Bo te przyszłe "mamusie"myślą, że są pępkiem świata. Też już nie raz miałem z nimi do czynienia.
Jej dziecko, jej problem. Nikt jej nie kazał być w ciąży, a jak już się zdecydowała - to niech się do tego faktu dostosuje!
Ona miala wybor czy bedzie nosila dziecko w brzuchu a ty raczej dobrowolnie sam sobie przepukliny nie "zrobiles". Nie przejmowac sie takimi
@Smutas Idąc tym tokiem myślenia, dziewczyna też nikogo nie poprosiła o zajęcie kolejki. Kobiety w ciąży (szczególnie te bardzo młode) myślą, że tylko przez ten fakt mają więcej przywilejów. Jeszcze rozumiem, jak ciąża zagrożona, więc mają pierwszeństwo u lekarza, ale na egzaminie nikogo to nie obchodzi, każdy chce jak najszybciej wyjść.
chamska dziewucha ! No to serialnie bezczelne z jej strony!
Głupia dziw*a, zgadzam się. Ale autorze, stałeś tam tyle czasu, dałeś po sobie jechać jak po burej suce, zepsułeś sobie opinię i po co? Żeby ostatecznie ja puścić? No to frajer z Ciebie. Jak już sie postawiłeś, to było się odwrócić i stać, tam gdzie stałeś, a nie po całej gamie wyzwisk polecieć z podkulonym ogonkiem kolejkę dalej. No i teraz dzięki Tobie ona się będzie dalej panoszyć. Albo się stawiasz i trwasz przy swoim albo jesteś ciotą.
Srać na to, to że jest się w ciąży nie oznacza głębokiego inwalidztwa i że wszyscy mają naokoło skakać bo w ciąży. Bez przesady
@K. Uwierz mi, gdyby to była ciąża zagrożona, dziewczyna na pewno znalazłaby okazję, żeby o tym wspomnieć. Znam takie przypadki jak ona, wszystko wynajdą, byle tylko ktoś ich przepuścił. To samo, jeśli chodzi o starych ludzi. Też mówią, jacy to oni schorowani, a połowa z nim czuje się lepiej, niż niejeden młody człowiek pracujący fizycznie. Poza tym, ja wiem, że kobiety mają gorsze dni w ciąży i coś tam je czasem pobolewa, nie mówię że nie. Ale autor historii był po ciężkiej operacji i też był słaby, w końcu miał siedzieć w domu.
@ojciecchrzestny
Nieważne czy dziewczyna postąpiła grzecznie czy nie. Normalny facet by ją puścił widząc że jest w ciąży. Ale z autora yafuda wyszedł taki sam cham jak z tej dziewczyny. To że ona zachowała się niegrzecznie nie usprawiedliwia jego postępowania. A to że był po operacji? Jak tak źle się czuł, to mógł innych poprosić aby go przepuścili. Nikogo niby na egzaminie ze stojących w kolejce nie znał???? A tu nagle przypomniał sobie że mu źle jak ona do niego podeszła aby ja przepuścił???
W dzisiejszych czasach ludzie nauczyli się chamstwem na chamstwo odpowiadać. A to tylko eskaluje konflikt. Czy nikt nie pamięta zasady, że czasem głupiemu trzeba ustąpić?
A wystarczyło krótkie "spie*dalaj"i byłoby po sprawie.
Jeśli ta dziewczyna była w ciązy to nie znaczy, że wszyscy mają jej usługiwać itp. Ciąża to nie choroba!
@Smutas Rzeczywiście, to co autor odpowiedział dziewczynie było niegrzeczne, a nawet wręcz chamskie i owszem, zwykle mężczyzna powinien przepuścić kobietę w ciąży. To fakt. Ale operacja go jak najbardziej usprawiedliwia. Zauważ, że autor był pierwszy w kolejce ("Przyjechałem już pół godziny przed rozpoczęciem, aby ustawić się w kolejce.") i nie mógł nikogo prosić o zajęcie miejsca. Wnioskuję, że w pobliżu nie było ławek, więc nie mógł też odejść, bo jak egzamin się rozpocznie to on wchodzi pierwszy i nikt nie będzie go wołał. I dlaczego miałby ustępować dziewczynie tylko dlatego, że jest w ciąży? To nie choroba, a zauważyłem, że wiele kobiet właśnie tak traktuje ten stan.
A na chamstwo chamstwem ludzie reagują od zawsze, choć oczywiście nie wszyscy. Tak się przyjęło, że chamstwo zwalcza się chamstwem, co nie znaczy, że ja to popieram.
