Parę lat temu wpadłam na pomysł by jechać z koleżankami w góry, jak pomyślałam tak zrobiłyśmy, 2 dni przed wyjazdem moja mama z ojcem zaczęli robić awantury ,ze nigdzie sama nie jadę, bo jestem nieodpowiedzialna, bo poznam kogoś i wrócę w ciąży sama... Udało mi się wybrnąć z sytuacji zapewniając o swoim rozsądku. 4 dni po przyjeździe w góry wchodziłyśmy na dość stromą górkę, na której było dużo drzew. W pewnym momencie zaczęłam czuć się "obserwowana", gdy się odwróciłam dostrzegłam mojego ojca, który chowa się za drzewem. Mama powiedziała, że ma jechać za mną bo jest pewna, że zrobię coś głupiego. Było by to wybaczalne gdyby nie to, że wtedy miałam 20 lat i na trzymanie się spódniczki mamusi byłam zdecydowanie za duża... YAFUD«Poprzednia wpadkaNastępna wpadka »
-5
1
Cossack | 85.25.84.* | 23 Października, 2011 14:06Ten komentarz psuł Wam humor, więc został ukryty. Pokaż go
Mała sikso, to ile masz lat nie ma żadnego znaczenia. Dopóki żyjesz na utrzymaniu rodziców, masz być im posłuszna. Chcesz jeździć sama - proszę bardzo, idź do pracy, wynajmij sobie mieszkanie i rób ze swoim życiem co chcesz. A jeśli starzy za Ciebie płacą, to chocbyś miała 35 lat, mogą cię kontrolować.
1
2
K. | 178.235.1.* | 23 Października, 2011 14:14
@Cossack: owszem, jest zależna od rodziców i powinna się ich słuchać. Ale są pewne granice - jaki rodzice dali jej przykład zachowania? Czy tak wygląda wychowywanie (na które swoją drogą i tak już za późno)? Moim zdaniem nie, a rodzice jedynie zrobili z siebie hipokrytów.
0
3
AS | 83.31.173.* | 23 Października, 2011 14:36
@Cossack: a potem są ludzie, którzy nic nie potrafią koło siebie zrobić, są nieprzystosowani do życia bo mamusia czy tatuś mówili co ma zrobić i patrzyli dzieciaczkowi na rączki czy aby dobrze robi. Trochę samodzielności
@AS: dokładnie, trochę samodzielności. Jak laska chce jechać sobie na wyjazd, to niech idzie do pracy i na niego zarobi. Ale jak w ogóle można mówić o samodzielności, w przypadku osoby, która w wieku 20 lat mieszka z rodzicami? Zasada jest prosta: chcesz robić na co masz ochotę - usamodzielniasz się. Zarabiasz sam, wynajmujesz mieszkanie. A jak żyjesz na garnuszku rodziców, to masz ich słuchać.
@K: największą hipokrytką, to jest autorka YAFUDa. Chciałąby być dorosła, a nie jest w stanie się sama utrzymać. Dorosłośc to nie jest osiągnięcie 18 lat. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją.
@Cossack--->Wiesz, niektórzy jeszcze w wieku 20 lat chodzą do szkoły więc raczej ciężko im podjąć pracę na pełen etat i się usamodzielniać. To, że jest na utrzymaniu rodziców, nie daje im prawa do szpiegowania córki i decydowania o wszystkim, co ta robi. wg. twojego rozumowania rodzice mają prawo wybierać mi szkołę, dziewczynę, znajomych i gospodarować moim czasem wolnym, póki się od nich nie wyprowadzę? Jeśli takie masz podejście to bardzo współczuje twoim dzieciom.
@Dawid: w wieku 20 lat? To chyba jak kiblowali. Jak miałem 19 lat i skończyłem liceum, szybciutko wyprowadziłem się od rodziców i podjąłem pracę. Dzięki temu bardzo szybko się usamodzielniłem i mogłem sam decydowac o tym, co robię i kiedy. Człowiek ma prawo decydować o sobie tylko wtedy, gdy sam na siebie zarabia, w przeciwnym wypadku niech szanuje swojego chlebodawcę.
0
9
magda | 94.40.45.* | 23 Października, 2011 15:08
@Cossack: ale jeżeli się chodzi do technikum, to szkołę kończysz w wieku 20 lat.
oł maj gisz...jaka dyskusja się wywiązała... ja bym olała starego i korzystała z wypoczynku
0
11
TH0RN | 83.8.89.* | 23 Października, 2011 15:46
@Cossack: pytanie: kończyłeś studia dzienne? Bo wg mnie oczywiste jest, że jak ktoś nie ma na tyle oleju w głowie by się kształcić, to musi szybciej zapieprzać z łopatą lub frytkownicą. A studia dzienne + etat.... powodzenia.
@TH0RN: tak, kończyłem dzienne. Co w tym niezwykłego?
Dla mnie jest oczywiste, że jak ktoś jest wiecznie prowadzony za rączkę przez rodziców, to idzie na łatwiznę i wydaje mu się, że trudno połączyć studiowanie z pracą.
Co za porąbane pomysły z tym wyprowadzaniem się w wieku 19 lat. Młody człowiek, o ile chce zdobyć rzetelne wykształcenie, to kończy studia dzienne, a nie jakieś tam, korespondencyjne, zaoczne czy wieczorowe. A rodzice są zobowiązani łożyć na studiujące dziecko do 25 roku życia. I nie mają prawa ingerować w osobiste zycie swej pociechy, pomimo łożenia. Zaczynanie życia w wieku 19 lat od ciężkiej fizycznej pracy i równoczesne studiowanie to przerżnięta młodość. W zasadzie nie ma czasu i chęci cieszyć sie tą swoją chatą i wolnością. Większość rodziców nie jest aż tak rygorystyczna i można się cieszyć z uroków studenckiego życia nie wchodząc w ostry konflikt ze starszym pokoleniem. Nie warto pchać sie za szybko w dorosłość. Ona sama nas dopadnie i już nie puści
0
14
uha | 89.231.196.* | 23 Października, 2011 16:18
@Cossack:
"dokładnie, trochę samodzielności. Jak laska chce jechać sobie na wyjazd, to niech idzie do pracy i na niego zarobi."
Autorka nie pisała nic o tym, że rodzice płacili jej za wyjazd. Sam chodzę jeszcze do liceum, ale jak chce gdzieś jechać, nie proszę rodziców o kase, sam sobie zarabiam na wyjazd, mam skończone 18 lat więc jeśli jade za swoją kase to co w tym złego? Rodzice z yafud'a jednak troche przesadzają.
Jeśli mowa o szybkim byciu dorosłym - nie śpieszy mi się do tego aż tak bardzo, nie pragne jak najszybciej się wyprowadzić z domu na swoje. Chcę skorzystać z młodości, bo wiem, że kiedyś się to skończy. Uważam, że takie zachowanie jak tutaj było opisane jest z pewnością przesadzone.
@Malinka &uha: a znacie taką bajkę o pasikoniku i mrówkach? O tym, jak pasikonik całe lato sobie balował, a zimą gdy nie miał czego jeść, to z podkulonym ogonem poszedł do mrówek, które przez całe lato pracowały?
"Zaczynanie życia w wieku 19 lat od ciężkiej fizycznej pracy i równoczesne studiowanie to przerżnięta młodość. W zasadzie nie ma czasu i chęci cieszyć sie tą swoją chatą i wolnością."
Wiesz co? Żal mi takich osób jak ty. Jak studiowałem, miałem sporo kolegów i koleżanek, którym zależało tylko na tym, by korzystać z tego "studenckiego zycia"- nawalić się do nieprzytomności, a potem wspominać melanże. Gdy ja pracowałem, oni chlali i rzygali. Po studiach role się odwróciły - ja już miałem i doświadczenie, i wykształcenie, a nimi pracodawcy zainteresowani nie byli. I to ja mogłem sobie pozolić na więcej, bo już więcej mogłem zarabiać, a nie zaczynać od najniższej krajowej.
"Nie warto pchać sie za szybko w dorosłość. Ona sama nas dopadnie i już nie puści"
Właśnie dlatego warto się pchać. Im szybciej nauczysz się samodzielności, tym lepiej dla ciebie. Im szybciej twoje dziecko nauczy się czytać i liczyć - tym lepiej dla niego. Im szybicej nauczy się wiązać buty - tym lepiej dla niego. W przeciwnym razie, zycie szybko da nam po du*pie, gdy samodzielności zaczniecie się uczyć w wieku 26 lat.
Studenckie życie dla normalnego człowieka nie oznacza bezustannego chlania, ćpania czy co tam jeszcze. To nie jest znowu taki beztroski czas. Rzetelna nauka, to ciężka praca, zwłaszcza jak sie jest na dwóch kierunkach. Ale to procentuje w przyszłym życiu. Warto. A rodzice z przyjemnością zazwyczaj i dumą finansują studia. Nie rozumiem czemu im to odbierać. Zresztą można sie wyprowadzić z domu, a pieniądze i tak się należą. Bolesne jest zrywanie, tak bez żadnej przyczyny zrywanie więzi z domem. Nie mówię tu o domach patologicznych, bo to zupełnie odrębny temat. Rodzice autorki cech.u.ją się dużą nadopiekuńczością, ale może nie złamie jej to życia
Zgadzam się z Cossackiem. Dlatego spieprzyłem z chaty po liceum :)
0
18
Loona | 89.25.152.* | 23 Października, 2011 17:12
Ja tego KOMPLETNIE nie rozumiem. Moi rodzice zawsze powtarzają, że samodzielność rozpoczyna się od utrzymywania się z własnej pracy i póki co mają nade mną pewną kontrolę i wcale się przeciwko temu nie buntuję. Jestem na studiach w innym mieście, na kierunku, gdzie najzwyczajniej w świecie nie pójdę do pracy, bo po prostu się tak nie da. Zgadzam się z tym co mówił Cossack, że na można studiować i pracować, ale dodam od siebie, że nie na wszystkich kierunkach. Odwdzięczam się rodzicom jak mogę, a oni nie wtrącają się w życie jakie prowadzę. Więc Cossack... proszę, nie myl samodzielności z uprzejmością i pewnym poszanowaniem, które powinno płynąć od obu stron: rodziców i dzieci.
P.S. Niemniej jednak wykorzystałbym obecność starego i wciągnął go w jakąś ustawianą sytuację, np. że jesteś lesbijką :D
1
20
Ona31 | 89.76.145.* | 23 Października, 2011 17:17
A co to wszystko ma do rzeczy? Wyobrażacie sobie, żeby ojciec w konspiracji pojechał za wami na wakacje i śledził was od drzewa do drzewa? Albo czy któreś z Was na prawdę zrobiłoby coś takiego swoim dzieciom? Taka sytuacja jest chora jak cholera. Rodzice po prostu toksyczni. YAFUD w pełni zasłużony.
Cossack, mądrzy rodzice cieszą się szacunkiem dzieci i nie muszą kupować/wymuszać pieniężnym szantażem posłuszeństwa, bo dzieci liczą się z ich zdaniem i bez pieniędzy. Szacunek za szacunek. I co to za ton: młoda sikso? W ten sposób nie mówi się do ludzi, jeśli mają wziąć Cię na serio, nikt Cię tego nie nauczył?
0
22
KUTK | 83.5.80.* | 23 Października, 2011 17:36
"Wiesz co? Żal mi takich osób jak ty. Jak studiowałem, miałem sporo kolegów i koleżanek, którym zależało tylko na tym, by korzystać z tego "studenckiego zycia"- nawalić się do nieprzytomności, a potem wspominać melanże. Gdy ja pracowałem, oni chlali i rzygali. Po studiach role się odwróciły - ja już miałem i doświadczenie, i wykształcenie, a nimi pracodawcy zainteresowani nie byli. I to ja mogłem sobie pozolić na więcej, bo już więcej mogłem zarabiać, a nie zaczynać od najniższej krajowej."
To tłumaczy Cossacka. Jest rozgoryczony, że nie miał na studiach znajomych, z którymi mógł wyjść się rozerwać. Zamiast to pracował. I chwała mu za to. Ale przez to, że nie znalazł czasu na zabawę, studenckie imprezy uważa za "chlanie i rzyganie", czuje się lepszy od innych, jest zgorzkniały i przez to będzie krytykował wszystkich, którzy w życiu poszli nieco inną drogą. Kiedy jego znajomi szli się bawić, on odpoczywał lub szedł do pracy. Miał w życiu ciężej i jest sfrustrowany. Frustrację tą musi wylewać w internecie obrażając dwudziestoletnią dziewczynę.
Ale ok, Cossack - jesteś najlepszy. Wszyscy inni to banda nierobów, która pije wódę wiadrami i rzyga. Do tego niesamodzielnych nierobów. Żyj w swoim świecie i daj żyć innym. A swoje psychoanalizy zostaw dla siebie. To jest portal rozrywkowy. Wystarczyło dać minus;)
@KUTK: lepiej ty daruj sobie psychoanalizy. Nie jestem niczym rozgoryczony i niczego w swoim życiu nie żałuję. Dzięki temu, że zdobywałem doświadczenie w czasie studiów, teraz mam dobrze płatną pracę i mogę sobie pozwolić chociażby na dalekie podróże w czasie urlopu. To są dopiero piękne wspomnienia, a nie jakieś "studenckie życie". Fakt, żeby dojść do tego, co robię teraz, musiałem w młodości się pewnych rzeczy wyrzekać, ale to tylko mi się dziś opłaciło. No i przynajmniej poznałem smak pracy. A informacje o tym, jak wyglądają zabawy studenckie wiem z pierwszej ręki, bo nieraz słyszałem jak na drugi lub trzeci dzień po melanzu koledzy i koleżanki wspominali sobie imprezy. Gdybym chciał kolegów do wspólnego picia, to nie szedłbym na studia, tylko pod monopolowy.
Heh, sam się sobie dziwię, że wdaję się w dyskusję z takim "kwiatkiem".
