego patrzenia jak ci noga gnije jak się wda zgorzel. Może jak stracisz kończyne to zrozumiesz, że taki tężec, czy różyczka albo gruźlica to jednak coś więcej niż leczenie kapustą na śniadanie i naturą.Edytowany: 2014:04:02 21:15:12Edytowany: 2014:04:02 21:14:36
Do P.
Przeczytalam pierwszy link i tam rzeczywiscie ktos probowal zrobic ludzi w balona. Urzadzenia, w ktore jest wyposazony gabinet, gdzie ja chodze na Biorezonans to koszt kilku tysiecy Frankow.Na nich wlasnie ustanawia sie diagnoze.
Obecnie wypozyczam z kliniki Biorezonansu Bemer pro (prosze o poszpranie w internecie, jego koszt to 5600 frankow szwajcarskich).urzadzen sie nie kupuje, bo mozna wypozyczyc.W Polsce np. w Warszawie jest kilka klinik naprawde na poziomie Szwajcarii.Wiec prosze sie nie nabierac na jakies pokazy, tylko poszukac Kliniki odnowy biologicznej ktore stosuja rowniez Biorezonans.W wielu z nich pracuja ludzie po medycynie,kompetentni, po odpowiednich szkoleniach.
Do P.
Podaje link gdzie jest wyraznie napisane po niemiecku odnosnie platnosci przez ubezpieczenie homeopatii i alternatywnych metod leczenia:
https://www.comparis.ch/krankenkassen/info/glossar/alternativmedizin.aspx
Do autorki: Poczułabyś się lepiej, mając raka jelit? Problem tego typu może siedzieć w głowie - może to być reakcja na stres chociażby. Sarah, a tutaj muszę Mariseli przyznać częściową rację. Większość również groźnych chorób można wyleczyć właściwie tym, co rośnie w lesie. Ludzie tego po prostu nie wiedzą, dlatego chorują, i dlatego potrzebują lekarza. Nie sposób nie docenić medycyny, chociażby biorąc pod uwagę szczepionki na choroby, które dawniej wybijały całe miasta, chirurgię, która nie zmusza do dobijania rannych po wypadkach, czy leki, które pozwalają żyć cukrzykom. Ale jeśliby ludzie odrzucili większość sztucznych rozwiązań, i zaufali temu, co naturalne, na większość pospolitych dzisiaj chorób by nie zapadali.
Marisela powiało hipokryzją z Twoich wypowiedzi. Najpierw wyzywasz lekarzy od konowałów, a potem piszesz, że czasem chodzisz na badania. Po co? Do tych "lekarzy"na badania? Badaj się i lecz ZE WSZYSTKIEGO sama skoroś taka do przodu. Mniej kolejek do lekarzy będzie!
Medycyna, faktycznie, najłatwiejszy kierunek na świecie, każdy głupi może skończyć, zaraz po otrzymaniu tytułu zarabiasz kokosy. Każdy kretyn i tylko kretyn zostaje lekarzem, wiadomo.
A tak serio, medycyna to jeden z najtrudniejszych kierunków, wymagający poświęceń, czasu i po ukończeniu - lat na ukończenie specjalizacji, stażu, wyrobienie sobie renomy i szacunku. Żeby zarabiać te "kokosy"lekarze pracują w kilku szpitalach i/lub przychodniach.
Wielu z nich to gbury i sknery, to fakt, choć wielu jest też bardzo dobrych w swoim fachu i życzliwych. Ale ich ciężką pracę na zdobycie zawodu moim zdaniem doceniać należy.
Do Muminkowa
Dziekuje Ci za podzielenie sie Twoim problemem.O to mi chodzilo w tej dyskusji,ze w przypadku wyczerpania sie tematow przez lekarzy, zwalaja na choroby psychiczne.
Mam zaufanie do lekarzy,ale zdarzalo mi sie konsultowac diagnozy u innych profesorow medycyny.Jak nie pomagalo przechodzilam przez szereg naturalnych metod medycyny niekonwencjonalnej ( NP.pijawki,akupunktura,biorezonans,homeopatia,bioenergoterapia,....)
Najwazniejsze jest zeby sie nie poddawac i walczyc o swoje zdrowie.
Ciekawy link:
http://pracownia-nadzieja.com.pl/terapia-mora/
Zaraz,zaraz. Ktoś tu mnie nie zrozumiał.
1. Sarah, nigdzie nie napisałam, czym się żywiłam, a już tym bardziej, że żywiłam się syfem, ok? Więc zastanów się co piszesz. Powiedziałam, że postawiłam na zdrową żywność, zamiast leków i tego się trzymam całe życie. Nie napisałam też, że nie choruję od 1,5roku tylko , że nie łapię przeziębienia,jako lekarz bądź przyszły lekarz powinnaś to rozróżniać. Kolejna sprawa, skąd możesz wiedzieć czy to był jeden lekarz czy dwóch? Krótka historyjka, żeby nie przynudzać: trzech moich znajomych poszło z jakimiś dolegliwościami do tej samej przychodni (różnych lekarzy- oczywiście internistów). Diagnoza?ot zwykła grypa, no więc trzy recepty na ten sam antybiotyk;] Kolejny znajomy - inna przychodnia, wizyta jesień i wiosna taka sama recepta, dokładnie te same witaminy, wspomagacze itd. Nawet wysilić im się nie chce, żeby zmienić krople do nosa, więc o czym tu mowa?
A jeśli chodzi o moje badania... robię, bo lubię wiedzieć co i jak, badania to jedno , płacę to wymagam, a porada konowała co dalej z tym zrobić to zupełnie co innego. Wśród lekarzy panuje i panować będzie znieczulica, dopóki nie zachoruje ktoś z ich bliskich. Nie znam osobiście, ani nawet nie słyszałam o lekarzu, który byłby szczerze wzruszony cierpieniem jakiegoś pacjenta. Myślę, że za bardzo sobie wyidealizowałaś te swoje studia i swoją życiową misję. Co do gwoździa, to traf trafem, moja babcia swego czasu miała taką sytuacje, wdało się podobno zakażenie, usunęła go sama... Odkaziła (wódką), żyje po dziś dzień na szczęście, więc reguły regułami, a życie toczyć się będzie dalej, nawet jeśli zbraknie lekarzy i ich cudownych kuracji:)
2.Rintintin, mam na myśli badania okresowe, jak już powyżej napisałam płacę to wymagam, mam prawo zrobić badania kiedy chcę i jakie chcę, a więc nie martw się, nie zajmę Ci miejsca w kolejce, bo nie korzystam z naszego ukochanego funduszu zdrowia;] Dlaczego to robię? Bo dla mnie lekarze są wyłącznie do wykonywania badań i wypisywania zwolnień. Tak samo jak policja od wystawiania mandatów, do niczego więcej się nie przydają.Edytowany: 2014:04:03 00:08:21
Marisela, co ty mówisz?! Wyobraź sobie lekarza, który "szczerze by się wzruszał"podczas operowania dziecka... Może nie jestem specem, ale emocje plus skalpel to kiepskie połączenie. Taki lekarz po pół roku pracy albo popełniłby samobójstwo, albo trafił do psychiatryka. Nie jest możliwością uratowanie wszystkich pacjentów. Szczerze się wzruszając na co niektórych oddziałach szpitalnych, nie rozstawałby się z psychotropami i chusteczkami, a i jego decyzje więcej miałyby wspólnego z udanym wujkowaniem, niż z medycyną.