No dobra, dobra, już wyjaśniam o co chodzi. Nie było jak usiąść, ponieważ w pobliżu nie było krzeseł. Gdybym odszedł, wracając po chwili oczywiście zostałbym wypchnięty z kolejki. Dalej, nie miałem jak postawić się dziewczynom, ponieważ zostałem napadnięty nie przez jedną, a przez kilka z nich - taka babska solidarność (z resztą duża część z nich jest już po ciąży).
Smutas - nie byłem pierwszy w kolejce, przede mną było kilka osób. Nie prosiłem nikogo, żeby mnie przepuścili, ponieważ nienawidzę robić z siebie ofiary losu i jakiegoś męczennika. Po prostu stałem sobie pod ścianą i czekałem. Powoli miałem już dosyć, bo bolał mnie brzuch i było duszno, ale w końcu miała nadejść moja kolej, więc spokojnie to wytrzymałem. A tu nagle zostałem napadnięty...
PS Moja babcia, stara lekarka, zawsze powtarzała - ciąża to nie choroba.
Tfu, były krzesła, ale oba zajęte przez dziewczynę w ciąży i jedną po ciąży.
Skoro była w stanie wstawić się na egzamin/dojść/dojechać to była w stanie stać w kolejce.Mogła wziąć ze sobą krzesełko turystyczne.
@krzyhu Zniszczyłeś sens mojej wypowiedzi, myślałem, że byłeś pierwszy :)
Nienawidzę takich k*rwiszonów.
Z jednej strony chcecie równouprawnienia, a z drugiej strzelacie z dupy jeżeli tylko ktoś powie niemiłe słowo w waszą stronę. Albo jedno, albo drugie? Z jakiej racji mam być "szarmancki i uprzejmy", jeżeli one nie są miłe dla mnie?
I kto powiedział, że jestem słabowity? Jakie korespondencyjne studiowanie, wtf?
Smutas, przeczytaj yafuda dokładnie. Nie miałem jak na spokojnie wytłumaczyć mojej sytuacji, ponieważ kilka bab naraz się odzywało i zaczęły na mnie wrzeszczeć, chociaż nawet nie dokończyłem swojej wypowiedzi. Próbowałem powiedzieć, że jest mi ciężko itd. ale po prostu zostało to ZIGNOROWANE. Dlatego właśnie wkurzyłem się i cynicznie powiedziałem, że skoro ja jestem po operacji to też powinienem być wpuszczony, ale jednak się nie wpycham i stoję w kolejce.
"Z jakiej racji mam być "szarmancki i uprzejmy", jeżeli one NIE SĄ MIŁE DLA MNIE?"
Przeczytaj 100 razy, aż dotrze do tego twojego malutkiego móżdżka. Jak zrobisz jeszcze salto ze śrubą to może zrozumiesz.
Jeżeli zaczęły na mnie wrzeszczeć i wyzywać, to miałem ukłonić się w pas i życzyć im miłego dnia?
TAK, WŁAŚNIE TAK. Napadło na mnie stado wrzeszczących bab.Edytowany: 2012:07:15 23:53:37Edytowany: 2012:07:15 23:52:47
Hahaha, bo to ja pod każdym YAFUDem wstawiam obraźliwy komentarz i na każdym kroku krytykuję autorów. :D Dobre, dobre.
@Smutas Tym razem zgadzam się z Tobą. Szczególnie z komentarzem 21. Autor zachował się jak cham.
Baby to chu... męskie narządy płciowe.
Ciąża to nie choroba.
@up O co chodzi z tymi "ludźmi Smutasa", bo widziałem już żonę, matkę, dziecko, kota, a teraz nawet chomika. Czy to ma związek z użytkownikiem o nazwie Smutas?
@up, nie, na pewno nie...
LOOOOOL , jak widac ludzie nie myślą , czekają jedynie na swoje wygody i tyle, innych mają w dupie i widzą czubek tylko swojego nosa.
OjciecChrzestny;
Gdyby Autor był chamem, to dałby tym babom po pysku i powiedział dobitnie co o nich myśli. Chociaż nie wiem, może po prostu był na to zbyt słaby?
Jeszcze co do kwestii ciąży - skoro dziewczyna decyduje sie na naukę i macierzyństwo jednocześnie, a nie jest w stanie temu podołać, to musi z czegoś zrezygnować...
Zresztą myślę, że w dużej ilości przypadków, ciąża na uczelni nie jest świadomym wyborem, tylko negatywnym wynikiem imprez!
TRUE. CIĄŻA TO NIE CHOROBA. Się chciało, się ma. Nie ma lekko. Fakt faktem, uważam, że można było to załatwić nieco delikatniej, ale czasami trzeba po prostu ostrzej walczyć o swoje. Ludzie są nienormalni, żyjemy w chorych czasach. Nie ma co się oszukiwać.
Smutas;
tak, jeśli jest delikatniejszy, to tylko gbur.