Zadziwia mnie ta nieuzasadniona krytyka autorki YAFUD'a, a tym bardziej chorobliwe usprawiedliwianie patologicznych zachowań jej rodziców. Bez względu na to, czy ktoś jest czy też nie jest na utrzymaniu rodziców (w wieku 20 lat) zasługuje na ich szacunek i zaufanie, a przede wszystkim na prywatność, a bawienie się w orwellowskiego Big Brothera przez rodziców jest po prostu żenujące. W kwestii godzenia studiów z pracą...cóż, istnieją takie kierunki, których pogodzenie z pracą etatową jest po prostu fizycznie niemożliwe, więc w tym wypadku trzeba liczyć na częściową pomoc rodziców. Wiem też, że 5 lat studiów to czas przejściowy między beztroskim dzieciństwem, a dorosłością, dlatego warto go wykorzystać:) Nie mówię naturalnie o "chlaniu i rzyganiu", ale o normalnych kontaktach z ludźmi, rozrywkach, które będzie się miło wspominać na starość:) Natomiast przeznaczenie tego czasu wyłącznie na pracę zarobkową i naukę może "zaowocować"w przyszłości zgorzknieniem obsesyjnym potępianiem każdego, kto ten czas wykorzystał w nieco bardziej radosny sposób :)
0
25
luyer | 204.45.31.* | 23 Października, 2011 18:58
@Cossak Właśnie potwierdziłeś słowo w słowo to, co napisał KUTK.
0
26
uha | 89.231.196.* | 23 Października, 2011 19:31
"Heh, sam się sobie dziwię, że wdaję się w dyskusję z takim "kwiatkiem"."
ta dziewczyna ma nienormalnych rodziców. Mój tato jakby się już tak bardzo martwił to najwyżej sprawdziłby koleżanki z którymi jadę, skontaktował się z ich rodzicami, poczytał recenzje hotelu/schroniska w którym mamy być, coś doradził lub często dzwonił itp. Ale żeby jechać za mną i mnie śledzić? To już jest chore. współczuję rodziców. Mam 20 lat i studiuję dzienne, nie mam pracy a rodzice mnie utrzymują, płacą za wynajem stancji. Gdy chcę iść na dyskotekę po prostu mówią mi żebym była ostrożna. i tyle. kwestia dobrego kontaktu z mamcią i taciem, moi wiedzą że mogą mi ufać i szaują moje decyzje, które nie zawsze są zgodne z ich.
0
28
a co | 87.96.62.* | 23 Października, 2011 20:43
A ja tam nie będę oceniać autorki yafuda, bo jej nie znam. Powiem tylko tyle: jako kobieta 24-letnia, pracująca i kończąca studia nie zadaję się z osobami, które nie są samodzielne. To inny świat. Co oni wiedzą o płaceniu rachunków? Co oni wiedzą o skakaniu cen? Czy wiedzą jak przeżyć z XX zł do wypłaty? NIE. Czy muszą prosić o kasę przed każdym wyjściem na piwo? Tak. Czy mogą u kogoś nocować bez pozwolenia? Nie. A ja mogę.
Kiedyś pewien lekarz powiedział mi takie coś: na studiach siedziałem i się uczyłem. Rzadko chodziłem na imprezy. Inni się w tym czasie bawili, pili, ćpali i śmieli ze mnie. Oni skończyli studia, pracowali przy łopacie, dalej się ze mnie śmieli, że się uczę. Teraz oni siedzą na bezrobociu, stoją w kolejkach do pośredniaka, po zasiłki a ja się z nich śmieję.
Myślę, że miał rację. Warto czasami poświęcić młodość, chlanie, imprezy, nawet kolegów żeby później mieć dobre życie. I nie być od nikogo zależnym ani być na niczyjej łasce. Zgadzam się z Cossackiem.
@ a co. Masz pojęcie jak wygląda studiowanie medycyny? Siedzisz i kujesz, siedzisz i kujesz. Więc nie masz szans na pracę. Więc nie chrzań o samodzielności na medycynie. Ta jedyne co możesz zdobyć to stypendium. I t też kosztem niespania po kilka dni z rzędu. A że później się to opłaca to już zupełnie inna kwestia.
Jestem po studiach dziennych, kierunek Biologia. Pierwszą pracę zaczęłam w ostatniej klasie liceum-żeby zarobić na wakacje. Fakt, na pierwszym rok odpściłam, ale cały drugi przepracowałam, tak jak i kolejne. Nie powiem, bywało ciężko, 8-16 uczelnia, 17-22 praca, plus nocna nauka. Zdażyły się poprawki i powtarzanie przedmiotu. I nie pracowałam, bo musiałam, bo bieda, bo ciężko w domu z kasą. Nie-pracowałam, bo chciałam mieć pieniądze na własne wydatki, a nie lecieć do mamusi czy tatusia po pieniązki na głupie kino, o imprezach nie wspominając. Dlaczego moi rodzice mają płacić za to, żże pije alkohol-nie jest to wszak wydatek niezbędny do życia. Nie wierzę w to, że nie da się studiów pogodzić z pracą-można, pod warunkiem że chce się ruszyć cztery litery. I też miałam czas na życie towarzyskie-owszem, czasem trzeba było odpuścić, ale usamodzielnianie się i doroślenie polega na umiejętności podejmowania decyzji-tych właściwych. Więc zgadzam się z "a co"oraz po częsci z "Cossakiem"odnośnie faktu-chcesz imprezować, bawić się-ok, ale na to zarób. Bo stwierdzenie "Malinki"że : rodzice są zobowiązani łożyć na studiujące dziecko do 25 roku życia... jest tak samolubne i egoistyczne, że aż brak mi słów.
Cossak, masz sporo racji, ale przekazujesz to tak, że aż kipi od Ciebie pogarda dla ludzi, którzy nie dążą obsesyjnie do absolutnej samodzielnosci i nie gonią za pieniądzem, byle być szybszymi, lepszymi, cwańszymi. Skoro tak pogardzasz tym całym motłochem, który nie żyje według Twojego najwłaściwszego stylu życia, to po co w ogóle się do niego odzywasz, skoro wiesz, że nie uznają Twojej jedynej słusznej postawy? :)
No i oczywiście kolejny yafud z komentarzami w stylu 'jak nie zarabiasz na siebie szczylu, to masz stulić uszy i tańczyć jak ci zagrają, ja jestem samodzielna/ny więc masz mnie słuchać'. No gratuluję oryginalności i zdolności do dawania życiowych porad, które odmienią czyjś los na lepsze. Jesteście tak wspaniali i olśniewający, że zaraz padnę. x)
Mama moniki bardzo się cieszy że córka dzielnie na wódkę zarabia
0
33
as | 82.160.57.* | 23 Października, 2011 22:55
hahahahaha ojciec wymiata, ja bym się posikała jakbym zobaczyła ni stąd ni zowąd mojego ojca skitranego pod drzewem. fakt że to w gruncie rzeczy nie był śmieszne- bo totalnie ci nie ufają. ale jak mi jeszcze powiesz że miał latarkę w tych krzakach to będzie to najzabawniejsza historia jaką ostatnimi czasy usłyszałam:)
@ a co twoja głupota rozśmieszyła mnie tak, że się popłakałam. oceniasz ludzi pod względem samodzielności? gratulacje, to prawie tak puste jak ocenianie po wyglądzie: ty jesteś ładna, to z tobą pogadam, ty brzydka to nara. Ja mam rodziców, którzy finansują moje studia i są dumni z faktu, że ich córka studiuje i mogą mi pomóc osiągnąć wymarzony zawód. wogóle ich nie pytam czy mogę iść na piwo, czy kupić sobie batonika, czy u kogoś nocować - to nie ich sprawa i oni wiedzą o tym. Wiem, że muszę oszczędzać i nie wydaję pieniędzy na głupoty. Niestety pracować nie mogę - taki mam plan studiów, moja koleżanka pracuje ale opuszcza połowę zajęć, przez co ma później mnóstwo do nadrobienia. I nie jestem jakąś rozpuszczoną małolatą :) także większość twoich racji została obalona :P
to było inteligentne :-) i prawdziwe :-) a ty masz maks 15 lat i marzy ci się takie życie o jakim piszesz. Blee
0
37
Lena | 89.229.236.* | 23 Października, 2011 23:41
Wiecie co? to jest śmieszne. Na prawdę. Rozbawiły mnie komentarze typu "jesteś na utrzymaniu rodziców więc masz być im podległy"albo "zamiast korzystać ze studenckiego życia (czytaj chlać i rzygać) tylko pracuję i się uczę". Moja opinia jest taka, że takie osoby nie uczą się z chęci nauki czy osiągnięcia zawodu, ale tylko i wyłącznie Z NUDÓW bo nie mają nikogo, kto chciałby się z nimi zadawać,iśc na piwo i tak dalej. Widać Cossak, że nie miałeś znajomych na studiach i nie byłeś na żadnej studenckiej imprezie, bo gdyby tak było, miałbyś zupełnie inne pojęcie o tym co się na owych spotkaniach dzieje! TO pokazuje, że uważasz studentów, którzy mają lepsze kontakty ze sobą nawzajem za gorszych od siebie, którzy nigdy w życiu nic nie osiągną, to z kolei daje świadectwo tego, że jesteś wywyższającym się samotnikiem i tyle. Taka jest moja opinia. Co do finansowania przez rodziców. Prawo polskie nakazuje rodzicom łożyć na dzieci do 25 roku życia, jeśli się uczą. Oczywiście mają prawo nas w jakiś sposób ograniczać, ale moim zdaniem tylko i wyłącznie w zakresie wydawania pieniędzy, a nie w ten sposób. To pokazuje ich chorobliwe i despotyczne podejście do swojej córki. I nie wierzę, że nawet gdy się "usamodzielni", tzn zacznie zarabiać sama na siebie, założy rodzinę, itd, cokolwiek się zmieni. Niestety mam w swoim otoczeniu taki właśnie przykład, osoby która myślała podobnie jak Cossak, a teraz jest dosłownie utrapieniem dla własnych dzieci, które nie chcą mieć z nią kontaktu przez nadmierną ingerencję w ich życie prywatne. A w kwestii pracy i studiów- owszem, praca jest możiwa, ale jak kilka osób powiedziało, jak na to kierunek pozwala. Nie wyobrażam sobie, żeby np. (tak jak już było to wspomniane) student medycyny dorabiał w MacDonaldzie czy gdzie tam. Wiele kierunków nie pozwala tego pogodzić, i niestety trzeba to zrozumieć, a nie komuś wytykać. I nie zgadzam się z Cossakiem, że korzystanie ze studenckich imprez nie daje zawodu! oczywiście nie można też przesadzać w tej kwestii. Ale podam swój własny przykład: studiuję na 2 roku ekonomii, jestem finansowana po części przez rodziców, i pracuję: jestem asystentką prezesa w bardzo bogatej firmie i doskonale prosperującej na rynku i członkiem zarządu tejże firmy. I również uczęszczam na imprezy studenckie! :) mam to szczęście, że moja praca jest powiązana z moimi studiami, i to mi bardzo pomaga. Ale gdy mi ktoś powie, że przez chodzenie na imprezy studenckie nie osiągnę nic w życiu i pójdę "do łopaty"to jedyne co zrobię, to go wyśmieję. Korzystanie ze swojej młodości nie wyklucza dobrej pracy w przyszłym życiu. I tyle w temacie :)
zgadzam się w zupełności z Leną :D Cossak z tego co piszesz wynika że musisz być bardzo sfrustrowany i zgorzkniały. Na studiach pewnie byłeś samotny, poświęciłeś kolegów, w ogóle życie towarzyskie by zapieerr w robocie i książkach. Nie zazdroszczę ci tego, że teraz być może masz lepiej niż ci twoi koledzy. Sto razy bardziej wolałabym wspomnienia z przyjaciółmi ze studiów niż jakieś wakacje gdzieś tam, wiesz nawet mi ciebie szkoda.
Nie jestem ani trochę zgorzkniały, ale tłumaczenie tego osobom, dla których życie bez imprezowania jest oznaką zgorzknienia, to kopanie się z koniem.
@esmeralda20: stopień samodzielności, to kryterium, które dużo mówi o człowieku. Jak ktoś jest leserem, to trudno mieć do niego szacunek. Wiem, że próbujesz się w ten sposób usprawiedliwiac, ale to niczego nie zmieni. Jak bym miał do wyboru lata temu, iść do knajpy z kumplami, albo przyłozyć się do pracy, żeby za jakiś czas móc pojechać do Turcji czy Francji z żoną i dzieciakami, zawsze wybrałbym to drugie.
@Lena: nie musiałem być na żadnej studenckiej imprezie, żeby wiedzieć co się tam dzieje. Wystarczyły mi własne relacje kolegów i koleżanek, z tego "ale się naje*bałem"i opisy tego, kto wracał na czworaka do domu, kto się porzygał, czy kto wyprawiał inne głupoty. Żadną zachętą to dla mnie nigdy nie było.
I nie czuję wcale tego, że straciłem młodość. Wręcz przeciwnie, mam 35 lat i nadal się czuję całkiem młodo, a przynajmniej wcześniejsze lata wykorzystałem tak, by zapewnić sobie spokojną starość. Cóż, są ludzie bardziej i mniej przewidujący.
PS. Moja żona i znajomi z pracy, nie uważają mnie za samotnika. Myślę, że oni znają mnie lepiej niż co poniektórzy komentujący z YAFUDa.
0
40
rqpv | 83.175.183.* | 24 Października, 2011 01:51
Cossak - ale wez pod uwage prosze jedno, nie kazda impreza studencka to chlanie i rzyganie, a nie kazdy student mysli tylko o piciu. Wielu uczy sie rzetelnie, ale nadal nie jest w stanie podjac pracy na pelen etat, przez co zmuszonych jest do korzystania z pomocy rodzicow.
Osobiscie uwazam, ze rodzice wcale nie maja obowiazku lozyc na dziecko. Owszem, moze i jest taki zapis, ale generalnie to dorosle dzieci wiecej sa winne rodzciom, niz oni im.. Co nie znemia faktu,ze taka kontrola jest chora. Kazdy ma prawo do poszanowania prywatnosci, nawet ze strony osob, ktore pomagaja sie im utrzymac.
Cossak,to, ze rodzice kogos utrzymuja, nie znaczy, ze maja prawo np. czytac jego smsy, dyktowac jak sie ubiera, jakiej muzyki ma sluchac. Chcialam Cie zapytac, dlaczego od razu rowniez zalozyles, ze autorka yafuda nie zarabia? Nic takiego nie pisala. Skad wiesz, czy nie mieszka z rodzicami, ale moze doklada sie do rachunkow? Dziewczyna napisala tylko,ze rodzicow ma wyjatkowo nadopiekunczych. Ide o zaklad, ze gdy sie udamodzielni, beda sie jej wtracac - a to o umeblowanie JEJ mieszkania, a to o to, a to o tamto... I tez ktos taki jak Ty znajdzie uzasadnienie - "utrzymywali cie prawie cale twoje zycie, powinnas ich sluchac".