Eh. dobra, może trochę popłynęłam z tym 'wzruszeniem' nie miałam na myśli żywych łez, tylko to, że właśnie z powodów, które podałaś lekarze są znieczuleni na ból i cierpienie pacjenta, więc ciężko oczekiwać od nich szczerości i poczucia, że faktycznie im na pacjencie zależy. Ok, może gdzieś są ludzie typu Sarah, z poczuciem misji i chęci ratowania świata, ale nawet najlepsze chęci z klapkami na oczach niewiele tym ludziom pomogą. Lekarze wypisujący receptę powinni mieć świadomość, że wypisują ludziom truciznę i na tyle przyzwoitości, żeby ich o tym poinformować, a nie mamić ich niezbędnością i cudownymi efektami. Bo nawet jeśli te lub inne leki wyleczą dane schorzenie, to i tak będą miały skutki uboczne. Zawsze mają...
Wiem doskonale, o czym mówisz. Ale widzisz, "świętych prawd"nie pokonasz. Jesz czosnek zamiast łykać syropu? Szarlatan. Stosujesz napar z wiciokrzewu zamiast antybiotyku? Wariatka. Pijesz herbatę z lipy zamiast jeść suplementów? Szamanka... Tak ludzie myślą. Tego nie przewalczysz. Zdanie zmieniają tylko ci, których później "szarlatani"zwykłą "surówką z buraka"ratują ze skutków ubocznych wieloletniego przyjmowania chemikaliów. Nawet na zwykły ból czegokolwiek, zamiast przyłożyć kompres, połykają najczęściej trzy różne rodzaje środków, a później dziwią się, że są "chorsi niż zdrowsi"... No bo jak to - bez recepty i zaszkodziło?
Nie rozumiem, czemu nagonka od razy na lekarzy. Ja rozumiem, Polska, zgadzam się, często są niekompetentni,bo nie ma gdzie i jak ich uczyć. Poza tym Polska Służba zdrowia nie zachęca do dalszej edukacji(mam tu na myśli limity itd.,) w końcu lekarzy też to męczy.
Ale droga autorko!
Zrób badania psychologiczne, pewnie nie masz możliwości pójść do szpitala psychiatrycznego na parę tygodni(2-3 maksymalnie). Ułatwiłoby to diagnozę pod każdym kątem. Ja akurat trafiłam do szpitala bo ledwo zyłam, ale jest dużo ludzi którzy sami się badają, z własnej woli.(w Gdańsku na Srebrzysku i w Warszawie są mniej więcej 'segregowani').
U mnie pomogła obserwacja, przynajmniej wiem ze moje wymiotowanie bez przyczyny miło podłoże w głowie.
@Luna - właśnie Twój ostatni wpis pokazuje jak bardzo się nie znasz - jezeli chodzi o suplementy - lekarze ODRADZAJĄ stosowanie suplementów diety. Tylko że śmieszni Polacy wpierdzielają suplementy bez opamiętania i popijają to colą albo energetykami dosładzanymi bez umiaru syropem glukozowo-fruktozowym. Jeżeli chodzi o stosowanie antybiotyków - odradzają stosowanie ich bez umiaru, bo ZDAJĄ sobie sprawę, że na dłuższą metę skutkuje to lekoopornością bakterii. Czosnek? Poleci Ci go każdy normalny lekarz, jako wzbogacenie diety. Wiesz ile leków przeciwzapalnych zawiera w sobie substancje bazujące na substancjach czynnych zawartych w czosnku?
A jeżeli chodzi o herbatkę z lipy - to rozumiem, że wiesz że to, co kupujesz w sklepie jako herbatkę lipową to raczej nadaje się do spuszczenia w kiblu.
Oczywiście nie polecasz antybiotyków na nic?
Powodzenia w leczeniu boreliozy choćby.
Nie mogę edytować wiec dopiszę.
Jeżeli chodzi o leki zamiast naturalnych składników, to w ogóle bardzo ciekawy temat, bo wiele substancji czynnych zawartych w tychże naturalnych środkach farmakologicznych wspomaganych jest przez substancje dodatkowe, niektóre z nich są katalizatorami w określonych warunkach środowiskowych inne hamują działanie substancji czynnych. Niektóre środki, powszechnie uważane za pożyteczne w konkretnych sytuacjach mogą okazać się czynnikiem chorobotwórczym - tak wspaniałe antyoksydanty, które przeważnie działają antynowotworowo, bo niszczą wolne rodniki w niektórych przypadkach mogą wspomagać rozwój istniejących nowotworów, ostatnie badania pokazują, że nie ma korelacji pomiędzy suplementacją środkami zawierającymi antyoksydanty a liczbą zachorowań na choroby układu krążenia.
kebabamam, nikt nie powiedział, żeby nie brać antybiotyków NA NIC. Sama napisałam wyżej, że jasne, leki nie są tylko pastylkami, leczą niektóre schorzenia i jeśli sytuacja jest naprawdę wyjątkowa, tzn. na tyle poważna, że nie dasz sobie z nią rady, to weź ten cholerny antybiotyk!Zarówno mi jak i Lunie (popraw mnie Luna, jeśli się mylę) chodziło o to,żeby nie łykać tabletek na wszystko. Znam ludzi, którzy biorą lek przeciwbólowy 'pro-forma' bo może je rozboleć głowa, bo wczoraj o tej porze bolała. Albo takich, którzy biegną do lekarza, bo złapali katar albo rozbolało ich gardło. Zaraz ktoś mnie zlinczuje, bo 'lepiej zapobiegać, niż leczyć'- owszem, to może w ramach tego zaczniemy o siebie dbać i postaramy się unikać chorób z głową, a nie ślepo wierzyć w koncerny farmaceutyczne, ich szczepionki na grypę i cudotwórczych lekarzy? 'Bo jak zachoruję,to szybciutko do lekarza, apteki i po sprawie'. Otóż nie, nie po sprawie, takie działanie to początek wyniszczania swojego organizmu. Powodzenia wszystkim, którzy tak właśnie robią.
Marisela...po prostu czytając takie głupoty aż brak mi słów. Ty nie doświadczyłaś osobiście, doświadczyli znajomi...Ahaaa na tej zasadzie. Faktycznie, bo na przeziębienie powinno się od razu iść pod nóż. A wyjaśnij mi jak lekarz ma sobie radzić z przeziębieniem? Co ma zapisać? Antybiotyk? Otóż wiedz słoneczko, że antybiotyk ci nie pomoże za to zaszkodzi. I to nie wina "konowała"a twoja i tobie podobnym, że domagasz się antybiotyków przy katarze. No taki los! Przeziębienie czy grype TRZEBA odchorować.
Po drugie: gówno wiesz o operacjach i o trosce lekarzy. Poważnie, bo gówno wiesz, ale mocno pyskujesz. Co prawda nie znam lekarza który by się rozpłakał na wieść, że pacjent jest chory, ale znam lekarza (a nawet kilku) jak bardzo przeżyli śmierć swojego pacjenta. Co więcej jak długo potrafi go gnębić cholerna bezsilność.