Może wychowałam się w patologicznej rodzinie, ale czytam ten wpis od góry do dołu (od dołu do góry też próbowałam, ale nic mi nie wyszło) i nie widzę tam chamstwa ze strony autora. Nie i basta. Autor prowadził wymianę zdań na tym samym poziomie co wspomniane studentki. Nie podoba mi się to, jednak jest to na porządku dziennym. Przecież nie będziesz miły dla kogoś, kto Cię traktuje jak odchody.
Poza tym autor nie miał innego wyjścia: mógł przyjechać na styk i wszem i wobec oznajmić, że chory. Musiałby oznajmiać to kilka razy posuwając się do przodu w celu znalezienia się na początku kolejki. Zanim by się przepchał, zanim by się poprzepraszał mógłby paść, bądź też najzwyczajniej w świecie ktoś mógłby mu zerwać szwy (jeśli uważacie inaczej, to nie wiecie co za siła drzewie w babskich workach, potocznie zwanych torebkami, które wisząc na ramieniu żyją swoim życiem).
Mógł też wziąć zaświadczenie od lekarza, wepchać się do gabinetu i poprosić o przyjęcie poza kolejką. W sumie, gdyby zrobił to odpowiednio wcześnie, gdy było mało osób to jakoś by przeżył, gorzej jeśli za dużo studenciaków by to widziało. Miałby przechlapane jednym słowem.
Mógł też przyłożyć brzuchatej studentce. Ja bym tak zrobiła, ale jestem babą. Facetowi nie wypada.
Wybrał najlepsze wyjście jakie było. Nie wepchał się w kolejkę, był odpowiednio wcześnie by zająć dobre miejsce, czas oczekiwania mógł poświęcić na naukę.
Z kolei brzuchacz przyjął postawę roszczeniową. Odpieram zarzut, że źle się czuła, że ciąża zagrożona. W takich okolicznościach przyszłe mamy mają zwolnienie lekarskie, nie muszą stawiać się na egzaminy w terminach. Oczywiście, wszystko niby zależy od profesora, ale pamiętajcie, że to też człowiek. A na L4 nic nie poradzi. No dobra, więc mogła nie mieć zwolnienia: w takim razie nie przyjechałaby sama. Przyjechałaby z tatusiem. Jednak tatusia nie było, L4 nie było, można więc z całą pewnością założyć, że brzuchacz jest zdrowy, tylko jest leniem. I powiedzmy sobie szczerze: studia + dziecko = zaliczanie na litość.
Reakcja ludzi z roku jest dla mnie co najmniej dziwna. Zero reakcji, zero wsparcia. Można to oczywiście wytłumaczyć zbliżającym się egzaminem, stresem, tym że ludzie z grupy byli na końcu kolejki, etc. Powiedziałabym jednak, że studiujesz z chu*****. No ale jak sytuacja wygląda z boku? Na początku kolejki jakiś gościu ma zaraz wchodzić, nagle wywiązuje się jakaś dyskusja, wielki krzyk, napad kilku osób (bab) na jedną osobę. Stojąc na końcu kolejki każdy pomyślałby to samo: ta jest w ciąży, on nie chce jej puścić, większość ma rację, nie wtrącam się (w końcu mam jeszcze 30 minut by się nauczyć!) :)
Dobra, reasumując, bo zaraz to esej napiszę, nie widzę nic złego w zachowaniu autora. Wszystko co opisał, wszystkie reakcje da się wytłumaczyć w logiczny sposób. Nie zrobił nic złego. O ile panna z dzieckiem najczęściej ma wybór czy rozłożyć nóżki czy nie, to on nie miał wyboru czy zachorować czy nie.
***
Opinia gbura długo się nie utrzyma, bo prędzej czy później wyjdzie szydło z worka, takie panienki nie są na ogół lubiane, bo chcą zdobyć dyplom tanim kosztem, traktując swój brzuch/dziecko jako przepustkę. Także tym bym się nie przejmowała.
I SMUTAS, wiesz, rzadko tu wchodzę człowieku, ale wszędzie Cię widzę. Nie wiem, może to objawy choroby, powiedziałabym jednak, że widzę Cię dlatego, że tu jesteś. Wszędzie. Pod każdym YAFUDem. I niestety muszę powiedzieć, że prawie wszędzie piszesz głupoty. A żeby było ciekawiej: jesteś tak znany, że każdy chyba wie o tym jednym koncie z którego korzysta XX osób (czy to nie on?). W każdym razie: wyluzuj, nie spinaj się tak, bo złość piękności szkodzi.
O matko, wyszło w ch*** długie... Sorry.
@kot z obrazka , fajnie piszesz Kocie , zagladaj tu czesciej :)
Skoro było dużo osób w kolejce, to dlaczego ciężarną miał przepuszczać chłopak po operacji, a nie zdrowa osoba?
hahaha to co ty studiujesz?