Rodzicom za wszelaka pomoc nalezy byc wdziewcznym, ale nie znaczy to,ze mozna pozwolic traktowac sie jak rzecz nie sadzisz? A niestety niektorzy uwazaja, ze dzieci mozna wlasnie traktowac jak rzeczy, bez prywatnosci, wlasnego zdania....
Punkt dla Ciebie, sensownie i jasno przedstawione!
0
42
KUTK | 83.5.80.* | 24 Października, 2011 05:05
@Cossack, dokładnie potwierdziłeś wszystko to co napisałem. Każde zdanie. Twój świat jest zero-jedynkowy. Tzn. - albo ktoś po maturze wyprowadza się z domu, sam się utrzymuje, studiuje, pracuje i nie ma znajomych, albo ktoś mieszka u rodziców, wolny czas spędza na piciu do nieprzytomności i rzyganiu, jest samodzielny i nigdy nie pracował, a po skończeniu studiów stoi po zasiłek. Świat to nie jest bajka dla dzieci, świat nie dzieli się na "tą złą bandę nierobów"i tych "szlachetnych pracujących od 19 roku życia".
Do tego nie dałem Ci absolutnie żadnych podstaw, żebyś mógł mnie ocenić. Nie wiesz ile mam lat, kiedy się wyprowadziłem z rodzinnego domu, gdzie i za ile pracuję, co studiowałem. Nie wiesz nic, ale mimo to się wywyższasz. Ale ja nie mam żadnych kompleksów, więc wywyższanie się anonima z internetu przyjmuję z drwiącym uśmiechem;)
Trochę współczuję towarzyszy na studiach. Jeśli Twoi koledzy to tacy, którzy po imprezie chwalili się tym jak to się naj*bali i porzygali, to świadczy o nie najlepszym o Twoim uczelnianym otoczeniu. Zgaduję, że nie był to najbardziej prestiżowy kierunek studiów, również po zdaniu, w którym piszesz jak Twoi znajomi ze studiów pracują za najniższą krajową. Co to za kierunek? Hotelarstwo? Pedagogika?
Smutne też jest, że chwalisz się jak wielkim osiągnięciem, tym, że w wieku 35 lat stać Cię na wycieczki zagraniczne :) Na ostatnim roku studiów zwiedziłem pół Europy i nie potrzebowałem do tego ogromnych pieniędzy. Tanie linie lotnicze i znajomi, z którymi imprezowałem, rozsiani w akademikach w różnych krajach. Ale "piękne wspomnienia"o których piszesz w kontekście swoich urlopowych wyjazdów, w moim przypadku ZAWSZE wiążą się z ludźmi, a nie z miejscami. Zabawna anegdota z gronem przyjaciół zawsze będzie milej wspominana, niż "byłem w Egipcie, widziałem piramidy".
A teraz trochę o mnie, byś miał lepsze podstawy ku temu by znów się wywyższać. W lipcu skończyłem studia. Pracę znalazłem w dwa tygodnie po wysłaniu pierwszego CV. Na starcie dostałem nieco powyżej średniej krajowej, mimo że moje doświadczenie w zawodzie to dwa razy miesięczne praktyki. Skończyłem kierunek po którym jest praca i to dobrze płatna. Kierunek, z którego po pierwszym roku odpadli wszyscy, którzy musieli sami się utrzymywać. Poważna praca w ciągu dwóch pierwszych lat studiów nie była zwyczajnie możliwa. Coś tam dorabiałem w różnych dorywczych pracach, ale utrzymywali mnie rodzice. Nie miałem żadnego kompleksu żeby wyrwać się z domu i udowodnić całemu światu swoją odpowiedzialność i samodzielność. Imprezowałem w rozsądnych granicach, ale nigdy nie "ćpałem", a rzygałem może z 10 razy przez 5 lat studiów. Z domu wyprowadziłem się jakieś 1,5 roku temu i jestem wdzięczny rodzicom, że mi pomogli na początku studiów, ja swoim dzieciom też pomogę.
I teraz śmiało, wykrzycz się jaki ze mnie nierób :)
w takim razie dla mnie WYGLĄDASZ na zgorzkniałego. I prawdopodobnie nic z tym nie możesz zrobić. Gratuluję pewności siebie i własnego zdania, ale to, że TWOJE takie jest, nie znaczy, że inni muszą się z Tobą zgadzać.
Życie nie składa się wyłącznie z imprezowania, ba, dla mnie ten jego element jest zbędny. Ale nadal widzę w Tobie tylko człowieka, który wypowiada się tu z pozycji kogoś, kto swoją wartość bazuje na swoim ciężko zapracowanym majątku;)
No, ale każdy ma inne pasje, tak jak 'banda nierobów rzygająca i chlająca naprzemian' wydaje sięmieć dla Ciebie niską wartośc, tak dla kogoś może mieć osoba taka jak Ty. Usiłująca prostować innych i głosząca życiowe mądrości YAFUDzie, gdzie średnia wieku mogłaby się wpasować w Twojego potomka :P Strona służy do wywoływania uśmiechu, ewentualnie krótkiej refleksji, a nie debat o tym, jak Cossakowi udało się spełnić marzenia i wieść dostatnie życie.
0
44
ggg | 46.112.68.* | 24 Października, 2011 08:06
Fajnie. Tylko, że są kierunki studiów na których nie da się pracować inaczej jak dorywczo/sezonowo. Ja jestem na dziennym prawie i nie mam nikogo na roku, kto by pracował na etacie i studiował jednocześnie. Na tym kierunku to po prostu niewykonalne, zwłaszcza przed sesją, gdzie masz 3-4 egzaminy i do każdego po 500 - 900 stronicowy podręcznik do wykucia na pamięć. Godzin zajęć mam średnio 1/3 więcej niż na innych kierunkach. Ponadto aplikacja po studiach też jest płatna (chyba, że idzie się na sędziowską itp, która jest państwowa)i podczas niej też przystępujesz do kolokwiów i egzaminów - ergo musisz się uczyć i mieć czas, by się nauczyć. Więc niestety jest się skazanym na kasę rodziców czasami nawet do 28 roku życia. To w żaden sposób nie usprawiedliwia despotyczności (tak despotyczności!) rodziców. Skrajna kontrola nie wpływa dobrze na psychikę i osobowość człowieka. Widzę to po sobie i po koleżance, która już na punkcie kontroli ma istną psychozę - ostatnio urządziła mi awanturę, ze niby przeczytałam jej sms-y gdy zostawiła na stole w kuchni komórkę (a zazwyczaj zawsze ma ją przy sobie i po prostu się z nią nie rozstaje.) Już widzę, jak wspaniale będą wyglądać jej związki, gdy na każdego faceta będzie się rzucać z oskarżeniami o skrajną kontrolę.
0
45
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 08:33
Magdalena, dziecko, a co ja napisałam? Bo powtarzać się nie lubię.
Emeralda – nie będę się zniżać do Twojego poziomu, ale wiedz, że dzieci mają taką rymowankę: „kto się przezywa sam się tak nazywa”. No cóż, to ładnie Cię rozpuścili skoro wyzywasz obcych ludzi, obrażasz ich i oceniasz kompletnie nie znając. Widzisz, Ty gadasz o piwie, batonikach, ja o rachunkach, opłatach. Kumasz czemu nie zadaję się z takimi jak Ty? Bo nie mamy o czym gadać. I nie porównuj tego do patrzenia na wygląd. W OGÓLE nie wiem skąd takie porównanie. Czyżbyś tak robiła? Wiesz co to charakter? Samodzielność wpływa na charakter, poglądy, styl życia. I ja to oceniam. A nie wygląd. Także, napisałaś post, rozpisałaś się jak nie wiem co, a żadnych argumentów nie obaliłaś. Przykro mi, idź po mamusię, może Ci pomoże.
Co do kolejnego wpisu – wolisz wspomnienia z banda ludzi, których więcej w życiu nie zobaczysz niż żonę, rodzinę, pracę, dom? Ciekawe podejście, kolejna różnica między nami. Jak dorośniesz to do Ciebie dotrze, że można mieć znajomych, kumpli i przyjaciół, którzy mogą odejść i Cię zostawić w każdej chwili. Inaczej mówiąc – lepiej liczyć tylko na siebie. Jeśli spędzisz życie z kumplami na imprezach, nic nie osiągniesz, to kto da Ci kasę pod monopolowym? Oni? Nie, dadzą Ci kasę ci ludzie, którzy coś osiągnęli. Ci z którymi nie chciałaś gadać, bo uważałaś ich za nudnych snobów, kujonów etc.
A teraz może zamiast chodzić na batoniki i piwo za czyjąś kasę, naucz się pisać… W OGÓLE, dla Twojej informacji, dyskusję z Tobą uważam za zakończoną, także to że będę olewać Twoje kolejne smętne wpisy nie znaczy, że mnie zagięłaś czy obaliłaś argumenty. Ty i tak nic nie załapiesz, najzwyczajniej w świecie. Ja wiem jak to jest być na garnuszku rodziców, wiem jak to jest być na swoim własnym garnuszku. Ty wiesz tylko jak to jest być na garnuszku rodziców.
0
46
Peter | 31.174.190.* | 24 Października, 2011 09:09
@Cossack żyje i studiuje moi rodzice opłacają studia ja sam kombinuje kase na życie,nigdy mi sie nie prztrafiło zeby moi rodzice mnie w taki sposób obserwowali.To co ona podała to zwyczajny brak zaufania miedzy rodzicami a córką,tak się raczej nie robi.
0
47
Dth | 212.67.139.* | 24 Października, 2011 09:42
O losie, jaka kłótnia się tutaj wywiązała. Ja proponuje, by ją po prostu zakończyć prostym sformułowaniem: najlepiej nie przeginać w żadną stronę : P
Dostrzegam pewna ciekawa tendencje: ludzie piszacy o samodzielnosci i utrzymywaniu sie z wlasnej pracy od razu po studiach maja jakies chore wrazenia odnosnie kontaktow miedzyludzkich. Z ich kilku postow wynika, ze kazda nowa znajomosc na studiach jest zawarta tylko i wylacznie w celu wspolnego imprezowania, a kazda impreza to picie do nieprzytomnosci. Musieliscie obracac sie w bardzo nieciekawym towarzystwie. @cossak: naprawde wyjazd do Francji uwazasz za zyciowe osiagniecie? Z tych opisow jak tyrales i piales sie po drabinie kariery wnioskowalam, ze stac cie na cos ciekawszego :) @a co: przykro mi, ze nie poznalas nikogo ciekawego, wartego wspolnego spedzania czasu. Wyobraz sobie, ze mozna pogodzic posiadanie dzieci i prace z przyjaciolmi i imprezami. Byc moze ci wszyscy smutni samodzielni wyniesli swoje poglady z domow rodzinnych, i po prostu uciekli przed toksycznymi, kontrolujacymi rodzicami.
0
49
albert | 82.145.208.* | 24 Października, 2011 10:11
Masz sto procent racji Nijaka. Z normalnej rodziny dziecko nie ucieka w dorosłość. Jest czas siania i czas zbierania. A młodość to czas siania
0
50
mamełe und tatełe | 94.251.148.* | 24 Października, 2011 10:35
Opinia Twoich rodziców o Tobie jest bezcenna i godna uwagi. "PUSZCZALSKA"czymże na nią zasłużyłaś?
0
51
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 11:44
zauważyłam pewną tendencję: osoby żyjące na garnuszku rodziców myślą że my nie mamy znajomych, nie mamy życia, nie mamy nic poza pracą. Co więcej, my wiemy jak wygląda życie na garnuszku, a oni nie wiedzą jak wygląda bycie samodzielnym. Oceniają coś, czego nie znają i czego nie zaznali.
Nijaka - nikt nie mówi o pracy zaraz po studiach. Mówimy o pracy w trakcie studiów. Gdybyś też nie chciała tak bardzo przekazać swoich racji, to może zauważyłabyś, że pisałam o tym, że nie mam o czym gadać z takimi osobami. Batoniki, piwo, ostatnia impreza, trudne koło mnie nie ciekawią. Mam inne sprawy i problemy. Inne życie.
No nie... Następne "duże dziecko", które ledwo wypuściło maminego cyca z ryja i już się uważa za dorosłe i wielce niezależne bo przecież skończyło JUŻ 20 LAT!!! Choćbyś miała 40, rodzice mają prawo nawet za rączkę na nocniczek cię prowadzić, bo to oni dali ci życie i oni cię wychowali. Trochę szacunku, napinaczko...
@ kenwood to że dali życie, nie znaczy że tym życiem mogą rządzić, choć nie zmienia to faktu, że mają prawo się martwić i najwidoczniej mają ku temu powody skoro nie chcieli jej puścić tym bardziej jeśli jest na ich utrzymaniu. No ale pomysł ze śledzeniem własnej córki nie był zbyt mądry moim zdaniem
@a co: jesli dla ciebie jedyne tematy do rozmowy to twoja praca, rachunki, zarobki itp, no to juz twoj problem :) Rozmowy na temat kultury, sztuki, polityki, histori, emocji, zwiazkow uwazasz za dziecinne? Czy dziecinne sa opinie na te tematy uslyszane od ludzi, ktorzy nie finansuja nauki z wlasnej kieszeni? Zakladasz z gory, ze mieszkam z rodzicami, poniewaz nie przyznalam ci racji? Smieszna jestes.
0
55
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 13:10
Nijaka, dziecinko kochana. Wymieniłam tematy o których nie chcę dyskutować, należą do nich: Batoniki, piwo, ostatnia impreza, trudne koło. A Ty z czym wyskakujesz? I skąd wniosek, że ja myślę, że Ty mieszkasz z rodzicami? Sorry maleńka, ja o Tobie nie myślę. Więc, z góry założyłaś, że o Tobie myślę i analizuję Twoją sytuację rodzinną. Szczerze? Wisi mi ona. Poza tym rozmowa nie toczy się na temat mieszkania z rodzicami, a na temat samodzielności. Możesz mieszkać sama, rodzice opłacają stancję, mamusia co dzień przynosi obiadki. To nie jest samodzielność, po prostu mieszkasz sama.