Zapraszam kiedyś na SOR po jakimś wypadku komunikacyjnym czy zbiorowym. Zobaczysz jak wygląda taka noc, gdzie kupa poszkodowanych a lekarze ganiają się potrącając wzajemnie, żeby pacjentowi jak najszybciej pomóc i by jak najszybciej znalazł się na sali operacyjnej. To teraz wczuj się przez chwile w takiego lekarza. Pomyśl jak wygląda taka noc.
Ranne dziecko, pęknięta śledziona, krwotok wewnętrzny, złamana miednica, wstrząs mózgu, krwiat podtwardówkowy. Puls wyczuwalny. Trafia na stół.
Operacja trwa 6 godzin. Bo dziecko ciągle krwawi. Łatasz jedno, krwawi z innego miejsca. 3 lekarzy, pielęgniarki, specjaliści walczą pare godzin o życie tego dziecka a ono umiera. Nie masz pojęcia co czuje wtedy lekarz. Nie masz bladego pojęcia o tym zawodzie. Internista... tak internista będzie płakał nad dorosłym co ma katerek. Puknij się w czółko.
Mówisz, że zmieniłaś nawyki na zdrowe, to chyba oczywiste, że wcześniej nie odżywiałaś się zdrowo. Każdy głupi wie, że antybiotyki mają swoje dobre i swoje złe strony. 100 lat temu ludzie umierali jeszcze na gruźlice. Umierali długo i w męczarniach. Umierali na przeziębienie. Dla ciebie to może i paranoja.
Gratulacje dla babci, która miała szczęście. Ale wyobraź sobie, że zgorzel to nie jest bajeczka. Ani fuks.
Kolejna zabawna sytuacja...powiedzmy kot czy pies cię zadrapie a ty pójdziesz np. sadzić bratki w ogródku. Nie zauważysz, że troche ziemi zetknie się z zadrapaniem ( no bo przecież to takie małe i drobne, nawet nie boli) nie umyjesz, nie odkazisz drugi raz...I tężec się pięknie do ciebie uśmiechnie.
Teraz jak cię pies ugryzie dostaniesz pomoc dzięki lekom i lekarzom. A pare dekad temu umierałabyś w prawdziwych mękach. Pomyśl trochę nim będziesz pieprzyć takie farmazony. Skoro lekarz to konował to przestań do nich chodzić. Bo to co ty mówisz to hipokryzja. Skoro jesteś taka zaje.bista to sprawdzaj sama czy jesteś zdrowa. Płace to wymagam...to nie jest biznes dziecino. Ani to nie jest tylko zawód. Płacić i wymagać to możesz w restauracji, a nie w szpitalu.
Nie wyidealizowałam sobie studiów ani misji. Ja WIEM jak to wygląda. To, że twoi znajomi trafili na paru lekarzy, którzy zapisują tabletki A bo mają umowę z koncernem to zupełnie inna bajka.
Wiem jak to wygląda. I nie mów do mnie jak do smarkuli, bo ja studia skończyłam pare ładnych lat temu. Dziwne aby lekarze mieli się spowiadać pacjentom ze swoich uczuć. No i co jeszcze? Wątpie abyś faktycznie znała jakiegokolwiek lekarza. Ty się opierasz na stereotypie i takim pier...znajomych, którzy coś tam. I mediach. Wiem jaki to zawód, wiem jak wygląda środowisko, więc naprawde...nie pierd...że wiesz lepiej, bo nie wiesz nic. Na oczy nie widziałaś pracy lekarza w szpitalu najwyraźniej. Zaraz stwierdzisz, że lekarze sobie śpią w pokoju lekarskim...Albo są niemili.
Mając takich pacjentów, co uważają że ich bolący paluszek jest wazniejszy niż czyjaś urwana ręka nic dziwnego, że się wkurzają. Nie mówiąc nieraz o standardowych dużurach 8-o godzinnych podczas gdy na dyżurze są godzin 18 albo 24. Bez nawet 5 minutowej przerwy.
Nie wiedziałam, że trzeba informować ludzi (dodatkowo) że antybiotyk to ostateczność przy leczeniu. Ciekawe po co są ulotki, skoro tak jak ty najwyraźniej jesteście zbyt niemądrzy by je czytać. Lekarz ci wypisze recepte i powie, że ten lek pomoże ci na chorobę X, ale może dać takie skutki uboczne...
Ty zachorujesz, a potem skłamiesz, że cię nie poinformowano. Puknij się w główkę drugi raz.
Od tego są ulotki. Od tego jest informacją SKONSULTUJ SIĘ Z LEKARZEM LUB FARMACEUTĄ. Skoro jak twierdzisz lekarz jest od wypisywania zwolnień, to po chu...robisz badania kontrolne? Jak bedziesz mieć raka i tak ci nie pomogą, bo przecież oni są od wypisywania zwolnień. A policja od mandatów.
Jak cię okradną/napadną/ zgwałcą też nie zawracaj głowy policji. Jesteś typem "chwdp"ale jak napadną to "RAAAATUNKUU POLICJA!"
Lekarz to człowiek. A nie cudotwórca. Jak lekarz zły to idź do księdza. Niech on cię leczy.
Jest tylko jedna rzecz z którą się zgodzę: są niemili lekarze i są lekarze którzy myslą, że są najmądrzejsi. Ale na takiej jednej konferencji medycznej poznasz takich dwóch albo trzech. Na kilkuset innych.Edytowany: 2014:04:05 09:03:05Edytowany: 2014:04:03 10:48:59Edytowany: 2014:04:03 10:47:06Edytowany: 2014:04:03 10:38:34
Sarah...Ty jesteś zwyczajnie głupia. Jeśli naprawdę studiowałaś medycynę, to tylko potwierdzasz to , co piszę. Czy ja napisałam, że powinno się iść pod nóż? NIE, WRĘCZ PRZECIWNIE. Napisałam, że ze zwykłym przeziębieniem nie powinno się chodzić do lekarzy, chyba że ktoś ma takie hobby. A już tego ,,Otóż wiedz słoneczko, że antybiotyk ci nie pomoże za to zaszkodzi. I to nie wina "konowała"a twoja i tobie podobnym, że domagasz się antybiotyków przy katarze'' naprawdę nie da się skomentować. Napisałaś dokładnie to samo co ja i jeszcze masz czelność twierdzić, że mi zaprzeczasz mając wszystko czarne na białym. WTF?
A z zaproszenia nie skorzystam. Wiesz dlaczego? 10 lat temu miał miejsce wypadek w mojej rodzinie. Samochodem jechały 4 osoby + 1 z drugiego, który spowodował wypadek. Przyjechali 'lekarze'. Jednomyślnie ogłosili zgon wszystkich - są na to świadkowie. Dopiero później okazało się, że 2 osoby przeżyły, w tym jedna faktycznie zmarła, bo nie otrzymała natychmiastowej pomocy, z powodu swojej rzekomej śmierci! W ciągu pół godziny osiwiała, po informacji, że zginęła jej cała rodzina. Wtedy się zorientowali, że COŚ jest nie tak, tylko że było już za późno. Jak byłam mała, cudowny specjalista uznał, że powinnam nosić jakąś protezę na nogach, czy coś w tym stylu, bo miałam PODOBNO jakieś schorzenie, które wyleczę tylko dzięki tej protezie, którą trzeba było zakupić. Prawda była taka, że ów proteza spowodowała u mnie liczne rany na nogach, więc rodzice wyrzucili to na śmietnik. Do dziś dzień nie mam żadnych problemów ortopedycznych. Ale masz rację, to tylko kolejny zwykły przypadek.
