Wpadka w wieku 20 lat oznacza koniec życia i początek wegetacji. Cieszę się, że moja dziewczyna jest kumata i bierze tabletki, bo perspektywa zajmowania się małym zasrańcem mnie autentycznie przeraża. Dziecko nie wcześniej niż 35 lat.
Śmieszne, że jedno zdanie potrafi u niektórych przekreślić całe życie uczuciowe pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Nagle przez to przestałaś czuć, że Cię kocha? Nagle masz wrażenie, że całe życie jesteś ciężarem? Nie słowa, a czyny!
Tata pewnie nie zdaje sobie sprawy, jaka gafe palnal, a ty od razu czujesz sie niechcianym dzieckiem. On po prostu martwi sie o twoja przyszlosc i nie chce, bys zostala samotna matka. Tak wlasciwie to troche pozno zebralo mu sie na uswiadamianie.
40 lat - 20 lat = 20 lat
20 lat - 9 miesięcy = ~19 lat.
Coś nie tak;)
przynajmniej jest kompetentny w tym, co mówi;)
senemedar, 35 lat to stanowczo za późno.
invisible twoja "matematyka"jest dosyć dziwna. Czemu 20 lat- 9 miesięcy =19 lat ? o.0 bo co ? jeżeli rodzic ma 20 lat to po 9 miesiącach nadal tyle może mieć. np.do zaplodnienia doszlo w styczniiu po 9 miesiącach nadal nie minał rok więc rodzic nadal ma 20 lat.
Tata nie chce żebyś popełniła taki sam błąd w młodości, jak on.
Ja powiem tak. On cię przestrzega, że jeżeli załatwisz sobie bachorka w tak młodym wieku, to nie będziesz miała czasu na wykorzystanie swojego młodego wieku. On tego doświadczył, ale skoro ci to powiedział, to znaczy, że zależy mu na twoim dobrze a nie na tym, że żałuje tego. Over 'n out
jababa - dlaczego? Śmieszą mnie te młode pary. On pracuje za 1500zł, ona w ogóle albo za jakieś grosze. Budżet na trzy osoby mają, po wszelkich opłatach, może 700zł na miesiąc. Mieszkanie do dupy, żarcie do dupy, żadnych wyjazdów, żadnych przyjemności, wiecznie tylko zapierdoI. Mają po 20, 20-kilka lat i są udupieni bo nie mają czasu na nic innego niż robota i zajmowanie się dzieckiem. Wszystkie marzenia, ambicje i plany życiowe idą się je*bać. A ja do wieku 35 lat będę miał stabilną robotę, dorobię się, odłożę coś, znajdę kumatą kobietę, która też ma dobrą i stabilną pracę oraz oszczędności, kupimy sobie porządne mieszkanie a nie jakąś ch*ujową klitkę, zaplanujemy wydatki na przyszłość i dopiero zrobimy dziecko. Żeby miało wszystko co potrzebne do normalnego rozwoju.Edytowany: 2012:09:05 16:52:36
Senemedar
generalizujesz :)
Wiadomo, nie wszyscy tak mają. Jednak większość moich rówieśników (23 lata), którzy się pożenili i porobili dzieci, żałują tego. Tym bardziej, że spora część z nich skończyła edukację na gimnazjum, nieliczni mają maturę.
Senemedar
"spora część z nich skończyła edukację na gimnazjum, nieliczni mają maturę"
To raczej tu bym szukał przyczyny niezadowolenia, nie w wieku. Moi rodzice mieli 19 lat, moja babcia 16 lat - ani wówczas, ani teraz nie żałują i nie twierdzą, że było ciężko z uwagi na wiek. Osobna kwestia, że w państwie było trochę inaczej, a oni sami mieli wykształcenie średnie.
Kolejna sprawa to ile warte jest dzisiaj wykształcenie. Ja bym podzielił to na wykształcenie właściwe, oraz na papierek. Coraz więcej osób z tym drugim i przez to też sporo problemów...
No tak, ale wpadki czasami się zdarzają samz mam 19 lat i w styczniu będę miał dziecko. Czy to jakoś przekreśliło moje plany na życie? Skądże, zdaje razem z dziewczyną maturę, idziemy na studia. Tylko to że mamy 100% wsparcie finansowe od rodziców, znając życie zaraz będą hejty, że głupi,że nie odpowiedzilany itp. Ale czy każda wpadka musi być końcem życia towarzyskiego? Po prostu większa odpowiedzialność i mało czasu dla siebie.