Śmieszne jest to, jak bardzo starasz się pokazać że jesteś dorosła, a Ci to nie wychodzi. Chociażby dlatego, że kompletnie nie rozumiesz o czym piszę. I jak już pisałam – nie oceniaj czegoś, czego nie znasz, o czym nie masz pojęcia, i co jest Ci obce.
A: lubisz sałatę? B: nie, jest okropna A: a jadłeś? B: nie.
Tak widzę naszą rozmowę. Ty to oczywiście B, jakbyś nie załapała.
@a co: stwierdzilas, ze nie masz o czym rozmawiac z ludzmi, ktorzy nie sa samodzielni. Podalam ci przyklady tematow rozmow, popularne wsrod normalnych ludzi, niezaleznie od ich sytuacji rodzinnej i materialnej. Ale widocznie nie interesuje cie nic, poza twoja sytuacja, i jest to dla ciebie jedyny ciekawy temat. Porownujac- jestem kobieta w zwiazku, mam dziecko i prace, wiec nie bede nawet rozmawiac z osobami samotnymi, bezdzietnymi,na emeryturze, na studiach lub bez pracy, rowniez z mlodszym pokoleniem utrzymywanym przez rodzicow, bo oni wszyscy maja zupelnie inne zycie i problemy. "Sorry maleńka, ja o Tobie nie myślę. (...)nie oceniaj czegoś, czego nie znasz, o czym nie masz pojęcia, i co jest Ci obce."Wlasnie sama sobie zaprzeczylas- zalozylas, ze moja sytuacja jest taka, a nie inna. Ze nie jestem dorosla, samodzielna osoba. I zrobilas to bezpodstawnie, bo nic o mnie nie wiesz. Dziecinko :)
a co: jesteś taka samodzielna, silna i dojrzała, a wciąż potrzebujesz umniejszać ludzi, z którymi się nie zgadzasz, przynajmniej odnośnie stylu życia. Piszesz do nich jak do dzieci, z pozycji dorosłego. Ty jesteś na górze, oni na dole. Ty wiesz, oni nie. Ty jesteś mądra, oni nie. Podkreślasz to silnie i dlatego widać w tym pewien deficyt. Prawdziwie silna i dojrzała osoba nie musi tego robić. Potrafi być obiektywna i okazać szacunek nawet tym, z którymi się nie zgadza. Jest na tyle silna, ze nie musi wspierać się pobłażaniem/pogardą.
0
58
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 14:45
Ojejciu jejciu, poczuliście się urażeni? To już nie można zwrócić się do kogoś "dziecinko, maleństwo"? Bo co? Przecież to nie jest pejoratywne. Pejoratywnie by zabrzmiało gdybym powiedziała "Ty darmozjadzie". No ale niech Wam będzie. Nie twierdzę, że jestem naj naj naj. Mówię swoje zdanie. Mam do tego prawo. Wam może się podobać, albo nie. Faktem jest, że ja wiem jak to jest być na garnuszku rodziców, ale wiem również jak to jest być samodzielnym. A przynajmniej niezależnym od rodziców. A większość tu wypowiadających się tego nie wie.
Nijaka - już dawno napisałam że rozmowa z Tobą nie ma sensu. Ty mnie cały czas oceniasz, i to jest spoko. I co z tego że mnie nie znasz. Za to jak ja w Twoim mniemaniu Cię ocenię to robisz wielkie halo. No... Wiesz, to że ktoś ma dziecko nie czyni go dorosłym. Ani samodzielnym;] A teraz, skoro jesteś taka dorosła, samodzielna, masz dziecko, to spadaj pilnować dzieciaka, bo wyrośnie z niego takie coś jak z Ciebie (owszem, chamskie, tak samo jak Twoje zachowanie wobec mnie).
@a co Naprawdę brak mi słów do ciebie. ojejciu biedna a co dziecinka malutka się oburzyła bo tak strasznie pracuje i ma tyle strasznych problemów na głowie i jest taka dorosła i nie znajdzie wspólnego tematu ze szczeniakami, którzy jeszcze na siebie nie zarabiają. Idź sobie do swojej prawy i zajmij się swoim życiem bo widzę, że nie da ci się przetłumaczyć, że każdy w życiu obiera swoja drogę i albo mu się powiedzie albo nie, ale do celu prowadzi wiele dróg, a nie tylko jedna, więc to że ty szybko zaczęłaś żyć na własny rachunek nie oznacza wcale, że ktoś kto nie pracuje w wieku 20- 25 lat jest gorszy, czy że nie osiągnie on sukcesu w życiu.
A co: Jesteś naprawdę żałosna. Zaraz pewnie na mnie wjedziesz, ale jako obiektywny osobnik czytający tę dyskusję mam prawo Cię ocenić na podstawie tego, co tutaj wypisujesz. Uważasz się za lepszą, za kobiete, która nie ma nic wspólnego z młodszymi od siebie osobami, która może rozmawiać tylko z ludźmi, którzy pracowali podczas studiów i są samodzielni. Przykre dla mnie jest to, że coraz wiecej jest ludzi takich jak Ty - zadufanych w sobie, nie potrafiacych się dogadać z normalnymi ludźmi (na jakiej podstawie tak twierdze? Na podstawie twoich wypowiedzi). Ktoś wyraził nie do końca pozytywną opinie na twój temat, a ty zaczynasz odrazu burczeć, unosić się, denerwować. Nie zamierzam wchodzić z Tobą w dyskusję, bo i tak nie przekonasz mnie do swoich jakże głupich i niezrozumiałych dla mnie racji.
Patrząc na częstotliwość napisanych tutaj postów, widzę że niektóry naprawdę nie mają nic innego do roboty, jak siedzenie przed kompem i znajdowanie problemów na siłę.
0
63
a co | 31.61.24.* | 24 Października, 2011 18:39
Jakby ktoś nie zauważył... Wyraziłam swoje zdanie i od razu nalot na mnie. Moja sprawa z kim gadam i jak do kogoś podchodzę. Co Wam do tego? Nożyczki - nie wjadę na Ciebie. Ciekawi mnie tylko kim jesteś, żeby oceniać czy ktoś jest normalny czy nie. I cytuję: "Ktoś wyraził nie do końca pozytywną opinie na twój temat, a ty zaczynasz odrazu burczeć [...]". Właśnie... Wyraziłam opinię, a ktoś zaczyna burczeć. Nie będę pokazywać palcem kto.
Odnośnie tych niepracujących: chcecie po wszystko chodzić do rodziców, wasza sprawa. Ale zauważyłam że osoby wypowiadające się w tym watku traktują to jako pewnik i coś oczywistego. Zastanawiam się, jaka jest Wasza reakcja, kiedy rodzice mówią NIE? @Nożyczki: ..."nie przekonasz mnie do swoich jakże głupich i niezrozumiałych dla mnie racji." Więc może spróbuj najpierw coś zrozumieć, a potem sie wypowiadaj, czy coś jest głupie czy nie.
@a co: mozesz wskazac, w ktorym miejscu bylam chamska wobec ciebie? Odnosnie uzywanych przez ciebie zdrobnien (dziecinko, osobko)- przeczytaj dokladnie post nr 57, moze zrozumiesz, o co chodzi. "jak ja w Twoim mniemaniu Cię ocenię to robisz wielkie halo."- po prostu zwrocilam ci uwage, ze przeczysz sama sobie. I jeszcze sie o to awanturujesz Ja nie oceniam ciebie, tylko twoje podejscie do innych ludzi. Jesli utrzymywanie sie z wlasnej pracy, decydowanie o sobie i ponoszenie konsekwencji tych decyzji nie jest samodzielnoscia, to co jest?
1
66
Nie wierzę | 83.19.232.* | 24 Października, 2011 20:24
Cossack - Jak tak czytam Twoje opinie, to mam wrażenie, że widziałeś uczelnie na zdjęciach umieszczonych na ulotkach .. Wiele rodziców, którzy postępują w taki sposób (wymuszając samodzielność) rujnują życie własnym dzieciom. Dlaczego? Postawmy się w sytuacji kobiet, które nie znajdują pracy (każdy dobrze wie, że mężczyzną jest łatwiej). Patrząc ogólnie : Nagle, jak zgrom z jasnego nieba, gdzie w szkole, każdy uważał ludzi za gówniarzy, taka osoba zostaje wepchnięta w świat dorosłych - nie dlatego, że chce, że czuje się na to gotowa, tylko dlatego, że musi, a co to za satysfakcja? Każdy dojrzewa w innym czasie, w innym wieku.. Przeprowadzka nie robi z nikogo dorosłego, czasami jest oznaką szczeniactwa. Połączenie studiów, pracy, obowiązków domowych nie jest łatwe. Większość ludzi nie daje sobie z tym po prostu rady i rezygnuje, a gdy mieszka z rodziną zawsze ma u nich wsparcie. To stosunki i dogadanie się z rodzicami ukazuje dorosłość.. To tak jakbyś powiedział do osoby w wieku 14 lat - Dlaczego jeszcze nie masz dzieci, męża/żony ? Przecież jesteś już taki dorosły.. NIE. Tu nie o to chodzi.. Człowiek samo musi poczuć stabilizację, a gdy ją poczuje założę się, że na pewno odciąży rodziców, a w przyszłości wspomoże.. Poza tym wiele osób mieszka z rodzicami, pracuje i dokłada się do rachunków.. Standardowy scenariusz.. Rodzina powinna wyglądać tak, że rodzice najpierw pomagają dzieciom, by te ułożyły sobie życie, zdobyły wykształcenie, dobrą pracę, ale oczekują, ze gdy oni będą w podeszłym wieku to właśnie te dzieci pomogą im..
Co to YAFUDa - Zachowanie rodziców dziwne, ale aż śmieszne.. Przewrażliwienie i tyle..
0
67
Nie wierzę | 83.19.232.* | 24 Października, 2011 20:29
Hahahaha z tego wszystkiego wkradły się 3 błędy;p - mężczyznom - 24 lat - że ..
@ a co i cossak wy chyba jesteście bardzo wkurzeni faktem że są osoby, które są finansowane przez rodziców, co więcej NIE są im podległe i jeszcze mają czelność chodzić na imprezy i wydawać pieniądze, które nie są ich. No sorry, nie każdy musi podjąć pracę, a samodzielność widzicie chyba TYLKO w kwestii finansowej. Ja nie musiałam się wyprowadzać od rodziców w wieku 18 lat, by udowodnić całemu światu swoją samodzielność. Poza tym u normalnego człowieka proces usamdzielnienia przebiega stopniowo, jeśli ktoś gwałtownie ucieka z domu, to nie miał zbyt cziekawej sytuacji.
@ Cossak naprawdę bardzo współczuję twoim dzieciom, widać nie mają co liczyć na twoją pomoc, gdy dorosną, skoro za nic masz ludzi, którzy nie są samodzielni w wieku 18+.
@ A co. wcale nie czuję skruchy, że cię podobno 'obraziłam'. skoro wolisz rozmawiać tylko o rachunkach i twoich problemach to rzeczywiście nie mamy o czym gadać. Poza tym skąd możesz wiedzieć, że przyjaźnie zawarte na studiach nie przetrwają, a są trwalsze niż jakiekolwiek inne. Ah, no przecież ty nie masz przyjaciół, prawie zapomniałam. żeby nie było stwierdzam to po twoim komentarzu: 'wolisz wspomnienia z banda ludzi, których więcej w życiu nie zobaczysz niż żonę, rodzinę, pracę, dom?'. Widać nie jesteś zbyt lubiana i nie masz przyjaciół na studiach, (co się przeliczając na wasze wartości opłaca, by mieć znajomości na różnych kierunkach), chyba miałaś sporo przykrych sytuacji skoro musisz liczyć tylko na siebie :P Poza tym wolałabym męża, jestem hetero :P gdybym się uparła mogłabym to uznać za obrazę.
1
69
SRRP | 89.78.131.* | 24 Października, 2011 21:27
Errr? Usamodzielnienie - ok! Ale wtedy, kiedy uznam, że nadszedł czas. Ew. moi rodzice już mnie nie będą znosić. Po co mam się wyprowadzać po 18? Żeby być taki jak Cossak? Ja tam mam rodziców, którzy mnie jednak kochają i wolą, żebym póki co mieszkał z nimi, dopóki nie skończę studiów, czy whatever.
@Lena, @esmeralda20, @Nijaka, @nożyczki, @rqpv w stu procentach sie z wami zgadzam natomiast @Cossak i @a co sa moim zdaniem zadufanymi w sobie osobkami ktore nie mialy zycia towarzyskiego
Ja mam dzieci, i uważam, że to zachowanie godne pożałowania. Dzieci trzeba uczyć, jak się nie zachodzi w ciążę, a nie pilnować żeby tylko nie uprawiały seksu... co za archaizm, hipokryzja i brak pamiętania o własnych młodzieńczych pragnieniach...
Cossack | 85.25.84.* | 23 Października, 2011 14:06Ten komentarz psuł Wam humor, więc został ukryty. Pokaż go
Mała sikso, to ile masz lat nie ma żadnego znaczenia. Dopóki żyjesz na utrzymaniu rodziców, masz być im posłuszna. Chcesz jeździć sama - proszę bardzo, idź do pracy, wynajmij sobie mieszkanie i rób ze swoim życiem co chcesz. A jeśli starzy za Ciebie płacą, to chocbyś miała 35 lat, mogą cię kontrolować.
K. | 178.235.1.* | 23 Października, 2011 14:14
@Cossack: owszem, jest zależna od rodziców i powinna się ich słuchać. Ale są pewne granice - jaki rodzice dali jej przykład zachowania? Czy tak wygląda wychowywanie (na które swoją drogą i tak już za późno)? Moim zdaniem nie, a rodzice jedynie zrobili z siebie hipokrytów.
AS | 83.31.173.* | 23 Października, 2011 14:36
@Cossack: a potem są ludzie, którzy nic nie potrafią koło siebie zrobić, są nieprzystosowani do życia bo mamusia czy tatuś mówili co ma zrobić i patrzyli dzieciaczkowi na rączki czy aby dobrze robi. Trochę samodzielności
Cossack | 85.25.84.* | 23 Października, 2011 14:52
@AS: dokładnie, trochę samodzielności. Jak laska chce jechać sobie na wyjazd, to niech idzie do pracy i na niego zarobi. Ale jak w ogóle można mówić o samodzielności, w przypadku osoby, która w wieku 20 lat mieszka z rodzicami?