Podajesz mi przykłady, które przeszłam i jakoś nic mi się nie stało. Wyobraź sobie, że w dzieciństwie spędzałam bardzo dużo czasu na wsi i jak to dziecko uwielbiałam zwierzaki. Nie raz zadrapał mnie kot i nie raz po tym bawiłam się w ziemi. Dziwne, że jeszcze żyje.
Wybacz, ale to nie lekarze przeprowadzają badania tylko pielęgniarki, laboranci i diagnostycy, mało który lekarz (poza ginekologiem oczywiście) przeprowadza sam badania. Gdyby nie był to biznes kochanie, to nie brali by za to tyle kasy. Dlaczego nie ma na rynku skutecznego leku na raka? Hiv-a? Oczywiście, że jest i jest stworzony już dawno. Ale to się zwyczajnie nie opłaca, żeby ludzi wyleczyć. Kanadyjczycy opracowali lek, który leczy nowotwory (guzy). I co? Nie dopuścili leku do sprzedaży.
,,Nie wiedziałam, że trzeba informować ludzi (dodatkowo) że antybiotyk to ostateczność przy leczeniu.'' Czy ty naprawdę jesteś ślepa, że post wyżej napisałam dokładnie to samo??
Pomogła Ci w czymś kiedyś policja? Uratowała/obroniła przed czymś? Ostatnio jak stałam na skrzyżowaniu, przez 20 min naradzali się jak pokierować ruchem, bo światła nie działały...A może odnaleźli Ci pieska na osiedlu? Wątpię, żeby chociaż to potrafili zrobić dobrze. Policja jest wszędzie tam, gdzie jest zbędna. ,,są niemili lekarze i są lekarze którzy myślą, że są najmądrzejsi'' I właśnie Ty do nich należysz. Nakładli Wam na tych studiach głupot, że jesteście ludziom potrzebni i zrobili wodę z mózgu.Edytowany: 2014:04:03 11:29:31
Wiesz co? Ja nie zniżę się do twojego poziomu by cie wyzywać. Ale ta wieś to od ciebie aż bije. I nie mówię tu o przebywaniu na wsi.
Lekarze przyjechali i stwierdzili zgon? Kilku lekarzy? No popatrz...a ja myślałam, że jeździ zazwyczaj jeden lekarz.
Badania przrowadza lekarze, pobór krwi i tego typu drobiazgi wykonują inni.
Jestem ciekawa jakie ty studia skończyłaś. Bo tak, lekarze są potrzebni.
Chyba, że konował to dla ciebie lekarz okulista który nie stwierdzi raka, a to inna sprawa.
Policjanci...drogówka jest od kierowania ruchem a nie np. WŚ.
Jak powiedziałam: o medycynie gówno wiesz. O lekarzach jeszcze mniej. Więcej dyskutować z tobą nie będę.
Ja żeby "zarabiać kupę kasiory"to musiałam skończyć nie tylko studia. Do tego zawodu przygotowujesz się od gimnazjum nawet w tej chwili. Za gimnazjum idzie liceum, za liceum matura. Za maturą - medycyna. Ja widzę, że ty najmądrzejsza sama nie jesteś.
Lekarz to nie farmaceuta. Miej pretensje do koncernów, że im się nie opłaca a nie do lekarzy.
Trafiłaś na jednego czy dwóch złych lekarzy. Przykre. Ale masz zerową wiedze by wypowiadać się o całym środowisku, bo naprawdę nie masz żadnego pojęcia jak to wygląda.
Co więcej - uważam, że te twoje historyjki są zdecydowanie przekolorowane. Ci znajomi np...ciekawe który mądrala się przyzna, że choruje bardziej przez własną głupotę, bo wymusił na lekarzu antubiotyk który mu nie był potrzebny. Żaden. Wy się leczycie z pomocą google'a, a potem pretensje o własne zaniedbania i głupotę jako pacjenci macie do lekarzy.
Antybiotyki są niezbędne. Kiedy faktycznie leczenie ich wymaga.
Jakby nie antybiotyki geniuszu to byś do teraz umierała na zapalenie płuc.
Do mojej uwagi o emocjach i pracy w czasie jakiegoś wypadku się nie ustosunkowałaś. Nie dziwi mnie to. Bo farmazony pieprzyć można, ale faktów i wiedzy w tym brak.
Często (jak powiedziałam wcześniej) pacjenci sami są winni za swój stan. Ale ciężko jest stanąć przed lustrem i powiedzieć "sama sobie zaszkodziłam/zaszkodziłem"nie. Łatwiej jest zwalić winę na lekarza "konowała". Chodzić do lekarza nie trzeba. Przymusu przecież nie ma. Z wyjątkiem badan w pracy.
Osoba dorosła za jaką się uważasz...pisze typu WTF? To raczej powiedzonka na poziomie licealisty.
Jakoś tak ciężko mi uwierzyć że lekarze (kilku jak rozumiem) stwierdzili zgony, że znajomi, że rodzina...jasne, jeden wredny się trafi. Jeden niekompetentny. Ale nie uwierze, że tylu, bo zwyczajnie sądzę, że to pierd...bajek. Nie jestem ani nigdy nie byłam niemiłą osobą dla pacjentów. Nigdy.
Za to ty należysz (co udowodniłaś) do grupy roszczeniowych pacjentów, którzy oczywiście zajmują godziny lekarzowi, żeby udowodnić jaki jest niekompetentny, ale i tak przychodzą po pomoc. Tacy pacjenci co "som zawse najważniejsi"i faktyczną grupę osób wymagających pomocy mają gdzieś bo "byliśmy pierwsi i SIĘ NAM NALEŻY"
Głupich na pewne kierunki się nie przyjmuje. Na medycyne też nie.
Zapamiętaj to proszę.
Na koniec dodam ( bo na pewno wysuniesz jakiś inteligentny argument) TO ŻE TY NIE CHORUJESZ NA ZAPALENIE PŁUC, CZY TWOJA RODZINA NIE ZNACZY ŻE INNI LUDZIE NIE CHORUJĄ. NIE JESTEŚ PĘPKIEM ŚWIATA ale za taki się uważasz.
Skoro nie ty coś...to znaczy, że inni też nie.Edytowany: 2014:04:03 12:21:26Edytowany: 2014:04:03 12:19:17Edytowany: 2014:04:03 12:18:00
Ja powiedziałam, że jesteś głupia, nie zaprzeczyłam, że jesteś inteligenta. Mądrość nie zawsze idzie w parze z inteligencją, dlatego nie wątpię, że na medycynę się dostałaś.
Co do wypadku, nie wiem ilu lekarzy tam było i jacy to byli lekarze. Wiem, że taka sytuacja miała miejsce i że padły takie słowa oraz to,że jednej osobie zwyczajnie nie pomogli, bo uznali ją za martwą. Za bardzo nie kumam o co Ci chodzi z tym opisem swojego poświęcenia. Ok..uczyłaś się od gimnazjum, czyli tak naprawdę nie masz za wiele latek, skoro gimnazja już były kiedy zaczęłaś się kształcić, ale mniejsza o to. Przeszłaś tyle lat nauki, bo chciałaś. Więc po co to narzekanie jak to Ty się nie poświęciłaś dla dobra ludzkości?