Co za niezyciowy tatuś. Miał ci powiedziec żebyś się puszczała ile wlezie?
@Senemedar: Maciezynstwo w mlodym wieku nie musi byc przeklenstwem, mozna realizowac sie zawodowo, wypoczywac i podrozowac z dziecmi.
Twoj plan z finansowego punktu widzenia trzyma sie kupy, choc jesli zdazysz zrobic to wszystko przed trzydziestym piatym rokiem zycia, to bedziesz mial szczescie. Wez rowniez pod uwage, ze w tym wieku (35-40 lat) wzrasta ryzyko powiklan ciazy i wad rozwojowych u dziecka.
@Senemedar - moja ciocia myślała tak jak Ty. Że najpierw kariera, potem dzidziuś. Gdy skończyła 34 lata, zaczęła się starać o dziecko. Starała się 4 lata, aż po wielu bólach i trudach urodziła synka. Synek ma zespół Downa, który ma też kilkoro innych znanych mi dzieci takich właśnie "odpowiedzialnych"rodziców około czterdziestki, którzy chcieli załatwić swoim dzieciom dostatnie życie, a zamiast tego zapewnili straszną chorobę.
Biologicznie najlepszy wiek na rozmnażanie to właśnie 19 - 20 lat (nie mylić z wiekiem właściwym!). Wtedy dzieci są najbardziej "udane", przynajmniej w większości.
Więc jak dla mnie - wielkie "nie"dla rodzicielstwa po 35 roku życia.
Senemedar;
zgadzam się z Tobą w 100%!!! Powiem Ci więcej - zamiast mieszkania, dom jest zdecydowanie lepszy - nie płacisz comiesięcznego wysokiego haraczu, masz swój własny kawałek zieleni, możesz włączyć muzę na pełny power, i nawet jak pierdniesz to sąsiad o tym nie wie.
A stosunek ceny mieszkania do domu, jest porównywalny. Co prawda musisz kupić opał na zimę, zapłacić podatek, ale czynsz w blokowisku może Cię zarżnąć, dom jest napewno dużo tańszy w utrzymaniu. I napewno wygodniejszy.
E;
Jeśli Senemedar zdecyduje się na dziecko w wieku 35 lat, nie oznacza to, że Jego partnerka musi mieć tyle samo. W większości mężczyzna jest starszy od kobiety, choć oczywiście są wyjątki...
Poza tym coś za coś, w życiu nie można mieć wszystkiego. Ma klepać biedę razem z dzieciakami? Lepiej potomstwa wogóle wtedy nie mieć, ale za to udane życie, bez troski o jutrzejszy dzień.
Na siłę szukać młodej żony? Przyznam, że w moim towarzystwie (ludzie w wieku 20 - 30 lat) zazwyczaj pary są w podobnym wieku. I tak bywa w większości, że jednak różnica wieku nie bywa większa, niż 3 - 5 lat. Nawet jeśli zechce dziecka w wieku 36 lat z partnerką w wieku 33 lat, to szansa na chore dziecko jest wysoka.
Można mieć. Też jestem córką młodych rodziców (bodajże 17 i 19 lat mieli), a mimo to bez problemu rodzice założyli firmę i po paru latach na swoim żyli dostatnio, bez żadnej pomocy ze strony moch dziadków. Jak się nie jest ogarniętym życiowo i nie ma się szczęścia, to można i do 60 roku życia klepać biedę za pensję minimalną. Wtedy
LILIANNA jeszcze raz to napisze masz tak mądre myśli.
@LILIanna: Jesli Senemedar chce znalezc kobiete wyksztalcona, z ustabilizowana kariera i oszczednosciami, to nie bedzie to dwudziestolatka. Od razu za robienie dzieci tez sie nie wezma, dobrze by bylo, gdyby pobyli ze soba jakis czas, dopasowali sie i dopiero zdecydowali o posiadaniu potomstwa. Tak czy siak, latka leca i nie ma co czekac na miliony. Jak ktos jest zaradny i inteligentny, to i w wieku dwudziestu pieciu lat utrzyma rodzine.