Zobaczyły że on słaby, ledwo stoi to pomyślały: "O ten! Nim łatwo zmanipulować!"A poza tym, przed nim było kilka osób nie? Dlaczego przed nie nie weszły?
baby zapominają o równouprawnieniu jak trzeba bagaż trzeba włożyć na półkę w pociągu itp itd.
@Krzyhu, m.in. byłeś w szpitalu przez ropiejący pępek ? Nie rozumiem. Mógłbyś to jakoś lepiej wytłumaczyć ? Bo chciałabym wiedzieć czy to ropienie to coś poważniejszego czy nie...
@ K.: noo, a ona go będzie może od najgorszych wyzywać
Upsa, miałem przepukilne pepkowa + ropień pepka. Nie ropienie pepka, tylko ROPIEŃ. Mialem wycinana ta przepukline, wycieli mi caly pepek bo to wszystko tam gnilo od srodka.
Wycięli Ci pępek? Nie masz pępka?
Pępki są fajne:)
od kiedy zabieg na ropniach, czy leczenia przepukliny jest "ciężką operacją"??
jestem coraz bardziej załamana poziomem męskości u facetów. masakra. i się taki będzie użalał, biedaczek, na necie. stary, co ty zrobisz, gdy dopadnie cię coś naprawdę poważnego??
a ja myślę, że to nie wina ciąży tylko braku kultury osobistej. można rzec, że ciąża uaktywniła chamstwo tej dziewczyny lub je spotęgowała :) A chłopak też pipa. Języka w gębie zapomniał to niech cierpi
@olijka
Brzuch to jedna z najbardziej wrażliwych części ciała. Przyjmij CHOĆ JEDEN zastrzyk w brzuch iż obaczymy czy się nie popłaczesz z bólu, twarda "kobieto"(piszę w cudzysłowie, bo masz max. 14 lat, a sie o męskości wypowiadasz).
I powtarzam - na chamstwo odpowiada sie chamstwem, ale autor zachowała się jak dupa wołowa, bo ostatecznie dał się zakrzyczeć, zamiast sie odwrócić plecami i spokojnie czekać, to je puscił. Było je puścić od razu, skro ostatecznie to zrobiłeś, bo zmieszaniu Cię z błotem.
Kot - tak, nie mam pepka tylko paskudna blizne po zszyciu.
Olijka, dostalem zastrzyk w kregoslup ktory sparalizowal mnie ba caly dzien, rozcieli mi nie tylko skore ale miesnie brzucha. Po operacji musialem lezec bez ruchu przez 24 godziny, bol byl potworny. Nikomu tego nie zycze.
Eddie, ja w koncu nie wyrazilem zgody na to zeby weszla przede mnie, po prostu bylem zbyt zmeczony zeby sie z nimi uzerac.
he, he, he... Ale niezależnie od tego jakie blizny ci zostały, masz opinię gbura!
Smutas oczywiscie musial sporo sobie dopowiedziec, byle tylko zwymyslac autora :) Odezwal sie uprzejmy i dobrze wychowany...
Zastanawiam sie, dlaczego tym dziewczynom tak sie spieszy do zostania matkami na studiach. Czy to rzeczywiscie sposob na zdanie "na litosc", czy moze efekt wpadki. Tak na zdrowy rozsadek, zarwane przez nauke noce i stres egzaminow to nie najzdrowsza atmosferadla ciazy, a zajmowanie sie noworodkiem nie ulatwia studiowania. Czy nie lepiej ustabilizowac sie, znalezc prace, a potem sie rozmnazac?
Rowniez uwazam, ze ciaza to nie choroba, a skoro ta dziewczyna chciala wczesniej wejsc na egzamin, mogla wczesniej przyjechac, tak jak autor.
@Krzyhuu
O_o. niedobrze. A jak rozpoznać ropień ?
Objawy sa dosyc widoczne, miejsce wystepowania jest zaczerwienione, skora piecze. Nie jest to zbyt popularny problem, mi to sie zrobilo pewnie od przepukliny. Jednak gdyby mi tego nie wycieli grozilaby mi smierc gdyz pozniej bakterie sie tam gromadzace w koncu przedostalyby sie do reszty organizmu. Tak mi babcia mowila.
@ kot z obrazka
W większości się z Tobą zgadzam,ustosunkuję się tylko do jednego,mianowicie do twierdzenia,że ciąża=zaliczenie na litość...bzdura,sama kończyłam studia będąc w ciąży i zapewniam że nie zdarzyło mi się z tego tytułu czerpać żadnych korzyści czy liczyć na taryfę ulgową i spore grono znajomych mi kobiet będących w podobnej sytuacji także nie traktowało swojego odmiennego stanu jako choroby i zachowywało się jak "normalne"studentki,oczywiście zdarzają się wyjątki jak ten w/w,ale nie takie uogólnienie jest trochę nie fair,w stosunku do ciężarnych. Odnoszę wrażenie,że masz awersję do studentek w ciąży,uważasz,że wszystkie celowo zachodzą ,bo chcą być traktowane inaczej?