I teraz najważniejsze pytanie, powiedz mi JAK u diabła można WYMUSIĆ na lekarzu przepisanie antybiotyku??? JAK? Czy to w ogóle jest zgodne z jego etyką zawodową?? Nikt lekarzowi nie przystawia broni do głowy.. Lekarz nie może poddawać się presji pacjenta...Co ty w ogóle opowiadasz? Gdyby było jak mówisz, to recepty nie byłyby potrzebne, bo ludzie i tak każdy lek mieliby na życzenie.
Powiedz mi ...bo to nawet ciekawe jest, dlaczego uważasz, że gdyby nie antybiotyki to miałabym teraz zapalenie płuc? Bo kompletnie tego nie rozumiem.
Nie ustosunkowałam się do Twoich wrażeń w pracy i po pracy, bo niby co miałam Ci napisać? Wybrałaś taką karierę to się z nią mierz. Nie mam tu nic do dodania. Każdy ma jakieś problemy i niedogodności w swoim zawodzie.,,Często (jak powiedziałam wcześniej) pacjenci sami są winni za swój stan.'' Z tym akurat się zgadzam, pisałam to już wcześniej, tylko innymi słowami, nie chce mi się powtarzać.
To, że nie wierzysz w moje historie,to Twoja sprawa, ale mam nadzieję, że ktoś kiedyś otworzy Ci oczy. A jeśli już czepiamy się słówek, to też się nie popisałaś ,,"som zawse najważniejsi''- jeśli to jest Wasz lekarski slang, to... bardzo na poziomie.
,, TO ŻE TY NIE CHORUJESZ NA ZAPALENIE PŁUC, CZY TWOJA RODZINA NIE ZNACZY ŻE INNI LUDZIE NIE CHORUJĄ. NIE JESTEŚ PĘPKIEM ŚWIATA'' i co to ma w ogóle do rzeczy?
Powiem tak..jestem w stanie postawić się w Twojej sytuacji i nawet trochę Cię rozumiem. Nie możesz przestać opowiadać tych bredni, bo straciłabyś pacjentów i dozgonnych klientów (nawet jeśli nie leczysz prywatnie).Dlatego...pasuję i życzę powodzenia w życiu, zwłaszcza zawodowym.Edytowany: 2014:04:03 13:09:22
Mariselko - ja mam jedno pytanie odnośnie do tego leku co leczy nowotwory (guzy)>Konkretnie proszę, które, bo tych jest od groma.
Masz nowotwory łagodne, masz nowotwory złośliwe, a te dzielą się na mięsaki, raki, potworniaki i kilka innych, kazdy z nich ma swój zestaw białek, do kazdego stosuje się inną terapię celowaną. I, nie, nie ma cudownego leku na raka (bo ludzie mylą nowotwory z rakiem), bo etiologię mają różną.
A cóż, jeżeli wynaleźli jakiś lek na jakąś postać glejaka/mięsaka/naczyniaka i wycofali to NIC WIELKIEGO, może w ostatniej fazie badań (od prototypu leku do wdrożenia mija 5-15 lat) wyszło, że daje duże powikłania w dalszym czasie/ jest skuteczny tylko w ściśle kontrolowanym sztucznym środowisku / jego aplikacja nie jest tak prosta lub wręcz niemożliwa. Żaden koncern farmaceutyczny, ktory wyda pomiędzy 750 mln a 1 mld dolarów na badania nie pozwoli sobie na wyrzucenie leku do kosza, bo ten, kto opracuje skuteczny lek na wiele rodzajów raka - WYGRA ekonomicznie. Chronione patenty spowodują że taki koncern będzie miał przychody większe niż GOOGLE, bo ludzie na raka chorowali od zawsze* i chorować będą.
Nie chce mi się mówić jak bardzo zalatuje od Ciebie dyletanctwem, ale ten zapaszek jest niemiły.
A propos pomocy Policji - tak, pomogła mi kilka razy i to bardzo.
Tak samo lekarz - bez żadnej łapówki lekarz, który mnie zbadał powiedział, że powinienem szybko, jak najszybciej znaleźć się na stole (a miałem schorzenie, które w pewnym stadium leczy się TYLKO chirurgicznie) i co? I automagicznie dostałem się w przeciągu 2 tygodni na stół (nie było to schorzenie, które powodowało zagrożenie zycia) i dzieki temu teraz cieszę się dobrym zdrowiem. Bez znajomości i pieniędzy.
* znajdowane są szczątki ludzkie sprzed 7-8 tys. lat (stanowisko archeologiczne Goebekklie Tepe) ze zmianami nowotworowymi kości - to nie jest choroba cywilizacyjna.
PS>Ty sobie Mariselko nie zdajesz sprawy ile jest DZIAŁAJĄCYCH leków na raka/nowotwóry. Większość z nich ma swoje leki, na które są podatne i nie jest to jakieś tam paracetamole / aspiryny tylko skomplikowane wielostopniowe farmaceutyki podawane np w nanokapsułkach, które mogą przeniknąć barierę krew-mózg albo podobne. Współdziałające innymi lekami, pobudzające układ immunologiczny, aktywujące konkretne białka, różnorodne terapie celowane, bo w przypadku nowotworów terapie SĄ celowane. Ale ty o tym nie wiesz. Dla ciebie nowotwór to rak i jeden lek na niego.
Białaczki nie da się wyciąć skalpelem.
Koncernom chodzi tylko o kasę, to jasne, ale własnie dlatego szukają leków, lepszych, działających.
Ty sama nie czytasz ze zrozumieniem. Ja od 6 klasy podstawówki przygotowywałam się do tego zawodu, a obecnie dzieciaki myślą już o przyszłości od gimnazjum. Bo po podstawówce ja szłam do liceum. Dziś jest inaczej.
Problemy i niedogodności w pracy...Padłam. Nie mierz swoją miarą takich zawodów jak np lekarz czy pracownik biurowy/urzędowy.
Za bardzo dosłownie rozumiesz też moje słowa.
I tak. To jest możliwe.
Pacjent domaga się antybiotyku, bo on nie wierzy w leki doraźne i leczenie objawowe. Lekarz stanowczo odmawia, że nie i koniec, bo antybiotyk nie jest potrzebny.
I teraz ci powiem co potrafią zrobić najbardziej złośliwi pacjenci:
- napisać skargę do przełożonego lekarza.
- Napisać skargę do izby lekarskskiej (przy okazji podopisywać sobie pare objawów jak to lekarz go olał)
- potrafią pisać do ministra takiego i owakiego.
- Iść do innego lekarza i do swoich objawów np kaszel, ból gardła katar...dodać wysoką gorączkę.
I tu jest problem. Gorączka jest objawem walki organizmu z chorobą, to na pewno wiesz. Do 38.0 jest ok, organizm walczy.
A przyjdzie pacjent i powie: rano/wczoraj mialem 39.2 i jestem na lekach przeciwgorączkowych.
