Portale się chyba koledze pomyliły. Polecam piekielni pl. na taką historię. Tutaj wkleja się krótkie, lekkie historyjki, które mają śmieszyć, i w których autor spogląda na to, co mu się przydarzyło z dystansem do samego siebie i jest gotowy razem z szerszą publicznością się z siebie śmiać. Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia!
Co tu pierdzielisz człowiek? Jak cos ci sie dzieje w dzień, ale możesz wytrzymać - czekasz do nocy, ok 21:00 jedziesz na ostry dyżur w szpitalu w twoim mieście, tam maja obowiązek załatwić cię "od ręki", od razu kieruja na przeswietlenie i od razu, na miejscu, chirurg wstawia w gips.
Byłam, przeżyłam, jedyna uciążliwość do czekanie na izbie przyjec w nocy, chce się spać. Ale oni tam musza cie przyjac, bo nic innego nie jest czynne, to oni maja nocny dyżur na wszystko. Tak to jest, jak się nie wie, jak postępować z lekarzami.
Co do ubezpieczenia masz racje, katas z tego lekarza. U mnie to samo, wypisał mikropęknięcie kości palca u nogi, a do tej pory (kilka już lat) palec jest zniekształcony bo krzywo się zrósł i się nie zgina wcale- gdyby pęknięcie było mikro, tak by mi się nie działo
@zaradna raz w życiu pojechałam na SOR i nigdy więcej...
Autorze szczerze Ci współczuję. Wiem jak to jest użerać się z lekarzami. Mnie po wypadku odsyłali jeden do drugiego, bo "ja się tym nie zajmuję". Szpital do chirurga, chirurg do ortopedy, ortopeda do innego i tak trwało. Z odszkodowaniem też hopki jak diabli... Na komisji miałam wizytę kilka miesięcy po zdarzeniu i stwierdzili, że nic mi się nie należy, bo przecież "żadnego uszkodzenia nie widać". Szkoda, że do dziś mam bóle w kolanie a to już sporo lat po zdarzeniu...
Oto Polska właśnie...
Moja chirurg też ma siedzieć do 16:00 a jak przyjdziesz choćby 5 minut po 14:00 to już nie przyjmuje.
@pur - tak, tak... biedni lekarze ledwo zarabiają na chleb... Chyba nie wiesz o czym mówisz. Powagi. Jeśli lekarz ma w kontrakcie, że ma siedzieć od godziny 8 do 16 to ma siedzieć na tyłku i przyjmować pacjentów w tym czasie, a nie zwiewać do prywatnego gabinetu w tym samym czasie. W mojej okolicy połowa lekarzy jednocześnie przyjmowała w 2-3 przychodniach ale w żadnej ich nie było bo siedzieli w swoim gabinecie prywatnym. Dopiero elektroniczny system ewidencji sprawił, że nie mogą sobie planować dyżurów jednocześnie w kilku miejscach.
@Autorze, szczerze współczuję... Sam miałem cholernie ciężkie przejścia ze służbą zdrowia.
no i właśnie dlatego wolę wywalić 600 zł rocznie i leczyć się prywatnie, aczkolwiek np w Warszawie na Lindleya nie ma problemu z lekarzami - bardzo pomocni, dobrzy w swoim fachu i są zawsze na całym dyżurze. Mówię z autopsji, bo dwa razy składali mi tam prawy nadgarstek, mój mąż też ostatnio leczył tam złamaną V kość śródręcza i to skutecznie, więc nie generalizujcie.
Autorze- życzę Ci powrotu do zdrowia jak najszybciej !
@ Rintintin mowisz ze na SOR nigdy wiecej. Ale tam wlasnie nikt cie nie odsyla do przychodni albo do chirurga bo tam chirurg jest na miescu i jesli w rejestracji pani cie zakwalifikuje jako przypadek niezmyslony, on cie MUSI przyjac. Owszem, jest to klopot jechac tam prawie w nocy i siedziec tak do polnocy, ale to lepsze niz kilka dni jezdzic od przychodni do chirurga i z powrotem, nie powiesz mi, ze nie
@... skoro lekarze maja tak super to czemu nie zostałes lekarzem?