Mam 26 lat 2 dzieci (3 letnia i 1,5 roczna) są boskie! Mam własną firmę własny dom i bieda mi nie grozi więc bez uogolnien! Charakter się liczy i zaradnosc bo sama do wszystkiego doszlam a ty senemedar jak jesteś taki pusty w wieku 40 lat nie będziesz gotowy na dziecko...a są życiurzeczy ważne i ważniejsze. A dzieci są najważniejsze.
E;
Pamiętaj, że wtedy były inne czasy! Teraz jest gorzej, ludzie o tym wiedzą i dlatego postępuje niż demograficzny.
Koleżanka mojej matki urodziła dziecko w wieku 43 lat, zdrową, ładną dziewczynkę. Nie jest to więc regułą że musi urodzić się chore, choć nie przeczę, że ryzyko jest większe. Ale nie brakuje przecież młodych kobiet z chorymi dziećmi, wszędzie szukających dla niego ratunku, i tak się kręci ich życie.
Ja też zaszłam w ciążę w wieku 20 lat i znam wiele par, które miały tak samo. Nie wiem w jakich środowiskach się obracasz, ale moim zdaniem wyciągasz pochopne wnioski. Ludzie o których piszesz (1500zł na rękę i skończone gimnazjum), gdyby nie mieli dzieci, nie mieliby zapewne doktoratu. Uwierz mi, dla chcącego nic trudnego - da się pogodzić rodzicielstwo z nauką.
Prawdziwi przyjaciele też potrafią się dostosować. Nasi wyjeżdżają z nami na wakacje, bawią się z nami w klubach, kiedy dzieci są u dziadków, spędzają z nami Sylwestra. Brak czasu? A kto go teraz ma? Jeśli chcesz się przekonać, spróbuj po 25 roku życia zorganizować jakiekolwiek wyjście ze znajomymi :)
Przyznam też szczerze, że cieszę się. Urodziłam naturalnie dwoje zdrowych dzieci. Część moich znajomych bardzo by tego chciała, ale mają kłopoty przez długoletnią antykoncepcję, albo naturalne przeszkody, które z wiekiem narastają. Jeden z moich znajomych (po 30-tce i rozwodzie) opowiadał mi ostatnio o tym że znalezienie sensownej babki po 30-tce graniczy z cudem. Spotykał na swojej drodze już nawet dyrektorki poważnych firm, które były tak zdesperowane, że nie potrafiły o niczym innym rozmawiać oprócz: "powiedz mi, mam mieszkanie, samochód i kasę - co ze mną jest nie tak, że żaden facet nie chce się ze mną ożenić?
LILIANNA - nie zgodzę się z tym, że dom jest tańszy w utrzymaniu.
No, ale na temat. W Naszym kraju nie idzie się "dorobić". Nawet jeśli będziemy pracować, niech to będą nawet 2 osoby (np. żona i mąż) to i tak nie będziemy w stanie odłożyć pieniędzy na mieszkanie lub dom! Jeśli chcemy mieć "swój kawałek podłogi"na własność to niestety... W tych czasach bez kredytu się nie obędzie. Więc gadanie o dorabianiu się to jedna wielka bzdura!
Co do planowania dziecka w wieku 35+. Hmm... Pomyślałeś o tym, że gdy Twoje dziecko skończy 18 lat Ty będziesz miał już 53? Sądzę, że Twoje wnuki chciałyby mieć dziadka. No, ale jeśli Twoje dziecko będzie myślało tak jak Ty to możesz nawet tych wnuków nie doczekać... Więc zastanów się dobrze. (:
Sened - miałem 23 lata, moja dziewczyna 20 kiedy się ożeniliśmy, a ta zaszła w ciąże. Długi czas utrzymywałem ich oboje bez zbędnych problemów i kredytów na karku, nie skończyłem nawet studiów. Ona owszem, medycynę (ale to akurat za pieniądze rodziców). Dziś mam 28 lat i już dwóch synów... Więc można? Można. Tyle że większość dzisiejszych 20-latków nie jest psychicznie dojrzała na jakikolwiek związek, a co tu mówić o dzieciach. Średniowieczne 15-latki biją ich na łeb na szyję.