Zasada jest prosta: chcesz robić na co masz ochotę - usamodzielniasz się. Zarabiasz sam, wynajmujesz mieszkanie. A jak żyjesz na garnuszku rodziców, to masz ich słuchać.
@K: największą hipokrytką, to jest autorka YAFUDa. Chciałąby być dorosła, a nie jest w stanie się sama utrzymać. Dorosłośc to nie jest osiągnięcie 18 lat. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją.
pharma | 89.167.29.* | 23 Października, 2011 14:54
a ja tu się pytam, czym autorka yafud-a zasłużyła sobie u rodziców na taki brak zaufania?:P
p3n3lop3 | pinger.pl | 23 Października, 2011 14:56
tacy pojebani rodzice sa najgorsi :/ no schizole po prostu
Dawid | 87.206.251.* | 23 Października, 2011 14:59
@Cossack--->Wiesz, niektórzy jeszcze w wieku 20 lat chodzą do szkoły więc raczej ciężko im podjąć pracę na pełen etat i się usamodzielniać. To, że jest na utrzymaniu rodziców, nie daje im prawa do szpiegowania córki i decydowania o wszystkim, co ta robi. wg. twojego rozumowania rodzice mają prawo wybierać mi szkołę, dziewczynę, znajomych i gospodarować moim czasem wolnym, póki się od nich nie wyprowadzę? Jeśli takie masz podejście to bardzo współczuje twoim dzieciom.
Cossack | 85.25.84.* | 23 Października, 2011 15:05
@Dawid: w wieku 20 lat? To chyba jak kiblowali. Jak miałem 19 lat i skończyłem liceum, szybciutko wyprowadziłem się od rodziców i podjąłem pracę. Dzięki temu bardzo szybko się usamodzielniłem i mogłem sam decydowac o tym, co robię i kiedy. Człowiek ma prawo decydować o sobie tylko wtedy, gdy sam na siebie zarabia, w przeciwnym wypadku niech szanuje swojego chlebodawcę.
magda | 94.40.45.* | 23 Października, 2011 15:08
@Cossack: ale jeżeli się chodzi do technikum, to szkołę kończysz w wieku 20 lat.
JackDaniels | 81.190.186.* | 23 Października, 2011 15:18
oł maj gisz...jaka dyskusja się wywiązała...
ja bym olała starego i korzystała z wypoczynku
TH0RN | 83.8.89.* | 23 Października, 2011 15:46
@Cossack: pytanie: kończyłeś studia dzienne? Bo wg mnie oczywiste jest, że jak ktoś nie ma na tyle oleju w głowie by się kształcić, to musi szybciej zapieprzać z łopatą lub frytkownicą.
A studia dzienne + etat.... powodzenia.
Cossack | 85.25.84.* | 23 Października, 2011 16:05
@TH0RN: tak, kończyłem dzienne. Co w tym niezwykłego?
Dla mnie jest oczywiste, że jak ktoś jest wiecznie prowadzony za rączkę przez rodziców, to idzie na łatwiznę i wydaje mu się, że trudno połączyć studiowanie z pracą.
Malinka | 82.145.209.* | 23 Października, 2011 16:13
Co za porąbane pomysły z tym wyprowadzaniem się w wieku 19 lat. Młody człowiek, o ile chce zdobyć rzetelne wykształcenie, to kończy studia dzienne, a nie jakieś tam, korespondencyjne, zaoczne czy wieczorowe. A rodzice są zobowiązani łożyć na studiujące dziecko do 25 roku życia. I nie mają prawa ingerować w osobiste zycie swej pociechy, pomimo łożenia. Zaczynanie życia w wieku 19 lat od ciężkiej fizycznej pracy i równoczesne studiowanie to przerżnięta młodość. W zasadzie nie ma czasu i chęci cieszyć sie tą swoją chatą i wolnością. Większość rodziców nie jest aż tak rygorystyczna i można się cieszyć z uroków studenckiego życia nie wchodząc w ostry konflikt ze starszym pokoleniem. Nie warto pchać sie za szybko w dorosłość. Ona sama nas dopadnie i już nie puści
uha | 89.231.196.* | 23 Października, 2011 16:18
@Cossack:
"dokładnie, trochę samodzielności. Jak laska chce jechać sobie na wyjazd, to niech idzie do pracy i na niego zarobi."
Autorka nie pisała nic o tym, że rodzice płacili jej za wyjazd. Sam chodzę jeszcze do liceum, ale jak chce gdzieś jechać, nie proszę rodziców o kase, sam sobie zarabiam na wyjazd, mam skończone 18 lat więc jeśli jade za swoją kase to co w tym złego? Rodzice z yafud'a jednak troche przesadzają.
Jeśli mowa o szybkim byciu dorosłym - nie śpieszy mi się do tego aż tak bardzo, nie pragne jak najszybciej się wyprowadzić z domu na swoje. Chcę skorzystać z młodości, bo wiem, że kiedyś się to skończy. Uważam, że takie zachowanie jak tutaj było opisane jest z pewnością przesadzone.
Cossack | 85.25.84.* | 23 Października, 2011 16:30
@Malinka &uha: a znacie taką bajkę o pasikoniku i mrówkach? O tym, jak pasikonik całe lato sobie balował, a zimą gdy nie miał czego jeść, to z podkulonym ogonem poszedł do mrówek, które przez całe lato pracowały?
"Zaczynanie życia w wieku 19 lat od ciężkiej fizycznej pracy i równoczesne studiowanie to przerżnięta młodość. W zasadzie nie ma czasu i chęci cieszyć sie tą swoją chatą i wolnością."
Wiesz co? Żal mi takich osób jak ty. Jak studiowałem, miałem sporo kolegów i koleżanek, którym zależało tylko na tym, by korzystać z tego "studenckiego zycia"- nawalić się do nieprzytomności, a potem wspominać melanże. Gdy ja pracowałem, oni chlali i rzygali. Po studiach role się odwróciły - ja już miałem i doświadczenie, i wykształcenie, a nimi pracodawcy zainteresowani nie byli. I to ja mogłem sobie pozolić na więcej, bo już więcej mogłem zarabiać, a nie zaczynać od najniższej krajowej.
"Nie warto pchać sie za szybko w dorosłość. Ona sama nas dopadnie i już nie puści"
Właśnie dlatego warto się pchać. Im szybciej nauczysz się samodzielności, tym lepiej dla ciebie. Im szybciej twoje dziecko nauczy się czytać i liczyć - tym lepiej dla niego. Im szybicej nauczy się wiązać buty - tym lepiej dla niego.
W przeciwnym razie, zycie szybko da nam po du*pie, gdy samodzielności zaczniecie się uczyć w wieku 26 lat.
Malinka | 82.145.208.* | 23 Października, 2011 16:54
Studenckie życie dla normalnego człowieka nie oznacza bezustannego chlania, ćpania czy co tam jeszcze. To nie jest znowu taki beztroski czas. Rzetelna nauka, to ciężka praca, zwłaszcza jak sie jest na dwóch kierunkach. Ale to procentuje w przyszłym życiu. Warto. A rodzice z przyjemnością zazwyczaj i dumą finansują studia. Nie rozumiem czemu im to odbierać. Zresztą można sie wyprowadzić z domu, a pieniądze i tak się należą. Bolesne jest zrywanie, tak bez żadnej przyczyny zrywanie więzi z domem. Nie mówię tu o domach patologicznych, bo to zupełnie odrębny temat. Rodzice autorki cech.u.ją się dużą nadopiekuńczością, ale może nie złamie jej to życia
Niki [YAFUD.pl] | 23 Października, 2011 17:12
Zgadzam się z Cossackiem. Dlatego spieprzyłem z chaty po liceum :)
Loona | 89.25.152.* | 23 Października, 2011 17:12
Ja tego KOMPLETNIE nie rozumiem. Moi rodzice zawsze powtarzają, że samodzielność rozpoczyna się od utrzymywania się z własnej pracy i póki co mają nade mną pewną kontrolę i wcale się przeciwko temu nie buntuję.
Jestem na studiach w innym mieście, na kierunku, gdzie najzwyczajniej w świecie nie pójdę do pracy, bo po prostu się tak nie da. Zgadzam się z tym co mówił Cossack, że na można studiować i pracować, ale dodam od siebie, że nie na wszystkich kierunkach.
Odwdzięczam się rodzicom jak mogę, a oni nie wtrącają się w życie jakie prowadzę. Więc Cossack... proszę, nie myl samodzielności z uprzejmością i pewnym poszanowaniem, które powinno płynąć od obu stron: rodziców i dzieci.
Niki [YAFUD.pl] | 23 Października, 2011 17:14
P.S. Niemniej jednak wykorzystałbym obecność starego i wciągnął go w jakąś ustawianą sytuację, np. że jesteś lesbijką :D
Ona31 | 89.76.145.* | 23 Października, 2011 17:17
A co to wszystko ma do rzeczy? Wyobrażacie sobie, żeby ojciec w konspiracji pojechał za wami na wakacje i śledził was od drzewa do drzewa? Albo czy któreś z Was na prawdę zrobiłoby coś takiego swoim dzieciom? Taka sytuacja jest chora jak cholera. Rodzice po prostu toksyczni. YAFUD w pełni zasłużony.
Bakemono | 83.31.238.* | 23 Października, 2011 17:30
Cossack, mądrzy rodzice cieszą się szacunkiem dzieci i nie muszą kupować/wymuszać pieniężnym szantażem posłuszeństwa, bo dzieci liczą się z ich zdaniem i bez pieniędzy. Szacunek za szacunek. I co to za ton: młoda sikso? W ten sposób nie mówi się do ludzi, jeśli mają wziąć Cię na serio, nikt Cię tego nie nauczył?
KUTK | 83.5.80.* | 23 Października, 2011 17:36
"Wiesz co? Żal mi takich osób jak ty. Jak studiowałem, miałem sporo kolegów i koleżanek, którym zależało tylko na tym, by korzystać z tego "studenckiego zycia"- nawalić się do nieprzytomności, a potem wspominać melanże. Gdy ja pracowałem, oni chlali i rzygali. Po studiach role się odwróciły - ja już miałem i doświadczenie, i wykształcenie, a nimi pracodawcy zainteresowani nie byli. I to ja mogłem sobie pozolić na więcej, bo już więcej mogłem zarabiać, a nie zaczynać od najniższej krajowej."
To tłumaczy Cossacka. Jest rozgoryczony, że nie miał na studiach znajomych, z którymi mógł wyjść się rozerwać. Zamiast to pracował. I chwała mu za to. Ale przez to, że nie znalazł czasu na zabawę, studenckie imprezy uważa za "chlanie i rzyganie", czuje się lepszy od innych, jest zgorzkniały i przez to będzie krytykował wszystkich, którzy w życiu poszli nieco inną drogą. Kiedy jego znajomi szli się bawić, on odpoczywał lub szedł do pracy. Miał w życiu ciężej i jest sfrustrowany. Frustrację tą musi wylewać w internecie obrażając dwudziestoletnią dziewczynę.
Ale ok, Cossack - jesteś najlepszy. Wszyscy inni to banda nierobów, która pije wódę wiadrami i rzyga. Do tego niesamodzielnych nierobów. Żyj w swoim świecie i daj żyć innym. A swoje psychoanalizy zostaw dla siebie. To jest portal rozrywkowy. Wystarczyło dać minus;)
Cossack | 85.25.84.* | 23 Października, 2011 18:35
@KUTK: lepiej ty daruj sobie psychoanalizy. Nie jestem niczym rozgoryczony i niczego w swoim życiu nie żałuję. Dzięki temu, że zdobywałem doświadczenie w czasie studiów, teraz mam dobrze płatną pracę i mogę sobie pozwolić chociażby na dalekie podróże w czasie urlopu. To są dopiero piękne wspomnienia, a nie jakieś "studenckie życie".
Fakt, żeby dojść do tego, co robię teraz, musiałem w młodości się pewnych rzeczy wyrzekać, ale to tylko mi się dziś opłaciło. No i przynajmniej poznałem smak pracy. A informacje o tym, jak wyglądają zabawy studenckie wiem z pierwszej ręki, bo nieraz słyszałem jak na drugi lub trzeci dzień po melanzu koledzy i koleżanki wspominali sobie imprezy. Gdybym chciał kolegów do wspólnego picia, to nie szedłbym na studia, tylko pod monopolowy.
Heh, sam się sobie dziwię, że wdaję się w dyskusję z takim "kwiatkiem".
EnigmaticEncounter | 83.2.141.* | 23 Października, 2011 18:56
Zadziwia mnie ta nieuzasadniona krytyka autorki YAFUD'a, a tym bardziej chorobliwe usprawiedliwianie patologicznych zachowań jej rodziców. Bez względu na to, czy ktoś jest czy też nie jest na utrzymaniu rodziców (w wieku 20 lat) zasługuje na ich szacunek i zaufanie, a przede wszystkim na prywatność, a bawienie się w orwellowskiego Big Brothera przez rodziców jest po prostu żenujące. W kwestii godzenia studiów z pracą...cóż, istnieją takie kierunki, których pogodzenie z pracą etatową jest po prostu fizycznie niemożliwe, więc w tym wypadku trzeba liczyć na częściową pomoc rodziców. Wiem też, że 5 lat studiów to czas przejściowy między beztroskim dzieciństwem, a dorosłością, dlatego warto go wykorzystać:) Nie mówię naturalnie o "chlaniu i rzyganiu", ale o normalnych kontaktach z ludźmi, rozrywkach, które będzie się miło wspominać na starość:) Natomiast przeznaczenie tego czasu wyłącznie na pracę zarobkową i naukę może "zaowocować"w przyszłości zgorzknieniem obsesyjnym potępianiem każdego, kto ten czas wykorzystał w nieco bardziej radosny sposób :)
luyer | 204.45.31.* | 23 Października, 2011 18:58
@Cossak Właśnie potwierdziłeś słowo w słowo to, co napisał KUTK.
uha | 89.231.196.* | 23 Października, 2011 19:31
"Heh, sam się sobie dziwię, że wdaję się w dyskusję z takim "kwiatkiem"."