Lekarz ufa pacjentowi, w imię tego, że pacjent ufa jemu składając w jego ręce swoje zdrowie. Ale są pacjenci cwaniacy. Mówię poważnie. I jak ma lekarz sprawdzić, że pacjent kłamie?
Nie zapisze antybiotyku będzie źle (bo może być gorzej) zapisze antybiotyk...obciąży organizm pacjenta zupełnie zbędnie, bo pacjent sobie wymyślił gorączkę.
Była tu osoba, która mówiła, że ona na wszystko stosuje antybiotyki. Antybiotyk to najlepszy wynalazek ludzkości, ale jednocześnie będzie zagładą ludzkości, bo ludzie masowo łykają antubiotyki kiedy te są zbędne a wirusy mutują, a organizmy odparniają się na leki. Za 50-100 lat ( a może i szybciej) dojdzie do chwili, kiedy ludzie znowu będa umierać na przeziębienie czy ospę wietrzną. Bo nowych leków nie będzie a zmutowane wirusy będa odporne na te które będą.
Poza tym wystarczy przejrzeć ulotki. Wiele leków opiera się w głównym składzie na naturalnych składnikach.
Moja córa niedawno zachorowała paskudnie. Paskudne przeziębienie, kaszel ją męczył nocami, lekarz który ją leczył zapisał leki wykrztuśne. Jej nie pomogły, ale mnie te same leki pomagają. Córka się męczyła dalej, więc sama odstawiłam jej doraźny lek i odwołałam się do natury. Dziewczyna się męczyła pół nocy wykrztuszając plwocine ale potem w oczach zdrowiała. Natura potrafi mieć zbawienne w skutkach działanie na ludzki organizm. Bo tak kiedyś się ludzie leczyli. Nie było leków ale był np. krwawnik, tymianek, goździk, rumianek, szałwia i melisa. Zapraszam do aptek poczytać skład leków uspokajających: wszystkie mają melise. Nie czytałam twoich poprzednich komentarzy, może wg ciebie jestem osobą głupią, ale odwoływałam się tylko i wyłącznie do uwag odnoszących się do mojej osoby czy kolegów.
Ale nie możesz zaprzeczyć, że są choroby których naturą nie pokonasz. Każdy organizm jest inny.
Wszystko odwołujesz do swojje osoby. Ja się nie lecze, bo nie choruję, bo nie chorowałam.
Ale nie jesteś tylko ty. Powiedz mi np. zdiagnozowany tętniak żyły głównej, cysta na jajniku wypełniona krwią, amyloidoza, choroba hashimoto - jak ty leczyłabyś takie choroby bez pomocy lekarza?
Przy pomocy szyszek czy baniek?Edytowany: 2014:04:03 13:30:46
kebabamam, w tej chwili nie jestem w stanie Ci podać strony, bo nigdzie jej nie zapisywałam, ale na pewno jeszcze kiedyś na nią trafię. Chodziło o to,że nowotwór tworzył się na komórkach, które zostały odcięte od tlenu (nie wiem z jakiego powodu, nie wiem też czy powód był tam podany), a ten lek sprawiał, że ten tlen dostawały i dzięki temu, guzy się zmniejszały. Masz rację, nie mam specjalistycznej wiedzy i nigdzie tu nie napisałam, że jestem geniuszem, który wyleczy wszystkich ludzi siłą swojej woli. Pisałam wyłącznie o sobie i o tym, że JA SAMA nie poddaję się pod działanie lekarzy i leków farmaceutycznych. Niech każdy robi to , co uważa za słuszne. Ja mam takie zdanie i tyle w tym temacie. Nie zapominajmy też o tym, że mnóstwo kasy jest wydawane na to ,żeby badania wychodziły negatywnie. Jaśniej rzecz ujmując, pewnym ludziom bardziej opłaca się wydać kilka mln, żeby obalić skuteczny lek, niż żeby wprowadzić go na rynek. Czy Wy naprawdę wierzycie, że przez tyle lat( jak sam wspomniałeś o tych szczątkach- choroba znana nie od dziś), nikt nie opracował skutecznego leku??
Co do operacji, mogę powiedzieć tylko tyle, że miałeś ogromne szczęście trafić na takiego lekarza. Ale sam mówisz, że nie było to nic zagrażającego życiu..więc...
A teraz wyobraźmy sobie, że znalazł się taki lek, lek który wyleczy nowotwór całkowicie. Raz, że niemożliwym byłoby sprzedawanie go po np. 50000zl, czyli cena musiałaby być dużo niższa. Niech sięga 1000zl od leku. Policzcie to sobie (niedosłownie oczywiście) przez liczbę chorych. I super macie jakąś tam kwotę i zdrowych ludzi. A teraz policzmy ile takich leków po 200-300zl w ciągu 30-40 lat ( a może nawet i więcej) kupi chora osoba? A chorych przybywa... Które rozwiązanie bardziej się opłaca? Ok, może kwoty są z kosmosu, to były tylko przykłady. Jakiejkolwiek kwoty nie podstawicie, wynik będzie ten sam.
Ok Sarah, ale mówisz tu o sporadycznych przypadkach... Być może jako lekarz spotykasz się z nimi częściej, niż przeciętny człowiek, ale to wciąż nie jest jakaś plaga. Naprawdę nie wierzę, że lekarze są tak zastraszani przez pacjentów, wręcz odwrotnie. Nie wiesz co się dzieje np. na porodówkach? Mało w ciągu ostatniego okresu było o tym informacji? I co, naprawdę to lekarz boi się pacjenta?
Zgadzam się z dużą częścią Twojego ostatniego posta, więc pozwól, że odpowiem tylko na to, co muszę. Gdzieś wyżej wspomniałam już, że antybiotyki są czasem niezbędne, ale to już chyba czytałaś.
Akurat choroba Hashimoto to jest bardzo ciekawy temat, był czas, kiedy przeszukiwałam 'cały internet' od deski do deski + oczywiście konsultacje lekarskie, bo wmówili mi niedoczynność tarczycy. Kolejny powód, dla którego nie ufam lekarzom. Na jakiej podstawie? Na podstawie samego TSH. Oczywiście nie kazał mi robić żadnych dodatkowych badań oprócz USG. Nie miałam też żadnych objawów typowych dla niedoczynności, ale endokrynolog uznał, że mam tę chorobę i kazał brać leki. Kupiłam, bo byłam głupia ( na szczęście sprawa groszowa), potem poczytałam o skutkach ubocznych i nie wzięłam ani jednej tabletki. Zrobiłam też sobie na własną rękę badania ft3,ft4,antytpo,antytg, wszystko wyszło w normie. BA! Nawet USG wyszło bez zmian. Wiem, że wykluczyć hashimoto definitywnie może tylko biopsja, ale nie będę jej robić, bo teraz nie ma takiej potrzeby. Potem wpadłam na pomysł, że może tsh podwyższa mi coś innego i nie jest to sprawa samej tarczycy? Więc zrobiłam badania na kortyzol..i wyszedł podwyższony. Konsultowałam się zarówno z lekarzami jak i innymi ludźmi z podobnymi chorobami i doszłam do wniosku, że to jest prawdopodobne. Kortyzol jest przede wszystkim hormonem stresu, a mi tego nie brakuje i nigdy nie brakowało. Wiem, że dopóki nie zrobię z tym porządku, nie obniżę też tsh, ale niepotrzebne są mi leki, które de facto nie leczą, a wspomagają pracę tarczycy. Co do samej choroby hashimoto, nie zawsze jest tak,że powodują ją wyłącznie geny. Możesz napisać, ze bez specjalistycznej wiedzy gówno wiem, ale tak właśnie uważam. Naprawdę dużo o tym czytałam i prawidłowa dieta ma wpływ na praktycznie wszystkie nasze choroby.