@blond.i, a gdzie napisałam, że dziewczyna postąpiła słusznie? Ja jedynie zwracam uwagę na możliwą drugą stronę medala, bo przede mną jakoś o tym nie pomyślano.
@Nijaka, prawda jest taka, że po studiach bezdzietna kobieta ma mniejsze szanse na pracę (w większości zawodów, na szczęście nie wszędzie). Bo taka z trochę odchowanym dzieckiem nieprędko pójdzie na urlop macierzyński lub urlop zdrowotny na okres ciąży. Życie.
Trochę na inny temat, ale jak dla mnie jest korelacja. Mam problemy zdrowotne, przez które już niejedno stanie w kolejce / w autobusie skończyło się utratą przytomności. Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, w których ktoś pozwolił mi usiąść, gdy widział mnie praktycznie mdlejącą. Na palcach drugiej mogę policzyć osoby, które pomogły mi w takiej sytuacji na przykład wyjść.
I nie zdarzyło się, żeby miejsca w autobusie ustąpił mi młody chłopak. Starsza kobieta, owszem. Raz nawet taka w niewiele lepszym stanie ode mnie (inna sprawa, że gdy wstała, ogarnął się mężczyzna w sile wieku).
Wniosek jest taki, że gdy będę w ciąży, nie zawaham się użyć tego argumentu. Bo wiem, że mogę zemdleć i zagrozić dziecku, a na zlitowanie mężczyzn w moim wieku nie liczę. I to nie jest stwierdzenie odnośnie Autora yafuda, bo był w złym stanie. Tylko dziwne, że nie było innych mężczyzn, którzy mogli ciężarną przepuścić.
@krzyhuu rozumiem, że cię bolało. nie rozumiem, że się użalasz jak baba. i tyle.
"Tak mi babcia mówiła"... Padłem.
@ewairena mi się wydaje że dziecko jest raczej błogosławieństwem dla człowieka aniżeli chorobą czy drogą przez mękę. kobieta w ciaży może sobie postac tyle że ma ciężko (to tak jak stac i trzymac 5 kilo kartofli- troche sie pomeczysz ale nie doznasz jakiegos ogromnego uszczerbku), a facet po powaznej operacji z medycznego punktu widzenia powinien miec pierwszeństwo.
Skoro zadałaś pytanie to czuję się zobowiązana odpowiedzieć...
Nie uważam, że studentki zachodzą w ciążę celowo, bo chcą być inaczej (ulgowo) traktowane. Większość z nich po prostu wpada rozkładając nóżki na imprezie (przykro mi, ale taka prawda). Nie znaczy to jednak że będą złymi matkami, także tego też mi proszę nie zarzucać. Oczywiście wiem, że są też studentki rodzące dzieci będące wynikiem miłości i długotrwałego związku. Nie wiem tylko gdzie w tym związku podziała się odpowiedzialność, ale to również nie moja sprawa. W końcu rodzice od czegoś są, więc na wnuki łożyć będą.
A poważnie: niejednokrotnie byłam świadkiem, gdy ciężarne studentki miały taryfę ulgową. Zacznijmy od takiej błahej rzeczy jak dziekanat: wiadomo, że zostaną przepuszczone. O ile tylko chce złożyć indeks to luz, ale jeśli załatwia jakąś sprawę trwającą pół godziny to już nie jest fajne.
Nie twierdzę też, że każda studentka w ciąży wykorzystuje to na swoją korzyść. Oczywiście, są takie jak ta wymieniona wyżej, z postawą roszczeniową. Niektóre mają taką postawę w czasie egzaminów. Znam osobiście jedną, która nie uczyła się nic przez cały semestr, jakoś udało jej się zaliczyć prawie wszystkie egzaminy, i w końcu trafiła na wymagającego profesora. Nie zaliczyła egzaminu ustnego. Jej słowa po wyjściu z sali: **** ****, nie zaliczył mi, a przecież jestem w ciąży!
Ale inną kwestią, ważniejszą od postawy studentki, jest postawa grona profesorskiego. Bo przyznajmy sobie szczerze: kto z nas nie patrzy z czułością na brzuszek przyszłej mamusi, kto z nas nie zachwyca się małym brzdącem, niemowlaczkiem? Sama studentka nie musi nic mówić, robić. Wystarczy, że ma brzuch. To budzi pozytywne odczucia, emocje. Czy można męczyć ciężarną? Czy ciężarnej się odmawia? A co ona biedna pocznie, gdy nie zaliczy? Przecież ten mój przedmiot nie jest wcale taki ważny. No, trochę wiedzy jej brakowało, ale ma się targać z brzuchem na poprawkę?