Właśnie zaczyna się to wywyższanie...
esmeralda20 | 89.229.236.* | 23 Października, 2011 19:36
ta dziewczyna ma nienormalnych rodziców. Mój tato jakby się już tak bardzo martwił to najwyżej sprawdziłby koleżanki z którymi jadę, skontaktował się z ich rodzicami, poczytał recenzje hotelu/schroniska w którym mamy być, coś doradził lub często dzwonił itp. Ale żeby jechać za mną i mnie śledzić? To już jest chore. współczuję rodziców. Mam 20 lat i studiuję dzienne, nie mam pracy a rodzice mnie utrzymują, płacą za wynajem stancji. Gdy chcę iść na dyskotekę po prostu mówią mi żebym była ostrożna. i tyle. kwestia dobrego kontaktu z mamcią i taciem, moi wiedzą że mogą mi ufać i szaują moje decyzje, które nie zawsze są zgodne z ich.
a co | 87.96.62.* | 23 Października, 2011 20:43
A ja tam nie będę oceniać autorki yafuda, bo jej nie znam. Powiem tylko tyle: jako kobieta 24-letnia, pracująca i kończąca studia nie zadaję się z osobami, które nie są samodzielne. To inny świat. Co oni wiedzą o płaceniu rachunków? Co oni wiedzą o skakaniu cen? Czy wiedzą jak przeżyć z XX zł do wypłaty? NIE. Czy muszą prosić o kasę przed każdym wyjściem na piwo? Tak. Czy mogą u kogoś nocować bez pozwolenia? Nie. A ja mogę.
Kiedyś pewien lekarz powiedział mi takie coś: na studiach siedziałem i się uczyłem. Rzadko chodziłem na imprezy. Inni się w tym czasie bawili, pili, ćpali i śmieli ze mnie. Oni skończyli studia, pracowali przy łopacie, dalej się ze mnie śmieli, że się uczę. Teraz oni siedzą na bezrobociu, stoją w kolejkach do pośredniaka, po zasiłki a ja się z nich śmieję.
Myślę, że miał rację. Warto czasami poświęcić młodość, chlanie, imprezy, nawet kolegów żeby później mieć dobre życie. I nie być od nikogo zależnym ani być na niczyjej łasce. Zgadzam się z Cossackiem.
Magdalena | 83.31.138.* | 23 Października, 2011 21:03
@ a co.
Masz pojęcie jak wygląda studiowanie medycyny? Siedzisz i kujesz, siedzisz i kujesz. Więc nie masz szans na pracę. Więc nie chrzań o samodzielności na medycynie. Ta jedyne co możesz zdobyć to stypendium. I t też kosztem niespania po kilka dni z rzędu. A że później się to opłaca to już zupełnie inna kwestia.
Monika | 89.79.172.* | 23 Października, 2011 21:28
Jestem po studiach dziennych, kierunek Biologia. Pierwszą pracę zaczęłam w ostatniej klasie liceum-żeby zarobić na wakacje. Fakt, na pierwszym rok odpściłam, ale cały drugi przepracowałam, tak jak i kolejne. Nie powiem, bywało ciężko, 8-16 uczelnia, 17-22 praca, plus nocna nauka. Zdażyły się poprawki i powtarzanie przedmiotu.
I nie pracowałam, bo musiałam, bo bieda, bo ciężko w domu z kasą. Nie-pracowałam, bo chciałam mieć pieniądze na własne wydatki, a nie lecieć do mamusi czy tatusia po pieniązki na głupie kino, o imprezach nie wspominając. Dlaczego moi rodzice mają płacić za to, żże pije alkohol-nie jest to wszak wydatek niezbędny do życia.
Nie wierzę w to, że nie da się studiów pogodzić z pracą-można, pod warunkiem że chce się ruszyć cztery litery.
I też miałam czas na życie towarzyskie-owszem, czasem trzeba było odpuścić, ale usamodzielnianie się i doroślenie polega na umiejętności podejmowania decyzji-tych właściwych.
Więc zgadzam się z "a co"oraz po częsci z "Cossakiem"odnośnie faktu-chcesz imprezować, bawić się-ok, ale na to zarób. Bo stwierdzenie "Malinki"że :
rodzice są zobowiązani łożyć na studiujące dziecko do 25 roku życia... jest tak samolubne i egoistyczne, że aż brak mi słów.
Msciwy [YAFUD.pl] | 23 Października, 2011 22:38
Cossak, masz sporo racji, ale przekazujesz to tak, że aż kipi od Ciebie pogarda dla ludzi, którzy nie dążą obsesyjnie do absolutnej samodzielnosci i nie gonią za pieniądzem, byle być szybszymi, lepszymi, cwańszymi. Skoro tak pogardzasz tym całym motłochem, który nie żyje według Twojego najwłaściwszego stylu życia, to po co w ogóle się do niego odzywasz, skoro wiesz, że nie uznają Twojej jedynej słusznej postawy? :)
No i oczywiście kolejny yafud z komentarzami w stylu 'jak nie zarabiasz na siebie szczylu, to masz stulić uszy i tańczyć jak ci zagrają, ja jestem samodzielna/ny więc masz mnie słuchać'. No gratuluję oryginalności i zdolności do dawania życiowych porad, które odmienią czyjś los na lepsze. Jesteście tak wspaniali i olśniewający, że zaraz padnę. x)
Karolek | 82.145.209.* | 23 Października, 2011 22:52
Mama moniki bardzo się cieszy że córka dzielnie na wódkę zarabia
as | 82.160.57.* | 23 Października, 2011 22:55
hahahahaha ojciec wymiata, ja bym się posikała jakbym zobaczyła ni stąd ni zowąd mojego ojca skitranego pod drzewem. fakt że to w gruncie rzeczy nie był śmieszne- bo totalnie ci nie ufają. ale jak mi jeszcze powiesz że miał latarkę w tych krzakach to będzie to najzabawniejsza historia jaką ostatnimi czasy usłyszałam:)
esmeralda20 | 89.229.236.* | 23 Października, 2011 23:03
@ a co
twoja głupota rozśmieszyła mnie tak, że się popłakałam. oceniasz ludzi pod względem samodzielności? gratulacje, to prawie tak puste jak ocenianie po wyglądzie: ty jesteś ładna, to z tobą pogadam, ty brzydka to nara. Ja mam rodziców, którzy finansują moje studia i są dumni z faktu, że ich córka studiuje i mogą mi pomóc osiągnąć wymarzony zawód. wogóle ich nie pytam czy mogę iść na piwo, czy kupić sobie batonika, czy u kogoś nocować - to nie ich sprawa i oni wiedzą o tym. Wiem, że muszę oszczędzać i nie wydaję pieniędzy na głupoty. Niestety pracować nie mogę - taki mam plan studiów, moja koleżanka pracuje ale opuszcza połowę zajęć, przez co ma później mnóstwo do nadrobienia. I nie jestem jakąś rozpuszczoną małolatą :) także większość twoich racji została obalona :P
Monika | 89.79.172.* | 23 Października, 2011 23:06
@Karolek
Jak nie masz nic inteligentnego do powiedzenia, to proszę, oszczędź wszystkim komentarz.
Karolek | 82.145.208.* | 23 Października, 2011 23:27
to było inteligentne :-) i prawdziwe :-) a ty masz maks 15 lat i marzy ci się takie życie o jakim piszesz. Blee
Lena | 89.229.236.* | 23 Października, 2011 23:41
Wiecie co? to jest śmieszne. Na prawdę. Rozbawiły mnie komentarze typu "jesteś na utrzymaniu rodziców więc masz być im podległy"albo "zamiast korzystać ze studenckiego życia (czytaj chlać i rzygać) tylko pracuję i się uczę". Moja opinia jest taka, że takie osoby nie uczą się z chęci nauki czy osiągnięcia zawodu, ale tylko i wyłącznie Z NUDÓW bo nie mają nikogo, kto chciałby się z nimi zadawać,iśc na piwo i tak dalej. Widać Cossak, że nie miałeś znajomych na studiach i nie byłeś na żadnej studenckiej imprezie, bo gdyby tak było, miałbyś zupełnie inne pojęcie o tym co się na owych spotkaniach dzieje! TO pokazuje, że uważasz studentów, którzy mają lepsze kontakty ze sobą nawzajem za gorszych od siebie, którzy nigdy w życiu nic nie osiągną, to z kolei daje świadectwo tego, że jesteś wywyższającym się samotnikiem i tyle. Taka jest moja opinia.
Co do finansowania przez rodziców. Prawo polskie nakazuje rodzicom łożyć na dzieci do 25 roku życia, jeśli się uczą. Oczywiście mają prawo nas w jakiś sposób ograniczać, ale moim zdaniem tylko i wyłącznie w zakresie wydawania pieniędzy, a nie w ten sposób. To pokazuje ich chorobliwe i despotyczne podejście do swojej córki. I nie wierzę, że nawet gdy się "usamodzielni", tzn zacznie zarabiać sama na siebie, założy rodzinę, itd, cokolwiek się zmieni. Niestety mam w swoim otoczeniu taki właśnie przykład, osoby która myślała podobnie jak Cossak, a teraz jest dosłownie utrapieniem dla własnych dzieci, które nie chcą mieć z nią kontaktu przez nadmierną ingerencję w ich życie prywatne.
A w kwestii pracy i studiów- owszem, praca jest możiwa, ale jak kilka osób powiedziało, jak na to kierunek pozwala. Nie wyobrażam sobie, żeby np. (tak jak już było to wspomniane) student medycyny dorabiał w MacDonaldzie czy gdzie tam. Wiele kierunków nie pozwala tego pogodzić, i niestety trzeba to zrozumieć, a nie komuś wytykać.
I nie zgadzam się z Cossakiem, że korzystanie ze studenckich imprez nie daje zawodu! oczywiście nie można też przesadzać w tej kwestii. Ale podam swój własny przykład: studiuję na 2 roku ekonomii, jestem finansowana po części przez rodziców, i pracuję: jestem asystentką prezesa w bardzo bogatej firmie i doskonale prosperującej na rynku i członkiem zarządu tejże firmy. I również uczęszczam na imprezy studenckie! :) mam to szczęście, że moja praca jest powiązana z moimi studiami, i to mi bardzo pomaga.
Ale gdy mi ktoś powie, że przez chodzenie na imprezy studenckie nie osiągnę nic w życiu i pójdę "do łopaty"to jedyne co zrobię, to go wyśmieję. Korzystanie ze swojej młodości nie wyklucza dobrej pracy w przyszłym życiu. I tyle w temacie :)
esmeralda20 | 89.229.236.* | 23 Października, 2011 23:50
zgadzam się w zupełności z Leną :D Cossak z tego co piszesz wynika że musisz być bardzo sfrustrowany i zgorzkniały. Na studiach pewnie byłeś samotny, poświęciłeś kolegów, w ogóle życie towarzyskie by zapieerr w robocie i książkach. Nie zazdroszczę ci tego, że teraz być może masz lepiej niż ci twoi koledzy. Sto razy bardziej wolałabym wspomnienia z przyjaciółmi ze studiów niż jakieś wakacje gdzieś tam, wiesz nawet mi ciebie szkoda.
Cossack | 85.25.84.* | 24 Października, 2011 00:05
Nie jestem ani trochę zgorzkniały, ale tłumaczenie tego osobom, dla których życie bez imprezowania jest oznaką zgorzknienia, to kopanie się z koniem.
@esmeralda20: stopień samodzielności, to kryterium, które dużo mówi o człowieku. Jak ktoś jest leserem, to trudno mieć do niego szacunek. Wiem, że próbujesz się w ten sposób usprawiedliwiac, ale to niczego nie zmieni.
Jak bym miał do wyboru lata temu, iść do knajpy z kumplami, albo przyłozyć się do pracy, żeby za jakiś czas móc pojechać do Turcji czy Francji z żoną i dzieciakami, zawsze wybrałbym to drugie.
@Lena: nie musiałem być na żadnej studenckiej imprezie, żeby wiedzieć co się tam dzieje. Wystarczyły mi własne relacje kolegów i koleżanek, z tego "ale się naje*bałem"i opisy tego, kto wracał na czworaka do domu, kto się porzygał, czy kto wyprawiał inne głupoty. Żadną zachętą to dla mnie nigdy nie było.
I nie czuję wcale tego, że straciłem młodość. Wręcz przeciwnie, mam 35 lat i nadal się czuję całkiem młodo, a przynajmniej wcześniejsze lata wykorzystałem tak, by zapewnić sobie spokojną starość. Cóż, są ludzie bardziej i mniej przewidujący.
PS. Moja żona i znajomi z pracy, nie uważają mnie za samotnika. Myślę, że oni znają mnie lepiej niż co poniektórzy komentujący z YAFUDa.
rqpv | 83.175.183.* | 24 Października, 2011 01:51
Cossak - ale wez pod uwage prosze jedno, nie kazda impreza studencka to chlanie i rzyganie, a nie kazdy student mysli tylko o piciu.
Wielu uczy sie rzetelnie, ale nadal nie jest w stanie podjac pracy na pelen etat, przez co zmuszonych jest do korzystania z pomocy rodzicow.
Osobiscie uwazam, ze rodzice wcale nie maja obowiazku lozyc na dziecko. Owszem, moze i jest taki zapis, ale generalnie to dorosle dzieci wiecej sa winne rodzciom, niz oni im.. Co nie znemia faktu,ze taka kontrola jest chora.
Kazdy ma prawo do poszanowania prywatnosci, nawet ze strony osob, ktore pomagaja sie im utrzymac.
Cossak,to, ze rodzice kogos utrzymuja, nie znaczy, ze maja prawo np. czytac jego smsy, dyktowac jak sie ubiera, jakiej muzyki ma sluchac.
Chcialam Cie zapytac, dlaczego od razu rowniez zalozyles, ze autorka yafuda nie zarabia? Nic takiego nie pisala. Skad wiesz, czy nie mieszka z rodzicami, ale moze doklada sie do rachunkow?
Dziewczyna napisala tylko,ze rodzicow ma wyjatkowo nadopiekunczych. Ide o zaklad, ze gdy sie udamodzielni, beda sie jej wtracac - a to o umeblowanie JEJ mieszkania, a to o to, a to o tamto... I tez ktos taki jak Ty znajdzie uzasadnienie - "utrzymywali cie prawie cale twoje zycie, powinnas ich sluchac".
Rodzicom za wszelaka pomoc nalezy byc wdziewcznym, ale nie znaczy to,ze mozna pozwolic traktowac sie jak rzecz nie sadzisz?
A niestety niektorzy uwazaja, ze dzieci mozna wlasnie traktowac jak rzeczy, bez prywatnosci, wlasnego zdania....