Mariselko, właśnie z Twoją niewiedzą jest taki problem że dalej nie rozumiesz tego, co napisałem jasno i wyraźnie.
NIE ISTNIEJE JEDEN RODZAJ NOWOTWORU.
Nowotwór jako znany od tysięcy lat nie jest jedną chorobą.
Taka ziarnica złośliwa ma zupełnie inną etiologię (przyczyny) niż glejak wielopostaciowy.
I nie, nie istnieje jeden lek na wszelkie nowotwory złośliwe.
Oczywiste przyczyną niektórych nowotworów złośliwych może być zakażenie bakteryjne (jak np Heliobacter pylori) a innych chociazby promieniowanie jonizujące (nowotwór tarczycy), czynniki genetyczne czy przebyte wcześniej choroby.
I wybacz, ale Twoje gadanie że nie wynaleziono skutecznego leku na raka...
Powtarzam - nowotwory to wysoce zróżnicowana grupa chorób o różnych przyczynach.
Prościej - bo nieogarniasz: TEGO JEST W CH... WIELE. KUMASZ.
Są nowotwory które nie są lekooporne i celowane terapie powodują całkowita remisję (wyzdrowienie).
Ale chyba trudno Ci pojąć taką sprawę, że, pomimo że ludzie na nowotwory chorowali od tysięcy lat, to taki glejak czy białaczka nie zostanie rozpoznany przez medyka z XVII w.
Równie dobrze mogę ja zapytać, czemu czosnek nie jest na wszystko czemu apap nie leczy wszystkiego?
Albo czemu nie ma jednego rodzaju jedzenia, które nakarmi każdego?
Bo lek który powoduje zatrzymanie proliferacji białek odpowiedzialnych z rozrost nowotworów jajnika zupełnie nie zadziała w przypadku naczyniaków, posiadających inny zestaw białek. To tak jakbyś chciała wszystkim ludziom na świecie urządzić kartkówkę z języka polskiego niezależnie od tego jaki język znają!
W nowotworach dodatkowym problemem jest to, że wędrują w krwi/limfie przyczyniając sie do przerzutów a organizm NIE WYCHWYCI tego jak obcej tkanki i nie będzie reakcji systemu immunologicznego jak przy np. zakażeniu Coli itp.
Nowotwórów można pozbyć się inwazyjnie (wycięcie tarczycy), ale przy terapiach celowanych ważne jest to, aby lek uderzył w komórki rakowe a nie niezmienione nowotworowo komórki.
Nowotwory dlatego są trudne do leczenia, bo organizm nie widzi w nowotworze ciała obcego. Nowotwór to wytwór naszego ciała. Musi to zrobić albo skalpel albo promieniowanie albo wysoce specjalizowana chemia która musi odróżnić zdrową tkankę od tej PODOBNEJ ale już nie zdrowej. I tu jest cała trudność bo co po wycięciu w pień komórek nowotworowych jak pozbędziemy się równiez całej wątroby a niedajboże gdzieś w systemie krwionośnym krążą sobie potencjalne ogniska przyszłych zmian?
I, Mariselko, ceny leków III generacji na specyficzne typy nowotworów sięgają kilku tysięcy dolarów za serię. I bierzesz takich serii kilka razy w roku.Edytowany: 2014:04:03 14:49:44
Mariselko:
"Naprawdę dużo o tym czytałam i prawidłowa dieta ma wpływ na praktycznie wszystkie nasze choroby."
Ja dużo czytałem i teraz wiem że jak cały świat zacznie medytować to przylecą kosmici i zaprowadzą pokój na ziemi.
Wybacz, ale p...sz
Nie rozumiem, dlaczego przyczepiłeś się do tego,że napisałam 'leku'. Trzeba ci literować, żebyś skumał o co mi chodzi? Za...ście, nowotworów jest dużo i na żaden z nich nie wynaleziono leku. Nawet k. na jeden rodzaj? Nie trzyma się kupy to , co mówisz. Przyczepiłeś się zupełnie nie tego o co mi chodzi. Mówiąc lek, wcale nie miałam na myśli maleńkiej różowej pastylki, która uzdrowi cały świat, no wolne żarty...Widzę, że należysz do typu ludzi, którzy jak nie wiedzą co zrobić z chorym organem , to najlepiej 'wyciąć'. Migdałki nie pasują? Wyciąć. Pieprzyk nie odpowiada? Wyciąć. A ta cała chemia, którą tak tu zachwalasz,dorzuca swoją cegiełkę to tych wszystkich chorób, bo dzięki niej w przyszłości możesz zachorować na kolejny rodzaj raka, jak ty to nazwałeś.
Mariselo, widzę, że zupełnie nie czytasz, albo conajmniej NIE OGARNIASZ prostych wypowiedzi:
1) WYNALEZIONO leki SKUTECZNE w przypadku pewnych grup nowotworów
2) WYNALEZIONO terapie na KONKRETNE GRUPY NOWOTWORÓW
3) SKUTECZNOŚĆ TYCH LEKÓW SIĘGA W NIEKTÓRYCH PRZYPADKACH 40-70% a w niektórych 100%.
4) Niektóre typy nowotwórów w średiozaawansowanym stadium doskonale rokują (tzn. możliwa jest CAŁKOWITA REMISJA) - w zaawansowanym stadium praktycznie każda choroba jest śmiertelna (nawet przeziębienie)!!!
Taki rak szyjki macicy w średnim stadium rokuje pozytywnie.
ROZUMIESZ?? SĄ LEKI NA KONKRETNE GRUPY NOWOTWORÓW!!!!!!.
I nie mówię wyciąć, bo właśnie NAPISAŁEM ŻE TAKI JEST PROBLEM Z TERAPEUTYKAMI ANTYNOWOTWOROWYMI.
NAPISZĘ PROSTYMI SŁOWAMI.
LEKI, KTÓRE DZIAŁAJĄ SILNIE NA NOWOTWORY NISZCZĄ BARDZO CZĘSTO ZDROWE TKANKI, BO ORGANIZM WIDZI WCIĄZ ZGODNOŚĆ TKANKOWĄ.
Na prostym przykładzie - jeżeli widzisz znajomego z pracy i on nagle zgoli brodę i wąsy, będziesz wciąz widziec w nim znajomego, choć pewne jego cechy juz będa inne. Tak samo jest z nowotworami. O tyle trudno, że te wąsy są różne i trudno czasem wykryć że to już intruz.
Jeżeli chcesz poczytać o terapie poczytaj o cytostatykach.
Taki nowotwór skóry, rak kolczystokomórkowy - są wyleczalne praktycznie w 100%, czerniak złośliwy również - wystarczy wycięcie zmiany.
Serio - nie ogarniasz tego, że:
1) niektóre nowotwory są wyleczalne "na luzie"różnymi rodzajami leków
2) niektóre (słynny glejak wielopostaciowy) dają marne rokowania i około 1-2 lata życia.