Jeśli uważasz, że nie mam racji zastanów się: jesteś np. w kościele, sama. Źle się czujesz, musisz wyjść. Jak zareagują ludzie? Będą Cię obrzucać nieprzyjaznymi spojrzeniami, szeptać między sobą. Będziesz musiała ich przepraszać i się przepychać. A taka sama sytuacja z dzieckiem? Sami Cię przepuszczą i pokiwają głowami ze zrozumieniem, bo wiedzą, że dziecko źle się czuje, że musi wyjść, że to nie jego wina. Całkiem inna reakcja. I to samo odnosi się do studentek brzuchatych i niebrzuchatych.
Oczywiście, zawsze są skur**** wśród profesorów i nic na nich nie zrobi wrażenia, na nic nie zareagują, wymagają konkretnej wiedzy a nie lania wody i brzucha. Ale jest ich coraz mniej.
Reasumując: nie mam do nikogo o nic pretensji. Czyjaś ciąża to nie moja sprawa. Domagam się jednak takich samych praw. Bo to ja, na własną odpowiedzialność nie zachodzę w ciążę, więc chcę mieć takie same prawa jak studentka w ciąży.
Jedyne co mnie trochę bolało to to, że na uczelniach powstaje coś takiego, jak pomoc samotnym matkom, młodym małżeństwom etc. Finansowa pomoc. Która jest finansowana z ogólnego budżetu przeznaczonego na pomoc materialną studentom. Im więcej matek tym mniejsze było moje stypendium naukowe co, nie ukrywajmy, miało dla mnie duże znaczenie. Innymi słowy: ktoś ciężko pracował by mieć stypendium naukowe, które było mu obcinane, bo bezmyślna studentka zachodzi w ciążę i nie miała z czego utrzymać dziecka, co jest zwykłym brakiem odpowiedzialności, ponieważ jak chce się mieć dziecko to powinno się mieć z czego je utrzymać. Uważałam to za wielce niesprawiedliwe, nie tyle w stosunku do mnie, co w stosunku do osób, które korzystały ze stypendium socjalnego, bo im ta pomoc też była obcinana, na rzecz matek z dziećmi.
Nie twierdzę też, że nie należy pomagać. Owszem, trzeba (...)
Nie twierdzę też, że nie należy pomagać. Owszem, trzeba pomagać. Nie rozumiem tylko czemu niektórzy musieli na pieniądze ciężko zapracować, a inni mieli je właściwie za nic.
Znowu mi jakieś długie wyszło...
@kot z obrazka
dziękuję za wyczerpującą odpowiedź;) tak jak już powiedziałam zgadzam się z Tobą w większości,nie mniej jednak nie lubię uogólniania,oczywiście prawdą jest,że ciężarne studentki mogą liczyć,na pewne...powiedzmy ułatwienia ze strony uczelni,pomoc czy pewnego rodzaju ulgi na egzaminach i rozumiem Twoje oburzenie związane z nierównym traktowaniem "zwykłych"i przy nadziei studentek bo to rzeczywiście jest fakt. Ja przytaczałam tu przykłady z własnych obserwacji,Ty z własnych.
Z pomocą finansową dla takich uczennic,także bywa różnie,przynajmniej w moim mieście,znam kilka dziewczyn potrzebujących takiej pomocy finansowej,które zostawały odsyłane z kwitkiem,takie dofinansowanie nie jest na porządku dziennym i sądzę,że nie wiele uczelni wprowadza takie rozwiązania.