@rpqv | 77.255.146.* | 24 Października, 2011 02:33
Punkt dla Ciebie, sensownie i jasno przedstawione!
KUTK | 83.5.80.* | 24 Października, 2011 05:05
@Cossack, dokładnie potwierdziłeś wszystko to co napisałem. Każde zdanie. Twój świat jest zero-jedynkowy. Tzn. - albo ktoś po maturze wyprowadza się z domu, sam się utrzymuje, studiuje, pracuje i nie ma znajomych, albo ktoś mieszka u rodziców, wolny czas spędza na piciu do nieprzytomności i rzyganiu, jest samodzielny i nigdy nie pracował, a po skończeniu studiów stoi po zasiłek. Świat to nie jest bajka dla dzieci, świat nie dzieli się na "tą złą bandę nierobów"i tych "szlachetnych pracujących od 19 roku życia".
Do tego nie dałem Ci absolutnie żadnych podstaw, żebyś mógł mnie ocenić. Nie wiesz ile mam lat, kiedy się wyprowadziłem z rodzinnego domu, gdzie i za ile pracuję, co studiowałem. Nie wiesz nic, ale mimo to się wywyższasz. Ale ja nie mam żadnych kompleksów, więc wywyższanie się anonima z internetu przyjmuję z drwiącym uśmiechem;)
Trochę współczuję towarzyszy na studiach. Jeśli Twoi koledzy to tacy, którzy po imprezie chwalili się tym jak to się naj*bali i porzygali, to świadczy o nie najlepszym o Twoim uczelnianym otoczeniu. Zgaduję, że nie był to najbardziej prestiżowy kierunek studiów, również po zdaniu, w którym piszesz jak Twoi znajomi ze studiów pracują za najniższą krajową. Co to za kierunek? Hotelarstwo? Pedagogika?
Smutne też jest, że chwalisz się jak wielkim osiągnięciem, tym, że w wieku 35 lat stać Cię na wycieczki zagraniczne :) Na ostatnim roku studiów zwiedziłem pół Europy i nie potrzebowałem do tego ogromnych pieniędzy. Tanie linie lotnicze i znajomi, z którymi imprezowałem, rozsiani w akademikach w różnych krajach. Ale "piękne wspomnienia"o których piszesz w kontekście swoich urlopowych wyjazdów, w moim przypadku ZAWSZE wiążą się z ludźmi, a nie z miejscami. Zabawna anegdota z gronem przyjaciół zawsze będzie milej wspominana, niż "byłem w Egipcie, widziałem piramidy".
A teraz trochę o mnie, byś miał lepsze podstawy ku temu by znów się wywyższać. W lipcu skończyłem studia. Pracę znalazłem w dwa tygodnie po wysłaniu pierwszego CV. Na starcie dostałem nieco powyżej średniej krajowej, mimo że moje doświadczenie w zawodzie to dwa razy miesięczne praktyki. Skończyłem kierunek po którym jest praca i to dobrze płatna. Kierunek, z którego po pierwszym roku odpadli wszyscy, którzy musieli sami się utrzymywać. Poważna praca w ciągu dwóch pierwszych lat studiów nie była zwyczajnie możliwa. Coś tam dorabiałem w różnych dorywczych pracach, ale utrzymywali mnie rodzice. Nie miałem żadnego kompleksu żeby wyrwać się z domu i udowodnić całemu światu swoją odpowiedzialność i samodzielność. Imprezowałem w rozsądnych granicach, ale nigdy nie "ćpałem", a rzygałem może z 10 razy przez 5 lat studiów. Z domu wyprowadziłem się jakieś 1,5 roku temu i jestem wdzięczny rodzicom, że mi pomogli na początku studiów, ja swoim dzieciom też pomogę.
I teraz śmiało, wykrzycz się jaki ze mnie nierób :)
Msciwy [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 07:59
@Cossak
w takim razie dla mnie WYGLĄDASZ na zgorzkniałego. I prawdopodobnie nic z tym nie możesz zrobić. Gratuluję pewności siebie i własnego zdania, ale to, że TWOJE takie jest, nie znaczy, że inni muszą się z Tobą zgadzać.
Życie nie składa się wyłącznie z imprezowania, ba, dla mnie ten jego element jest zbędny. Ale nadal widzę w Tobie tylko człowieka, który wypowiada się tu z pozycji kogoś, kto swoją wartość bazuje na swoim ciężko zapracowanym majątku;)
No, ale każdy ma inne pasje, tak jak 'banda nierobów rzygająca i chlająca naprzemian' wydaje sięmieć dla Ciebie niską wartośc, tak dla kogoś może mieć osoba taka jak Ty. Usiłująca prostować innych i głosząca życiowe mądrości YAFUDzie, gdzie średnia wieku mogłaby się wpasować w Twojego potomka :P Strona służy do wywoływania uśmiechu, ewentualnie krótkiej refleksji, a nie debat o tym, jak Cossakowi udało się spełnić marzenia i wieść dostatnie życie.
ggg | 46.112.68.* | 24 Października, 2011 08:06
Fajnie. Tylko, że są kierunki studiów na których nie da się pracować inaczej jak dorywczo/sezonowo. Ja jestem na dziennym prawie i nie mam nikogo na roku, kto by pracował na etacie i studiował jednocześnie. Na tym kierunku to po prostu niewykonalne, zwłaszcza przed sesją, gdzie masz 3-4 egzaminy i do każdego po 500 - 900 stronicowy podręcznik do wykucia na pamięć. Godzin zajęć mam średnio 1/3 więcej niż na innych kierunkach. Ponadto aplikacja po studiach też jest płatna (chyba, że idzie się na sędziowską itp, która jest państwowa)i podczas niej też przystępujesz do kolokwiów i egzaminów - ergo musisz się uczyć i mieć czas, by się nauczyć. Więc niestety jest się skazanym na kasę rodziców czasami nawet do 28 roku życia. To w żaden sposób nie usprawiedliwia despotyczności (tak despotyczności!) rodziców. Skrajna kontrola nie wpływa dobrze na psychikę i osobowość człowieka. Widzę to po sobie i po koleżance, która już na punkcie kontroli ma istną psychozę - ostatnio urządziła mi awanturę, ze niby przeczytałam jej sms-y gdy zostawiła na stole w kuchni komórkę (a zazwyczaj zawsze ma ją przy sobie i po prostu się z nią nie rozstaje.) Już widzę, jak wspaniale będą wyglądać jej związki, gdy na każdego faceta będzie się rzucać z oskarżeniami o skrajną kontrolę.
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 08:33
Magdalena, dziecko, a co ja napisałam? Bo powtarzać się nie lubię.
Emeralda – nie będę się zniżać do Twojego poziomu, ale wiedz, że dzieci mają taką rymowankę: „kto się przezywa sam się tak nazywa”. No cóż, to ładnie Cię rozpuścili skoro wyzywasz obcych ludzi, obrażasz ich i oceniasz kompletnie nie znając. Widzisz, Ty gadasz o piwie, batonikach, ja o rachunkach, opłatach. Kumasz czemu nie zadaję się z takimi jak Ty? Bo nie mamy o czym gadać.
I nie porównuj tego do patrzenia na wygląd. W OGÓLE nie wiem skąd takie porównanie. Czyżbyś tak robiła? Wiesz co to charakter? Samodzielność wpływa na charakter, poglądy, styl życia. I ja to oceniam. A nie wygląd. Także, napisałaś post, rozpisałaś się jak nie wiem co, a żadnych argumentów nie obaliłaś. Przykro mi, idź po mamusię, może Ci pomoże.
Co do kolejnego wpisu – wolisz wspomnienia z banda ludzi, których więcej w życiu nie zobaczysz niż żonę, rodzinę, pracę, dom? Ciekawe podejście, kolejna różnica między nami. Jak dorośniesz to do Ciebie dotrze, że można mieć znajomych, kumpli i przyjaciół, którzy mogą odejść i Cię zostawić w każdej chwili. Inaczej mówiąc – lepiej liczyć tylko na siebie. Jeśli spędzisz życie z kumplami na imprezach, nic nie osiągniesz, to kto da Ci kasę pod monopolowym? Oni? Nie, dadzą Ci kasę ci ludzie, którzy coś osiągnęli. Ci z którymi nie chciałaś gadać, bo uważałaś ich za nudnych snobów, kujonów etc.
A teraz może zamiast chodzić na batoniki i piwo za czyjąś kasę, naucz się pisać… W OGÓLE, dla Twojej informacji, dyskusję z Tobą uważam za zakończoną, także to że będę olewać Twoje kolejne smętne wpisy nie znaczy, że mnie zagięłaś czy obaliłaś argumenty. Ty i tak nic nie załapiesz, najzwyczajniej w świecie. Ja wiem jak to jest być na garnuszku rodziców, wiem jak to jest być na swoim własnym garnuszku. Ty wiesz tylko jak to jest być na garnuszku rodziców.
Peter | 31.174.190.* | 24 Października, 2011 09:09
@Cossack
żyje i studiuje moi rodzice opłacają studia ja sam kombinuje kase na życie,nigdy mi sie nie prztrafiło zeby moi rodzice mnie w taki sposób obserwowali.To co ona podała to zwyczajny brak zaufania miedzy rodzicami a córką,tak się raczej nie robi.
Dth | 212.67.139.* | 24 Października, 2011 09:42
O losie, jaka kłótnia się tutaj wywiązała. Ja proponuje, by ją po prostu zakończyć prostym sformułowaniem: najlepiej nie przeginać w żadną stronę : P
Nijaka [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 09:51
Dostrzegam pewna ciekawa tendencje: ludzie piszacy o samodzielnosci i utrzymywaniu sie z wlasnej pracy od razu po studiach maja jakies chore wrazenia odnosnie kontaktow miedzyludzkich. Z ich kilku postow wynika, ze kazda nowa znajomosc na studiach jest zawarta tylko i wylacznie w celu wspolnego imprezowania, a kazda impreza to picie do nieprzytomnosci. Musieliscie obracac sie w bardzo nieciekawym towarzystwie.
@cossak: naprawde wyjazd do Francji uwazasz za zyciowe osiagniecie? Z tych opisow jak tyrales i piales sie po drabinie kariery wnioskowalam, ze stac cie na cos ciekawszego :)
@a co: przykro mi, ze nie poznalas nikogo ciekawego, wartego wspolnego spedzania czasu. Wyobraz sobie, ze mozna pogodzic posiadanie dzieci i prace z przyjaciolmi i imprezami.
Byc moze ci wszyscy smutni samodzielni wyniesli swoje poglady z domow rodzinnych, i po prostu uciekli przed toksycznymi, kontrolujacymi rodzicami.
albert | 82.145.208.* | 24 Października, 2011 10:11
Masz sto procent racji Nijaka. Z normalnej rodziny dziecko nie ucieka w dorosłość. Jest czas siania i czas zbierania. A młodość to czas siania
mamełe und tatełe | 94.251.148.* | 24 Października, 2011 10:35
Opinia Twoich rodziców o Tobie jest bezcenna i godna uwagi. "PUSZCZALSKA"czymże na nią zasłużyłaś?
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 11:44
zauważyłam pewną tendencję: osoby żyjące na garnuszku rodziców myślą że my nie mamy znajomych, nie mamy życia, nie mamy nic poza pracą. Co więcej, my wiemy jak wygląda życie na garnuszku, a oni nie wiedzą jak wygląda bycie samodzielnym. Oceniają coś, czego nie znają i czego nie zaznali.
Nijaka - nikt nie mówi o pracy zaraz po studiach. Mówimy o pracy w trakcie studiów. Gdybyś też nie chciała tak bardzo przekazać swoich racji, to może zauważyłabyś, że pisałam o tym, że nie mam o czym gadać z takimi osobami. Batoniki, piwo, ostatnia impreza, trudne koło mnie nie ciekawią. Mam inne sprawy i problemy. Inne życie.
kenwood | 178.37.151.* | 24 Października, 2011 11:49
No nie... Następne "duże dziecko", które ledwo wypuściło maminego cyca z ryja i już się uważa za dorosłe i wielce niezależne bo przecież skończyło JUŻ 20 LAT!!! Choćbyś miała 40, rodzice mają prawo nawet za rączkę na nocniczek cię prowadzić, bo to oni dali ci życie i oni cię wychowali. Trochę szacunku, napinaczko...
muszka [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 12:10
@ kenwood to że dali życie, nie znaczy że tym życiem mogą rządzić, choć nie zmienia to faktu, że mają prawo się martwić i najwidoczniej mają ku temu powody skoro nie chcieli jej puścić tym bardziej jeśli jest na ich utrzymaniu. No ale pomysł ze śledzeniem własnej córki nie był zbyt mądry moim zdaniem
Nijaka [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 12:11
@a co: jesli dla ciebie jedyne tematy do rozmowy to twoja praca, rachunki, zarobki itp, no to juz twoj problem :) Rozmowy na temat kultury, sztuki, polityki, histori, emocji, zwiazkow uwazasz za dziecinne? Czy dziecinne sa opinie na te tematy uslyszane od ludzi, ktorzy nie finansuja nauki z wlasnej kieszeni?
Zakladasz z gory, ze mieszkam z rodzicami, poniewaz nie przyznalam ci racji? Smieszna jestes.
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 13:10
Nijaka, dziecinko kochana. Wymieniłam tematy o których nie chcę dyskutować, należą do nich: Batoniki, piwo, ostatnia impreza, trudne koło. A Ty z czym wyskakujesz? I skąd wniosek, że ja myślę, że Ty mieszkasz z rodzicami? Sorry maleńka, ja o Tobie nie myślę. Więc, z góry założyłaś, że o Tobie myślę i analizuję Twoją sytuację rodzinną. Szczerze? Wisi mi ona. Poza tym rozmowa nie toczy się na temat mieszkania z rodzicami, a na temat samodzielności. Możesz mieszkać sama, rodzice opłacają stancję, mamusia co dzień przynosi obiadki. To nie jest samodzielność, po prostu mieszkasz sama.
Śmieszne jest to, jak bardzo starasz się pokazać że jesteś dorosła, a Ci to nie wychodzi. Chociażby dlatego, że kompletnie nie rozumiesz o czym piszę. I jak już pisałam – nie oceniaj czegoś, czego nie znasz, o czym nie masz pojęcia, i co jest Ci obce.
A: lubisz sałatę?
B: nie, jest okropna
A: a jadłeś?
B: nie.
Tak widzę naszą rozmowę. Ty to oczywiście B, jakbyś nie załapała.