Nie ogarniasz mojego posta?
Jedyne co powiedziałam to to, że pacjenci też sami sobie szkodzą i nie potrafią się do tego przyznać. Pogorszenie stanu zdrowia pacjenta nie zawsze jest winą lekarzy.
I radze nie wierzyć we wszystko co mówią w mediach. Wiele z tego to przekolorowana prawda, bo zwyczajnie - przekolorowany skandal się sprzeda. Bo kogo zainteresuje prawda, która wcale taka bajkowa nie jest? Dobrym przykładem tu był ten atak na meksykanskich żeglarzy. Jak to przedstawiono w mediach a jak faktycznie był. Zupełnie rozbieżne tematy.
Do ciebie chyba nie dociera, że oprócz zrobienia specjalizacji, to są lekarze, którzy dodatkowo prowadzili konkretne badania i doszkalali się z jednej choroby, przez co są fachowcami. Doktor świetny w leczeniu cushinga pozna go od razu. Natychmiast wręcz. Nie każdy endokrynolog to zrobi.
Ty czytałaś o chorobach a ja je widziałam. I są choroby na które nawet lekarze nie wiedząco jest ich przyczyną.Edytowany: 2014:04:03 16:05:54
kebabamam, to Ty nie ogarniasz tego co piszę albo po prostu się nie rozumiemy. Masz pewną wiedzę o nowotworach, wynika to najprawdopodobniej z tego, że albo studiowałeś medycynę albo ten nowotwór posiadasz.Powtarzam po raz kolejny, nie studiowałam medycyny i studiować jej nie zamierzam, dlatego nie muszę znać się na wszystkim co piszesz. Jednak czegokolwiek tutaj nie napisałeś, to i tak nie zmieni mojego zdania na temat koncernów farmaceutycznych, a przecież o to tu przede wszystkim chodziło, czyż nie? Tak czy siak, choćbym chciała, nie mogę się zgodzić z tym, że czerniak złośliwy jest wyleczalny. Miałam sąsiadkę, której wycięto właśnie taką zmianę na twarzy, a 20 lat później znów powróciło i ją wykończyło. To znów obala Twoją teorię o tym, że wymyślono już skuteczne metody na 'niektóre nowotwory'.
Sarah, w takim razie od czego jest zwykły endokrynolog, skoro nawet po przeprowadzeniu badań nie potrafi dokładnie zdiagnozować pacjenta?
Ty chyba nie jesteś świadoma faktu, że jedna choroba może być dopasowana do 20 objawów. Albo na odwrót. 20 chorób do jednego objawu. Jeśli zwykły endokrynolog nie wie co ci dolega, bo wg badań wszystko jest w porządku, to zazwyczaj odsyła pacjenta do konkretnego lekarza z historią w celach konsultacyjnych.
Ja też nie wiedziałam co mi jest, lekarze także. Nie dlatego, że są głupi i niedokształceni. A dlatego, że cierpię na bardzo rzadką chorobę i przypadkiem sama do niej doszłam informując o tym swojego lekarza ( wbrew przysłowiu lekarze sami się nie leczą) i kiedy był punkt zaczepienia, zaczeliśmy robić badania pod tym konkretny wypadek.
Spróbuj zrobić badania THS i FT4 na tarczyce. badania nie są drogie, za te dwa zapłacisz może z 7 dych maksymalnie (jeśli prywatnie)ja leczę się na nadczynność tarczycy i miałem bardzo podobnie.
Sarah, zgadzam się z tym! Też uważam, że powinna mnie była odesłać do innego lekarza albo na dodatkowe badania. A ona po prostu podała wyrok i receptę...
Mariselo, 20 lat powiadasz?
Wybacz, ale grypa TEŻ WRACA. Jednym z czynników jest poprzednie zachorowanie, ale to nie jest tak, że ona wciąż była chora, tylko była w grupie ryzyka. Czerniak ma niski współczynnik umieralności, masz większe prawdopodobieństwo że umrzesz w wyniku zadławienia (!), więc czemu nie zaczniesz krzyczeć że producenci butelek specjalnie robią takie by nas wykończyć!
I piszesz, że NIE ZNASZ SIĘ ALE SWOJE ZDANIE MASZ. Brawo!
OK - pozostawiam Tobie świat teorii spiskowych, wykańczania społeczeństwa i chemtrails...Edytowany: 2014:04:04 13:58:49
Nie napisałaś nic o tych wymiotach. Jest istotne, jakiego są koloru, czy są między posiłkami, po posiłku, rano, wieczorem, od jakiego czasu trwają, czy masz po nich ulgę, czy bierzesz jakieś leki, czy na coś jeszcze chorujesz, czy w rodzinie coś takiego się zdarzało... wypisz sobie wszystkie informacje z tej listy i idź raz jeszcze do lekarza. Nie rób w ciemno wszystkich badań, bo stracisz majątek, a wyniki trzeba jeszcze odpowiednio umieć odczytać i zinterpretować.
UWAGA, jeśli wymioty są od rana i nie dają ulgi, sytuacja może być poważna. A jeśli masz do tego ból głowy, to biegiem do neurologa. Powodzenia
Proponuje jesc w malych porcjach kilka razy dziennie lekkostrawne posilki dopuki sie nie wyjasni w czym jest problem.Zycze zdrowia.Pozdrawiam.
kebabamam, wyedytowałeś post, bo nie zareagowałam na Twoją zaczepkę? Widzę, że kręci Cię kłótnia ze mną. 'Ulżyłeś' już sobie?
@Marisela: Jesteś Trollem czy naprawdę jesteś taka głupia?
@Sarah &&kebabamam: Podziwiam Waszą cierpliwość :D
Anonymous, cierpliwość, czy głupotę? Bawi mnie to, jak jarają się każdym moim postem. Nie zauważyłeś, że żaden nie pozostał olany?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Sarah [YAFUD.pl] | 02 Kwietnia, 2014 17:56
1. (Najpewniejsze) Celiakia.
2. Wrzody
3. Refluks
4. SIBO
5. IBS
6. Alergia pokarmowa
7. Nietolerancja laktozy
8. Woreczek żółciowy (kamienie)
9. Nowotwór
10. Ciąża
11. Bulimia
12. Nietolerancja składnika leku(ów)
13. Antykoncepcja hormonalna
14. Wpieprzasz coś tyle czasu, że już zołądek ma dość i zwraca.
To tak na szybko (bardzo szybko) bez burzy mózgów (!!!). Pod kątem celiakii na pewno badań nikt ci nie robił
@Marisela skoro lekarze i osoby wykształcone w tym kierunku to konowały wg. ciebie nastawieni na zysk to zacznij się leczyć sama. Gwarantuje, że przy pierwszym zapaleniu oskrzeli samą siebie zabijesz, bo się nie zdiagnozujesz jak należy. To, że trafiłaś na jednego takiego, to nie znaczy, że wszyscy tacy są. Ja wybierając taka kariere szłam na nią z nastawieniem "będę pomagać ludziom"a nie "zarobie w ch.j kasy"bo lekarze wcale tak dużo nie zarabiają w szpitalach czy przychodniach.Edytowany: 2014:04:02 18:01:44Edytowany: 2014:04:02 18:01:14Edytowany: 2014:04:02 17:59:13