Wspomniałaś o odpowiedzialności,osobiście kończąc studia byłam mężatką z dwuletnim stażem i uznaliśmy,że to dobry moment na dziecko,nie jestem zależna od rodziców nie muszą łożyć na nasze dziecko,na uczelni także pobierałam stypendium naukowe,gdyż ciąża nijak nie przeszkadzała mi w nauce,wręcz przeciwnie. Zmierzam do tego,że jest wiele takich kobiet jak ja,które świadomie zachodzą w ciąże bo tego chcą,mają ambicje,chcą studiować,nie liczą na taryfy ulgowe i potrafią fantastycznie pogodzić obie te rzeczy,mogę śmiało powiedzieć,że studia skończyłam ja a nie mój brzuch,wiele dziewczyn z mojego otoczenia było bardzo dobrymi studentkami,w większości ze stypendiami i nie rozumiem jak ciąża mogłaby zmienić spostrzeżenia względem ich osoby,nie zarzucajmy wszystkim,że są nie odpowiedzialne bo spodziewają się dziecka w czasie nauki,mało tego moim zdaniem okres studiów to idealny moment na potomstwo;) gdyż w momencie kiedy kończysz studia i chcesz iść do pracy twoja pociecha już rośnie,ale to tak na marginesie;)Edytowany: 2012:07:16 22:38:31
Tak tylko gwoli ścisłości: znam dość dobrze regulamin pomocy materialnej dwóch uczelni państwowych ze Szczecina (nie wiem, jak się one mają do regulaminów innych uczelni, ale są pisane na podstawie tej samej ustawy, więc chyba jest sporo zbieżności) i w obu nie ma ŻADNYCH ulg i zasiłków FINANSOWYCH dla studentów-rodziców (choćby i samotnych), ani tym bardziej studenckich małżeństw. Co więcej, każdy student, który nie ma stałego źródła dochodów "jest liczony"z dochodami swojej rodziny (rodziców, rodzeństwa nieletniego bądź studiującego, ew. innych członków rodziny) NIEZALEŻNIE OD TEGO, czy łożą oni na studenta, czy nie - innymi słowy: studentka-samotna matka, którą rodzice wyrzucą z domu nie może liczyć na utrzymanie przez uczelnię jeśli jej rodziców stać na to, by jej pomagać - niezależnie od tego, czy rzeczywiście to robią. Na pytanie do dziekanatu: co taka studentka ma zrobić? - odpowiedź jest jedna: pozwać rodziców o alimenty (a w przypadku samotnej matki, to i tatusia dziecka, oczywiście), bo to oni mają obowiązek utrzymywać studiujące dziecko do 26. roku życia.
Skończyłam. :P
No tak. Nie sprecyzowałam i źle się wyraziłam.
Katrine: sama nie lubię uogólniania, jednak to co opisałam dotyczyło moich spostrzeżeń, zaobserwowanych w moim środowisku. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy w taki sposób podchodzą do sprawy, nie wszystkie piłeczki korzystają z taryfy ulgowej, jednak takie osoby są, i wydaje mi się (ale może tylko wydaje) że takich jest większość (większość, ale nie wszyscy!). :)
Baba: a niestety z Tobą się nie zgodzę. Fakt że zrobiłam błąd używając słowa "stypendium", ponieważ wywołuje ono u nas jednoznaczne skojarzenia. Miałam na myśli ogólną pomoc finansową, którą udziela uczelnia. Są w niej zawarte środki dla młodych mam, tylko że nie nazywa się to stypendium, a ZAPOMOGA. Regulamin niby jasno określa jakie mogą być przyczyny przyznania zapomogi, i w tym momencie większość rezygnuje. Czemu? Bo są tam wymienione konkretne punkty, które uprawniają do przyznania zapomogi. Ale jest tam jedno słówko, cholendersko ważne: W SZCZEGÓLNOŚCI i bla bla (wymienione podpunkty). A to oznacza, że nie zostały wymienione wszystkie punkty, wszystkie przyczyny, możliwości otrzymania zapomogi. Jest to zbiór otwarty, są to przykładowe zdarzenia, które uprawniają do dostania zapomogi, jednak nie są to wszystkie zdarzenia. Czyli to co wpiszesz we wniosku, w podaniu zależy od Ciebie i od Twojej konkretnej sytuacji. I nigdzie nie jest napisane, że nie można składać wniosku o zapomogę w związku z urodzeniem się dziecka, w związku z wydatkami na dziecko. Decyzja oczywiście należy do władzy wyższej, która wyda decyzję, od której można się odwołać. A nikt nie lubi odwołań, zwłaszcza, jeśli składasz je w odpowiednie miejsca. Bo jak wygląda wtedy uczelnia? Od decyzji rektora również służy odwołanie (decyzja rektora czyli ta którą większość uważa za ostateczną).
Nie zgodzę się też z Tobą w kwestii "studenta samodzielnego finansowo", bowiem takim terminem określa się studenta, który nie korzysta z pomocy rodziców. Czemu? Bo raz mi się udało dostać taką pomoc. Oczywiście, wiązało się to z trzema latami zbierania dokumentów, składania wniosków i dokładnie trzema decyzjami odmownymi. Powodem odmowy było dokładnie to co piszesz, ale to da się przeskoczyć! Sama byłam w szoku: nie mam zasądzonych alimentów, rodzice żyją i mają się dobrze, nie mieszkam z nimi. Spełniałam jednak warunki tyczące „samodzielnego finansowo studenta” czyli miałam określony dochód w roku poprzednim i bieżącym. Owszem, chcieli ode mnie wyrok o alimentach albo akt zgonu rodziców (jeśli nie żyją nie mogą łożyć na mnie alimentów, ewentualnie mam rentę). Ważne jest to, by poczekać na oficjalne wezwanie do złożenia brakujących dokumentów (wszystko ma być na piśmie, nic na gębę). Odpowiada się również pisemne, oświadczając pod odpowiedzialnością karną, że „prowadzę samodzielne, oddzielne gospodarstwo domowe, nie mieszkam z rodzicami, nie wspierają mnie finansowo, nie pobieram alimentów”. Można jeszcze dołączyć oświadczenie rodziców, którzy oświadczą dokładnie to samo. Data, podpis. Od decyzji służy odwołanie. U mnie tego odwołania akurat nie było.