Nijaka [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 13:34
@a co: stwierdzilas, ze nie masz o czym rozmawiac z ludzmi, ktorzy nie sa samodzielni. Podalam ci przyklady tematow rozmow, popularne wsrod normalnych ludzi, niezaleznie od ich sytuacji rodzinnej i materialnej. Ale widocznie nie interesuje cie nic, poza twoja sytuacja, i jest to dla ciebie jedyny ciekawy temat. Porownujac- jestem kobieta w zwiazku, mam dziecko i prace, wiec nie bede nawet rozmawiac z osobami samotnymi, bezdzietnymi,na emeryturze, na studiach lub bez pracy, rowniez z mlodszym pokoleniem utrzymywanym przez rodzicow, bo oni wszyscy maja zupelnie inne zycie i problemy.
"Sorry maleńka, ja o Tobie nie myślę. (...)nie oceniaj czegoś, czego nie znasz, o czym nie masz pojęcia, i co jest Ci obce."Wlasnie sama sobie zaprzeczylas- zalozylas, ze moja sytuacja jest taka, a nie inna. Ze nie jestem dorosla, samodzielna osoba. I zrobilas to bezpodstawnie, bo nic o mnie nie wiesz. Dziecinko :)
Bakemono | 195.187.92.* | 24 Października, 2011 14:21
a co: jesteś taka samodzielna, silna i dojrzała, a wciąż potrzebujesz umniejszać ludzi, z którymi się nie zgadzasz, przynajmniej odnośnie stylu życia. Piszesz do nich jak do dzieci, z pozycji dorosłego. Ty jesteś na górze, oni na dole. Ty wiesz, oni nie. Ty jesteś mądra, oni nie. Podkreślasz to silnie i dlatego widać w tym pewien deficyt. Prawdziwie silna i dojrzała osoba nie musi tego robić. Potrafi być obiektywna i okazać szacunek nawet tym, z którymi się nie zgadza. Jest na tyle silna, ze nie musi wspierać się pobłażaniem/pogardą.
a co | 82.177.26.* | 24 Października, 2011 14:45
Ojejciu jejciu, poczuliście się urażeni? To już nie można zwrócić się do kogoś "dziecinko, maleństwo"? Bo co? Przecież to nie jest pejoratywne. Pejoratywnie by zabrzmiało gdybym powiedziała "Ty darmozjadzie". No ale niech Wam będzie. Nie twierdzę, że jestem naj naj naj. Mówię swoje zdanie. Mam do tego prawo. Wam może się podobać, albo nie. Faktem jest, że ja wiem jak to jest być na garnuszku rodziców, ale wiem również jak to jest być samodzielnym. A przynajmniej niezależnym od rodziców. A większość tu wypowiadających się tego nie wie.
Nijaka - już dawno napisałam że rozmowa z Tobą nie ma sensu. Ty mnie cały czas oceniasz, i to jest spoko. I co z tego że mnie nie znasz. Za to jak ja w Twoim mniemaniu Cię ocenię to robisz wielkie halo. No... Wiesz, to że ktoś ma dziecko nie czyni go dorosłym. Ani samodzielnym;] A teraz, skoro jesteś taka dorosła, samodzielna, masz dziecko, to spadaj pilnować dzieciaka, bo wyrośnie z niego takie coś jak z Ciebie (owszem, chamskie, tak samo jak Twoje zachowanie wobec mnie).
Miłego dnia dorosła osóbko.
Msciwy [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 14:58
Przepraszam, że przeszkadzam szanownym paniom, ale czy basen z kisielem ukoiłby wasze przepychanki, a przynajmniej zepchnął je na lepszy tor? :>
Dawid | 87.206.251.* | 24 Października, 2011 15:10
@a co
Naprawdę brak mi słów do ciebie. ojejciu biedna a co dziecinka malutka się oburzyła bo tak strasznie pracuje i ma tyle strasznych problemów na głowie i jest taka dorosła i nie znajdzie wspólnego tematu ze szczeniakami, którzy jeszcze na siebie nie zarabiają. Idź sobie do swojej prawy i zajmij się swoim życiem bo widzę, że nie da ci się przetłumaczyć, że każdy w życiu obiera swoja drogę i albo mu się powiedzie albo nie, ale do celu prowadzi wiele dróg, a nie tylko jedna, więc to że ty szybko zaczęłaś żyć na własny rachunek nie oznacza wcale, że ktoś kto nie pracuje w wieku 20- 25 lat jest gorszy, czy że nie osiągnie on sukcesu w życiu.
nożyczki | 89.231.196.* | 24 Października, 2011 17:01
Nijaka: +
a co: -
A co: Jesteś naprawdę żałosna. Zaraz pewnie na mnie wjedziesz, ale jako obiektywny osobnik czytający tę dyskusję mam prawo Cię ocenić na podstawie tego, co tutaj wypisujesz. Uważasz się za lepszą, za kobiete, która nie ma nic wspólnego z młodszymi od siebie osobami, która może rozmawiać tylko z ludźmi, którzy pracowali podczas studiów i są samodzielni. Przykre dla mnie jest to, że coraz wiecej jest ludzi takich jak Ty - zadufanych w sobie, nie potrafiacych się dogadać z normalnymi ludźmi (na jakiej podstawie tak twierdze? Na podstawie twoich wypowiedzi). Ktoś wyraził nie do końca pozytywną opinie na twój temat, a ty zaczynasz odrazu burczeć, unosić się, denerwować. Nie zamierzam wchodzić z Tobą w dyskusję, bo i tak nie przekonasz mnie do swoich jakże głupich i niezrozumiałych dla mnie racji.
Monika | 89.79.172.* | 24 Października, 2011 18:10
Patrząc na częstotliwość napisanych tutaj postów, widzę że niektóry naprawdę nie mają nic innego do roboty, jak siedzenie przed kompem i znajdowanie problemów na siłę.
a co | 31.61.24.* | 24 Października, 2011 18:39
Jakby ktoś nie zauważył... Wyraziłam swoje zdanie i od razu nalot na mnie. Moja sprawa z kim gadam i jak do kogoś podchodzę. Co Wam do tego?
Nożyczki - nie wjadę na Ciebie. Ciekawi mnie tylko kim jesteś, żeby oceniać czy ktoś jest normalny czy nie.
I cytuję: "Ktoś wyraził nie do końca pozytywną opinie na twój temat, a ty zaczynasz odrazu burczeć [...]". Właśnie... Wyraziłam opinię, a ktoś zaczyna burczeć. Nie będę pokazywać palcem kto.
Monika | 89.79.172.* | 24 Października, 2011 18:56
Odnośnie tych niepracujących: chcecie po wszystko chodzić do rodziców, wasza sprawa. Ale zauważyłam że osoby wypowiadające się w tym watku traktują to jako pewnik i coś oczywistego. Zastanawiam się, jaka jest Wasza reakcja, kiedy rodzice mówią NIE?
@Nożyczki:
..."nie przekonasz mnie do swoich jakże głupich i niezrozumiałych dla mnie racji."
Więc może spróbuj najpierw coś zrozumieć, a potem sie wypowiadaj, czy coś jest głupie czy nie.
Nijaka [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 20:12
@a co: mozesz wskazac, w ktorym miejscu bylam chamska wobec ciebie?
Odnosnie uzywanych przez ciebie zdrobnien (dziecinko, osobko)- przeczytaj dokladnie post nr 57, moze zrozumiesz, o co chodzi.
"jak ja w Twoim mniemaniu Cię ocenię to robisz wielkie halo."- po prostu zwrocilam ci uwage, ze przeczysz sama sobie. I jeszcze sie o to awanturujesz Ja nie oceniam ciebie, tylko twoje podejscie do innych ludzi.
Jesli utrzymywanie sie z wlasnej pracy, decydowanie o sobie i ponoszenie konsekwencji tych decyzji nie jest samodzielnoscia, to co jest?
Nie wierzę | 83.19.232.* | 24 Października, 2011 20:24
Cossack - Jak tak czytam Twoje opinie, to mam wrażenie, że widziałeś uczelnie na zdjęciach umieszczonych na ulotkach .. Wiele rodziców, którzy postępują w taki sposób (wymuszając samodzielność) rujnują życie własnym dzieciom. Dlaczego? Postawmy się w sytuacji kobiet, które nie znajdują pracy (każdy dobrze wie, że mężczyzną jest łatwiej). Patrząc ogólnie : Nagle, jak zgrom z jasnego nieba, gdzie w szkole, każdy uważał ludzi za gówniarzy, taka osoba zostaje wepchnięta w świat dorosłych - nie dlatego, że chce, że czuje się na to gotowa, tylko dlatego, że musi, a co to za satysfakcja? Każdy dojrzewa w innym czasie, w innym wieku.. Przeprowadzka nie robi z nikogo dorosłego, czasami jest oznaką szczeniactwa. Połączenie studiów, pracy, obowiązków domowych nie jest łatwe. Większość ludzi nie daje sobie z tym po prostu rady i rezygnuje, a gdy mieszka z rodziną zawsze ma u nich wsparcie. To stosunki i dogadanie się z rodzicami ukazuje dorosłość..
To tak jakbyś powiedział do osoby w wieku 14 lat - Dlaczego jeszcze nie masz dzieci, męża/żony ? Przecież jesteś już taki dorosły.. NIE. Tu nie o to chodzi.. Człowiek samo musi poczuć stabilizację, a gdy ją poczuje założę się, że na pewno odciąży rodziców, a w przyszłości wspomoże..
Poza tym wiele osób mieszka z rodzicami, pracuje i dokłada się do rachunków.. Standardowy scenariusz..
Rodzina powinna wyglądać tak, że rodzice najpierw pomagają dzieciom, by te ułożyły sobie życie, zdobyły wykształcenie, dobrą pracę, ale oczekują, ze gdy oni będą w podeszłym wieku to właśnie te dzieci pomogą im..
Co to YAFUDa - Zachowanie rodziców dziwne, ale aż śmieszne.. Przewrażliwienie i tyle..
Nie wierzę | 83.19.232.* | 24 Października, 2011 20:29
Hahahaha z tego wszystkiego wkradły się 3 błędy;p
- mężczyznom
- 24 lat
- że ..
esmeralda20 | 89.229.236.* | 24 Października, 2011 21:15
@ a co i cossak
wy chyba jesteście bardzo wkurzeni faktem że są osoby, które są finansowane przez rodziców, co więcej NIE są im podległe i jeszcze mają czelność chodzić na imprezy i wydawać pieniądze, które nie są ich. No sorry, nie każdy musi podjąć pracę, a samodzielność widzicie chyba TYLKO w kwestii finansowej. Ja nie musiałam się wyprowadzać od rodziców w wieku 18 lat, by udowodnić całemu światu swoją samodzielność. Poza tym u normalnego człowieka proces usamdzielnienia przebiega stopniowo, jeśli ktoś gwałtownie ucieka z domu, to nie miał zbyt cziekawej sytuacji.
@ Cossak
naprawdę bardzo współczuję twoim dzieciom, widać nie mają co liczyć na twoją pomoc, gdy dorosną, skoro za nic masz ludzi, którzy nie są samodzielni w wieku 18+.
@ A co.
wcale nie czuję skruchy, że cię podobno 'obraziłam'. skoro wolisz rozmawiać tylko o rachunkach i twoich problemach to rzeczywiście nie mamy o czym gadać. Poza tym skąd możesz wiedzieć, że przyjaźnie zawarte na studiach nie przetrwają, a są trwalsze niż jakiekolwiek inne. Ah, no przecież ty nie masz przyjaciół, prawie zapomniałam. żeby nie było stwierdzam to po twoim komentarzu: 'wolisz wspomnienia z banda ludzi, których więcej w życiu nie zobaczysz niż żonę, rodzinę, pracę, dom?'. Widać nie jesteś zbyt lubiana i nie masz przyjaciół na studiach, (co się przeliczając na wasze wartości opłaca, by mieć znajomości na różnych kierunkach), chyba miałaś sporo przykrych sytuacji skoro musisz liczyć tylko na siebie :P Poza tym wolałabym męża, jestem hetero :P gdybym się uparła mogłabym to uznać za obrazę.
SRRP | 89.78.131.* | 24 Października, 2011 21:27
Errr? Usamodzielnienie - ok! Ale wtedy, kiedy uznam, że nadszedł czas. Ew. moi rodzice już mnie nie będą znosić. Po co mam się wyprowadzać po 18? Żeby być taki jak Cossak? Ja tam mam rodziców, którzy mnie jednak kochają i wolą, żebym póki co mieszkał z nimi, dopóki nie skończę studiów, czy whatever.
Msciwy [YAFUD.pl] | 24 Października, 2011 21:34
Chcieli świecić przykładem i inspirować ciemną młodzież...
Wyszło, jak zawsze.
DAREMNE ŻALE, PRÓŻNY TRUD, IDEAŁ SIĘGNĄŁ BRUKU.
SRRP dobrze gada, polać mu.
esmeralda20 | 89.229.236.* | 24 Października, 2011 22:52
Mściwy, jak dla mnie cossak to dopiero ciemnogród. 'ideał' był na dnie już od początku tej dyskusji.
SRRP +
Oberschlesier | 88.156.104.* | 26 Października, 2011 18:39
K*rwa, jakie eseje =.=
syla89 | 79.184.152.* | 28 Października, 2011 17:14
@Lena, @esmeralda20, @Nijaka, @nożyczki, @rqpv w stu procentach sie z wami zgadzam natomiast @Cossak i @a co sa moim zdaniem zadufanymi w sobie osobkami ktore nie mialy zycia towarzyskiego
smalczyk [YAFUD.pl] | 28 Października, 2011 17:38
Zrozumie ten kto ma dzieci...
nowszy | 83.10.87.* | 29 Października, 2011 18:07
Ja mam dzieci, i uważam, że to zachowanie godne pożałowania. Dzieci trzeba uczyć, jak się nie zachodzi w ciążę, a nie pilnować żeby tylko nie uprawiały seksu... co za archaizm, hipokryzja i brak pamiętania o własnych młodzieńczych pragnieniach...
syla89 [YAFUD.pl] | 05 Grudnia, 2011 15:03
hmmmm Cossak sie poddal!!!!
Polski Banan | 91.90.113.* | 10 Września, 2013 19:27
Zawartość tych komentarzy dałoby się przerobić na książkę i sprzedać z niezłym zyskiem :)