Dobre i 150zł ja za 3 dni leżenia w szpitalu z poważnym złamaniem ręki dostałem 50zł
kostke to pewnie do kijowa wywieźli
@ghj - a czy ja się żalę, że chciałbym zarabiać tyle co oni? Wyuczyli się w tym zawodzie, mają wiedzę i umiejętności - to niech leczą ludzi i mają za to pieniądze, ale niech przy tym nie jęczą i zawodzą jacy to są biedni i muszą kombinować na każdym kroku, bo sorry, każdy widzi jak rzeczywiście jest. Gdybym ja zawijał się z roboty 2 godziny przed czasem, szedł na kolejny etat z którego też zwijałbym się przed czasem to obaj szefowie by mnie wylali na zbity pysk. A lekarza nie, bo kraść państwowe wolno.
@zaradna na SOR nigdy więcej choćby dlatego, że zamiast mi pomóc lekarz stwierdził, że on tu nic nie widzi, nic zrobić nie może i odesłał mnie do domu nie robiąc kompletnie nic!
Zwiezienie z wypadku bezpośrednio karetką do szpitala nie dawało mi zbyt wielkiego wyboru (z uszkodzonym kolanem ciężko było wstać a nie mówię żeby gdziekolwiek pójść) co mam zrobić. A że lekarz szpitalny zamiast do ortopedy skierował mnie do chirurga to chyba tylko świadczy o jego braku kompetencji w tej sprawie... Chyba każdy wykształcony lekarz powinien wiedzieć do kogo dalej skierować przypadek uszkodzenia narządu ruchu prawda?
Jak już trafiłam do ortopedy (prywatnie notabene) to leczenie było kontynuowane u niego do samego końca.
@ up a no chyba że tak, złe rozpoznanie albo jego brak i katastrofa gotowa. Ja miałam to szczęście, że jak pojechałam (zostałam zawieziona) z mocnym zwichnięciem rzepki, od razu wysłali mnie na prześwietlenie. Potem z powrotem do chirurga i w szynę gipsową, po czym skierowanie do tego samego chirurga, tylko już do przychodni do kontroli na za 2 tygodnie. Jedyne czego miło nie wspominam to siedzenie tam i czekanie od 22 do 1 w nocy aż wszystko zostanie załatwione
na przyszlosc posluchaj @zaradnej. wieczorkiem na ostry dyzur i mowisz ze stalo sie to 5minut temu.
ja za skrecenie kostki tez dostałem 150 zł, gdybym miał paragony za opaski uciskowe itp to bym dostał troche więcej - zwrot kosztów leczenia
TL;DR.....
@zaradna no niestety u mnie coś lekarz kiepsko rozpoznanie zrobił... Nawet się nikt nie pokwapił o zrobienie USG, bo stwierdzili, że nic nie widać na RTG to więcej badań nie trzeba. Nikt nie pomyślał o odpryskach z nasady kości, które mogły powstać po uderzeniu i jeszcze bardziej uszkodzić staw... Jedyne co zrobił lekarz to owinął nogę bandażem, przepisał środek przeciwbólowy i odesłał do chirurga. Największą paranoją jest i tak fakt, że zwieziona z wypadku czekałam na lekarza jakieś półtorej godziny...
A wszystko przez parę brakujących kostek w chodniku...
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
Paula | 31.183.36.* | 20 Lutego, 2014 15:51
Portale się chyba koledze pomyliły. Polecam piekielni pl. na taką historię. Tutaj wkleja się krótkie, lekkie historyjki, które mają śmieszyć, i w których autor spogląda na to, co mu się przydarzyło z dystansem do samego siebie i jest gotowy razem z szerszą publicznością się z siebie śmiać. Pozdrawiam i życzę powrotu do zdrowia!