Widzicie, problemem jest to, że uczelnie chcą nas zrobić w konia jak tylko się da. Rzadko można spotkać miłe panie w dziekanacie, które udzielą konkretnej odpowiedzi. Jednak chroni nas prawo. A prawo nie jest każdemu znane. Warto czasami doczytać, zapytać na jakimś forum, nawet poczytać te ustawy i regulaminy, i coś ugrać. Jeśli ktoś kombinuje ze stypendium to i tak sprawa się rypnie, jeśli jednak nie kłamiemy, nie oszukujemy, nie mamy nic do ukrycia to warto walczyć o swoje. Załatwić uczelnię ich własną bronią: regulaminami, ustawami, kodeksami. Warto też mieć na uwadze, że w komisji stypendialnej są normalni studenci, znający ból życia studencki (...)
Warto też mieć na uwadze, że w komisji stypendialnej są normalni studenci, znający ból życia studenckiego i (na szczęście dla nas) nie znający aż tak dobrze przepisów prawnych. O ile jeszcze brak stypendium da się przeżyć (z bólem serca ale jednak) to sprawę wydalenia z uczelni już nie (czy tam skreślenia z listy studentów).
(A już myślałam, że się zmieszczę w jednym wpisie, ale gdzieee tam...;/)
Dodam jeszcze, że regulamin US (pierwsza lepsza uczelnia szczecińska) jest łudząco podobny do regulaminu mojej uczelni: różni się chyba tylko nazwami uczelni do których się odnosi. Kwestie które poruszyłam w komentarzach wyżej są takie same, nie ma różnic. Ewentualne różnice mogą być w kolejności rozdziałów, punktów, ale koncepcja jest ta sama.
Nie pisze sie takich długich komentarzy.
,,Nie będę nikomu usługiwać tylko dla tego, ma co innego między nogami"~ Gorn221
Ja z moim chłopakiem starałąm sie o dzidziusia 8 miesiecy i się udało... I nie wyobrazam sobie aby ktos skakal kolo mnie uslugiwal itd..
Ciąża to nie choroba... a i tak juz niektorzy znajomi mnie denerwuja bo a to wiecej jedzenia mi klada na talerz, a to kaza sobie usiasc i odpoczac.... Ludzie Złoci opanujcie się, kobiety w ciąży nie sa jakimis ofiarami losu, zeby skakac non stop kolo nich,(no chyba ze jest w stanie zagrozonym, ale w takich przypadkach siedza caly czas w domu lub w szpitalu) wiec sie nie dziwie ze autor zachowal sie nie milo do tamtych kobiet.
Cześć Maryśka! rozumiem, że jesteś w ciąży? Eee, a dlaczego jesz u kogoś?
dziwi cie to????? za z moimi przyjaciolmi tak mamy... nie wiem jak jest u ciebie, ale u mnie jest tak ze jak ktos przychodzi do mnie w goscine to go czestuje np. obiadem czy innymi rzeczami
A ja bym nie przepuścił, i wpychał się na siłę byle by tylko wejść pierwszym. Jej problem że zaszła w ciąże, mogła bardziej uwazać... Nawet jakby miała trojaczki i była w 9 miesiacu i zblizal sie termin porodu, Ni ch*ja, niech stoi i czeka. Pff...
Za nickiem smutasa siedzi gruba feministka, ktora w ten sposob sie dowartosciowuje. GRATULACJE, KTOS CIE W KONCU PRZEJZAL BABOLU :) A Ty lez w domu z tym pepkiem i nie przejmuj sie dz*wkami. Wszedzie, dookola dz*wki. Na palcach policzyc fajne , godne uwagi laseczki. Lubie byc chamski, nie lubie szmatowskich bab, zle? :D
Nie wiem po co ją wpuściłeś, ja bym jej po takim czymś tym bardziej nie wpuścił przed siebie.
Najczęściej komentowane teksty | |
---|---|
Ostatnie 7 dni | |
Ostatnie 30 dni | |
Ogólnie |
OjciecChrzestny [YAFUD.pl] | 15 Lipca, 2012 21:34
Bo te przyszłe "mamusie"myślą, że są pępkiem świata. Też już nie raz miałem z nimi do czynienia.