Ach, no i Sened... radzę przestawić się na coś innego, te tabletki to syf, nawet jeśli ona je bierze dwa razy na miesiąc przez rok... w dodatku mocny syf. Tyle, że jego skutki mogą być widoczne dopiero po 40-stce, albo na dzieciach...
Ktoś tu nie umie liczyć!
@Mija - ktoś tu nie umie logicznie myśleć.
Jeśli ojciec autorki spłodził ją mając np. 20 lat i 1 miesiąc, to w chwili jej urodzenia się miał 20 lat i 10 miesięcy. A w chwili jej 20. urodzin miałby 40 lat i 10 miesięcy. To nadal 40 lat;)
Więc miałam rację co do senemedara: małe dziecko, które nie ma żadnego pojęcia o życiu, ma za to swoje jakieś rzekomo wielkie plany, których nigdy nie zrealizuje, bo jest za głupie: jednym słowem - gimbus. :)
Ruskiej ścierki do podłogi mi się nie chce komentować...
A co do autorki yafuda: przez całe swoje krótkie, 20letnie życie nie wiedziałaś, że ojciec jest od Ciebie starszy o 20 lat? Bo zachowujesz się jakbyś nie wiedziała, jest to dla Ciebie szokiem. Czy masz kłopoty z myśleniem? Bo to byłby prawdziwy yafud. Logicznie rzecz biorąc, mało która para w wieku 20 lat planuje dziecko, wniosek nasuwa się sam: byłaś wpadką. Tak, zniszczyłaś im życie. Mieli wybór: kupić śliski kocyk albo Cię wychować. I chyba Cię wychowali, więc czego jęczysz?
@up - Co innego mieć świadomość bycia wpadką młodych głupków, a co innego usłyszeć od rodzonego ojca, że było się najgorszą rzeczą, jaka go w życiu spotkała. Nie życzę nikomu, by usłyszał coś takiego.
Bardzo mnie irytuje sposób w jaki wiele osób patrzy na posiadanie w młodym wieku dziecka. Co z tego, że pojawi się w naszym życiu nie planowane? Przecież zgadzając się na seks wiemy co może się stać. Dziecko nie może dla nikogo być problemem. To najpiękniejszy skarb, malutka kruszynka, która daje tak wiele radości. Nie istotne czy zaplanowane czy nie. Jeśli pojawi się w życiu, nawet 17 latki, to mimo to pokochajmy go i zaopiekujmy się nim. ,,Zmarnowanie życia?!"Mój Boże, tak mówią katolicy? Osoby pełnoletnie, dojrzałe??
Anonimowa;
mam mieszkanie i mam dom, mam więc osobiste doświadczenie w kosztach utrzymania i zapewniam cię, że mieszkanie wychodzi znacznie drożej. I warunki bytowe gorsze - drażni mnie wrzeszcząca dzieciarnia na dworze, szczekające psy na klatce i kłótnie sąsiadów. Dlatego przebywam tam sporadycznie, nie dłużej niż dwa, trzy dni w miesiącu, więc nadal podtrzymuję, że dom lepszy i tańszy.
Senemedar;
o tych dzieciach to tu piszą głupoty, ja byłam jedynaczką, później moi rodzice zaadoptowali moją kuzynkę, gdy jej mama zmarła. moi starsi poprostu nie chcieli więcej dzieci, ja byłam planowana ale na tym koniec, bo chcieli się czegoś dorobić a nie klepać biedę jak ich znajomi.
Dzieci bardzo ograniczają i w zarabianiu i w życiu. Niestety taka jest prawda, mówię tu o polskich warunkach.
No tak, bo antykoncepcja to tak trudna rzecz. Mam nadzieję, że drugi raz nie popełnicie tego błędu. Seks przerywany to nie antykoncepcja.
I co do yafuda: co znaczy "uważać"? Chyba jasne, że jak się bierze tabsy czy używa gum lub innych metod, to one chronią, i facet może kończyć w środku. Zresztą bez zabezpieczenia jeśli facet skończy poza kobietą to i tak będzie ciąża.
gorsza jest wpadka w wieku 15 lat. Wczesniej się nie przejmował? Dopiero przy 20 latach to lipa? wcześniej to dobrze?
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
jababa | 89.73.79.* | 05 Września, 2012 14:59
przynajmniej jest kompetentny w tym, co mówi;)
senemedar, 35 lat to stanowczo za późno.